Fifa 17 to mój powrót do serii. Przygoda z wszystkimi następnymi odsłonami kończyła się przeważnie na krótkiej rozgrywce w demo, a i to demo nie zawitało na moim dysku długo. Nadszedł wreszcie ten dzień, w którym z wielką przyjemnością gram w piłkę nożną na konsoli, a to wszystko dzięki story mode. Przez cały tydzień słyszałam „Wyszłabyś na dwór pograć w nogę, a nie cały czas przy konsoli siedzisz”. Było warto?
Fabuła to coś, co dla FIFY jest powiewem świeżości. Wcielamy się w Alexa Huntera, którego marzeniem jest zostać tak wielkim piłkarzem, a może i większym, niż jego dziadek. Chłopaka poznajemy już jako młodzika, przed którym stoi niemałe wyzwanie – strzelenie karnego w ważnym meczu. To czy uda mu się spełnić wymarzony sukces – zależy tylko od Ciebie. Na początku wydaje się, że gra ma dosyć dobrze rozbudowany efekt motyla. Niestety to jest tylko złudzenie, bo z góry założone są tylko dwa scenariusze – chwała albo chała. Przechodziłam cały tryb na średnim poziomie trudności, nie mając problemu z wszystkimi meczami/treningami etc. Później włączyłam grę jeszcze raz i niestety nasze wybory moralne niewiele zmieniają. Szkoda, ale to jest do dopracowania w następnym wydaniu tej gry.
Bardzo denerwowały mnie powtarzające się wywiady. Podczas całego sezonu było ich może z 10, z czego z 7 było takich samych – zawierały te same opcje dialogowe. Było to trochę irytujące, szczególnie, że tryb ten potrafi trochę znużyć. Grałam w niego przez dwa dni i czułam wyczerpanie materiału. Szkoda, że nie stworzono jakiś zwrotów akcji, więcej ciekawych postaci (oprócz okładkowego Reusa, Jamesa Rodrigueza itd.). Wszystko jest trochę drewniane, ale tak jak mówię, na pierwszy raz nie było źle.
Nie grałam w tym roku w PESa, więc nie mam porównania, jeżeli chodzi o mechanikę piłkarzy. Jak zwykle są śmieszne błędy etc., ale są one tak sporadyczne, że nie zwraca się na nie większej uwagi. Zawsze byłam zwolenniczką fify, ponieważ sterowanie w przeciwnej drużynie jakoś niespecjalnie mi pasowało. Ale ile osób, tyle zdań. W tej odsłonie poprawiono system podań, do którego trzeba się przyzwyczaić. Bardzo fajnie też wypada fizyka walki bark w bark, która bardzo przydaje się w multi. Miałam też wrażenie, że polecenia taktyczne, które wykonuję, są lepiej wykonywane przez zawodników, a sami bramkarze bardzo dobrze reagują na otaczającą ich grę.
Oprócz fabuły, zostały wprowadzone inne dodatki, takie jak wyzwania w trybie kariery i FIFA Ultimate Team. Mamy również technologię goal-line. Ale… FIFA to głównie multi, więc skupmy się na tym. Przez około tydzień gry online, nie zostałam ani razu wyrzucona. Najdłużej ładuje się tryb wirtualne kluby i to, co mnie tam najbardziej denerwuje, to brak możliwości szybkiego znalezienia klubu. O co mi chodzi? Szukałam klubu, w którym aktualnie grali jacyś gracze, co by do nich dołączyć i wbić trofki. Przez pół godziny szukałam takiego klubu. Niby można zaznaczyć „aktywne” kluby, jednak one odnoszą się tylko do obecności graczy w grze, a nie w tym trybie.
Większość gra w FIFĘ dla FUT, czyli FIFA Ultimate Team. Dla początkującego jest to na początku trochę nie do ogarnięcia, ale im dalej w las tym lepiej. Jak wcześniej wspomniałam, dodane wyzwania budowania składu, za których wykonanie dostaniemy paczki ze świetnymi piłkarzami. Tak na pierwszy ogień trafił mi się Buffon, Messi, Ramos i inni (na wypożyczenie, ale zawsze coś!). W tym roku nie otrzymujemy żetonu draft na start, więc musimy albo zebrać monety, albo wykupić FIFA pointsy, aby uczestniczyć w tym trybie. Oczywiście nadal możemy używać appki na telefon.
Jak to jest możliwe, że z roku na rok komentarz jest coraz gorszy? Na próbę, w story, włączyłam polskich komentatorów i to co usłyszałam woła o pomstę do nieba. Opcji dialogowych jest strasznie mało, szczególnie jak utrzymuje się konkretny poziom grania. Najgorzej jednak, wypada komentarz w trybie reprezentacji kobiet. Tam to już są komentarze po bandzie. Mój ulubiony tekst leci jakoś mniej więcej tak „Dobrze było ale się ze… psuło”. Dobrze, że na początku gry można wybrać język… Może czas zmienić komentatorów?
Na koniec odpowiem na pytanie, które zadaje sobie wiele graczy – FIFA czy PES? Żartuję, nie odpowiem, bo każdy musi spróbować dema obu i wtedy zdecydować. Ja ze swojej strony mogę polecić FIFĘ, ponieważ lubię online, a ten jest zdecydowanie lepiej rozwinięty omawianej grze. Do tego dochodzą licencje, FUT, story mode… Jeżeli jesteście zagorzałymi fanami tej drugiej produkcji, to i tak polecam Wam spróbować zmierzyć się w tym roku z F17, bo naprawdę warto.
Łowcy! Jak w ubiegłym roku, czeka na Was draft online, który przysporzy kłopotów. Jednak wszystkie inne trofea są dosyć proste i mniej więcej w tydzień da się je ogarnąć. Ze swojej strony bardzo polecam, jednak przyznaję się bez bicia, że jestem raczej amatorem w kwestiach piłki nożnej. Pady w dłoń i do zobaczenia na boisku!
PLUSY:
- poprawiona fizyka graczy,
- piłkarze wykonują polecenia taktyczne,
- stabilne multi,
- tryby wyzwań z trybie FUT i kariery,
- fabuła „Droga do sławy”…
MINUSY:
- …która niestety jest trochę drewniana i brak w niej polotu,
- polski komentarz,
- kiepskie wyszukiwanie klubów w trybie wirtualnych klubów,
Materiał zrealizowany dzięki uprzejmości EA Polska.