Filmy Nolana są klasą samą w sobie. Można nie lubić jego stylu, jednak za każdym razem trzeba docenić pomysł, wykonanie oraz serce włożone w każda klatkę filmu. Powiem szczerze – należę raczej do grona fanów, a nie antyfanów, „Interstellar” uważam za jeden z najlepszych filmów sci-fi, które dane mi było oglądać, a „Prestiż” jest dla mnie synonimem produkcji idealnej. Pod lupę wzięłam więc Tenet, ale powiem Wam szczerze, że dosyć długo zabierałam się do oceny tego filmu, bo… nie za bardzo wiem co o nim myśleć.
Oglądanie filmu Nolana to zawsze wyzwanie. Tym razem musimy się zmierzyć (w sumie ponownie) z manipulacją czasu. Jednak Tenet jest filmem o wiele bardziej skomplikowanym niż poprzednie dzieła Nolana. Tym razem Christopher postanowił zaprzyjaźnik się z gatunkiem filmów szpiegowskich. Long story short – zmieniając entropię przedmiotu możemy „cofnąć” się w czasie, a dokładnie poruszać świat w przeciwnym kierunku. Dotyczy to zarówno przedmiotów, ludzi, jak i zjawisk fizjologicznych (np. oddychania). Protagonista, główny bohater, musi uratować świat, oczywiście z pomocą przyjaciół.
Największym problemem filmu jest to, że fabuła wydaje się być za bardzo złożona. Na początku zostajemy wrzuceni w sam wir zdarzeń i tak naprawdę za mało czasu jest poświęcone na to, by wdrożyć widza w cały ten szpiegowski świat. Wszystko dzieje się bardzo szybko, wątki zmieniają się jak w kalejdoskopie i, przynajmniej ja, przez więkzość filmu czułam się zagubiona.
Entropię przedmiotu można odwrócić – na tym jednym zdaniu opiera się cały film. Sęk w tym, żeby się połapać w historii Tenet, trzeba być niebywale skupionym. Nie jest to seans należący do „przyjemnych”, bo pominięcie czasami jednego wersa wypowiedzanego przez naszych bohaterów sprawi, że gdzieś po drodze się zgubimy. Myślę, że jest to problem scenariuszowy, starano się napchać za dużo wątków, przez co są one małe rozwinięte, a co za tym idzie widz czasami nie może się połapać co się dzieje na ekranie.
Jedno trzeba jednak przyznać – pod technicznym względem Tenet nie ma sobie równych. Matko, jak on wygląda! Kręcony w dużej mierze kamerami IMAX, szczególnie w scenach akcji, stroje i scenografia dopracowane na ostatni guzik. Jak mam być szczera, to aktor odkgrywający główną rolę moim zdaniem wypada najgorzej z całej obsady i jest to nietrafiony casting. Przez większość czasu bohater jest mdły i w sumie nie wiadomo, czy jest to problem scenariusza, czy drewnianego Johna Davida Washingtona.
Koniec końców – chociaż nie za bardzo polubiłam się z Tenet, nie można Nolanowi odmówić tego, że stworzył ambitny i złożony film. Robiłam trzy podejścia, naprawdę próbowałam, ale poziom zmęczenia, który wzbudza we mnie ta fabuła, wychodzi trochę poza skalę mojego przystosowania. Zbyt dużo wątków, za mało skupienia się na wytłumaczeniu widzowi jak działa świat, przez co poczucie zagubienia towarzyszy nam praktycznie przez cały film. Być może czwarty seans pozwoli mi docenić tę produkcję, na razie jednak postaram się ją omijać raczej szerokim łukiem.
WYDANIE PUDEŁKOWE:
Na przodzie nasz protagonista i równolegle ułożony do siebie tekst. Bok pudełka jest utrzymany w nieco ciemniejszych barwach, które odpowiadają raczej tyłowi. Tam znajdziemy sylwetki postaci na trzech różnych zdjęciach, cytat, informacje o dodatkach i standardową specyfikację wydania. W pudełku znajdziemy dwie płyty – jedną z filmem, drugą z materiałami dodatkowymi. Aktualnie jeden z najbardziej dopracowanych obrazów na naszym rynku. Bez wątpienia warto posiadać ten film w formacie UHD, bo po prostu ujęcia kamerą IMAX wyglądają obłędnie. Nie można się do niczego przyczepić, ale to w sumie nic dziwnego – Nolan słynie z tego, że jest zapalonym wzrokowcem i wszystko u niego musi być dopięte na ostatni guzik. Natomiast audio… Oh boy… Nie wiem kto wymyślił wrzucić tutaj pięciokanałowy dźwięk, ale jest to dla mnie totalne nieporozumienie. Plus jest jedynie taki, że naprawdę tych pięć kanałów jest wykorzystane w stuprocentach.
Jeżeli zaś mówimy o dodatkach, to jest to klasa sama w sobie. Ponad godzina szalenie ciekawych materiałów. Widać, że Nolan szanuje swoich widzów, tworząc z materiałów drugi swego rodzaju film, tylko że teraz dokumentalny. Zostało omówione praktycznie wszystko – pomysł, miejscówki, ekipa, kostiumy i fizyka produkcji. Klasa sama w sobie. Nawet jak Tenet Wam się nie podobał, to warto zerknąć na drugą płytę.
SPECYFIKACJA WYDANIA :
Czas trwania: | 150 minut |
Obraz: | 2.2:1, 1.78:1 (IMAX) ; 1080 High Definition ; 16×9 |
Dźwięk: |
DTS-HD MA 5.1: angielski Dolby Digital 5.1: chiński, czeski, polski (lektor), tajski, węgierski |
Napisy |
angielskie, arabskie, bułgarskie, chińskie, czeskie, greckie, koreańskie, polskie, portugalskie, rumuńskie, węgierski |
Menu: | j. angielski |
EAN: | 7321931354059 |
Dystrybucja: | Galapagos |
LISTA DODATKÓW:
- Looking at the world in a new way: The making of Tenet – 01:15:22
- Zasady wiary / The principle of belief
- Mobilizacja ekipy / Mobilizing the troupe
- Podejście / The approach
- Okno na czas / The proving window
- Mapa / The roadmap
- Entropia w akcji / Entropy in action
- Podróż dookoła świata / Traversing the globe
- Jak duży ten samolot? / How big a plane?
- Dress code / The dress code
- Konstrukcja mrocznego świata / Constructing the twilight world
- Finałowa bitwa / The final battle
- Spójność / Cohesion
- Czy to, że tu jesteśmy, oznacza, że to się nie wydarzyło? / Doesn’t us being here now mean it never happened?
- Trailers