Pomysł na The Occupation to coś, z czym nie spotkałem się do tej pory. Gra bierze garściami z wielu gatunków i miesza je w bardzo oryginalny sposób. Lubisz 'symulatory chodzenia’? Zwiedzanie lokacji, czytanie notatek, szukanie wskazówek w środowisku a nie tylko podążanie za wskaźnikami na mapie? The Occupation ma to! Lubisz skradanki? Jeden zły ruch, kilka sekund przebywania zbyt długo w złym miejscu o złym czasie i wylatujesz? The Occupation ma to! Lubisz Hitmana? Cierpliwe czekanie na okazję, aby przejść niepostrzeżenie za plecami strażnika, otworzyć sejf i znaleźć w nim haka na kolejną ofiarę? The Occupation ma to! Niestety, The Occupation ma też dużo problemów z egzekucją tej mieszanki. Czy problemy są na tyle poważne, żeby odstraszyć graczy? Moim zdaniem nie, ale polecam przeczytanie poniższego tekstu przed zakupem, żeby przygotować się mentalnie do tego tytułu.
W grze wcielamy się w rolę dziennikarza Harvey Millera, który bada sprawę wybuchu w placówce pracującej nad ustawą, mogącą mieć poważny wpływ na wszystkich mieszkańców Anglii, a szczególnie francuskich imigrantów, przebywających na terenie tego kraju. Mimo iż rzecz dzieje się w roku 1987, planowane zmiany brzmią niczym z „Roku 1984” i to ostatecznie od gracza będzie zależało czy przyczyni się do wprowadzenia nowych przepisów czy zdecyduje się jednak pomóc w ich obaleniu. Wszystko odbywa się z perspektywy pierwszej osoby a dodatkowym haczykiem jest fakt, że gra toczy się w czasie rzeczywistym. W praktyce wprowadza to ograniczenia czasowe w poszczególnych poziomach, dając Millerowi niewiele czasu na zbadanie wszystkich tropów przed zaplanowanym na konkretną godzinę spotkaniem. Nie jest łatwo znaleźć wszystkie wskazówki za pierwszym razem, szczególnie że lokacje, po których przyjdzie się mu poruszać są spore i połączone dużą liczbą ukrytych przejść, szybów wentylacyjnych czy drabin. Szczególnie pod presją czasu gra stanowi pod tym względem dość duże wyzwanie. Z drugiej strony, wiedząc gdzie znajdują się kluczowe dla rozgrywki przedmioty, można dotrzeć do nich bardzo szybko, podobnie jak w Gone Home, gdzie jedno z trofeów wymagało ukończenia gry w mniej niż minutę.
Niestety, The Occupation nie oferuje ani opcji manualnego zapisu ani wybierania rozdziałów po ukończeniu całej gry. Oznacza to, że jeśli naprawdę chcesz zwiedzić jak najwięcej, najlepiej jest wyjść z gry do menu głównego przed upływem czasu i wczytanie automatycznego zapisu, który umieści Cię na samym początku danego poziomu. Wyciągając wnioski z pierwszego podejścia, do niektórych miejsc dotrzesz szybciej i zostanie więcej czasu na dalszą eksplorację. Nie jest to jednak idealne rozwiązanie i dziwi mnie, że w grze, która kryje naprawdę sporo ciekawostek, zachęcanie gracza do ich odkrywania nie zostało bardziej rozbudowane.
Jako Harvey Miller mamy do rozegrania dwie 'misje’, w których musi przygotować się do wywiadu z przedstawicielami firmy, która pracuje nad wspomnianą wcześniej ustawą. Sprowadza się to do szperania w komputerach pracowników, szukania notatek z hasłami i kodami do alarmów, przeszukiwania koszów na śmieci w celu odnalezienia jakiegoś skrawka informacji, który pomoże w dotarciu do prawdy i pokazaniu przepytywanym osobom, że rzeczywistość jest inna niż im się wydaje. Utrudnieniem jest Steve, pracownik ochrony, który patroluje budynki, po których porusza się gracz i sprawdza wszystkie podejrzane wydarzenia takie jak uruchomiony alarm w miejscu, w którym dziennikarza nie powinno być. Jeśli Miller kilka razy zostanie przyłapany na mieszaniu się w nie swoje sprawy, zostanie po prostu wydalony z budynku, bez możliwości przeprowadzenia wywiadu. W rzeczywistości gracz nie musi wykonać w tych misjach ani jednej czynności, gdyż i tak skończą się one wraz z upływem przewidzianego na nie czasu. Jednakże zabawa w detektywa jest na tyle przednia, że warto wcielić się w taką rolę. Pomiędzy tymi zadaniami gra oferuje też bardziej liniowe fragmenty rozgrywki, które skupiają się na rozwijaniu fabuły. Również i w nich można podjąć jednak decyzje, które wpłyną na zakończenie przygody.
