NBA 2k25 – Recenzja – Uczta fanów koszykówki

24 października 2024
0
4/5
Opis:

Zdominuj przeciwników na każdym boisku dzięki technologii ProPLAY™, która zapewnia pełną kontrolę nad rozgrywką i gwarantuje realistyczne wrażenia w NBA 2K25.

Największą styczność z serią NBA (jeszcze w odsłonie od EA) miałem w 2003 roku. Wtedy spędziłem w tej grze najwięcej czasu. W dalszych latach śledziłem rozwój serii, ale bez większego zaangażowania. Na przestrzeni czasu oglądałem pojedynek NBA LIVE vs NBA 2k i cieszę się, że ta druga seria wyszła z tego obronną ręką. Mam wrażenie, że w firmie 2k za produkcję tej gry odpowiadają prawdziwi fani koszykówki. Ostatnią styczność z serią miałem 3 lata temu (już w odmianie NBA 2K), kiedy gra została z zaskoczenia dodana do PlayStation Plus. Z tej racji opisywane przeze mnie wrażenia płynące z rozgrywki będą miały raczej charakter dyletancki. Zapraszam do przeczytania recenzji NBA 2k25!

 

NBA > FIFA

Dla mnie od zawsze koszykówka była tą bardziej interesującą dyscypliną niż piłka nożna. Zasady gry i sama rozgrywka są w moim mniemaniu bardziej wymagające. W USA granie w kosza to świętość, w Polsce raczej sport niszowy, który w ciągu ostatnich lat nabiera tempa – tak samo jest z grami. Gry z serii NBA są trudne, dużo trudniejsze niż w FIFie (aktualnie seria FC). Ja wiem, że opanowanie wszystkich “sztuczek” w grze piłkarskiej to sprawa ciężka i czasochłonna, jednocześnie jako gra imprezowa sprawdza się bez zarzutu. Osoby bez styczności z serią  mogą usiąść i w prosty sposób podawać piłkę i strzelać gole. W NBA 2K sprawa wygląda odmiennie. Po włączeniu gry czeka nas obszerny samouczek, bez którego nie wyobrażam sobie możliwości grania. Nie ma opcji na to, że zaprosimy znajomych, odpalimy grę i każdy z nich się odnajdzie w rozgrywce. Próg wejścia jest wysoki. Po rozpoczęciu rozgrywki wielokrotnie sięgałem w ustawieniach do spisu ruchów,, aby przypomnieć sobie jak dany ruch należy wykonać. Na ogromny plus zasługuje fakt, że w samouczkach czy podpowiedziach oprócz pokazanych komend przycisków, mamy też wizerunek pada gdzie wszystko dzieje się na żywo. Po opanowaniu sztuczek jest to niesamowicie satysfakcjonujące, gdy nasz zawodnik po udanej akcji wisi na koszu i wykonuje sztuczki. 🙂 

 

Uczta dla oka i fanów 

Gra wygląda bardzo dobrze. Zawodnicy wyglądają tak, jak powinni – realistycznie. Wszystko dopracowane jest w najmniejszym detalu. Korty błyszczą. Charakterystyczne ruchy zawodników odwzorowane są w sposób prawidłowy. Rozłożenie umiejętności z naciskiem na mocne i słabe strony wypada poprawnie. Wszyscy zawsze zwracają uwagę na wygląd tła w grach sportowych, ponieważ po tym widać największy skok między iteracjami tytułu – w NBA 2k25 tłum wygląda w porządku – postacie są dynamiczne i wyglądają jak ludzie. Fani w tłumach doszukują się specjalnych gości (np. rodziny gwiazd), którzy kibicują z pierwszych rzędów (w przerywnikach są na nich zbliżenia). Mam wrażenie, że to gra zrobiona przez fanów dla fanów. Mecze ogląda się zupełnie jakby odbywały się w rzeczywistości. W każdej przerwie między kwartami możemy wybrać, czy chcemy “be a coach”, czy oglądamy występy cheerleaderskie. W grze dostępne sa “złote” ery koszykarskie. Mamy do dyspozycji ich sż pięć: Era Birda, Era Jordana, Era Kobego, Era LeBrona i  Era Nowoczesna. Ogromnie się zaskoczyłem, kiedy po odpaleniu strarszej ery obraz stacje nie się charakteryzowany. Tzn. jeżeli chcemy zagrać Chicago Bulls u szczytu ich sławy, to obraz zmienia się i wygląda jakbyśmy oglądali mecz na ekranie CRT – widoczne są szumy i charakterystyczne rozmycie.

