Wandersong – Opinia

30 stycznia 2019
3
/5
Opis:

O Wandersong przed premierą nie wiedziałem tak naprawdę nic. Kilka dni wcześniej zobaczyłem trailer na kanale YouTube PlayStation i coś popchnęło mnie do sięgnięcia po właśnie ten tytuł. Po morderczym skradaniu się w Hitmanie 2 i ostrym machaniu rękami w Beat Saber Wandersong jest grą, która była mi w tym momencie potrzebna. Wcielamy się w niej w rolę nietypowego bohatera – młodego barda, który zostaje wybrany przez czarnowłosą duszkę do ocalenia świata przed cykliczną destrukcją. Do tej pory jeszcze nikomu się to nie udało i nie ma pewności, że sposób przez nią przedstawiony zadziała, lecz dla naszego bohatera nie jest to żaden argument. Jeśli alternatywą jest siedzenie na tyłku i czekanie na (kolejny) koniec świata to wybór jest raczej oczywisty. Celem barda, którego sami możemy nazwać w grze, jest odwiedzenie siedmiu władców zaświatów i nauczenie się od nich Pieśni Ziemi (Earthsong). Fama głosi, że gdy pieśń zostanie odśpiewana, bogini Eya może zdecydować się na ocalenie świata. Nic to, że bard nie ma żadnej broni, nie potrafi walczyć, a nawet odwodzi swoich towarzyszy od brutalnych rozwiązań. Liczy się jego wiara w sukces i śpiew, który potrafi sprostać wszystkim przeciwnościom losu.

Bezprzemocowe rozwiązania są zawsze najlepsze.

Nie chcę wchodzić za bardzo w szczegóły dotyczące fabuły, gdyż odkrywanie kolejnych etapów przygody barda, któremu przez większość czasu towarzyszy niepewna siebie i porywcza wiedźma Miriam, to jedno z ważniejszych źródeł dobrej zabawy w Wandersong. Mimo iż 'papierowa’ grafika czasami zdaje się powtarzać to każda z odwiedzanych lokacji ma swój własny czar. Oprócz architektury poszczególnych miejsc na ich charakter składają się też doskonała ścieżka dźwiękowa i dziesiątki postaci, z którymi można zamienić czasami kilka zdań a czasami przeprowadzić długie, poważne rozmowy. Zdecydowanie polecam na zwiedzanie wszystkich zakątków Wandersong i zaczepianie przechodniów aby w pełni doświadczyć jak dobrze zbudowany jest świat tej gry. W większości lokacji, aby dostać się do fragmentu Pieśni, bard i jego towarzysze muszą wykonać jakieś zadanie poboczne. Są one bardzo zróżnicowane, mimo iż mechanicznie wszystko odbywa się w podobny sposób – skaczemy, śpiewamy, rozmawiamy z NPC. Jednak fakt, że raz chodzi o zebranie składników do magicznego napoju a raz o przekonanie odpowiedniej liczby osób do przeciwstawienia się właścicielowi fabryki, który niszczy sielskie miasteczko, odwiedzając każde nowe miejsce można poczuć powiew świeżości i zaciekawienia, wyczekując co nowego przygotował dla nas autor gry.

Pewność siebie jest bardzo ważna w tańcu.

