Poznawaj uroczych przyjaciół i przeżywaj twórcze przygody w odświeżonych wydaniach dwóch popularnych gier z MySims™: Cozy Bundle. Pomóż mieszkańcom miasteczka w MySims™ i uratuj fantastyczny świat w MySims™ Kingdom. Rozwiązuj łamigłówki, odkrywaj różne miejsca i dekoruj!
Simsy wyznaczyły zupełnie nowy kierunek w historii gier. Choć brzmi to bardzo podniośle, tworzenie własnej postaci, która wcale nie jest herosem i nie ma za zadanie uratowania świata, tylko musi chodzić do pracy i dbać o zaspokojenie własnych potrzeb fizjologicznych, okazało się strzałem w dziesiątkę. Dość powiedzieć, że po produkcje ze stajni Maxis sięgały także osoby niekoniecznie interesujące się wirtualną rozrywką. Kanonicznie powstały cztery części oraz cała masa dodatków, których cena nie odstraszała tylko zagorzałych simsoholików.
Z czasem jednak spin-offy serii zaczęły mieć wątki fabularne. The Sims 2 wydane na PSP w 2005 roku posiadało elementy symulacji, gdyż nadal nasz bohater musiał być wyspany i najedzony, jednak w tle rozgrywała się prawdziwa intryga, którą należało rozwikłać. Sporo tu zabawnych dialogów, kosmitów i wszystkiego, co najlepsze w znanych nam produkcjach Fani mogli z czasem także nabyć przygody Simów na bezludnej wyspie, w średniowieczu i wielu innych charakterystycznych sceneriach. Właśnie do tego klucza pasuje recenzowany przeze mnie zestaw MySims Cozy Bundle, który ukazał się na Switcha.
Jeżeli ktoś ma już siwe włosy, z pewnością skojarzy już te tytuły. Tak naprawdę składowe naszego zestawu, czyli MySims i kontynuacja MySims Kingdom ukazały się pierwotnie na starsze konsole od Nintendo, czyli Wii i DSa. Ze względu na swoją szatę graficzną i szeroko pojętą słodycz wylewającą się z ekranów skierowane były raczej do młodszego odbiorcy, dostosowując też do niego tempo i poziom trudności rozgrywki. Na naszym kontynencie wydano jeszcze cztery produkcje z serii, jednak póki co twórcy postawili na reedycję dwóch otwierających tytułów.
Moje Simsy
Pierwsza produkcja, MySims, przypomina gry w stylu Harvest Moon czy Stardew Valley. Tworzymy własną postać, która trafia do nowego miasta i musi się w nim zaaklimatyzować. Początkowo czeka nas kilka zadań, stanowiących wprowadzenie do rozgrywki zgodnej z własnym rytmem działania. Będziemy zatem w ekspresowym tempie uczyć się budowy domu, mebli czy trzęsienia drzewem, aby spadły z niego owoce. Na każdym kroku uczymy się czegoś nowego, co zapewni nam większą niezależność.
Fikcyjne miasto zapewnia nam różne atrakcje. Niektóre z nich przełożą się na wymierne korzyści (sadzenie roślinek), inne są ciekawym bajerem, zapewniającym nam interaktywność, jak choćby pluskanie się w fontannie. Na szczęście nic nie wiadomo o tym, by kąpały się tam inne osoby, więc bez obaw możemy skoczyć na bombę. Należy jednak podkreślić, że większość naszych działań jest mocno schematyczna, gdyż sprowadza się do rozmawiania i odkrywania kolejnych miejsc, pozwala nam jednak otrzymywać nowe wzory do tworzenia. Jeśli zależy Wam na jak najciekawszym wystroju, z pewnością uznacie to za dobrą motywację do nabijania kilometrów protagonistą.
