Jak pewnie pamiętacie, nie należę do osób, które zachwalały „Krew, pot i piksele”. Chwalebne i niepokojące opowieści o tym, jak robi się gry nie do końca zaciekawiły mnie na tyle, by pamiętać cokolwiek z tamtej książki. Moją opinię znajdziecie TUTAJ. Pewnie sobie wyobrażacie, że z dużą rezerwą podchodziłam do kolejnego słowa pisanego Jasona Schreiera, który nosi dumny tytuł, oczywiście związany stricte z grami, „Wciśnij reset”. Tym razem zamiast skupiać się na ciężkości tworzenia produkcji, Jason skupił się na porażkach, które wikłały, wikłają i będą wikłać całą branżę gier – co równocześnie sprawia, że klimat opisywanej książki jest dużo bardziej mroczny niż by się Wam mogło wydawać.
Gracz ma przeważnie takie błogie przeświadczenie, że praca na tytułami, które kochają miliony, to spełnienie marzeń. Nic bardziej mylnego – rotacje pracowników, niewspółmierność płac do godzin pracy, ogromna konkurencja, brak kreatywności, cięcia budżetowe, wypalenie i depresja – to tylko niektóre problemy, które borykają ludzi odpowiadających za to, co wszyscy kochamy – za gry. Żyjemy w czasach, w których bugi i glitche to nieodłączny element każdej premierowej gry. Z naszej strony jest to duże utrudnienie, ale jeszcze większym problemem jest to dla producentów. Chcecie poczytać o problemach Dead Space’a czy BioShocka? Jak upadały największe studia? Nie ma problemu – Jason to dla Was wszystko streści w iście dziennikarskim stylu. W dużym uproszczeniu – jeżeli z chęcią sięgnęliście po „Krew, pot i piksele”, nie możecie ominąć „Wciśnij reset”. To pozycja obowiązkowa dla każdego geeka, tym bardziej, że jest znacznie strawniejsza w odbiorze niż poprzedniczka.
Znajdziecie tutaj również wplątania pandemiczne, które zdecydowanie pozytywnie przedstawiają obraz pracy zdalnej, która zarazem jest oczywiście przyjemniejsza, ale, co ważniejsze – wydajniejsza. Trochę ubolewam nad tym, że nie pokuszono się o wyjście poza ten „amerykański sen” i skupienie się choćby na historiach Redów, o których przecież autor książki tak bardzo rozpisywał się na swoich social mediach. Kto wie, może w następnej części…
Największy mój zarzut do obu książek jest taki, że język pozostawia wiele do życzenia – wszystko czyta się jak suche fakty, iście wyjęte z wiadomości, których jedyną odskocznią od przeciętności jest tak naprawdę branżowowy slang. Brakuje tutaj trochę literackiej edycji, która sprawiłaby, że czyta się to z wielką przyjemnością. Ja naprawdę orłem językowym nie jestem, ale bardzo lubię, gdy słowo czytane wręcz przelatuje mi przez głowę, a nie jest drogą po gruzie.
Nie można jednak skupiać się na samych negatywach giereczkowa – to jednocześnie praca, która niesie za sobą dużo satysfakcji, o której większość z nas może tylko pomarzyć. Te wszystkie nadgodziny i brak życie może nie są aż tak tego warte, ale każdy z nas obiera sobie taką ścieżkę życia, która jest po prostu dla niego pisana. A nie oszukujmy się – praca nad grami to wymagająca, przede wszystkim psychicznie, praca, ale i duże pole do popisu przy samorealizacji.
Wciśnij reset to idealny obraz tego, jak wygląda rzeczywistość branży gier, która jest na tyle zawikłana i bezlitosna, że ciężko w niej wieść w pełni szczęśliwe życie. To historie tych, którzy począkowo będąc wielkimi fanami gier wideo, stają się zakładnikami crunchu, niezdrowej konkurencji i wyzysku. Jako konsumenci nie zwracamy uwagi na to, jak wiele potu i łez leży za danym tytułem – bo i po co sobie tym zaprzątać głowę. Kupujesz produkt, z którego pragniesz być zadowolony. Opisywana książka powinna otworzyć Wam oczy na niesprawiedliwość i legenda niezależnego autorskiego tworzenia gier pryśnie jak bańka mydlana. Jason Schreier nie opowiada bajek, opowiada prawdziwe historie ludzi, które warto poznać.
Książkę zakupisz m.in.: TUTAJ.
ROZDZIAŁY:
- Wstęp
- Podróżnik
- Projekt Ikar
- Wiosłowanie pod prąd
- Sprawa zaginionego studia
- Pracoholicy
- Zakrwawione skarpety
- Duże, ogromne problemy
- Gungeon keeper
- Ludzkie koszta, ludzkie rozwiązania
- Epilog
- Podziękowania
Książkę udostępnił wydawca - Wydawnictwo SQN.