Kolejnym urozmaiceniem są fragmenty platformowe, z którymi trzeba się zmierzyć w zaświatach. Korzystając ze swojego jedynego oręża, śpiewu, bard musi dostać się do każdego z władców. Tutaj również nie brakuje zróżnicowania. W jednym z pierwszych takich etapów, śpiew powoduje wyrastanie kwiatów, które tworzą dodatkowe platformy, dzięki którym można pokonywać pionowe i poziome przeszkody. W dalszej części gry w podobny sposób sterujemy grupką robaków, których możemy prosić o podnoszenie głazów czy torowanie drogi. Znowu, praktycznie każda lokacja wykorzystuje tę samą podstawową mechanikę, lecz robi w inny, interesujący sposób. Głos głównego bohatera wykorzystywany jest w jeszcze jednym, dość oczywistym, celu. Aby przemieszczać się między zwykłym światem a światem duchów bard musi za każdym razem coś zaśpiewać. Niestety, jest to moim zdaniem najmniej trafiony element Wandersong. Śpiewanie odbywa się w sposób podobny do wszelakich gier muzycznych. Różnokolorowe 'nutki’ lecą w stronę bohatera z ośmiu różnych stron a zadaniem gracza jest odpowiednie wychylanie analogowej gałki, aby dopasować śpiew bohatera do oczekiwanej melodii. Problem w tym, że nawet wykonując to zadanie poprawnie, efekt końcowy pozostawia wiele do życzenia. Być może jest to zamierzone działanie, gdyż ogólnie głos barda nie należy do najpiękniejszych i ma to tylko świadczyć jeszcze bardziej o jego surowej wiary we własne możliwości. Mimo to, zaśpiewana piosenka brzmi nieciekawie. Dodatkowo, gra pozostawia duży margines błędu, więc nietrafienie kilku nutek nie wpłynie na postęp w historii. Z jednej strony dobrze, że autor położył nacisk na bezbolesne doświadczenie z grą. Z drugiej strony kakofonia takiego błędnego wykonania jest wręcz nie do zniesienia. Tym bardziej, że pozostała muzyka wykorzystana w grze jest na najwyższym poziomie – szczególnie pieśń podróżujących piratów i ostatnia pieśń, wykonywana przez chór.

Cały świat śpiewa!

Pozostając na chwilę przy negatywach, gra może nieprzyjemnie zaskoczyć z przyczyn technicznych. Po kilkugodzinnej sesji jednego dnia, gdy ponownie zasiadłem do gry przywitała mnie informacja o zepsutym zapisie i konieczności rozpoczęcia przygody od zera. Na szczęście szybka wymiana wiadomości z autorem gry na Twitterze skutkowała otrzymaniem kodu na dostęp do menu wyboru scen, dzięki czemu mogłem kontynuować zabawę od punktu, w którym ją wcześniej skończyłem. Zostałem też zapewniony, że problem ten zostanie wyeliminowany w najbliższym patchu, więc problem ten nie jest tak bardzo uciążliwy.

Nie wspomniałem o wielu innych smaczkach, które oferuje Wandersong – o różnych tańcach, których bard może się nauczyć od podróżującej postaci w masce, o piosenkach wykonywanych wspólnie z towarzyszami czy o wielu zwrotach wydarzeń, które często zaskakują. Gra wyciąga też w pewnym momencie asa z rękawa, wprowadzając kolejną postać, która mocno miesza w całej przygodzie, a z którą losy barda i wiedźmy Miriam są bezpowrotnie związane. Dawno nie bawiłem się tak dobrze, i tak pozytywnie, w grze tak bardzo nastawionej na historię i interakcje międzyludzkie. A to wszystko bez ani jednej prawdziwej walki, typowych bossów czy innych standardowych zagrywek. Jeśli szukacie tytułu, który odwróci waszą uwagę od strzelanek czy mordobić, opakuje fabułę godną Undertale w grafikę niczym z Tearaway i przywróci trochę optymizmu w szarej, zimowej, polskiej rzeczywistości, zdecydowanie sięgnijcie po Wandersong.

 

PLUSY:

  • ciekawe wykorzystanie śpiewu w sekcjach platformowych,
  • doskonała ścieżka dźwiękowa,
  • zapadające w pamięć postaci i lokacje,
  • pozytywne emocje płynące strumieniami z ekranu.

MINUSY:

  • sekcje śpiewane w wykonaniu gracza nie pasują do muzyki,
  • problemy techniczne (powinny być wyeliminowane w patchu).
Materiał zrealizowany dzięki uprzejmości Grega Lobanova.

Podsumowanie

Zalety

Wady