Farming Simulator 19 – Opinia

5 grudnia 2018
1
/5
Opis gry:

To nie tak miało wyglądać. Chciałem mieć swoje poletko, mały traktorek, psa i dom. Wstawać rano, nabierać w płuca świeży zapach obornika i z kawałkiem słomy w zębach przechadzać się przez swoje ziemie. Tymczasem muszę ogarnąć kolejną dostawę kilkuset ton pszenicy, bo jej cena właśnie drastycznie wzrosła. Przyda się więc wymienić kombajn, by można było pracować bardziej efektywnie, choć z drugiej strony warto pomyśleć w końcu o inwestycji w nowe tereny. Kredyt też się sam nie spłaci.

Jeśli gdziekolwiek przeczytacie, że Farming Simulator to nudna gra, prawdopodobnie ktoś nie przetrwał z nią nawet pierwszej godziny. To co z pozoru wydaje się monotonne i powtarzające, bardzo szybko zanika i zamienia się prawdziwe zarządzanie przedsiębiorstwem. W tym roku wyjątkowo czekałem na nową edycję Farming Simulatora oznaczoną liczbą 19. Jest to o tyle wyjątkowy czas dla „gier rolniczych”, bo na rynku pojawił się spory konkurent, który na samym wstępie pokazał, że będzie mocno walczyć o swoją pozycję na rynku. Wiedziałem więc, że developer absolutnie musi przygotować coś wyjątkowego i specjalnego. Pierwszy trailer zapowiadał się bardzo obiecująco, a dodatkowe obsadzenie w nim psiej roli tylko podniosło moje zainteresowanie tym tytułem. Następnie pojawiły się informacje o nowym silniku graficznym oraz o licencji jednego z najbardziej poszanowanych producentów sprzętu rolniczego – John Deera. To była dobra baza pod to, bym mógł uważać, że w tym roku będzie konkretnie. Przydziałem więc kapelusz, ubrałem gumiaki, wyszedłem na pole i wdepnąłem w…

Bagno. To chyba najlepsze określenie. Po pierwsze najnowsza edycja ewidentnie pokazuje, że jest skierowana do swoich najwierniejszych fanów i ludzi, którzy od wielu lat są związani z serią. Próg wejścia do gry ustawiony jest szalenie wysoko. Jeśli to miałaby być Wasza pierwsza styczność z symulatorem farmy – zdecydowanie polecam poprzednią część. Samouczki są zrobione po łebkach i nie tłumaczą wielu istotnych kwestii. W zasadzie stworzone są dla osób, które już wcześniej grały. Brak tutaj elementarnej wiedzy na temat skupów, handlu i uprawy. Opisy są bardzo ogólne i nie tłumaczą dokładnie mechanizmów w samej grze.

Tutaj pojawia się oczywiście największy dylemat. Czy jest sens tworzyć takie poradniki do absolutnie każdej edycji gry? Czy warto tracić środki i czas na to by znów tłumaczyć to samo? Z jednej strony nie, bo gra opiera się nadal na tych samych zasadach co poprzednio. Z drugiej strony – marzy mi się, by developer lub wydawca stworzyli dużą encyklopedię wiedzy do swojej serii. Nawet w formie PDF do pobrania ze strony. Dla osoby takiej jak ja, która uwielbia symulatory farmy, ale gra w nie raz na rok, taka skarbnica wiedzy byłaby perfekcyjna. Nie wspomnę już o osobach, które w ogóle chciałyby się nauczyć jak grać w takie gry, a nie koniecznie chcą marnować czas na eksperymenty metodą prób i błędów. Tutaj to tak nie działa. Nie ma nic przyjemnego w szukaniu odpowiedniej maszyny, wydawania na niej zarobionych w grze pieniędzy, by po chwili się dowiedzieć, że dana naczepa nie obsługuje akurat tego rodzaju bel ze słomy. Gry mają bawić, a nie irytować.

