Nine Witches: Family Disruption – Opinia

13 grudnia 2020
0
0/5
Opis:

Pomóż profesorowi Krakovitzowi oraz jego wiernemu asystentowi, Akiro, w odwróceniu morderczej klątwy uwolnionej przez okultystyczne oddziały nazistowskich Niemiec podczas II wojny światowej.

Nine Witches zapowiadała się jak gra stworzona dla mnie. Pixelartowa grafika? Jest. Przygodówka point-and-click? Zgadza się. Intrygująca fabuła? Wygląda obiecująco. Żarty? Są. Niestety, mimo posiadania tych wszystkich elementów, nie spięły się one w satysfakcjonującą całość.

Historia gry studia Indiesruption zaczyna się ciekawie. Poznajemy Akiro, asystenta profesora Krakovitza, który musi przygotować dom swojego szefa na wizytę premiera Wielkiej Brytanii. Sprawa jest poważna – chodzi o powstrzymanie hitlerowskiego oddziału okultystycznego przed użyciem strasznej broni, zagrażającej losom II wojny światowej. Klimaty nadprzyrodzone świetnie sprawdziły się w mojej ulubionej serii przygodówek – Broken Sword – więc tym bardziej zostałem przykuty do ekranu i kontrolera. Oczywiście nie będę zdradzał dalszych losów dwójki naszych bohaterów. Ich przygoda nie jest jednak długa, a zagadki nie należą do najtrudniejszych, więc z grą można spokojnie poradzić sobie  w kilka godzin.

Gra nie stroni od żartów z samej siebie

Ciekawym rozwiązaniem podczas rozgrywki jest możliwość przełączania się między Akiro i profesorem. Ponieważ ten drugi jeździ wózkiem, ma problemy z niektórymi aspektami świata fizycznego, na przykład podnoszeniem przedmiotów z ziemi czy chodzeniem po schodach. Ma on jednak umiejętność zamienienia się w ducha, dzięki czemu potrafi rozmawiać z umarłymi oraz przenikać przez ściany, co daje mu dostęp do miejsc, do których Akiro nie jest w stanie dotrzeć. Taki podział obowiązków działa przez większość czasu dobrze, jest dodatkowym elementem łamigłówki, oraz usprawiedliwia obecność dwóch bohaterów. Autorzy postanowili jeszcze bardziej urozmaicić rozgrywkę, dokładając kilka sekcji strzelankowych, w których Akiro musi rozprawić się z nacierającymi wrogami za pomocą swojego zacinającego się pistoletu lub bardziej potężnych broni. Być może była to próba zwiększenia tempa akcji, lecz tego typu międzygatunkowe zagrywki rzadko kiedy wpływają pozytywnie na przygodówki i nie inaczej jest w tym przypadku. Gra oferuje pomoc w tych sekcjach, lecz być może lepszy rezultat miałoby poświęcenie czasu na inne problemy, z którymi boryka się Nine Witches.

Moim głównym zastrzeżeniem jest rozjazd warstwy fabularnej i humoru, jaki prezentuje ten tytuł. W kilku miejscach gra żartuje sama z siebie, na przykład zwracając uwagę na to, że skóra z niedźwiedzia w jednym z domków w miasteczku Sundae to ten sam model, który widzieliśmy na początku gry w domu Krakovitza. Tego typu przytyki są OK, szczególnie w pixelartowych grach w erze ray tracingu, lecz za trzecim czy czwartym razem stają się już nudne. Podobnie sprawa ma się z innymi dowcipami, w tym o podtekście seksualnym, które w ogóle nie pasują klimatem do opowiadanej historii ani nawet do konkretnej sytuacji w grze. Nie wiem czy obroniłyby się nawet w serii Leisure Suit Larry. Oczywiście, naziści i moce nadprzyrodzone oraz humor nie wykluczają się, co świetnie pokazuje choćby Indiana Jones. W przypadku Nine Witches to połączenie dla mnie w ogóle nie zadziałało. Gra byłaby dużo bardziej spójna i interesująca, gdyby trzymała się pół-poważnego tonu zamiast opowiadania żartów na siłę.

Poczucie humoru kłóci się z mroczną i brutalną fabułą.

Nine Witches jest też grą bardzo nierówną w warstwie audiowizualnej. Z jednej strony pixelartowa grafika i animacje stoją na wysokim poziomie – autorzy zadbali nawet o takie szczegóły jak zwolnienie postaci, kiedy te biegną przez kałuże. Z drugiej strony środowiska, które zwiedzamy są dość monotonne. Ponieważ cała historia rozgrywa się w jeden dzień w jednym miasteczku, większość obszarów posiada tę samą stylistykę, te same obiekty, podobną kolorystykę. Jest kilka ekranów, na których dzieje się coś więcej ale mile widziana byłaby całkowita zmiana otoczenia na drugi akt przygody. Bardzo słabo jest natomiast od strony audio. Muzyka jest szczątkowa i nudna. Utwory, które towarzyszą danemu obszarowi zapętlają się w brzydki i nagły sposób. Nie ma mowy o mówionych kwestiach postaci, a dźwięki, jakie wydają przypominają brzęczenia PC speakera sprzed 25 lat. Do tego dochodzi wykorzystywanie efektów dźwiękowych płaczu czy śmiechu, co łączy się z moimi powyższymi zarzutami o psuciu atmosfery historii. Są one wykorzystywane w całej grze kilkakrotnie, lecz tracą swój humorystyczny impet już za pierwszym razem. Ogólnie polecam włączenie innego źródła dźwięku podczas przygody z tym tytułem.

Mimo iż na zrzutach ekranu mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia z następcą Thimbleweed Park, Nine Witches nie gra w tej samej lidze, co genialny tytuł Rona Gilberta i Gary’ego Winnicka. Niedopasowany humor, słaba oprawa dźwiękowa mają bardzo zły wpływ na atmosferę rozgrywki. Same zagadki, które są mięsem przygodówek, nie są złe, chociaż nie należą do najtrudniejszych. Prawie wszystkie sprowadzają się do wykorzystywania jednych przedmiotów na innych, co jest standardem. Szkoda, że zabrakło trochę bardziej wyszukanych łamigłówek, które mogłyby zastąpić fragmenty strzelania z broni palnej. Nine Witches broni się ładną grafiką pixelartową, lecz nie jest to wystarczający argument, żeby polecić ten tytuł jako godnego reprezentanta klasycznego gatunku.

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

Nine Witches zapowiadała się jak gra stworzona dla mnie. Pixelartowa grafika? Jest. Przygodówka point-and-click? Zgadza się. Intrygująca fabuła? Wygląda obiecująco. Żarty? Są. Niestety, mimo posiadania tych wszystkich elementów, nie spięły się one w satysfakcjonującą całość.

Zalety

  • ładna pixelartowa grafika,
  • ciekawy motyw przewodni fabuły,
  • możliwość grania dwiema postaciami z różnymi umiejętnościami,
  • dobre sygnalizowanie kolejnych kroków przy rozwiązywaniu zagadek,
  • stały, chociaż niezbyt wysoki, poziom trudności łamigłówek.

Wady

  • słabe połączenie historii z nietrafionym poczuciem humoru,
  • uboga warstwa audio,
  • zbędne udziwnienia w rozgrywce - sekcje strzelankowe.