King’s Bounty II – Opinia

23 sierpnia 2021
2
4/5
Opis gry:

King’s Bounty II to stworzona przez rosyjskie studio 1C Entertainment kontynuacja turowej strategii będącej swego czasu konkurencją dla kultowego cyklu Heroes of Might & Magic. W porównaniu do rywala omawiany tytuł bardziej stawia jednak na rozgrywkę w stylu RPG aniżeli strategię. Wcielamy się w jednego z trójki bohaterów i kształtujemy przyszłe losy królestwa Nostria.

King’s Bounty II to stworzona przez rosyjskie studio 1C Entertainment kontynuacja turowej strategii, będącej swego czasu konkurencją dla kultowego cyklu Heroes of Might & Magic. W porównaniu do rywala omawiany tytuł bardziej stawia jednak na rozgrywkę w stylu RPG aniżeli strategię. Wcielamy się w jednego z trójki bohaterów i kształtujemy przyszłe losy królestwa Nostria.

Główny wątek gry i cały motor napędowy dla fabuły stanowi tajemnicza zaraza roznosząca się po świecie gry. Nie tylko wypacza ona całą roślinność, ale zniekształca też istoty żyjące, zamieniając je w potwory. Królestwo zmaga się z tym sporym problemem stojąc w obliczu innych bardziej błahych i przyziemnych sporów. I tu pojawia się nasz bohater. Zależnie od dokonanego wyboru postaci zostajemy wezwani przez księcia w celu zaprowadzenia porządku. Ale to już od nas zależy w jaki sposób się do tego zabierzemy.

Niewątpliwym plusem King’s Bounty II jest przyjemny system podejmowania decyzji w praktycznie każdym zadaniu. Zazwyczaj mamy do wyboru opowiedzieć się po stronie jednego z dwóch skrajnych, konkretnych nurtów: Porządkowi lub Anarchii oraz Finezji lub Sile. Zadań pobocznych jest naprawdę sporo, są ciekawie zaprojektowane, a możliwość zdecydowania o ich finale jeszcze tylko poprawia ich odbiór. Jak wspomniałem we wstępie – gra bardziej stawia na RPG niż strategię. No i w dwójce widać to naprawdę mocno. To jest praktycznie jedna wielka gra RPG z domieszką strategii w przypadku starć. Osobiście bardzo przypadł mi do gustu ten koncept.

Wszelkie wybory dotyczące zadań fabularnych nie dotyczą tylko warstwy opowieści. Każdy z wspomnianych czterech nurtów pozwala nam ulepszać własny zestaw umiejętności, jeśli się zdecydujemy kroczyć jego ścieżką. Rozwój bohatera jest przyjemny i można poczuć zmiany wywołane skierowaniem się w wybraną stronę. O naszych możliwościach bojowych stanowią jeszcze dwa inne aspekty. Przedmioty oraz armia. Tak jak na grę RPG przystało w trakcie przygody w nasze łapy wpada sporo sprzętu. Ale jako, że nasz bohater nie bierze sam czynnego udziału w bitwach, całość statystyk przechodzi na armię. A ta podobnie jak umiejętności podporządkowana jest wspomnianym nurtom. Można zbierać armię rycerzy reprezentującą Porządek, bandytów oraz nieumarłych z Anarchii i tak dalej. Tu dobór jednostek też ma znaczenie, gdyż przedstawiciele poszczególnych przeciwnych grup nie bardzo się lubią i wpływa to negatywnie na morale. Każda jednostka ma swoje unikatowe moce, a liczebność oddziału zależy od parametrów dowodzenia naszego bohatera. To wszystko stanowi bardzo dobry system budowania armii.

Paradoksalnie w grze starć zbrojnych nie jest tak dużo. Części dodatkowo też można uniknąć. Szczególnie, jeśli kierujemy się ścieżką Finezji. Najwięcej czasu spędzimy przemierzając naprawdę ładnie wykreowany świat. Nie brakuje tu świetnie i klimatycznie zaprojektowanych lokacji. Już pierwsze więzienie, w którym zaczynałem rozgrywkę, zrobiło na mnie pozytywne wrażenie projektem. A potem wcale to uczucie nie opadło. Aż chciało mi się zaglądać w każdy zakamarek. Warto to robić, bo gra ukryła też wiele różnych skrzyń i skrytek ze skarbami do odnalezienia.