Początkowo nasze interakcje z innymi są mocno ograniczone. Wynika to z faktu, że miejscowość jest niemal wyludniona. Co rusz trafiamy na pozostałości budynków i tablice informacyjne. Wraz z naszym rozwojem i pracą będziemy coraz więcej budować. Nie tylko mieszkańcy będą mieli gdzie zamieszkać, ale także co zwiedzać. W końcu atrakcyjność zależy także od liczby zapewnionych atrakcji. Łasuch będzie mógł odwiedzić pizzerię, a fan sztuki chętnie spędzi czas w muzeum. Nasza postać także będzie mogła zawierać przyjaźnie, choć początkowo nasze relacje ograniczają się do misji oraz bycia miłym lub nie.
Choć może Wam się wydawać, że właśnie zaledwie zarysowałam opis rozgrywki, tak naprawdę to w zasadzie jej całość. Będziemy wykonywać meble na zamówienie, kopać w ziemi czy łowić ryby. Wszystkie te aktywności byłyby jednak przyjemniejsze, gdyby sterowanie bardziej nam sprzyjało. O ile część akcji jest z lekka nieintuicyjna, tak już stolarka to absolutna przesada. Aby móc wykreować nowy przedmiot, musimy wstawić części składowe w zaznaczone miejsce. Z tytułu wynika, że produkcja jest cozy, ale tak naprawdę przy wielu „dorosłych” mniej relaksujących grach przeklinałam mniej niż przy niej.
Królestwo Moich Simsów
Nieco inaczej prezentuje się kolejna część, czyli MySims Kingdom. Jak sama nazwa wskazuje, dochodzi tu motyw iście baśniowy, gdyż skoro cozy, to nie wojny i dworskie intrygi. Grę rozpoczynamy bardzo podobnie, czyli tworzymy naszego Sima, zapewniając mu odzienie z epoki. Co ciekawe, choć w poprzedniczce też musimy pracować na innych, tutaj mamy drogę prowadzącą dosłownie od zera do bohatera. Zastajemy postać jako zwykłego świniopasa, jednak nasza pozycja z czasem ulega poprawie.
Niestety, prócz nieco innego wstępu, tak naprawdę dostajemy niemal to samo… Zmienia się sceneria oraz fakt, że już nie budujemy przedmiotów, a wyczarowujemy je dzięki cudownej różdżce. Oczywiście nasza magia właśnie do tego się sprowadza – układania na siebie przedmiotów. Faktem jest, że sterowanie wydaje się nieco przyjemniejsze, ale poza tym faktycznie mamy zadania opierające się na tym samym. Mimo to klimat średniowieczny wydaje się dawać więcej pretekstów do bardziej lub mniej zabawnych gagów i przyciąga na dłużej.
Trudno mi powiedzieć, co stanowiło o decyzji, by wznowić właśnie te dwie części z serii MySims. Odnoszę wrażenie, że młodsi użytkownicy bardziej przekonają się do starego, ale jarego Animal Crossing, więc niekoniecznie nasz duet znajdzie nowych odbiorców. Starsi z kolei mogą się zniechęcić powtarzalnością oraz takim sobie sterowaniem, które można było nieco lepiej zaimplementować. Co prawda dotykowy ekran ratuje sprawę, ale nie na tyle, by kolejny raz tworzyć krzesło z chirurgiczną precyzją. Mnie na dłużej te gry nie przykuły do Switcha, choć jestem fanką Simów, nie wiem zatem, czy znajdą swoją niszę wśród współczesnych odbiorców – może lepiej stworzyć jakąś nową część, a nie odgrzewać kotlety?
Podsumowanie
Niby Simsy, ale drabinki z basenu nie usuniesz.
Zalety
- dwie gry w cenie jednej,
- urocza stylistyka z pewnością znajdzie swoich entuzjastów,
- sporo możliwości customizacji.
Wady
- powtarzalna,
- nieco toporna w sterowaniu,
- drugi tytuł to w zasadzie to samo, tylko w innej szacie,
- mało ulepszeń względem oryginału.