Odkryj uniwersum gry Castlevania z zupelnie nowej strony za sprawą dotąd niepublikowanych grafik i nowych, przydatnych funkcji, takich jak przewijanie, szybkie zapisy i nie tylko!
Firmę Konami chyba nie muszę przedstawiać żadnemu graczowi, którego pamięć sięga co najmniej 2 generacje konsol wstecz. Co prawda od prawie dekady nie mają dobrej opinii za sprawą wielu kontrowersji i faktu, że ich kultowe serie zamiast w nowych grach widzieliśmy jako maszyny pachinko. Od paru lat jednak można zaobserwować, że coś się zaczęło zmieniać. Firma postanowiła przypomnieć nam o swoich kultowych seriach, próbując dotrzeć z nimi zarówno do nowego odbiorcy za sprawą remaków (Silent Hill 2, MGS Delta), jak i do purystów chcących doświadczenia nieodbiegającemu zbytnio od oryginałów za sprawą kolekcji emulowanych gier. Dostaliśmy kolekcję Contry, pierwszych odsłon Metal Gear i Metal Gear Solid oraz aż 3 kolekcje Castlevanii. Pierwszą, w skład której wchodzi prawdziwa prehistoria, Requiem z kultową i uważaną przez wielu za najlepszą Castlevanię Symphony of the Night oraz Advance Collection, w skład której wchodziły części wydane na Game Boya Advance. I niejako kontynuacją tej ostatniej jest omawiana tutaj czwarta już kolekcja Castlevanii, czyli Dominus Collection. Traktuję ją kontynuację bo to również jest zbiór gier z przenośnej konsolki Nintendo, tym razem jednak z Nintendo DS. Czy jest warta swojej ceny i czy warto w nią zagrać? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w poniższej opinii gry Castlevania: Dominus Collection.
W skład kolekcji wchodzą 4 gry. Dawn of Sorrow, będąca kontynuacją Aria of Sorrow z Game Boya Advance, w której również bohaterem jest Soma Cruz. Każdy kto grał w poprzednią odsłonę, odnajdzie się tu bez problemu – jest to więcej tego samego. Kolejna w zestawie jest Castlevania: Portrait of Ruin. Wyróżnia się się ona na tle serii dwójką grywalnych bohaterów, których możemy zmieniać w dowolnej chwili. Na bazie tej mechaniki zbudowano wiele zagadek, a fakt, że władającą magią Charlottą ma odrębny wachlarz ataków niż szermierz Jonathan, wprowadza sporo urozmaicenia. Różnorodne pod względem klimatu jest również miejsce akcji gry, bowiem w zamku Draculi przyjdzie nam teleportować się do wnętrza przeróżnych obrazów. Trzecia i w mojej opinii najciekawsza pozycja w kolekcji to Order of Ecclesia. Wcielimy się tutaj w Shanoę, która posiada umiejętność pozyskiwania nowych zdolności w formie glifów. Daje nam to sporo swobody w dobieraniu bojowych umiejętności i przez całą grę zachęca do eksperymentowania. Bardzo przypadł mi do gustu też motyw uwalniania postaci niezależnych, którzy zasiedlają pobliską wioskę. W ten sposób otrzymujemy dostęp do misji pobocznych oraz nowych przedmiotów w sklepach. Dzięki temu poznajemy lepiej świat gry, dostając jednocześnie wymierne nagrody. Ostatni i zarazem najdziwniejszy element kolekcji to Haunted Castle. Najdziwniejszy bowiem jest to odsłona Castlevanii z automatów, która powszechnie uznawana jest za najgorszą część. Tutaj oprócz oryginału otrzymujemy także jej remaster Haunted Castle Revisited. Gra się dużo przyjemniej, jednak wciąż jest to bardzo prymitywna odsłona w porównaniu do reszty kolekcji. Twórcy zdawali sobie z tego sprawę i nawet nie jest ujęta w menu głównym jako pełnoprawna gra, a dostępna jest z poziomu menu bonusów. Dlatego warto traktować ją jako ciekawostkę do sprawdzenia, a nie jako coś, co należy przejść. Haunted Castle nie ma nawet swoich trofeów, więc nie ma specjalnie powodów, aby brnąć w tą nadal dosyć trudną i nieistotną dla serii pozycję. Ale jako bonus do 3 świetnych gier, ujdzie.
