Arizona Sunshine Remake – Recenzja – Ale to już było…

17 października 2024
0
2.75/5
Opis:

Arizona Sunshine Remake to odświeżona wersja kultowego tytułu VR, która przenosi nas ponownie do postapokaliptycznego świata opanowanego przez zombie, tym razem z nową grafiką i ulepszonym systemem walki. Dzięki zastosowaniu nowego silnika, gracze mogą przemierzać zniszczone tereny południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych.

Cover Art:Arizona Sunshine Remake – Recenzja – Ale to już było…

Od dłuższego czasu w branży gier widoczny jest narastający trend na remastery i remaki, niezależnie od tego, ile oryginał ma lat. Nawet stosunkowo niedawno wydane tytuły dostają odświeżone wersje, co jest bezsensowne. Szczerze mówiąc, zaczyna mnie to coraz bardziej irytować. Dla wydawców to łatwy zysk i niższe koszty produkcji natomiast dla nas, graczy, to często „stara-nowa” gra, za którą trzeba zapłacić najczęściej 300 zł. Ten trend dotarł również do gier VR, które, choć nadal stanowią niszowy segment, również zaczynają otrzymywać remaki, jak Arizona Sunshine Remake. My, jako gracze musimy zadać sobie pytania: Czy taki stan rzeczy nam odpowiada? Czy może jednak wolelibyśmy zobaczyć kontynuację, zamiast kolejnych odświeżonych wersji gier, które już kiedyś ogrywaliśmy?

 

Remake w VR? Co zostało zmienione?

Na wstępie warto zaznaczyć, że w przeciwieństwie do wielu innych remaków, posiadacze Arizona Sunshine mogą zaktualizować swoją wersję za około 40 złotych. Aby to zrobić, wystarczy zakupić aktualizację do wersji remake, pod warunkiem wcześniejszego kupna oryginalnej gry na tej samej platformie i posiadania jej na swoim urządzeniu. Arizona Sunshine Remake to już kolejna gra, która została w odświeżona, co znacząco poprawiło oprawę graficzną. Teraz tła są ostre, wyraźne, a tekstury znacznie lepszej jakości w porównaniu do oryginału, w którym często były rozmyte i niewyraźne, a grafice brakowało wtedy tego czegoś…

arizona sunshine remake

Otoczenie oraz przemierzające poziomy zombie wyglądają bardziej realistycznie, co robi wrażenie, szczególnie za sprawą podkręconego poziomu gore. Żywe trupy są teraz bardziej obrzydliwe (w pozytywnym sensie), co dodatkowo potęguje efekt podczas starć, zwłaszcza gdy brakuje amunicji lub dochodzi do bliskich kontaktów z przeciwnikami. Detale, jak rozpryskujące się krew lub wnętrzności czy obrażenia widoczne na ciałach pokonanych przeciwników, są teraz znacznie bardziej namacalne. Twórcy wcześniej obiecywali większy nacisk na brutalność i rzeczywiście tak jest. Krew leje się strumieniami, niezależnie od tego, czy używamy broni białej, granatów, pistoletów lub nowo dodanych karabinów, których wcześniej w oryginale doświadczyć nie mogliśmy. To nie tylko poprawa wizualna, ale także zabieg, podnoszący poziom adrenaliny i napięcia podczas pokonywania kolejnych hord zombie.

Znaczące zmiany zaszły także w animacjach – upadki pokonanych przeciwników stały się bardziej realistyczne, a ruchy nadciągających hord są bardziej płynne. W porównaniu do pierwowzoru, mamy teraz większą swobodę w sposobie eliminacji przeciwników. Możemy celować nie tylko w głowę (co wciąż jest najskuteczniejsze), ale również w nogi czy inne części ciała, które po trafieniu mogą odpaść. Oprócz kampanii fabularnej remake zawiera także wszystkie DLC, które były dostępne w oryginalnej wersji gry. Te dodatki również zostały przebudowane i odświeżone graficznie. Chociaż traktuję to raczej jako ciekawostkę niż istotny element, warto podkreślić, że studio zasługuje na pochwałę za możliwość taniego upgradu dla posiadaczy pierwotnej wersji gry. W dodatku cały poprzedni content został dołączony bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat, co jest plusem.

 

W Arizonie bez zmian…

Jeśli chodzi o historię to nie została ona zmieniona w żadnym stopniu. Nadal więc jesteśmy jednym z nielicznych ocalałych podczas apokalipsy zombie, a akcja gry toczy się na terenie tytułowego stanu Arizona, a konkretnie w okolicach Wielkiego Kanionu rzeki Colorado. Naszą iskierką nadziei na lepsze jutro stanowi dźwięk ludzkiego głosu, zasłyszany przez radio… Brzmi banalnie i sztampowo? Tak, bo fabuła jest prosta i nie odbiega od znanych schematów z filmów i seriali o apokalipsie zombie. Jednak tym razem, dzięki wirtualnej rzeczywistości, możemy doświadczyć tego wszystkiego na własnej skórze, co znacząco zmienia odbiór gry. Naszym głównym celem jest przetrwanie w starciach z agresywnymi przeciwnikami, ale nie tylko oni stanowią zagrożenie – musimy również zmagać się z ekstremalnym upałem i głodem. Gra wprowadza elementy survivalowe, które zmuszają do planowania i rozsądnego gospodarowania zasobami, takimi jak amunicja czy żywność. Podobało mi się to podejście do starć z zombie, ponieważ w VR emocje są bardziej intensywne. Widząc nadciągającą hordę, czułem presję oraz często, działając instynktownie, traciłem dużo amunicji i zasobów, byle tylko przetrwać.

