Wszyscy na pokładzie, by wziąć udział w przygodzie polegającej na przemieszczaniu się między wyspami z udziałem Mario i Luigiego!
Sześć długich lat fani przygód głównych protagonistów Nintendo musieli czekać na nowy content. Nieoczekiwanie w tym roku deweloperzy zapowiedzieli powrót lubianej przez graczy serii RPG, znanej jeszcze ze starszych handheldów. W jakie kłopoty tym razem wpakowali się wąsaci hydraulicy? Pakujcie manatki i zapraszamy w rejs z Mario & Luigi Brothership!
Drzewnym statkiem w piękny rejs
W Grzybowym Królestwie nigdy nie narzekano na nudę. Tym razem naszym bohaterom sielankę zakłóciło niespodziewane pojawienie się tajemniczego wiru. Wciąga on część tego bajkowego świata, wyrzucając w otchłań nie tylko Mario i Luigiego, ale również księżniczkę Peach, Bowsera i resztę tej szalonej menażerii. Bracia przenoszą się do nowej lokalizacji zwanej Concordią i zrobią wszystko, aby móc wrócić do domu. Szybko okazuje się to nie być takie proste, ponieważ nowa kraina, a dokładnie jej szczątki są statkiem/wyspą dryfującą na oceanie z pięknym mistycznym drzewem (Uni-Tree) na samym środku. Wspominam o tym nie bez powodu. Szukając informacji, jak wpakowaliśmy się w taką kabałę, dowiemy się, że wydarzenia w Grzybowym Królestwie zostały magicznie powiązane z tymi tragicznymi w samej Concordii. Tubylcy – Wattaniści (tak, nie ma tutaj przypadku, są oni ludzikami przypominającymi chodzące…wtyczki) poproszą najlepsze duo o pomoc w uratowaniu krainy i połączeniu na nowo z życiodajnym drzewem wszystkich rozłączonych przez złego Zokketa terenów. Jak możecie się domyślić, tym złym będzie zależało, aby utrzymać obecnie wszechogarniający chaos. Wąsate rodzeństwo bez wahania rusza na kolejną dużą przygodę, w której ważyć będą się losy nie tylko tego świata, który tak dobrze znają i kochają.
Ty druha we mnie masz
Na samym początku chciałabym uspokoić wszystkich tych, dla których wcześniejsze gry z serii Mario & Luigi nie są znane. Nowa odsłona nie jest w żaden sposób powiązana z wcześniejszymi tytułami, także każdy zaczyna rozgrywkę z tego samego pułapu. Gra skierowana jest do pojedynczego gracza, w którym sterować będziemy jednocześnie czerwonym, jak i zielonym hydraulikiem. Zostało to fajnie i przystępnie rozwiązane. Nie będziemy musieli przełączać się między postaciami, gdyż głównie odpowiadamy za Mariana, za którym zawsze będzie leciał jego brat. Bo gdzie Mario tam Luigi, a gdzie Luigi tam i Mario. Gra mrugnie fabularnie okiem, że nasi bracia są przecież nierozłączni! Do nas będzie należało tylko wydawanie komend temu drugiemu. Żeby jednak jego rola nie sprowadzała się jedynie do “zielonego Mario”, będzie on miał integralny wkład w pchanie fabuły i postępu do przodu.Twórcy przyjęli, że on w tym duecie jest od myślenia, więc przyjdzie nam czasami pogłówkować razem z nim nad rozwiązaniami problemów i naciskać przycisk odpowiadający za rozkminy. Jako fanka Luigiego – doceniam ten kontrast!
W tej braterskiej przygodzie przemierzymy różnorodne krainy, gdzie głównym celem będzie eksploracja wysp, rozwiązywanie na nich prostych zagadek i pokonanie czekających na nas przeciwników. Wszystko po to, by na samym końcu przez gigantyczną wtyczkę podłączyć zaginiony ląd do głównej wyspy matki. I tak przez większość rozgrywki będziemy obierać kurs i przeczesywać kolejne połacie terenu. Niektóre z nich będą bardziej schematyczne jak ta ognista, zimowa, roślinna czy pokryta lawą, a inne futurystyczne, kreatywne i znacznie bardziej zachęcające do poznania ich tajemnic. Nie zabraknie też czegoś miłego dla zatwardziałych fanatyków Mariana, ale tutaj nie będę Wam psuć odkrywania na własną rękę ☺
Ramię w ramię – skorupa w skorupę bij Goombę
Wszystko, o czym wspomniałam wcześniej, jest okraszone w znanym z poprzednich tytułów systemie RPG. O samej walce nie ma co się zbyt rozpisywać, bo turowo będziemy pojedynkować się z najróżniejszymi przeciwnikami przy użyciu prostych komend. Początkowo tylko używając podstawowego skoku na czyjąś główkę, a z czasem również za pomocą młota, skorup czy tworząc combosy. Wszystko po to by levelować i przygotowywać swoje postaci do starć z bardziej wymagającymi przeciwnikami. Słowem klucz pozostanie odpowiednio zgrany timing. Czy to broniąc się, czy atakując, odpowiednio w czasie wciskany klawisz polepszy bądź pogorszy naszą sytuację podczas starcia. Sam styl walki będziemy dostosowywać do danego przeciwnika. Proste i mocno intuicyjne. Niestety, dla mnie nawet zbyt proste, bo i szybko przy eksploracji zwykłe walki toczyły się według utartego wcześniej schematu. Zmuszałam się do nich tylko by móc rozwijać braci na tyle, aby kupować im lepsze osprzętowanie na walki z głównymi złolami gry. Ci szczęśliwie są bardziej atrakcyjni i mimo niewygórowanego poziomu trudności, dostaniemy specjalnie powiązane z nimi akcje specjalnie, dzięki którym miło oklepuje się ich paszcze.
