Death Stranding 2: On The Beach to drugi projekt studia Kojima Productions i bezpośrednia kontynuacja wydanej w 2019 części pierwszej. Ponownie wcielamy się w kuriera Sama, który zostaje oderwany od spokojnego życia we własnym schronie. Musi stawić czoło nowemu zadaniu i poszerzyć sieć chiralną na nowy kontynent.
Death Stranding 2: On The Beach to bezpośrednia kontynuacja wydanej w 2019 roku nietypowej gry, za którą odpowiedzialny jest Hideo Kojima. Jest to drugi projekt studia Kojima Productions i trzeba przyznać, że naprawdę widać tu staranność. Na wstępie muszę zaznaczyć, iż nie jestem wielkim fanem Kojimy. Szanuję jego twórczość, ale nie biegnę do sklepu przy każdej premierze jego gier. Seria MGS na przykład zupełnie do mnie nie trafiła i grałem tylko w kilka odsłon. Pierwsze Death Stranding jednak mocno mnie kupiło swoim połączeniem dziwnego świata z rozgrywką w stylu nieco bardziej skomplikowanego symulatora kuriera. Naturalnym więc było dla mnie sprawdzenie kontynuacji. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.
Ponownie przyjdzie nam wcielić się w kuriera Sama. Ten po wydarzeniach z jedynki żyje sobie spokojnie w ukryciu we własnym schronie razem z Lou. Przeszłość jednak upomina się po swoje i będziemy musieli podjąć się kolejnego wielkiego zlecenia. Czeka nas bowiem przyłączenie kolejnego kontynentu do sieci chiralnej. Wątek fabularny choć nadal pełen przesadnie skomplikowanych terminów na dość proste mechanizmy śledzi się dużo płynniej niż w jedynce. Konstrukcja opowieści jest bardziej zwarta i nie powoduje większego zagubienia. Do gry możemy zasiąść na spokojnie nawet bez znajomości części pierwszej, gdyż w menu mamy streszczenie minionych wydarzeń. Acz najlepszą opcją jest zapoznanie się też z jedynką.
Nie można nie wspomnieć też o bohaterach. Spotkamy tu nie tylko znane z części pierwszej postaci, ale też i zupełnie nowe niemniej ciekawe. Nowością jest statek DHV Magellan, gdzie wraz z naszą załogą będziemy mogli przemierzać większy obszar i kontynuować główny wątek. To właśnie na jego pokładzie spotkamy wyjątkowe osobowości. Nie zabraknie też powracającego antagonisty, ale ten wzbudził u mnie mieszane uczucia. Stara się bardzo wychodzić na wielkiego złego, ale jest tak pokraczny i dostaje losowy oklep, że trudno traktować go jakkolwiek poważnie przez większość gry. Przypominał mi w sumie takiego Deadpoola w swoich mniej kompetentnych wydaniach. Sam finał jednak z jego udziałem wypada nietuzinkowo. To co się tam dzieje, przekracza ogólną dziwność, jakiej się można było spodziewać.
Jak wspominałem we wstępie – żaden ze mnie znawca serii Metal Gear Solid, z którego głównie jest znany Hideo Kojima. Tak luźno grałem tylko w kilka części, ale nawet ja zauważyłem tu bardzo liczne nawiązania do tej marki. Bez wątpienia jest w tym oczywiste odniesienie do burzliwego odejścia autora z firmy Konami. Szczególnie przy jednej z postaci z którą przyjdzie nam walczyć w ciekawych sceneriach. Nie będzie tu brakowało pola do rozmaitych interpretacji przenoszących to na grunt naszego świata. Fani twórczości Kojimy na pewno będą mogli tu wyciągnąć znacznie więcej.
Rozgrywka skupia się w sumie na tym samym motywie: robocie kuriera w trudnym terenie. Naszym głównym zadaniem będzie dostarczanie paczek między schronami. W przypadku samego głównego wątku tym razem jednak dużo lepiej wypada balans między spokojnym targaniem sprzętu, a momentami akcji. Gra zgrabnie przeplata te elementy, czyniąc całość dużo bardziej strawną. Sam transport to też nie jest zwykły spacer. Na drodze możemy spotkać wiele przeciwności w postaci wynurzonych, bandytów, trudnego terenu lub efektów środowiskowych takich jak pożary, burze czy górskie lawiny. By ułatwiać sobie zadanie możemy korzystać z bogatej puli rozmaitych sprzętów, pojazdów czy infrastruktury do budowania. Jest to bardzo istotne w optymalizacji kolejnych kursów.
Pięknem Death Stranding 2: On The Beach, podobnie jak w części pierwszej, jest nietypowa interakcja z innymi graczami. Na żywo nigdy żadnego nie spotykamy. Jednakże z każdym kolejnym zalogowaniem się do gry będziemy dostrzegać ślady ich bytności w tym świecie poprzez postawione struktury, odbudowane drogi czy pozostawione pojazdy. Buduje to jedyną w swoim rodzaju wspólnotę, gdzie każdy wnosi coś od siebie i wszyscy mogą na tym skorzystać. Każdemu takiemu obiektowi możemy dać łapkę w górę i podobnie czynią inni gracze dla naszych dzieł. Wielokrotnie korzystałem z dobrodziejstwa innych graczy, samemu też stawiając własne konstrukcje ku wspólnemu dziełu. Piękna sprawa.