Pierwotny system, który obsługiwał te gry, czyli Nintendo DS, wyróżniał się posiadaniem 2 ekranów, w tym dotykowego. Jak to przełożono na duży ekran? W mojej opinii całkiem udanie. Ekran podzielono na 3 części, największy przedstawia widok zasadniczej rozgrywki, a 2 pozostałe to mapa (jakby nie było istotny element metroidvani) oraz ekran statystyk. Jeśli nam to jednak nie pasuje, to twórcy przygotowali kilka innych układów, jednak w moim odczuciu ten domyślny jest zdecydowanie najlepszy. Dotykowy aspekt ekranu zastąpiony natomiast jest na 2 sposoby. Po pierwsze możemy używać touchpada na kontrolerze, po drugie możemy wcisnąć prawy spust i wtedy ruch gałką steruje pojawiającym się kursorem. Miło, że ktoś ciągle pamięta, że pady do PlayStation posiadają touchpady. Tak samo jak w innych kolekcjach od Konami, tak i tutaj wciśnięcie L2 otwiera menu emulatora. Dzięki temu możemy tworzyć w dowolnym czasie zapis gry, restartować grę, zmieniać przypisanie przycisków itp. Powraca również możliwość cofania czasu w razie skuchy, co bardzo ułatwia i uprzyjemnia grę.
Kolejnym ważnym dla różnych kolekcji klasycznych gier elementem są bonusy. I tutaj Konami również nie zawiodło, dostajemy bowiem obszerną galerię grafik koncepcyjnych, instrukcji czy materiałów promocyjnych. Jest na co popatrzeć, ale również i czego posłuchać, bowiem w odrębnej zakładce przygotowano playlistę z muzyką każdej zawartej w kolekcji gry. Co warto podkreślić bardzo dobrą, klimatyczną muzyką.
Czy warto kupić Castlevania Dominus Collection? Jeśli jesteś fanem serii i pozostałe kolekcje masz już za sobą, to jak najbardziej. Zwłaszcza, że DS-owe wersje tych gier potrafią osiągnąć ogromne ceny na aukcjach. A co jeżeli jesteś fanem metroidvanii, ale nigdy nie miałeś/miałaś do czynienia z serią? Wtedy polecałbym zacząć jednak od Castlevanii Requiem. Zawarta w niej Symphony of the Night jest według mnie najlepszym miejscem startu dla nowicjuszy. Prekursor tego gatunku, który pomimo upływu lat jest wciąż ogromnie grywalny. Zwłaszcza, że często ta kolekcja ląduje na przecenach. Następnie Advance Collection i dopiero wtedy warto zapoznać się z kolejnymi odsłonami z Dominus Collection. Jest to ogólnie bogata w zawartość paczka 3 cudownych gier (i bonusowej 4, mniej cudownej). Od strony rozgrywki nie zestarzały się ani trochę. Oprawa graficzna, która kiedyś podyktowana była ograniczeniami systemu, teraz jest pięknym pixelartem. A funkcje jak zapis w dowolnym miejscu czy cofanie czasu, uprzyjemnia obcowanie z tymi klasykami. Zdecydowanie polecam.
Grę udostępnił wydawca.
Podsumowanie
Bogata w zawartość paczka 3 cudownych gier.
Zalety
- rozgrywka nie zestarzała się ani trochę,
- miła dla oka pixelartowa grafika,
- klimatyczny soundtrack,
- spora ilość bonusowej zawartości.
Wady
- Haunted Castle Revisited jest jedynie ciekawostką.