Dla każdego coś…dobrego?
Wspomniałam o walce, przeszliśmy przez eksplorację, ale czy jest tu coś do roboty, co przyciągnie nas na dłużej? Nie ma na to prostej odpowiedzi. Studio Acquire, dla których jest to debiut w świecie jednej z bardziej znanych marek Nintendo, mocno chciało zrobić grę skierowaną do wszystkich. Ci lubiących humor nierozerwalnie związany z marką go dostaną. Fabuła wciąż napakowana jest dużą ilością uroku. Staram się go zauważyć mimo designu postaci Concordii, który uważam za robiony mocno po łebkach i na szybkości. Wattaniści mimo swojego tragicznego losu, wyglądają jak puste, bezosobowe kukiełki, co mocno wyrzucało mnie z rozgrywki. Może to tylko ja, a może jednak zabrakło tu tego końcowego sznytu w koncepcji od wujka Nintendo? Jako przysłowiową łyżkę dziegciu ośmielę się tu dorzucić całą oprawę graficzną, która wygląda jak ostatnie tchnienie leciwego Switcha. Jest to tym bardziej dziwne, że takie o rok wcześniej wydane Super Bros Mario Wonder wizualnie miażdży i rozjeżdża Brothership walcem. Został więc podjęty tu szereg słabych decyzji, aby uprzeć się na odejście od ciut komiksowego sznytu.
Wydaje się, że jest to najbardziej dopakowana gra ze wszystkich z tej serii, bo do jej ukończenia potrzeba aż około 30 godzin (!). Jest to mocno kontrowersyjne, kiedy po pięciu tytuł jeszcze prowadzi Cię za rękę, dorzucając co chwilę coś nowego. Mało kiedy spodziewam się dostać po takim czasie kolejną tabliczką z mechaniką. Fajnie, ale dacie mi pograć? Szanuję próbę przyciągania gracza, dając mu zadania poboczne (które niestety nie wnoszą nic do samej fabuły i działają na zasadzie przynieś, podaj, pozamiataj) innym razem wrzucając znajdźki do szukania na wcześniej odwiedzonych lokacjach. Mój nos jednak bardziej wyczuwa tu sztuczne nabijanie dodatkowych godzin niż faktyczne dodanie mechanik, które przykują mnie na dłużej.
Do brzegu!
Patrząc na ten tytuł w szerszym kontekście, wiem już, że ta gra nie jest skierowana do mnie, a do najmłodszego gracza wchodzącego dopiero w świat gier RPG. Jest to zupełnie inne pokolenie. Takich łaknących dopaminy, żeby na każdym kroku coś się działo. Co z tego, że gra wypakowana jest tym sztucznie i bez dużego przełożenia na fabułkę? Ważne, że się dzieje – coś możemy odkrywać, jest uroczo i z humorem. Trochę bardziej na leniwca, ale też rozumiem, że nie każda gra z czerwonej stajni musi mieć ten pierwiastek wyzwania (Wonder, Galaxy, Sunshine, Odyssey – patrzę na Was!)
Jeśli macie młodsze rodzeństwo, które chcielibyście zajawić grami z walką turową bez zawyżonego poziomu trudności, to zawieście oko na Mario & Luigi Brothership. Dla reszty…cóż nie chciałabym być złym prorokiem, ale już po dniu premiery gra zaczęła się brzydko i słabo starzeć. Switchu 2 nadchodź prędko!
Grę udostępnił wydawca.
Podsumowanie
Jeśli macie młodsze rodzeństwo, które chcielibyście zajawić grami z walką turową bez zawyżonego poziomu trudności, to zawieście oko na Mario & Luigi Brothership. Dla reszty…cóż nie chciałabym być złym prorokiem, ale już po dniu premiery gra zaczęła się brzydko i słabo starzeć. Switchu 2 nadchodź prędko!
Zalety
- urok i humor gry,
- intuicyjne sterowanie dwoma postaciami dostosowane dla jednego gracza,
- przystępność rozgrywki dla najmłodszych.
Wady
- leciwa oprawa wizualna, która już zestarzała się na premierę gry,
- nieciekawe modele świata przedstawionego,
- napakowanie powtarzalnym contentem,
- sztuczne wydłużanie rozgrywki,
- brak elementu wyzwania.