Mimo że fabuła nie zmienia się znacząco względem oryginału, to nadal ma swoje mocne momenty i potrafi zaskoczyć ciekawymi rozwiązaniami. Jednym z takich momentów był rozdział, w którym wchodziliśmy do długiego, ciemnego tunelu. Trzymanie latarki w jednej ręce (bo bez niej widoczność była zerowa), a broni w drugiej, podczas odpierania zombie wyłaniających się z mroku, było intensywne. W moim przypadku kilka razy skończyło się to ściągnięciem hełmu VR. To świetny pomysł i zdecydowanie jeden z najlepszych fragmentów – szkoda, że widzimy takie rozwiązania w remaku, zamiast w zupełnie nowej części. Kampanię można rozegrać w duecie, a jeśli mamy więcej znajomych z goglami VR, można zmierzyć się z hordami zombie w trybach wieloosobowych, zapraszając do 4 graczy. Większa liczba osób to więcej przeciwników, co dodaje wyzwania i intensywności. Tryb kooperacyjny to ciekawa opcja, jednak nawet solo przygoda dostarcza wystarczająco dużo emocji, by w pełni się nią cieszyć (i dla mnie było wystarczające).

 

Przystępność…

Gra oferuje wiele opcji, które pozwalają dostosować rozgrywkę pod kątem komfortu, co jest kluczowe, zwłaszcza dla osób podatnych na chorobę symulatorową. Dla doświadczonych użytkowników VR dostępne są ustawienia pełnej swobody ruchu, w których poruszamy się gałkami analogowymi, a głową sterujemy, aby rozglądać się w różnych kierunkach. Z kolei dla osób odczuwających dyskomfort przygotowano opcję ruchu skokowego, która w moim przypadku całkowicie wyeliminowała problemy z równowagą – właśnie na tych ustawieniach ukończyłem grę. Dostosowywanie ustawień w VR ma ogromne znaczenie, ponieważ każdy inaczej doświadcza wirtualnej rzeczywistości. Jedna osoba może grać komfortowo przez dwie godziny, a inna ledwie godzinę. Dlatego tak ważne jest indywidualne dopasowanie opcji gry, aby czerpać z niej jak najwięcej przyjemności. Osobiście zalecam ograniczenie sesji w VR do maksymalnie półtorej godziny, aby uniknąć nadmiernego zmęczenia.

 

Interaktywność świata w Arizona Sunshine…

Jeśli chodzi o gry VR, nadal uważam, że Half-Life: Alyx to najlepszy przykład interaktywnego świata, w którym niemal każdy przedmiot ma swoje zastosowanie – jak choćby marker, którym można rysować czy pisać. W Arizona Sunshine Remake nie uświadczymy takiego poziomu złożoności, ale jak na grę skupioną na masowej eksterminacji zombie, sprawdza się bardzo dobrze. Można chwytać większość przedmiotów, choć często okazuje się, że nie mają one większego zastosowania poza samym podniesieniem. Plusem jest jednak to, że butelki faktycznie się tłuką, a kanistry z paliwem i czerwone beczki eksplodują po trafieniu. Gra przede wszystkim stawia na dostarczenie graczowi narzędzi, które pozwalają efektywnie walczyć z hordami zombie. W tym aspekcie Arizona Sunshine Remake naprawdę się wyróżnia, potrafi wywołać poczucie napięcia, kiedy kolejne fale przeciwników zmuszają nas do walki o przetrwanie.

Moim zdaniem Arizona Sunshine Remake nie jest na ten moment konieczny. Choć gra została przeniesiona na nowy silnik, oferując lepszą grafikę i animacje, to przez całą kampanię nie mogłem pozbyć się wrażenia, że to kolejny przykład przekraczania granicy przez twórców i wydawców gier. Zamiast tworzyć nowe produkcje lub kontynuacje udanych serii, dostajemy odświeżone wersje gier, które nie zawsze tego potrzebują. Sam fakt wydania remaku w tak niszowym segmencie, jakim są gry VR, wydaje się mało zabawne. Nawet jeśli dla posiadaczy oryginału cena aktualizacji jest przystępna (około 40-50 zł), to mam wątpliwości czy cały projekt może nie wzbudzić większego zainteresowania.

 

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

Arizona Sunshine Remake to przykład niepotrzebnego remakowania gier VR, który zamiast wprowadzać istotne ulepszenia, oferuje jedynie odświeżoną grafikę bez głębszych zmian w rozgrywce i mechanice.

Zalety

  • ładniejsza grafika,
  • dużo broni palnej i białej do walki z zombie,
  • niska cena aktualizacji dla posiadaczy oryginału,
  • bardziej brutalne animacje.

Wady

  • ograniczona interakcja z otoczeniem,
  • brak większych zmian,
  • powtarzalna rozgrywka,
  • ograniczona różnorodność przeciwników.