House of Ashes to trzecia część cyklu The Dark Pictures Anthology stworzonego przez studio Supermassive Games. Wysłani na misję w Iraku amerykańscy żołnierze nieoczekiwanie trafiają do starożytnych ruin, gdzie budzą czyhające tam zło.
House of Ashes to już trzecia część cyklu The Dark Pictures Anthology stworzonego przez studio Supermassive Games znanego również z między innymi świetnie przyjętej, ekskluzywnej dla konsol PlayStation gry Until Dawn. Są to bardziej interaktywne filmy, aniżeli gry, jednak z swojej niszy sprawdzają się naprawdę dobrze. Po interesującym Little Hope z chęcią zasiadłem do najnowszej odsłony. Czy jednak również w nią wsiąknąłem? Zapraszam do zapoznania się z moją opiną.
Każda z odsłon tego ciekawego cyklu grozy uderza w inny klimat i strachy z nim związane. House of Ashes opowiada o grupie amerykańskich żołnierzy wysłanych na misję do Iraku. Standardowa operacja wojskowa nieoczekiwanie jednak budzi uśpione w starożytnych ruinach pradawne zło. Tym razem zdecydowanie poczułem zmianę tonu z uwagi głównie na bohaterów. Nie mamy bowiem grupki zwykłych ludzi, którzy znaleźli się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Tym razem w niebezpiecznej sytuacji znajdą się zaprawieni w boju zawodowcy. Daje to miły powiew świeżości.
Historia jest prowadzona spokojnie i z wyczuciem. Gra stopniowo odsłania kolejne karty dotyczące zagrożenia z jakim przyjdzie się mierzyć bohaterom. I muszę przyznać, że podobała mi się ta początkowa atmosfera tajemnicy. A gdy z czasem odkryjemy kim są wrogowie, nie rozwadnia to klimatu. Motyw zmienia się w dobrze wykreowaną walkę o przetrwanie. Sam finał jest jednak dość zaskakujący i rozwiązanie może części graczy nie przypaść do gustu, acz osobiście mi pasowało i nie kłóciło się z ogólnym nurtem antologii.
Warto też coś więcej napisać o głównych bohaterach. Wydawałoby się, że postawienie na zwykłych żołnierzy wysłanych na misję eskalującą do walki o życie, nie nakreśli wystarczająco ciekawych charakterów. Nic bardziej mylnego. Relacje między uczestnikami tej „przygody” wypadają naprawdę ciekawie i prawdziwie. Mamy tu trójkąt miłosny między główną bohaterką graną przez Ashley Tisdale, a dwoma żołnierzami, gdzie jeden jest byłym mężem, a drugi nowym partnerem. Do tego jedną z grywalnych postaci jest żołnierz z Iraku, będący po przeciwnej stronie konfliktu. Nakładając na to zagrożenia o tle paranormalnym, podobne wątki dostają ciekawego kolorytu i mają oczywiście różne rozwiązania zależnie od podejmowanych przez nas decyzji.
No właśnie jeśli mowa o decyzjach. Jest to kluczowy i rozpoznawalny motyw promowany od początku cyklu The Dark Pictures Anthology. W House of Ashes też ich nie zabraknie. I trzeba przyznać, że można tu naprawdę poczuć późniejsze konsekwencje w zależności od tego jakich wyborów dokonywaliśmy. Od drobnych detali, po poważne zmiany w dalszym rozwoju wydarzeń. Wiele błędnych wyborów może doprowadzić do zgonów postaci. A i oczywiście nie zabrakło motywu w stylu „brak dokonania wyboru też jest jakimś wyborem”. Jak to gra nam sugeruje, musimy wybierać mądrze, jeśli nie chcemy doprowadzić do śmierci naszych bohaterów. Ogólnie rzecz biorąc cała gra będzie w zasadzie w większości opierała na tych decyzjach oraz okazjonalnych sekwencjach QTE. W tej części zrobiło się nawet jeszcze bardziej filmowo niż w poprzednich.