Trzeba też poruszyć temat samych starć. Te wizualnie wyglądają bardzo dobrze – wszystko jest jasne i czytelne. Nie ma problemu ze zrozumieniem podstawowych mechanik. Walka odbywa się w systemie turowym, gdzie na mapie bardzo dobrze oddającej odwiedzaną lokację przemieszczamy nasze oddziały, ścierając się z przeciwnikiem. Możemy też korzystać z zaklęć, jeśli nasz bohater takowymi dysponuje. Tylko niestety w tym aspekcie gra ma u mnie jeden bardzo duży minus. Brak balansu i trudność walk. Nie raz zdarzyły mi się tak dopakowane oddziały przeciwników, że miałem problem, by w ogóle pchnąć fabułę dalej. Strasznie psuło mi to ogólny odbiór całej produkcji. Trudność większości starć, szczególnie w późniejszej fazie gry została niepotrzebnie wysoko podniesiona. Gra nie ma możliwości dostosowania poziomu, przez co miałem wrażenie jakby bazowo całość była ustawiona na hard. W efekcie ponosiłem spore straty w części walk i zamiast gromadzić majątek na zakup fajnych przedmiotów u kupców musiałem większość tracić na uzupełnianie oddziałów. Totalnie psuje to typowo RPGowy motyw, gdzie z czasem zawsze stać nas na zrobienie lepszych zakupów.

Strategia strategią, ale w zasadzie sprawa wygląda tak, że wygra ten kto ma mocniejszy oddział. Dodatkowo jeszcze dowodzący przeciwnicy często lubują się w trzaskaniu potężnymi zaklęciami. I tu się pojawia pewne błędne koło. By mieć jakieś większe szanse – musimy awansować nasze jednostki na wyższy poziom. Są trzy i na każdym oddział staje się efektywniejszy. Ale jeśli w trakcie zdobywania kolejnego poziomu dane jednostki nam zginą to doświadczenie przepada i ponownie startujemy z poprzedniego pułapu. Gdybyśmy mieli pecha może się zdarzyć, że przez powiedzmy pół gry walki będziemy przechodzić na styk tracąc większość jednostek. Przełoży się to na ich niski poziom, co z kolei może doprowadzić do ściany uniemożliwiającej pchnięcie fabuły dalej z uwagi na zbyt potężny oddział wroga. Nie zostało to do końca przemyślane i może spowodować, iż zrezygnujemy w pewnym momencie z dalszej rozgrywki.

Wspomnę o jeszcze jednej rzeczy związanej z tym poziomem trudności, która wybitnie mnie poirytowała. W grze pojawiają się zadania poboczne nazywanie Próbami Wróżbity. Polegają one na starciach z wspominanymi dotkniętymi zarazą przeciwnikami. Nie korzystamy tu z własnej armii i bohatera, a wcielamy się w konkretnie zdefiniowane zestawy oddziałów. I fabularnie jest to bardzo ciekawie zaprojektowane zadanie, ale mechanicznie doprowadzało mnie do szału. Te walki są bowiem strasznie wyżałowane, jeśli chodzi o trudność. Tutaj dosłownie przechodzimy na styk, bo przeciwnik może nas wdeptać w ziemię ot tak. Ogólnie podczas tych prób miałem wrażenie, że muszę znaleźć dokładnie taki sposób jej przejścia, jak wymyślili sobie twórcy. Tak stawiać jednostki pole po polu, jak im wyszło podczas testów, że jest to wykonalne. Przyjemność żadna. Chciał człowiek toczyć normalne bitwy, a bawić się w „zgadnij o czym myślę”. To strasznie nie w porządku, że przeciwnicy najczęściej wychodzą z mocno dominującej pozycji i to my musimy kombinować, jak koń pod górę, by ich jakimś przekrętem załatwić.