To wszystko oczywiście jeszcze można przegryźć. Liczba poradników, filmów, for internetowych i ogólnie materiałów, które tworzą fani w sieci jest gigantyczna. Brakuje tylko agregatu, który zbierałby to ładnie w jednym miejscu i był dobrą ściągą dla początkujących. Jak wspomniałem, nie jest to jednak część dla początkujących. Świadczy o tym również fakt, że gra jest pozbawiona absolutnie wszelakiej fabuły. Nie spodziewałem się tutaj wstawek filmowych, życiowych wyborów, zwrotów akcji i szalonych pościgów ciągnikami, ale tu po prostu nie ma nic. Pamiętam, gdy w poprzednich częściach była przynajmniej możliwość nawiązywania kontaktu z sąsiadami, zaprzyjaźniania się z nimi – dzięki czemu można było liczyć na upusty, gdy chcieliśmy odkupić od nich kawałek ziemi. Tym razem całkowicie zrezygnowano z tego rozwiązania. Nie ma nawet znajdziek, które motywowały, by w wolnym czasie pozwiedzać trochę okoliczne tereny. Jeśli jesteście typem gracza, który musi mieć przysłowiową marchewkę i jasno wytyczoną motywację, która pcha Was do grania dalej – to mocno się rozczarujecie.
Czy jest to znak, że gra stała się nudna? Absolutnie nie. Dalej będę to podkreślał do znudzenia – nie ma drugiej tak relaksującej gry na konsole. To co zrobimy ze swoim czasem w niej spędzonym – zależy absolutnie od nas. Jeśli wystarcza nam początkowe pole, na którym siejemy sobie drobną uprawę pszenicy, możemy na tym polu spędzić następnych kilkadziesiąt godzin. Wtedy faktycznie gra ograniczy się do w kółko wykonywanych tych samych czynności, które mogą wydawać się nudne i monotonne. Zaorać, nawieźć, zasiać, znów nawieźć, pozbyć się chwastów, zebrać plony, sprzedać. I tak w kółko.

Dodatkowo w tym roku wprowadzono też nowe funkcjonalności. Nasze pole możemy nawozić na o wiele więcej sposobów. Czasami będzie potrzeba dodania wapnia, czasami odchwaszczenia. Jeśli postawimy na naturalne metody, możemy nawet zasiać specjalną odmianę buraka, którego się nie zbiera, tylko ora nim pole. Jeśli jednak poczujecie potrzebę rozwoju i będą Was intrygowały większe i droższe maszyny, odkryjecie w Farming Simulator 19 kompletnie inny wymiar. By zobaczyć co gra kryje najlepszego, musicie z farmera jeżdżącego traktorkiem po polu, przeistoczyć się w prawdziwego menadżera.

Tu pojawia się pierwsza ogromna satysfakcja, gdy dochodzimy do momentu gdy możemy kupić większy kombajn, albo mocniejszy ciągnik. Zachwyty ułatwia nowy silnik i poziom dopracowania graficznego samych maszyn. Wyglądają absolutnie przepięknie, fantastycznie animowane, a ich realizm powala. Są wręcz kontrastem dla całego tła, które nie jest niestety, aż tak dopracowane. Wiele tekstur dróg, budynków czy pojazdów cywilnych pozostawia wiele do życzenia. To jednak maszyny rolnicze są tutaj największą gwiazdą i z tak ogromnym bagażem prawdziwych i rozpoznawalnych nawet dla amatora licencji jest czym się bawić.

Ponieważ jednak jesteśmy menadżerem, na samym polu nie spędzimy zbyt wiele czasu. Po pierwszych zachwytach nową maszyną, trzeba szybko wrócić do rzeczywistości i zacząć planować pracę. Gra umożliwia bardzo wygodne i szybkie zatrudnianie pracowników, którzy zazwyczaj potrafią dobrze wykonywać swoją pracę. Zazwyczaj – bo niestety sztuczna inteligencja nie jest najwyższych lotów. O ile jeszcze z samym polem nasz pracownik poradzi sobie bez większych problemów, tak z różnymi przeszkodami bywa gorzej. Szczególnie jeśli nie są to gigantyczne rzeczy, jak inny pojazd czy budynek. Wiele razy zdarzyło mi się, odpowiadać na wezwanie pracownika, który zgłasza problem, że został przez coś zablokowany. Po dotarciu na miejsce okazywało się, że ciągnik leży do góry kołami i jest otoczony wszystkim co udało mu się przy okazji zebrać, gdy wykręcał poza obszar pola. Bele siana, odważniki, a nawet kłody drewna – to najwięksi wrogowie w tej grze. Nie pomaga też sztuczna inteligencja samych mieszkańców, którzy z dziwnego powodu bardzo nas nie lubią. Wiele razy zostałem staranowany przez nadjeżdżającą ciężarówkę, której kompletnie nie przeszkadzało, że do ruchu z pierwszeństwem włącza się ciągnik z naczepą wypełnioną towarem. Bardzo szybko byłem zmuszony do wyłączenia ruchu miejskiego w opcjach, gdyż bardziej irytował niż pobudzał imersję, a szkoda.

Niestety nie do wszystkiego też możemy zatrudnić pracowników. Są wybrane prace na polu, jak chociaż zbieranie i belowanie siana, które musimy wykonywać sami. Z tym jeszcze nie mam problemu, bo są to te czynności, które potrafią świetnie relaksować. Jest coś zaskakująco odprężającego w jeździe i pracy na swoim polu. Jeśli dorzucę sobie do tego słuchanie podcastów lub jakiś niezobowiązujący serial to czas zaczyna płynąć, a mózg może w końcu odpocząć od codzienności.

