Nowy dodatek tylko dla Zombie i nowej mapki trybu Woja.
Już niewiele czasu zostało do premiery Black Ops IIII, a Sledgehammer Games zapodało nam Shadow War, czwarte DLC do Call of Duty: World War II i tym samym ostatnie. Standardowo otrzymujemy trzy mapki i nowy tryb wojny do zabawy online. W dodatku pojawia się też nowa dywizja – Komando. Do tego oczywiście tryb zombi, który tym samym zakończy przygodę naszej wspaniałej czwórki w walce z nieumarłymi. Czy warto zakupić nowy dodatek? Zapraszamy do krótkiego podsumowania.
Rywalizacja sieciowa nastawiona jest na dynamiczną walkę i pod to są przygotowane nowe mapki. Pierwsza z nich to Airship. Bardzo fajna i klimatyczna sceneria na szczytach Alp ze stacją dla sterowców. Śnieg, wiatr, widoczki oraz całkiem przyjemnie zaplanowany układ samej lokacji daje sporo radochy. Zawsze była okazja, żeby zaserwować niespodziewanego killa lub szybko wyeliminować cwanego kampera. Można powiedzieć że najbardziej kompaktowa ze wszystkich.
Excavation to bardzo chaotyczna mapa i chyba najlepsza dla snajperów. Dość duże, otwarte przestrzenie po bokach z nie tak dużą liczbą osłon. Sama centralna część to raj dla samobójców, tutaj możecie się poruszać tylko w stylu na rambo. Najlepiej odczuć to w trybie dominacji, gdzie jeden z punktów umieszczony jest w centrum, do którego można dostać się tylko korytarzami. Tylko taktyczne wykorzystanie środkowej kolumny pozwoli na przeżycie.
Ostatnia mapka to Chancellery i jej nie darzę już taką miłością jak pozostałe. W moim odczuciu, wrzucenie/wykorzystanie części tego co mieliśmy w kampanii jest słabe. Tyle świetnych miejscówek, że mogli tu zdecydowanie zapodać coś bardziej kreatywnego. Sieczka została umieszczona w głównej siedzibie kanclerza i jak już wcześniej wspomniałem jest to część fabuły. Korytarzowa struktura budynku z otwartą częścią dziedzińca. Trochę przemodelowana na potrzeby gry online. Dobra dla każdego rodzaju gracza, od snajpera do typowego gracza rambo.
Od początku zabawy z tą częścią Call of Duty najwięcej radochy sprawia mi tryb Wojny. Nowa operacja to Operacja Arcane. To co dostaliśmy tutaj jest po prostu świetne i dla mnie kapitalnie wpisuje się w teorie o Wunderwaffe, a szczególnie o tym, że niemiecka armia pracowała nad kosmiczną technologią. Nie chodzi mi o sam tryb, dostajemy tu standardowy zestaw zadań, tylko o samą otoczkę. Cała akcja dzieje się w tajnej bazie, gdzie Niemcy budują pojazdy UFO, a w szczególności „Die Glocke„, czyli Dzwon. Poza tym dana nam będzie technologia, która do tej pory była możliwa do użycia tylko w trybie Nazi Zombie. Na mapie umieszczone są skrzynie, tylko w momencie grania po stronie osi, czyli obrony, ze specjalnymi modułami. Gdy taki podniesiemy i uaktywnimy możemy na przykład zabijać przeciwników mieczem. Daje to duży poziom satysfakcji. Sam układ mapy jest ciekawy. Trudny początek, gdzie musimy założyć ładunki, następnie bawimy się w wykradanie nieziemskiej technologii i z samym końcem pchamy czołg na samą metę właśnie przez miejsca z UFO i konstrukcji do testowania Dzwonów. Jest to fajna i klimatyczna miejscówka, szczególnie jak walczymy w kręgu pod „maszyną”, gdzie unoszą się kawałki skał/kamieni i już wiesz, że tu grawitacja działa inaczej, a tym samym robi się trochę mistycznie.
Wspominałem na samym początku, że z nowym dodatkiem dostajemy też nową dywizję – Komandosów. Mały dodatek ale jest, należy więc wspomnieć tutaj o perkach. Jednym z nich jest możliwość rzucenia taktycznej flary, pozwoli nam to na możliwość dołączenia do pola walki z powietrza. Opadamy na spadochronie z możliwością strzelania do przeciwników. Teoretycznie możemy wykorzystać go na każdej z dostępnych map. W sumie to tylko o tym było warto wspomnieć. Pograłem trochę i jest frajda z „powietrznych” zabójstw.
Tryb zombi zatytułowany Mroźny Świt to chyba najmocniejszy punkt nowego DLC. Oczywiście, wiadomo że chodzi tu o zabijanie niekończących się fal zombi, które z czasem stają się coraz większe, bardziej agresywne i szybsze. Został tu też wprowadzony nowy zombiak który żywi się swoimi „braćmi” i tym samym staje się silniejszy. Jest on stosunkowo łatwy do zabicia, ale może zadać dość spore obrażenia, gdy nas zaatakuje. Wskazane jest jego szybkie wyeliminowanie. Odgrywa też swoją rolę w easter eggu. Wróćmy jednak do początku. Mamy powrót do dobrze nam znanego schematu z podstawki i wcześniejszych DLC, pomińmy fakt, że trzecie dlc namieszało, ale była to jakaś odskocznia. Dostajemy bardzo dobrze i ciekawie zrealizowaną lokację. Zaczynamy na miejscu rozbitego samolotu, wykonując opowiednią czynność otwieramy drogę do podziemnych lokacji. Tu dopiero zaczyna się zabawa, gdzie mamy ciekawie skonstruowane zagadki środowiskowe, które nawet najlepszym wyjadaczom dadzą w kość. Duża różnorodność zadań jak i pomieszczeń. W większości dominuje korytarzowa struktura, ale nie zabraknie też trochę otwartej przestrzeni. Nie można się nudzić. Sam easter egg jest mega dobry jak przystało na zakończenie historii naszych bohaterów walce z zombiakami. Normalnie jaw drop, a najlepiej przeżyć to wspólnie z towarzyszami broni.
Nowy tryb wojny jak i zombiaki delikatnie się tu miksują co jest bardzo pozytywne. Dodatek dostarczy nam świetnej zabawy, dla tych lubiących rozgrywkę online jak i dla wyjadaczy zombiaków. Nowe mapy są ciekawe, oprócz jednej. Jeśli chcecie poznać zakończenie umarlaków to szczególnie Wam to DLC muszę polecić. To właśnie ten tryb, nazi zombie, jest decydującym elementem przeważającym szalę na tak. Mimo tego, że za rogiem nowa odsłona Call of Duty, nie ma się co zastanawiać tylko brać i grać.
DLC do recenzji udostępniło Activision.
Plusy:
- nowa dywizja Komando
- przyjemna mapka Airship
- świetna nowa mapka do trybu Wojna
- mocne zakończenie Nazi Zombie
Minusy:
- mapka Chancellery trochę meh