Wizualnie gra prezentuje się dość mieszanie. Totalnie nie mam nic do zarzucenia projektowi lokacji. Te, jak już wspominałem, są naprawdę klimatyczne. Graficznie jednak jest dość średnio, jeśli chodzi po wizualną jakość. Postacie podczas rozmów też, lekko mówiąc, szału nie robią. Szczególnie mocno zaś razi mnie wygląd naszego bohatera w menu ekwipunku. Nie wiem czemu, ale jest tam strasznie rozpikselizowany. Jak się przyjrzymy to ogólnie i w samej grze grafika jest coś nie ostra. Najbardziej wychodzi to jak zaczniemy robić screeny. Ale warstwa dźwiękowa jest w za to całkowicie w porządku. Tylko raz miałem sytuacje, że nagle ucięło mi muzykę. Cieszy też oczywiście obecność polskiej wersji językowej w postaci napisów. Wszystko wygląda ładnie i czytelnie.

Jeśli mamy w planach złowić platynkę w King’s Bounty II to czeka nas naprawdę długa przeprawa. Grę trzeba będzie ukończyć minimum trzy razy. Po raz każdym z bohaterów. Dodatkowo trzeba zdobyć maksymalną liczbę punktów w każdym z nurtów. Może się to okazać denerwujące, bo np. nurt Siły wymaga rzucania się na przeciwnika tak jak stoi, bez szukania alternatyw, a w związku z wspomnianym poziomem trudności niektóre starcia sprawią nam problem. No i musimy ukończyć wszystkie wspomniane dwa akapity wcześniej Próby Wróżbity. Trzeba będzie albo krok po kroku testować ich przechodzenie, albo poczekać, aż ktoś na YouTube pokaże tą jedyną słuszną taktykę jaką wymyślili sobie autorzy. Przyjdzie nam też celowo wygrywać walki niezgraną armią złożoną z jednostek różnych nurtów. No i są pucharki związane za wybranie konkretnych stron konfliktu, ale to się ogarnie skoro i tak czekają nas trzy przejścia. Ogólnie rzecz biorąc pożre tam to sporo czasu.

Ostatecznie powiem, że bardzo się wciągnąłem w King’s Bounty II i super się bawiłem, eksplorując ten klimatyczny, pięknie zaprojektowany świat. Zadania fabularne główne i poboczne są ciekawe, a i ich zakończenie zależy od naszych decyzji. Gra ma bardzo dobry podstawowy system zależności i budowania armii. Aż chciałoby się całkowicie chłonąć rozgrywkę, gdyby wszystkiego tak bardzo nie psuł ten niepotrzebnie zawyżony poziom trudności. Chciałoby się rzec, że łyżka dziegciu w beczce miodu, ale niestety jest to co najmniej chochla, bo bardzo mocno wpływa na pozostałe elementy gry. Do tego stopnia, że można trafić na ścianę i zwyczajnie się odbić od tej produkcji. Trochę brakuje jakiegoś osobnego trybu gry poza kampanią. Przydałyby się jakieś własne modyfikowane wedle parametrów starcia czy coś w tym stylu.

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

King's Bounty II ma sporo zalet - w postaci ładnie zaprojektowanego świata, ciekawych zadań fabularnych wzbogaconych o decyzje czy przyjemnego systemu ulepszania postaci i gromadzenia armii. Potrafi też nieźle wciągnąć, ale cały ten ogromy urok psuje spora rysa w postaci niezbalansowanego poziomu trudności, który przy złych wiatrach może nawet zniechęcić gracza do ukończenia tytułu. 

Zalety

  • wyróżniające grę mocne nastawienie na aspekt RPG,
  • ciekawe zadania fabularne z możliwością podejmowania decyzji,
  • spory, ładnie zaprojektowany świat gry,
  • ładnie starcia i areny oddające wygląd odwiedzanej lokacji,
  • przyjemny system ulepszania postaci.

Wady

  • niezbalansowany, często irytujący poziom trudności...
  • ...który może nawet w ostateczności uniemożliwić ukończenie gry,
  • brak innych trybów poza główną kampanią,
  • problemy z ostrością obrazu.