Największy dla mnie problem jest nadal w samej logistyce. Tutaj jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na siebie. Zrozumiałym jest, że to od nas zależy do którego skupu trafi nasz towar, ale dlaczego nie możemy wysłać tam pracownika – już nie. Tego problemu nie widać, jeśli z grą spędzimy 30 minut. Zakładam jednak, że grę nabędą osoby gotowe spędzić w niej więcej czasu. Jeśli rozwijacie swoje przedsiębiorstwo i po kilkudziesięciu godzinach grania macie już kilka pól i kilkunastu pracowników, natraficie na nieprzyjemną ścianę. Brak możliwości zatrudniania pracowników do transportu sprawia, że w tym momencie naszym jedynym zadaniem staje się nieustanne jeżdżenie między skupem a farmą. Ten element może znudzić.

Życie rolnika to oczywiście nie tylko praca na polu. Mamy też do dyspozycji pracę ze zwierzętami lub z drewnem. Te elementy zostały jednak potraktowane troszkę po macoszemu. Nawet samouczki nie tłumaczą dokładnie co w zasadzie z tymi zwierzętami robić. Mamy jedynie ogólnie brzmiące opisy, że zwierzęta potrzebują jeść i pić. I tyle. Nawet pies jest tylko ozdobą. Co prawda możemy go pogłaskać, nakarmić i rzucić mu piłkę, ale nie spełnia on kompletnie żadnej roli. Trochę szkoda bo potencjał jest ogromny. Skoro w grze nie ma kompletnie żadnej fabuły, fajnie by było mieć choć psiego kompana, który biegałby po polach i przeganiał ptactwo, a nie tylko siedział w jednym miejscu czekając czy napełnimy miskę.

To chyba mój największy problem z grą. Brakuje mi tu głębi. Brakuje mi tego magicznego „czegoś”. Często są to rzeczy, które można by było zrealizować nawet rządkiem tekstu, do którego już sam dopisałbym sobie głębsze znaczenie. Mój licznik ostatecznie zatrzymał się w granicach 50 godzin. Po tym czasie miałem sprawnie działającą farmę, spłaciłem długi i mogłem wymieniać sprzęt na coraz lepszy. Ale potrzeba pogoni za coraz to lepszymi i nowszymi maszynami i urządzeniami malała.

Farming Simulator 19 to bardzo dobra gra, którą bardzo trudno mi ocenić. Z jednej strony widzę ogromny nakład pracy, który idzie w odwzorowanie maszyn, zapewnienie najnowszych licencji, wprowadzanie nowych upraw i szereg przeróżnych zmian, a z drugiej strony gdzieś traci swoją magię i swojski klimat. Dalej szalenie relaksuje i osobiście nie żałuję ani minuty z tych kilkudziesięciu godzin, ale teraz gdy na rynku mamy dwóch dużych graczy liczę już na coś więcej.

Nadal czekam na symulator farmy, który sięgnie gdzieś dalej, który będzie nie tylko przyjemny dla oka, ale może też spełni rolę edukacyjną. To gra, która w piękny sposób pokazuje jak ogromny trud trzeba sobie zadać, by ostatecznie my – konsumenci – mogli w sklepie wrzucić do koszyka pospolitego ziemniaka. Szczególnie teraz – w czasach, gdy w końcu zaczynamy zwracać na ekologię i na to skąd pochodzi jedzenie , które trafia na nasze stoły, aż się prosi, by pokazywać w grze różnicę pomiędzy uprawami masowymi a ekologicznymi. Chcesz się szybko wzbogacić? Proszę bardzo, kosztem coraz gorszej ziemi, niezadowolenia ludzi, spadkiem szacunku. Ale można też pokazać, na czym polegają ekologiczne uprawy, jak połączyć nowoczesną technologię i wykorzystywać ją dla naszego dobra. Tłumaczyć dlaczego takie rozwiązania są lepsze od innych. Pozostaje czekać. Dlatego tak ciężko ocenić ten tytuł. Jeśli ktoś jedynie liznął Farming Simulator 19 może być zachwycony i przytłoczony jego ogromem. Osoby, dla których symulatory to coś więcej niż zabawa na 30 minut, znają ich potencjał i możliwości – ich już ciężej zaskoczyć. A Ty kim jesteś?

 

PLUSY:

  • detale maszyn,
  • szereg licencji,
  • ogrom rzeczy do robienia,

MINUSY:

  • sztuczna inteligencja pomocników i mieszkańców,
  • absolutny brak fabuły,
  • elementy graficzne otoczenia,
  • brak rozwoju elementów dla graczy, którzy poświęcają grze więcej czasu.

Materiał zrealizowany dzięki uprzejmości wydawcy - CDP.pl.

Podsumowanie

Zalety

Wady