Kolejna część o asasynach i na pewno nie ostatnia. Tym razem wcielamy się w Arno – Francuza, a dokładnie Paryżanina, który wstępuje do bractwa asasynów w czasie Rewolucji Francuskiej. Czego szuka nasz bohater? Odkupienia, a przede wszystkim zemsty na oprawcy swojego ojca. Fabularnie jest to chyba jedna z lepszych części, ale nie umywa się do historii Ezio Auditore da Firenze.
Co rok dostajemy nowego asasyna i nie łudźmy się – robi się się z tego tasiemiec. Nowe części nie wnoszą praktycznie nic rewolucyjnego, a w zamian dostajemy dobrego fabularnie sandboxa z możliwością zwiedzania przepięknych miast. AC Unity nie odstaje od reszty swoich poprzedników i początkowa nagonka, związana z licznymi bugami, niepotrzebnie odstraszyła rzeszę fanów. Dlaczego?
Jest to niewątpliwie jedna z lepszych części, ale wiadomo, że gusta są różne. Dla jednych najlepszą częścią jest dwójka, dla innych Revelations. Unity jednak oferuje coś czego poprzedniczki nie miały – misje co-op, które na pierwszy rzut oka wydają się świetnym rozwiązaniem na przedłużenie zwykłej rozgrywki. Niestety… Misje są nudne, wszystkie na jedno kopyto. Dodatkowo niemiłosierne lagi często odbierają całą przyjemność i w rezultacie przejście wszystkich misji to męczarnia. Wtórność, wtórność, wtórność – to coś czego gracze nie lubią, a seria Assassin’s Creed posiada.
Za co warto pochwalić twórców? Przede wszystkim za zaprojektowanie miasta w taki sposób, że wreszcie chodzenie po dachach jest szybszym sposobem lokomocji niż przemierzanie ścieżek Paryża na piechotę. Co prawda mniej jest teraz stogów siana, które pozwalają na łagodne spadnięcie z dużej wysokości, ale zastąpiono to umiejętnością szybkiego schodzenia po ścianach, która bardzo, ale to bardzo się przydaje. Dodać dodali, ale zapomnieli o jednej rzeczy, która w każdym poprzednim Assassin’s Creed Unity była – mianowicie odbicie się od ściany w tył. Jest to bardzo denerwujące, ponieważ seria przyzwyczaiła nas do tego typu ruchu i grając te 50 godzin Arno nie raz będziesz się wściekać z powodu tego niedociągnięcia.
Sama platyna jest jak zwykle czasochłonna. Dodatkowo skrzynie są poukrywane w pomieszczeniach, więc zbieranie rzeczy zajmuje o połowę więcej czasu niż zwykle. Na szczęście AC Unity nie posiada trofeów związanych stricte z multiplayerem, trzeba zaliczyć tylko wszystkie misje co-op i zebrać w nich punkty synchronizacji. Z gry wycisnęłam 100% i to jest pierwsza platyna z AC Unity, która tak mnie zmęczyła.