Niekiedy jednak natrafimy na przeciwności, od których nie uratują nas struktury stawiane przez innych. Są bandyci, ale przebywający tylko w jasno wyznaczonych obozach. Podczas deszczy jednak pojawiają się wynurzeni gotowi zaatakować każdego żywego kuriera. Możemy się przekraść po cichu unikając ich lub też podjąć walkę. Tym razem sprzęt do starć mamy dostępny już od samego początku. Walka z podstawowymi przeciwnikami potrafi być przyjemna i satysfakcjonująca. Gorzej jednak sprawa ma się z dużymi przeciwnikami oraz bossami. W tych starciach bardzo brakowało mi jakiejś większej mobilności. Rozumiem jej brak w wypadku noszenia wielkiego plecaka z paczkami, ale nawet nie niosąc niczego jesteśmy mocno ociężali. Bywało tak, że bossowie sygnalizowali ładnie jakiś atak, a ja wiedząc to i tak nie bardzo miałem jak go uniknąć. I tak w zasadzie w każdym takim starciu poza samym finałem wątku głównego, gdzie naprawę czułem sprawiedliwy pojedynek.
Gra oferuje też prosty system rozwoju, związany bezpośrednio z ulepszaniem sieci chiralnej. Wraz z postępem prac uzyskujemy kolejne pasywne bonusy w rozmaitych kierunkach. Nie jest to nic wywracającego rozgrywkę, ale całkiem przyjemny dodatek i jedyna opcja rozwoju naszego bohatera. Poza tym, by zwiększyć możliwości należy stawiać na sprzęt, a ten w lepszych wersjach odblokowujemy zwiększając zaufanie w schronach. Każdy mieszkaniec oferuje inne przedmioty przy kolejnych poziomach. Brakowało mi tu jednak czegoś więcej, bo widziałem pole na to by jakoś bardziej dać graczom opcję budowania postaci kuriera poprzez taki system ulepszeń.
To co robi też wielkie wrażenie w Death Stranding 2: On The Beach, to oprawa. Niesamowite jak wiele napotkamy tam przepięknych widoków. Dla osób lubujących bawić się w trybie fotograficznym, czekać będzie ogrom możliwości. Jakość przerywników filmowych też stoi na najwyższym możliwym poziomie. A i pod kątem dźwięku jest fantastycznie. Pod koniec każdego fabularnego zlecenia wlatuje nam nagle podkład muzyczny idealnie komponujący się z atmosferą. Gra oferuje też bardzo dobrą polską wersję językową w postaci dubbingu. Dialogi wypadają znakomicie, choć niekiedy wydaje się, że jest ich za dużo i są zbędne. Mam tu na myśli momenty, gdy zdobywamy kolejny poziom zaufania w danym schronie i postać odblokowuje nam jakiś nowy obiekt po czym robi długi wykład na jego temat.
No i kwestie techniczne… Z tego miejsca muszę przyznać, że nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem grę w tak perfekcyjnym stanie technicznym na premierę. Dosłownie ani razu nie napotkałem żadnego problemu tego rodzaju. Nawet najmniejszego. A to jak gra się szybko wczytuje na zwykłej PS5 to wręcz niesamowite. Dosłownie kilka sekund po odpaleniu gry i jesteśmy w świecie. Więc nie dość, że gra wygląda wspaniale to jeszcze i działa równie imponująco. Tego właśnie powinniśmy oczekiwać od gier AAA.
A jak wypada kwestia trofeów? Bardzo podobnie do części poprzedniej. Nie ma nic do pominięcia czy ogromu znajdziek. Sporo pucharków związanych jest z głównym wątkiem, trochę z mechanikami. W głównej mierze najwięcej zejdzie nam z zdobyciem maksymalnego zaufania w każdym ze schronów. Trzeba się też wykazać wielozadaniowością w ocenie kuriera, by w każdym ramieniu gwiazdy punktowej uzyskać wymaganą liczbę punktów. Wiąże się to z otrzymywanymi ocenami, walką czy skradaniem. Ogólnie platyna nie powinna stanowić większego wyzwania i jest to jedynie kwestia czasu.
Muszę przyznać, że ja przy Death Stranding 2: On The Beach bawiłem się naprawdę bardzo dobrze, a jeszcze trochę przede mną, bo oczywiście jak zawsze celuję w platynkę. Jest to kawał porządnej gry, która wygląda pięknie i działa bez najmniejszych zarzutów. Bez wątpienia to jedna z najlepszych gier tego roku. Mocno specyficzna i zdecydowanie nie dla każdego, ale o to chodzi, bo dzięki temu nie jest nijaka. Dla fanów części pierwszej tytuł absolutnie obowiązkowy.
Grę udostępnił wydawca.
Podsumowanie
Death Stranding 2: On The Beach jest zauważalnie przystępniejsza od poprzedniej części. W ramach głównego wątku dobrze balansuje motyw kuriera z momentami nastawionymi na akcje. Dalej jednak jest mocno specyficzna i stawia głównie na element zabawy w kuriera. Jeśli nie trafiło to do nas w jedynce, to tu prawdopodobnie również się odbijemy. Ale jeśli lubimy rozrywkę w stylu symulatora transportu, to możemy utonąć w tym świecie na długie godziny. Gra warta grzechu.
Zalety
- dobrze prowadzony wątek fabularny pełen ciekawych, charyzmatycznych postaci,
- przystępniejsze podejście do głównego wątku balansujące zlecenia kurierskie z momentami akcji,
- jeszcze przyjemniejsza zabawa w kuriera,
- efekty pogodowe w postaci burzy, pożaru, czy lawiny,
- poczucie żyjącego świata za sprawą innych graczy budujących swoje struktury i zostawiających pojazdy,
- dobre starcia z przeciwnikami „ludzkich” rozmiarów,
- fantastyczna oprawa,
- perfekcyjny stan techniczny,
- bardzo dobra pełna polska wersja językowa.
Wady
- dla niektórych po zakończeniu głównego wątku dokuczliwa może być monotonia rozgrywki,
- dość toporna i mało mobilna walka z bossami (poza finałową potyczką),
- system rozwoju mógłby być bardziej rozbudowany.