Opowieść będzie się toczyć w sieci jaskiń połączonej ze starożytnymi ruinami, a także w finale jeszcze głębszym kompleksem. I w tym aspekcie jestem jak najbardziej usatysfakcjonowany. Przemierzane groty są bardzo klimatyczne, a ogólnie panująca ciemność jeszcze potęguje poczucie zagrożenia. Bohaterowie w większości są wyposażeni w latarki, co pozwala nieco rozświetlać obszar, ale w gruncie rzeczy nie daje to wiele. Sama mechanika korzystania ze światła podczas mierzenia z broni jest ciekawa, ale poruszanie kamerą średnio przy tym działa i niekiedy mamy poczucie, że się gdzieś blokujemy.
Ogólnie graficznie całość prezentuje się bardzo ładnie. Dużą rolę gra tu powszechny mrok i wykorzystywanie dość nielicznych źródeł światła. Z modelami postaci jest różnie. Czasami wyglądają naprawdę dobrze, ale zdarzają się przypadki, gdy bohaterowie robią dziwnie nienaturalne miny, gdy mimika coś zazgrzyta. O warstwie dźwiękowej trudno powiedzieć coś więcej, bo mało co słychać. Granie podejrzanymi dźwiękami z mroku jednak sprawdzało się dobrze – podobnie jak praca aktorów. Szkoda tylko, że ponownie nie otrzymamy tu polskiej wersji językowej. Napisy w tego typu grach by się przydały i mogły zwiększyć liczbę potencjalnych odbiorców.
Co zaś tyczy się naszych ukochanych trofeów, mamy w zasadzie kolejną prostą do ugrania platynkę. Cieszy fakt, że znajdźki, podobnie jak w Little Hope, nie wymagają cudowania z wyborami, by móc je wszystkie zebrać. Jedynie ostatnia z nich wymaga pewnych większych starań. Tym razem z trofeów wymagających ścisłej uwagi przez całą grę, czyli wyborami serce/umysł mamy tylko pucharek za wybory związane z umysłem. A poza tym przyjdzie trochę powtarzać część rozdziałów, by zdobyć specyficzne pucharki dotyczące konkretnych wyborów. Mamy w grze kilka wyborów poziomu trudności odnośnie QTE, ale nie mają one wpływu na trofea.
The Dark Pictures Anthology: House of Ashes to według mnie naprawdę udana odsłona cyklu. Może nie trafiła do mnie tak bardzo jak Little Hope, ale niewiele jej brakuje. Wprowadzenie doświadczonych żołnierzy to miła odmiana, a relacje między nimi są ciekawie nakreślone. Ciemne podziemia generują gęsty klimat potrzasku, a czyhające zło jest spokojnie i stopniowo budowane. Finał może nie zagrać każdemu, ale to już kwestia osobistych preferencji w takim gatunku. Dla graczy ceniących tego typu filmowe doświadczenia – jest to dzieło godne polecenia. Kawał solidnej opowieści w klimatach grozy.
Grę udostępnił wydawca
Podsumowanie
The Dark Pictures Anthology: House of Ashes to naprawdę udana odsłona cyklu. Wprowadzenie doświadczonych żołnierzy to miła odmiana, a relacje między nimi są ciekawie nakreślone. Ciemne podziemia generują gęsty klimat potrzasku, a czyhające zło jest spokojnie i stopniowo budowane. Nie jest to produkcja idealna, ale wady są na tyle mało istotne, że można je zignorować. Dla graczy ceniących tego typu filmowe doświadczenia jest to dzieło godne polecenia. Kawał solidnej opowieści w klimatach grozy.
Zalety
- przyjemnie prowadzony wątek fabularny,
- ciekawie nakreślone postaci i relacje miedzy nimi,
- dobrze zaprojektowane wybory mające znaczenie,
- klimatyczne, skąpane w mroku lokacje dające poczucie potrzasku,
- bardzo filmowe doświadczenie.
Wady
- dla niektórych jeszcze mniej gry w grze,
- niekiedy praca kamery przy korzystaniu z latarki,
- brak polskiej wersji językowej.