Diablo IV – Wrażenia z bety

19 marca 2023
1

Nie jestem weteranem, jeśli chodzi o polowania na demony oraz ogólnie w gatunku hack’and’slash. Diablo to jednak marka, którą zna praktycznie każdy choć trochę interesujący się branżą gier. Sprawdzenie wersji beta więc człowieka zaczęło kusić w takim stopniu, jak robi to Lilith z mieszkańcami świata Sanktuarium. I tak oto jako casualowy odbiorca miałem okazję rzucić okiem na szykujący się wielki tytuł od Blizzarda.

Na wstępie muszę zaznaczyć, iż mocno odbiłem się od remake’u otoczonej kultem dwójki wydanej jakiś czas temu pod nazwą Diablo II: Resurrected. Choć wizualnie i klimatycznie nie mogłem jej nic zarzucić, tak niestety archaiczność mechanik całkowicie mnie zniechęciła. Tu mamy jednak do czynienia z tytułem projektowanym pod współczesnego odbiorcę, a co za tym idzie otwartym także dla osób, które nie jadą tylko na paliwie nostalgii.

Wnętrza domostw wyglądają bardzo dobrze.

Pierwsze chwile wersji beta to czas masowego oblężenia przez zainteresowanych. Wiele osób miało kłopot, by w ogóle dostać się do gry, a kolejki chętnych rozciągały się po wirtualny horyzont. Sam do świata Diablo IV wkroczyłem dopiero drugiego dnia i w zasadzie nie doświadczyłem już wspominanych problemów. Dobrze, że twórcy testują wytrzymałość serwerów właśnie na wersji beta, a nie już konkretnie na premierę. Fani serii pewnie pamiętają nadal trudności jakie towarzyszyły części trzeciej.

Nieośnieżone tereny wyglądają naprawdę super.

W wersji beta oddano nam do dyspozycji cztery postaci: barbarzyńcę, czarodziejkę oraz łotrzyka . Nekromanta i druid niestety nie są jeszcze dostępni w tej wersji gry. Choć w tym wypadku żeńskie/męskie określanie klas nie ma już sensu z uwagi, iż wybierając postać możemy określić jej płeć. Bardzo spoko opcja z uwagi, iż nie ma problematycznej klasy Amazonki. Jak by się nazywał męski odpowiednik? Amazon? Kolejną rzeczą jest możliwość dostosowania wyglądu w prostym edytorze, co też należy pochwalić. To w zasadzie pierdółka, ale zawsze fajnie, jak mamy możliwość wykreować postać bardziej w naszym konkretnym typie. Nie ma tu wielu opcji, ale potrzebne one nie były, gdy w grze w zasadzie i tak śledzimy całą przygodę z kamery z oddalenia z góry.

Kreator postaci niby zbędny, ale fajna rzecz.

Ja wybrałem czarodziejkę, bo bardzo miło wspominam tę klasę z czasów platynowania Diablo III. Lądujemy w zaśnieżonych górach i staramy się przetrwać walcząc z pierwszymi wrogami. Drzewko postaci przypomina mi niestety jednak bardziej to z drugiej części gry, aniżeli trzeciej. Weterani pewnie przyklasną, ale ja mam obawy. Konkretnie czarodziejka ma te kategorie mocy oparte na na różnych żywiołach i wyborów różnych jest tu dużo. Liczę, że będzie to przystępne i pozwoli się wygodnie bawić komuś, kto nie jest skupiony na matematycznym masterowaniu statystyk. Samo korzystanie z mocy wygląda jednak bardzo ładnie i czuć tu tego kopa. Efekty są zacne, a nowy sprzęt i złoto wypada w ten pocieszny sposób, że chce się wszystko zbierać.

