“Agencja” – sezon 1, odcinki 1-2

14 lutego 2025
0
3.5/5
Opis:

Kolejny po „Lioness” i „Dniu Szakala” serial szpiegowski emitowany na SkyShowtime. „Agencja” to amerykański odpowiednik francuskiego serialu „The Bureau”, który opowiada o pełnej wyrzeczeń pracy tajnych szpiegów CIA. W roli głównej Michael Fassbender.

Szpiegowski serial z Michaelem Fassbenderem w roli głównej? Po takim połączeniu można oczekiwać tylko jednego – sukcesu. Czy faktycznie “Agencja” jest kolejnym udanym serialem, który trafił właśnie na platformę SkyShowtime? Dwa odcinki udostępnione na polską premierę pozwalają sądzić, że tak, a najlepiej odnajdą się w nim fani nieco zapomnianej już produkcji pt. “Homeland”. 

„Agencja” mocno opóźniona

Długo SkyShowtime kazało nam czekać na szpiegowski serial “Agencja”. Natłok jesiennych premier sprawił jednak, że platforma chciała zostawić sobie coś na nieco lżejszy początek 2025 roku, co akceptuję, ale jednocześnie nie pochwalam. Już dawno minęły czasy, by Polska (i również Europa) była traktowana jako kraje “trzeciego świata”, do których serialowe hity z USA trafiają z opóźnieniem. Tymczasem SkyShowtime przewrotnie przypomina nam o miejscu w szeregu i stosuje tę niefortunną politykę jako jedyna na rynku.

W USA “Agencja” zakończyła się pod koniec stycznia, a jeszcze w grudniu potwierdzono, że powstanie drugi sezon. Tymczasem przeciętny polski użytkownik płatnej platformy VOD na start dostaje tylko dwa premierowe odcinki, a pozostałe 8 emitowanych będzie co tydzień aż do kwietnia. Dla kogoś kto śledzi amerykańskie media jest to o tyle irytujące, że dziś musi uprawiać slalom między spoilerami, by o “Agencji” nie dowiedzieć się zbyt dużo. Bo sekretów w historii opartej na francuskiej produkcji “The Bureau” jest tutaj aż nadto, choć amerykański serial stawia na swoje pomysły i nieco inny teatr działań.

Jedno pozostaje bez zmian – “Agencja” to serial skupiony wokół szpiegów, ale nie francuskich, a tych pracujących dla amerykańskiej agencji CIA, którzy przez lata działają pod przykrywką i realizują w ten sposób interesy USA. Na lata przyjmują oni inną tożsamość, by w ten sposób zbierać informacje wywiadowcze na temat szeregu różnych działań na całym świecie. W pierwszych dwóch odcinkach “Agencja” najmocniej skupia się na bliskim nam konflikcie w Ukrainie, ale zakładam, że w kolejnych wykroczy mocniej również do Iranu, co dość mocno sugeruje jeden z pobocznych wątków.

Gdańsk, a może Tallinn?

Jakby tego było mało – część akcji drugiego odcinka pozornie rozgrywa się w Gdańsku. Pozornie dlatego, że Gdańskiem, a także m.in. Mińskiem czy terenami na Ukrainie stała się estońska stolica Tallinn, gdzie kręcone były zdjęcia skupione wokół operacji CIA w Europie Wschodniej. Jeśli nie do końca zdajecie sobie sprawę, jak blisko nam terytorialnie do wojny rosyjsko-ukraińskiej, “Agencja” dość plastycznie o tym przypomina. Serial stworzony przez Brytyjczyków – Jeza i Johna-Henry’ego Butterworth (napisali scenariusz każdego odcinka) – prawdopodobnie jako jedna z pierwszych produkcji tak mocno sięga po wydarzenia w Ukrainie oraz pokazuje, jak bardzo w ten konflikt zaangażowane jest CIA. Nawet jeśli w tej historii jest tylko ułamek prawdy, nadal robi ona duże wrażenie.

Nieprzypadkowo wspomniałem o “Homeland”, bo “Agencja” to również serial, który zdecydowanie mniej stawia na akcję (choć i tej w drugim odcinku nie brakuje), a bardziej na życie i losy postaci. Głównym bohaterem granym przez Fassbendera jest Brandon Colby (pseudonim Martian), który po 6 latach działania pod głęboką przykrywką w Afryce, powraca do Londynu. Życie jakie tam pozostawił nie pozwala mu o sobie zapomnieć, a głównym powodem – jak często w tym przypadku bywa – są uczucia (i bohaterka grana przez Jodie Turner-Smith). Colby to jeden z najlepszych i najskuteczniejszych agentów CIA, a serial dość mocno akcentuje fakt, że poza swoim fachem, główny bohater jest też zwykłym człowiekiem, mającym swoje słabości. Jak pokazuje zakończenie drugiego odcinka i sprytny zabieg fabularny z linią czasową, najgorsze dopiero przed nim.

“Agencja” to serial, który na papierze błyszczy pod względem obsady. Przełożonego i opiekuna Colby’ego gra bowiem świetnie znany choćby z “Westworld” Jeffrey Wright, z kolei w szefa placówki CIA w Londynie wciela się weteran Hollywood – Richard Gere, dla którego jest to druga tak duża rola telewizyjna po “MotherFatherSon” z 2019 roku. Moją uwagę zwróciła z kolei Saura Lightfoot-Leon wcielająca się w Danielę, młodą agentkę CIA szykującą się do swojej pierwszej misji w Teheranie.

Podsumowanie

Początek “Agencji” może nieco Was zniechęcić ale przestrzegam, by po pierwszej godzinie nie zrażać się do całej historii. Rozstawienie pionków na planszy i poznanie bohaterów trochę trwa. I nawet jeśli Fassbender oraz jego zimna, skandynawska mina coś Wam przypomina, to już w drugim odcinku jest zdecydowanie lepiej.

To nie jest serial dla każdego, a np. sceny tortur (choć i tak dość subtelnie pokazane) mogą być dla niektórych niezbyt komfortowe. “Agencji” jednak warto dać szansę, szczególnie jeśli pamiętacie “Homeland”. Podobieństw jest tutaj całkiem sporo, a kredyt zaufania dla twórców w postaci drugiego sezonu pozwala sądzić, że “Agencja” w kolejnych odcinkach jeszcze bardziej się rozkręci. 

Zalety

  • tematyka zaskakująco bliska polskiej widowni
  • powoli rozwijająca się fabuła (slow-burn series) to w tym przypadku zaleta, a nie wada
  • rewelacyjna obsada i Fassbender idealnie skrojony do roli zimnego szpiega bez emocji i uczuć (ale czy na pewno?)
  • Richard Gere wciąż w formie godnej pozazdroszczenia

Wady

  • przeciągnięty pierwszy odcinek może zniechęcać (niesłusznie, wytrzymajcie)
  • chciałbym wiedzieć, ile w tej historii jest fikcji, a ile prawdy?