Zanurz się w Krainie Grzybów 🍄, gdzie czarujące grzyby ożywają! Połącz zachwycającą gamę grzybów, od eleganckiego Parasola po aromatyczną Kurkę, umiejętnie wrzucając je do garnka.
Sporo moich znajomych kocha chodzić na grzyby. O ile spacer po lesie i wynajdywanie kryjących się w jego zakamarkach rydzach czy pieczarkach są przyjemne, tak już dalsze suszenie czy przygotowywanie sosu bywa nużące. W Land of Mushrooms mierzymy się z czymś pośrednim. Grzybki zostały już wcześniej znalezione, a my musimy ułożyć je odpowiednio w garnku. Brzmi dość prosto, może i tetrisowo, za to na pewno niezbyt interesująco. W recenzji produkcji Source Byte będę próbowała przekonać Was, że to tylko pozory.
W wersji podstawowej, bez zakupu DLC, otrzymujemy zasadniczo jeden tryb gry, tyle że w wersji single i multiplayer. Na środku ekranu pojawia się ogromny gar. U góry z kolei znajdziemy rączkę, a w niej jeden z kilku gatunków grzybów. Mamy dokładnie pięć sekund na to, by zdecydować, gdzie chcielibyśmy go umieścić. Po upływie tego czasu automatycznie zlatuje do garnka. Jednakże, czas jest dobrze zbalansowany i nie powinniśmy mieć problemu z narzuconym tempem.
Choć wspomniałam o tetrisopodobnych mechanikach, mamy też pewną istotną zmienną, jaką jest kształt grzybów. To nie proste bryły, które można kłaść jedną na drugiej. Nieforemność naszych podgrzybków i ich rodziny sprawia, że musimy przewidzieć, gdzie ewentualnie spadną. Na szczęście nie uwzględniono tutaj kwestii siły rzutu i odległości od denka, więc całość jest dość przejrzysta.
Różnica między Land of Mushrooms a Tetrisem jest jeszcze jedna. Kiedy najdą na siebie dwa te same grzyby, zmieniają się w inny. Tu nie ma elementu losowego. Małe muchomorki staną się pieczarką, itp. Czasem, gdy zaliczymy jakieś combo, znikają. Co jakiś czas otrzymujemy też specjalne wspomagacze. Bomba zniszczy kilka grzybów, zaś świecąca pieczarka wyeliminuje ten, na który ją wrzucimy. To fajny motyw, ale za mało różnorodny. Zastanawia też, dlaczego tylko ten jeden grzyb może mieć specjalną właściwość.
Zasadniczo to jedyny cel gry. Wrzucamy grzyby i staramy się osiągnąć jak najlepszy wynik. Choć wydawać by się mogło, że to za mało, bo w sumie robimy to wyłącznie dla punktów, należy zwrócić uwagę na jedną, bardzo ważną kwestię. To wciąga. Bez względu na to, czy przegrywałam szybko, czy biłam osobiste rekordy, kiedy to moja kania wyskakiwała z garnka, chciałam zagrać jeszcze raz. I jeszcze… To dobra gra zarówno na krótkie (jeśli mamy silną wolę), jak i dłuższe posiedzenia.
W wersji podstawowej otrzymujemy również dostęp do multi, tyle że wyłącznie kanapowego. Jeżeli posiadamy drugiego pada, możemy na split screenie rozegrać pojedynek. Wygrywa ta osoba, której grzyby utrzymają się w garnku i osiągnie więcej punktów. Zasadniczo nie ma tu jakiejś wielkiej filozofii. Multi jest w porządku, ale lepiej sprawdza się nawet gra na zmianę i sumowanie rezultatu, przynajmniej grzyby są większe.
Grafika może i jest dość prosta, ale jej ubóstwo nie przykuwa uwagi tak, jak nasi bohaterowie. Grzyby mają buźki, a gdy wykonujemy jakieś ruchy, zmieniają wyraz „twarzy”. To wszystko prezentuje się bardzo słodko i z pewnością jest wartością dodaną. DLC oferuje nam więcej teł. Grając w wersję podstawową, nie czułam jednak niedosytu. Jeden jedyny utwór muzyczny, który nam przygrywa, jest po prostu ok. Sprawdza się idealnie jako lejmotyw, który leci w tle i nikomu nie przeszkadza.
Prócz zasadniczo niewielkiej zawartości, Land of Mushrooms ma jeszcze inne wady. Choć wprowadzenie fizyki grzybów to fajne rozwiązanie, momentami miałam wrażenie, że jej się uchylały. Dałabym sobie rękę uciąć, że prawdziwek spadnie w konkretne miejsce, które przewidziałam. Jak mawiał klasyk, już nie miałabym ręki… Kolejna kwestia, bardziej irytująca, to lista kilku grzybów, które są w kolejce do zrzucenia. Mechanika jest już znana z tetrisopodobnych tworów, jednak tam ów spis zaczynał się od kolejnego klocka, który miał spaść. W omawianej produkcji na szczycie jest grzyb, którego trzymamy w ręce. Było to dla mnie na tyle nieintuicyjne, że często się myliłam, gdy ulegałam rozproszeniu.
Land of Mushrooms jest wciągającą grą. Nasi bohaterowie są tak słodcy, że chętniej podejmujemy kolejną próbę, niż rzucimy padem. Mimo to jest do bólu powtarzalna. DLC nieco poszerza zawartość, ale nie jest game changerem. Można było coś pokombinować z tempem lub ilością startowych grzybów, jak choćby w Dr. Mario. Jednakże, dla fanów portalu będzie idealna, gdyż platyna wpada sama po około kwadransie gry.
Grę udostępnił wydawca.
Podsumowanie
Miła i relaksująca, aczkolwiek do bólu powtarzalna.
Zalety
- jest wciągająca,
- krótkie sesje pozwalają zarówno na dłuższe posiedzenia, jak i pojedyncze partie,
- grzyby są słodkie
- można w starym stylu zagrać w kanapowe multi.
Wady
- względnie niewielka zawartość, a mimo to ma DLC,
- powtarzalna,
- muzyka niczym się nie wyróżnia,
- za mało power upów.