Korzystając z chwili spokoju w przeddzień świąt postanowiłem odgrzebać trochę gier z cyfrowej biblioteczki PSVR i trafiłem na Floor Plan, który swego czasu przyciągnął moją uwagę kilkoma czynnikami. Graficznie i stylistycznie gra przypomina tytuły pokroju Job Simulator. Wszystko jest bardzo uproszczone i trochę komiksowe, żeby nie powiedzieć dziecinne. Takie podejście sprawdza się szczególnie na PSVR, którego rozdzielczość najczęściej nie pozwala na odwzorowanie fotorealistycznej grafiki. Dodatkowo, Floor Plan to gra z korzeniami w gatunku przygodówek point and click, co zawsze jest dla mnie skutecznym wabikiem. Wisienką na torcie była cena, która, po obniżce, wyniosła niecałe 20 PLN.
Przy takim pułapie cenowym nie spodziewałem się gry nadzwyczajnej i na pewno takiej nie dostałem. Floor Plan jest grą dobrą we wszystkim co robi. Zacznijmy od pomysłu. Jako gracz znajdujesz się w windzie, która może podróżować między kilkunastoma piętrami, przy czym część z nich aktywuje się dopiero po rozwiązaniu odpowiednich zagadek. Każde piętro jest zupełnie inne – jedno całe zalane jest wodą i pływają na nim ryby, na innym znajdziemy przestrzeń biurową z ekspresem do kawy i zaniedbaną rośliną, a możesz trafić też na cmentarz. Zwiedzając poszczególne środowiska podnosisz przedmioty i używasz ich na postaciach i innych obiektach w sposób dobrze znany ze starych przygodówek. Zagadki są zaprojektowane w ciekawy sposób i są na odpowiednim poziomie trudności. Mimo braku napisów i dialogów można wydedukować co należy w każdej chwili zrobić na podstawie obserwacji otoczenia. Dodatkowo, w dowolnym momencie można skorzystać z systemu podpowiedzi wbudowanego w grę – wystarczy skorzystać z telefonu wbudowanego w windę a operator po drugiej stronie zacznie dzielić się coraz bardziej konkretnymi wskazówkami. Jak zawsze jestem dużym fanem takiego rozwiązania. W pierwszej kolejności nakieruje Cię ono na obszar w grze, na którym trzeba się skupić lub w którym coś zostało przeoczone. Jeśli to nie pomoże, ostatecznie operator powie dokładnie co zrobić.
Niestety, zagadek w grze jest bardzo mało i całą zabawę można skończyć w kilkanaście minut. Jedno z trofeów w grze wymaga wręcz ukończenia Floor Plan w mniej niż 10 minut. Oczywiście znając rozwiązania wszystkich zagadek jest to bardzo proste, lecz nawet grając na ślepo gra nie powinna zająć więcej niż 30 minut. Jeśli dodamy do tego fakt, że przygodówki najczęściej mają z definicji bardzo ograniczoną regrywalność, to naprawdę zabawy nie wychodzi dużo.
W przypadku gier VR lubię też zawsze zastanowić się czy umieszczenie danego tytułu w wirtualnej rzeczywistości wpływa na poprawę jego odbioru. W przypadku Floor Plan mam do tego wątpliwości. O ile podnoszenie przedmiotów i interakcja z otoczeniem za pomocą kontrolerów PS Move jest bardzo wygodna, gra nie korzysta często ze zwiększonej mobilności głowy gracza. Wszystko jest widoczne i dostępne po prostu patrząc na ekran, za wyjątkiem panelu do zmiany piętra i inwentarza, który znajduje się w windzie po lewej stronie. Można było się pokusić o ukrycie jakiegoś przedmiotu za przeszkodą lub pod stołem, aby zmusić gracza do ruchu. Nie zastosowano też żadnych smaczków w postaci 'rzucania’ czegoś w głowę gracza ani innych tricków znanych z innych gier osadzonych w wirtualnej rzeczywistości.
Wydaje mi się, że dość często powtarzam ten tekst w podsumowaniu gier PSVR. Floor Plan zaczął od dobrego pomysłu. Przygodówka VR to moim zdaniem dość oczywista sprawa. Musi się sprawdzić, o ile zagadki będą ciekawe. Ten punkt na liście wymagań gra spełnia. Niestety zarówno jej długość (czy raczej krótkość) jak i zbyt statyczne zastosowanie wirtualnej rzeczywistości zaprzepaszcza ten potencjał. Mimo wszystko, za cenę kilkunastu złotych można się o ten tytuł pokusić i spędzić z nim jedną sesję w goglach, szczególnie jeśli lubisz gry point and click.