Przywiązanie do detali jest niesamowite. Przerywniki wyglądają inaczej i nawet odmierzany czas i tablice są żywcem wyjęte z tej ery. Kiedy gry sportowe związane z piłką nożną dają nam tylko wycinek historii – składy aktualne na dany moment, tutaj mamy do dyspozycji masę różnych wariantów. Znacząco to wpływa na urozmaicenie rozgrywki, bo kto nie chciałby pokozłować Jordanem u szczytu jego formy? Cała drużyna gra jest jakby na przyśpieszeniu, czuć potęgę Pippena i Jordana z tamtych lat. Dodatkowo graficznie cały ten “ziomalski” i “uliczny” styl gry bardzo mi odpowiada. Od tej odsłony mamy do dyspozycji nowy system rzucania. W odpowiednim momencie musimy kliknąć klawisz rzutu tak, aby przesuwająca się strzałka była w odpowiednim miejscu. Mechanizm rzutu uwzględnia położenie zawodnika, jego umiejętności i wybrany tryb trudności. To ciekawe urozmaicenie, które nadaje głębi i wymaga większej precyzji. Nowy system dryblingu i obrony jest dynamiczny i intuicyjny. Bez problemu byłem w stanie kryć lepszych zawodników oraz zmuszać ich do podań. Kiedy w piłce nożnej zabieramy piłkę dwoma przyciskami, tutaj musimy zmusić przeciwnika do błędu, ponieważ same próby przejęć kończą się bardzo często faulami.

Żeby zagrać w tryb fabularny musimy założyć konto – dodatkowo gra stale wymusza połączenie z internetem. Na Xboxie (platforma, na której grałem) mamy do dyspozycji Quick Resume. Sporadycznie po wyjściu z uśpienia i włączeniu gry ta nie widziała połączenia z siecią. Można było dalej grać, ale z wielkim napisem, że połączenia brak. Przy pierwszym ekranie startowym bombardują nas dostępne dodatki, pakiety, możliwości mikrotransakcji i konieczność założenia konta. Ja chciałem pobawić się tylko sam bez zagłębiania się w online. Gra wtedy jest bardzo ograniczona. Możemy swobodnie rozgrywać jedynie mecze. Po podpięciu wszyskich opcji, do dyspozycji oddane nam zostają tryby MyCareer – tworzymy zawodnika i przeżywamy jego karierę w kolejnych szczeblach NBA, oraz MyTeam, gdzie składamy całe zespoły z zawodników pochodzących z różnych epok. W internecie wyczytałem, że w zdobywaniu wszystkich zawodników czy polepszaniu własnego panuje zasada grindu. Trzeba rozgrywać bardzo dużo meczy, żeby udało się zdobyć coś lepszego LUB oczywiście zapłacić. Dlatego nie lubię aspektów sieciowych takich trybów gry. Zasada Pay2Win aktualna. Mikrotransakcje to zmora tej gry, która budzi wiele kontrowersji wśród fanów. 

 

Parkiety znowu błyszczą

To była dla mnie bardzo ciekawa i sentymentalna przygoda. Myślałem, że grę ogram tylko do recenzji, ale… zostałem na dłużej. Minęło już trochę czasu, aktualnie ogrywam inny tytuł, ale jakoś tak w wolnej chwili lubię sobie wrócić i rozegrać mecz lub dwa. Gra jest cały czas w quick resume i jestem w stanie wpaść na chwilę przyjemnej zabawy. Powiem Wam, że tego się nie spodziewałem. Gra sportowa nabrała dla mnie bardzo dużo głębi. Strategia rozgrywki jest rzeczywiście odczuwalna i nie ogranicza się do wybrania formacji na d-padzie (patrz seria FC). Uważam, że jeżeli ktoś lubi koszykówkę i gry komputerowe, to powinien dać NBA 2k25 szansę. Przyjemność płynąca z rozgrywki, to jak gra wygląda a przede wszystkim jaki hołd oddaje – jest godne podziwu i naśladowania. Ilość treści Was nie zawiedzie. Myślę, że gra będzie dla mnie nowym startem w serię. Będę bacznie obserwował. Widzimy się na wirtualnych parkietach.

 

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

NBA 2k25 to fantastyczny tytuł dla fanów koszykówki. Dostajemy do dyspozycji wspaniałe narzędzie, które gwarantuje nam wiele zabawy. Graficznie i pod względem detali wypada wzorowo. Gra od fanów dla fanów. Zabawę online psują mikrotransakcje.

Zalety

  • realistyczna grafika,
  • przywiązanie do detali,
  • ogromna gratka dla fanów w każdym wieku,
  • urozmaicona rozgrywka,
  • duży wybór trybów,
  • nowa mechanika rzutu i obrony.

Wady

  • nachalny system mikrotransakcji,
  • obecna zasada grindu,
  • trudna w opanowaniu,
  • nie sprawdzi się jako gra imprezowa.