Miller ma w swoim arsenale tylko i aż swoją walizkę. Może w niej schować znalezione dokumenty, aby przypomnieć sobie ich zawartość w dowolnym momencie. Dostęp do nich jest dość specyficzny, gdyż aby aktywować menu z listą dokumentów, walizkę trzeba najpierw położyć na dowolnej płaskiej powierzchni – biurku czy podłodze. Z jednej strony dodaje to grze klimatu, ale nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie. Najważniejsze informacje Harvey notuje jednak w swoim dossier, do którego dostęp jest już natychmiastowy, po wciśnięciu panelu dotykowego kontrolera. Można tam znaleźć wszystkie odkryte kody i hasła, a także wskazówki dotyczące kolejnych kroków, jakie należy wykonać. Domyślne sterowanie po dossier odbywa się poprzez poruszanie kursorem, lecz można je zmienić na 'tryb UI’, w którym można przeklikiwać się między konkretnymi wpisami, bez konieczności trafiania na nie małym wskaźnikiem. The Occupation wymaga dość często precyzyjnej interakcji z przedmiotami w otoczeniu, za pomocą 'celownika’, co przy braku jakiegokolwiek wspomagania (nie 'przyczepia’ się on do elementów środowiska) bywa czasami źródłem frustracji, szczególnie w krytycznych sytuacjach, gdy strażnik czai się w pobliżu.
Chcę jeszcze raz podkreślić, że wtedy, gdy gra rozwija swoje dziennikarsko-detektywistyczne skrzydła jest naprawdę fantastyczna i żałuję, że tylko dwa epizody poświęcone są nieliniowej przygodzie. Niestety, skrzydła te są dość mocno podcinane niedoróbkami technicznymi czy wręcz dezorientującymi błędami w fabule. Na przykład, podczas wizyty w Metacenter, informatycznemu centrum firmy, którą próbujemy rozgryźć, mamy do zbadania trzy tropy. Jeśli jednak gracz odnajdzie konkretny przedmiot, na liście pojawia się czwarty, który mówi, że w garażu w samochodzie znajduje się dyskietka z tajnymi informacjami. Niestety, takiego przedmiotu w samochodzie tak naprawdę nie ma, a w jego miejsce znajdziemy kasetę z fragmentem wywiadu ze współzałożycielem firmy i list. Co ciekawe, dokładnie taką samą kasetę można znaleźć też w schowku w jednym z biur w budynku. Spytałem dewelopera gry o ten szczegół na Twitterze i dostałem odpowiedź, że faktycznie dodatkowy trop w misji miał być, ale okazał się nieciekawy i został usunięty, lecz, jak widać, programistom z White Paper Games nie udało się kodu całkowicie posprzątać. Niejednokrotnie znajdywałem przedmioty, które zamiast właściwej nazwy były po prostu nazywane 'Przedmiot’ lub wręcz pozwalały zajrzeć 'pod maskę’ kodu, gdyż na ekranie wyświetlała się zaślepka, która powinna być zastąpiona tekstem. Jedna z postaci w pewnym momencie, w napisach, przedstawiana jest jako Error i nie wydaje mi się, żeby było to nawiązanie do Zelda 2. Udało też mi się całkowicie zepsuć grę, podnosząc okładkę kasety magnetofonowej, podczas gdy sama kaseta została na półce. Próbując następnie wyjąć kasetę z okładki, na co gra zdawała się pozwolić, zostałem przywitany przez niebieski ekran systemu PlayStation i informacją, że gra została zatrzymana. Graczy, którzy mieli do czynienia z grą Ether One, również spod klawiatur tego brytyjskiego studia, mogą te niedociągnięcia nie dziwić – tamten tytuł również był naszpikowany błędami, które w bólach były poprawiane przez serię łatek.
Zupełnie oddzielnym problemem jest kwestia lokalizacji. Byłem zmuszony przerzucić się z napisów w języku polskim na angielski stosunkowo szybko. Po pierwsze, polskie znaki wyświetlane są zupełnie innym krojem niż reszta tekstu. Dodatkowo, na niektórych urządzeniach elektronicznych tych znaków nie ma w ogóle i zastępowane są znakami zapytania. Samo tłumaczenie, a raczej niewielki fragment, jaki miałem nieprzyjemność poznać, też pozostawia wiele do czynienia. Sformułowanie 'Character left’, mające znaczyć, że postać opuściła pomieszczenie, zostało przetłumaczone mniej więcej jako 'Postać lewa’. Obstawiam, że tłumacz dostał do pracy tylko tabelkę z tekstem i bez kontekstu musiał podać polskie odpowiedniki, co niestety często kończy się podobnymi kwiatkami. Jeśli jednak język angielski nie jest dla Ciebie problemem to kwestię lokalizacji można pominąć. Zastanawia mnie tylko jak te wszystkie błędy zostały przepuszczone przez sztab QA Sony…
Bardzo chciałbym polecić tę grę. Wydaje mi się, że jest dużym zastrzykiem oryginalności w sposobie, w jaki remiksuje kilka znanych gatunków. Niestety, White Paper Games po raz drugi pokazali, że nie są najdokładniejsi jeśli chodzi o ostateczne szlify nad swoimi tytułami i na pewno odbije się to na tym, jak gra zostanie przyjęta. Jest duża szansa, że część, jak nie wszystkie, problemy zostaną naprawione w patchach, nad którymi studio mówi, że pracuje. Pamiętam, że w przypadku Ether One trwało to jednak dość długo a i tak do końca nie wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Jeśli jednak jesteście w stanie przymknąć oko na te niedociągnięcia to za kilka tygodni, po kilku łatkach, na pewno warto sięgnąć po tę grę. Możecie wtedy dać znać czy poprawiła się też lokalizacja i czy nasz język jest w grze godnie reprezentowany.
PLUSY:
- oryginalny miks kilku gatunków,
- Anglia, rok 1987, intryga – wciągający świat,
- ciekawe zagadki detektywistyczne,
MINUSY:
- dużo niedoróbek technicznych,
- tragiczna lokalizacja.
Materiał zrealizowany dzięki uprzejmości wydawcy - Cenega.