Choć ze zbieraniem niestety nie ma tak dobrze. Typowi śmieciarze (jak ja) będą narzekać na wielkość ekwipunku, bo ten niestety no ogólnie nie robi wrażenia. Cieszą jednak znane z trójki szybkie teleporty do miasta umożliwiające wygodną odsprzedaż balastu. Sam sprzęt wizualnie prezentuje się bardzo ładnie i nie koliduje ze sobą. Oczywiście będziemy często biegać z średnio dobranym ubiorem z punktu modowego, bo statystyki ważniejsze. Niemniej, nic na siebie nie nachodzi. Nawet długie włosy postaci przez nic brzydko nie przenikają.

I tak po pokonaniu pierwszych przeciwności oraz rzuceniu okiem na znalezione dobra trafiamy do wioski nękanej przez jakąś demoniczną kreaturę. Kierujemy się do lochów, by położyć kres złu. Gra ładnie prowadzi nas krok po kroku przez kluczowe elementy pokazując, co i jak wplatając to w fabułę. Szybko bowiem wpadamy na trop głównej antagonistki tej części – Lilith. Nie jest to typowa demonica, która po prostu chce rządzić, czy niszczyć. Jej cele są dużo bardziej zastanawiające i muszę przyznać, że bardzo ciekawi dalszy rozwój głównego wątku. Pod kątem opowieści możemy mieć coś na tyle dobrego, że warto będzie sięgać po Diablo IV tylko z tego powodu (choć i innych nie braknie). Ja trzymam kciuki, by faktycznie tak było.

W bardziej kluczowych starciach potrafi się zrobić chaotycznie.

A jak się mają kwestie techniczne? No tu są pewnie mankamenty. Zauważyłem sporadyczne przycinki podczas podróżowania po świecie gry. Co jakiś czas postać na chwilkę się przytnie i potem gwałtownie skoczy do przodu. Nie wiem, czy wynika to z kwestii internetowych, czy sprzętowych. Ogólnie jednak poruszanie się bywa niekiedy kłopotliwe. Kilka razy postać mi się chwilowo blokowała w różnych miejscach. Czasami potworki właziły na mnie i tak oboje się blokowaliśmy. Tu przydałyby się poprawki. Warto też zwrócić uwagę na polską wersję bety. Dostępne są rodzime napisy, ale zdarza się jeszcze sporo nieprzetłumaczonych co widać na jednym z załączonych screenów. Mam nadzieję, że to tylko kwestia bety i na premierę będzie to załatane. No i oczywiście liczę na pełną lokalizację, bo seria Diablo może się pochwalić naprawdę świetnym polskim dubbingiem.

Jako łowcę pucharków zastanawia mnie też fakt, jak tam będzie z trofeami w Diablo IV. Mamy w grze wbudowany system licznych wyzwań związany z wszelakimi aktywnościami, więc ewentualne postępy powinno się wygodnie śledzić. Mam jednak nadzieję, że twórcy nie polecą z czymś na kształt odświeżonego Diablo II. Tam ktoś zdrowo odleciał w samozachwycie nad wykonaną robotą ograniczając platynowy dzbanek tylko dla najbardziej oddanych fanów, a właściwie fanatyków. Przydałoby się coś mniej odjechanego, co nie wymagałoby grubych setek godzin.

Brak części polskich napisów. To jeden z problemów w becie.

I jak więc w tej becie się bawiłem? Muszę przyznać, że naprawdę spoko. Są pewne rzeczy, które jeszcze niedomagają, ale od tego właśnie jest beta, by je zgrabnie wychwycić. Szczególnym optymizmem napawa mnie potencjalny dalszy rozwój wątku fabularnego. Możecie popukać się w czoło, ale ja w każdej grze mocno zwracam uwagę przede wszystkim na ten aspekt. Nawet w takiej, w której tymi głównymi skrzypcami jest gameplay. Z tego mojego casualowego spojrzenia maluje się gra, która powinna sprostać oczekiwaniom nie tylko wiernych harcorowych fanów, ale także i nowemu odbiorcy szukającemu dobrej gierki, przy której będzie mógł spędzić miło czas.

Kod na betę dostarczył wydawca.