Stań się przerażającą siłą, której lękają się wszyscy, ale nikt się przed nią nie ukryje. Śmierć, najstraszniejszy z czterech jeźdźców apokalipsy, zbudzony końcem świata, wyrusza na misję, by oczyścić imię swego brata.
Minęło pięć lat od premiery gry „Darksiders Genesis”, czwartej odsłony serii opowiadającej o apokaliptycznej zagładzie ludzkości i wiodących prym w tych wydarzeniach Czterech Jeźdźcach Apokalipsy. Najwyższa pora na kontynuację, prawda? Jednak zanim przyjdzie nam poznać zapowiedzianą niedawno kolejną, tajemniczą grę z serii, Gunfire Games postanowiło przypomnieć nam dwunastoletnią „dwójkę” i wydać w nieco odświeżonym wydaniu na konsole obecnej generacji. Zapraszamy do przeczytania naszej recenzji „Darksiders II: Deathinitive Edition”.
„Darksiders II” jest bezpośrednią kontynuacją pierwszej odsłony serii, w której główny bohater, Jeździec Wojna w obliczu potyczki aniołów i demonów sprowadza na ziemię apokalipsę i zagładę całej ludzkości, za co spotyka go więzienie. W kontynuacji wcielamy się w drugiego Jeźdźca Apokalipsy, tym razem w Śmierć, która jak na ironię, postanawia przywrócić do życia gatunek ludzki, by wymazać przewinienia swego brata. Scenarzyści wzięli nieco motywów biblijnych, przyprawili je odrobiną fantastyki i wyszło im z tego całkiem ciekawe i cieszące się niemałą popularnością uniwersum. A omawiana właśnie część druga, która początkowo wyszła na siódmą generację konsol, doczekała się już remastera na ósmą generację, a teraz otrzymaliśmy remaster remastera na generację obecną. Skomplikowane, wiem 😉
Mamy do czynienia z miksem kilku lubianych przez graczy gatunków. Głównym filarem gry jest walka z hordami przeciwników, niczym w klasycznych greckich przygodach Kratosa. Zadajemy ciosy przy pomocy naszych dwukos, na przemian z idealnie wymierzonymi unikami w szybkich i dynamicznych potyczkach. Pomiędzy walkami będziemy przemierzać większe obszary kilku półotwartych map – hubów, wśród których wymienić można między innymi krainę umarłych, czy wymiary aniołów i demonów. W podróży pomoże nam nasz wierzchowiec Rozpacz, a kierunek wskaże wierny kruk Proch. Ponadto większość czasu spędzimy na zwiedzaniu najeżonych pułapkami, etapami platformowymi i zagadkami środowiskowymi lochów. Na końcu zwykle czeka nas również wymagający boss. Etapy są skonstruowane pomysłowo i nie doświadczymy tutaj nudy. Regularnie twórcy będą oddawać w nasze ręce nowe przedmioty, które urozmaicą nieco naszą przygodę nowymi mechanikami. Wśród nich znajdzie się pistolet do zestrzeliwania rzeczy z daleka, widmową rękę do chwytania odległych uchwytów w etapach platformowych czy zdolność tworzenia portali na specjalnych podłożach. Odkrywanie nowych gadżetów pozwoli nam dostać się do niedostępnych wcześniej miejsc niczym w rasowej metroidvanii.
Graficznie jest nieźle, głównie za sprawą stylizowanej, bajkowej oprawy graficznej. Remaster zapewnia nam rozdzielczość 4k, ulepszone cienie i oświetlenie. Niestety czasem zakłują w oko brzydkie, nieostre tekstury, a przy częstych fikołkach wokół wrogów gra potrafi zgubić klatki i nieprzyjemnie przyciąć. Jednak trzeba przyznać, że w większości sytuacji mamy zapewnioną płynną rozgrywkę, a była to główna bolączka poprzednich wydań Darksiders 2. Niestety nadal, po dwukrotnym zremasterowaniu, nadal możemy napotkać frustrujące bugi, takie jak zacięcie się naszego konia na przeszkodzie (pewnie stąd jego imię Rozpacz, bo to właśnie czułem czasami ;)), lub w trakcie wspinaczki po wystających ze ścian uchwytach nasz protagonista nie będzie chciał chwycić się następnej platformy. Całe szczęście nie natrafiłem na żadne bugi psujące grę lub uniemożliwiające dalszą zabawę. Zdecydowanie jednym z największych atutów gry jest fenomenalna muzyka autorstwa legendarnego Jespera Kyda. Walka z Wroniarzem, czy Strażnikiem Twórców i grające w tych momentach utwory – ciary dwanaście lat temu i teraz ponownie. Świetne są również dialogi między Śmiercią i napotykanymi NPCami. Głos głównego bohatera z charakterystyczną chrypką idealnie pasuje do tego mrocznego, tajemniczego badassa, a w jego odpowiedziach nie brak zabawnych docinek.
Jeśli chodzi o listę trofeów to otrzymujemy po raz kolejny identycznie wyglądające wyzwania pucharowe. Sporo trofeów fabularnych, trochę misji pobocznych i znajdziek, rozwój postaci do najwyższego poziomu i z wymaksowanym jednym drzewkiem umiejętności. Będziemy musieli ukończyć też grę na najwyższym poziomie trudności i ukończyć Tygiel, czyli arenę ze stale nadciągającymi falami coraz silniejszych przeciwników.
Remaster remastera Darksiders II nie jest produkcją idealną. Dostajemy kawał porządnego platformowego hack and slasha z lekko odświeżoną oprawą graficzną w 60 klatkach, z szybkim wczytywaniem i z dodanymi efektami haptycznymi pada Dualsense. Zdażają się jednak zgrzyty z pojawiającymi się sporadycznie spadkami płynności. Czy ten remaster był więc potrzebny? Niekoniecznie. Jednak jest to najlepsza wersja tej gry i jeśli ją poznawać to tylko w tym wydaniu. Zwłaszcza, że posiadacze poprzedniego remastera, ten nowy mogą odebrać za darmo.
Grę udostępnił wydawca.
Podsumowanie
Dostajemy kawał porządnego platformowego hack and slasha z lekko odświeżoną oprawą graficzną w 60 klatkach, z szybkim wczytywaniem i z dodanymi efektami haptycznymi pada Dualsense.
Zalety
- to nadal wciągająca gra,
- 4k, 60 klatek i haptyczne wibracje,
- genialna muzyka.
Wady
- sporadyczne gubienie płynności,
- utknięcia podczas jazdy konno i czasem w trakcie wspinaczki,
- wątpliwa zasadność wydania tego remastera.