Nowy serial Taylora Sheridana, który tym razem na warsztat bierze branżę przemysłu naftowego w zachodnim Teksasie. W roli głównej Billy Bob Thornton jako specjalista od zarządzania kryzysowego i pracownik dla którego każdy problem to wyzwanie, któremu jest w stanie podołać.
Coraz trudniej mi uwierzyć, że za kreatywnością i niepohamowaną weną na pisanie scenariuszy przez Taylora Sheridana nie stoi cały sztab ludzi. “Landman. Negocjator” to jego czwarty serial emitowany na przestrzeni ostatnich tygodni (po “Tulsa King”, “Lioness” i “Yellowstone”). Po trzech wyemitowanych na SkyShowtime odcinkach wydaje się być przynajmniej tak samo dobry, jak jego poprzednie projekty.
Dlaczego filmy i seriale Taylora Sheridana są tak popularne i bronią się jakościowo? Powód wydaje się prosty. Ten uznany producent, scenarzysta, reżyser i aktor sięga po tematy, które nie są zbytnio “sexy” dla Hollywood. Pokazuje losy bohaterów z biedniejszego “środka” Ameryki, czyli ze stanów takich jak Montana, Wyoming, Oklahoma czy Teksas, który eksploatowany był mocno zarówno w filmach “Sicario”, jak i w “Lioness”. Teksas w “Landman. Negocjator” odgrywa bardzo ważną rolę, a wraz z nim jedna z najbogatszych branż przemysłowych na świecie – naftowa. Sheridan w niezwykle umiejętny sposób znajduje miejsce na opowiedzenie oryginalnej historii, której w telewizji jeszcze nie było, podobnie jak miało to miejsce z ranczerami z “Yellowstone”.
„Landman. Negocjator” może być nowym „Yellowstone”
Analogia pomiędzy obiema produkcjami wydaje się naturalna. Widzowie znający “Yellowstone” z przyjemnością obejrzą “Landmana” i będą się świetnie bawić, choć to serial nieco inny pod względem tempa akcji. A przynajmniej tak wydaje się po pierwszych trzech odcinkach. Jest w nim więcej “zarządzania kryzysowego”, akcji i humoru (czasem żenującego, o czym później, ale dużo częściej nadzwyczaj dobrze napisanego). Najważniejsi są jednak bohaterowie i w “Landmanie” ich męska część naprawdę daje radę.
Billy Bob Thornton długi czas szukał swojego miejsca w szerokiej branży telewizyjnej. Świetnie pamiętam go z “Fargo” i nieco słabiej z “Goliatha”, ale mam wrażenie, że “Landman. Negocjator” może być dla niego rolą przełomową. Tommy Norris to specjalista od wszystkiego, co związane z wydobywaniem ropy naftowej w Teksasie. Zajmuje się zarówno negocjowaniem z gangsterami dostępu do nowych terenów, potencjalnie bogatych w złoża ropy, ale też pozwami sądowymi, czy informowaniem rodzin o śmiertelnych wypadkach pracowników. Pracuje dla Monty’ego Millera (Jon Hamm), klasycznego milionera w drogich garniturach, prowadzącego firmę zajmującą się wydobywaniem złóż ropy naftowej.
Thorton w pierwszych dwóch odcinkach zachwyca niemal w każdej scenie. Jest bardzo naturalny i do roli pasuje idealnie. Nawet gdy odpala papierosa za papierosem, popija Dr Peppera i… odcina sobie opuszek uszkodzonego palca na ostrym dyżurze. Nie znałem zbyt wielu założeń fabularnych związanych z “Landmanem” i nie wiedziałem, że ten serial – podobnie jak “Yellowstone” – będzie kolejną opowieścią o rodzinie. Tym razem o rodzinie Norrisów. Nieprzypadkowo bardzo ważną rolę odgrywa w tej historii Cooper – syn Tommy’ego, który chce być nafciarzem, tak jak ojciec.
Czy Taylor Sheridan ma problem z kobietami?
O ile w przypadku męskich postaci trudno mi się do czegokolwiek przyczepić, tak jestem zdumiony i zniesmaczony tym, w jaki sposób Taylor Sheridan przedstawia w “Landmanie” płeć piękną. Zarówno żona, jak i 17-letnia córka Norrisa są ostentacyjnie przeseksualizowane. Grana przez Ali Lartel Angela wije się przed swoim telefonem robiąc wszystko, by główny bohater nie zapomniał, co stracił po rozwodzie. Z kolei Ainsley (27-letnia Michelle Randolph, która odgrywa postać o 10 lat młodszą) w prześmiewczy sposób wykorzystywana jest jako obiekt seksualny wśród męskiej części obsady. Obie bohaterki w pierwszych odcinkach nie wniosły do tej historii specjalnie wiele i bardzo nie podoba mi się sposób, w jaki zostały napisane. Mam nadzieję, że w dalszej części sezonu do się zmieni. Niewiele póki co można powiedzieć o telewizyjnej roli Demi Moore, która wciela się w żonę Monty’ego, a także o Kayli Wallance, debiutującej w drugim odcinku aktorce, grającej prawniczkę, choć i tak z całej żeńskiej obsady wypada zdecydowanie najlepiej.
“Landman. Negocjator” to serial bardzo dobrze nakręcony. Sheridan uwielbia dalekie, obszerne kadry, pokazujące bezkres Ameryki, którą wielu z nas zwyczajnie nie zna. Do tego często korzysta z muzyki country, która jak ulał pasuje do wydarzeń prezentowanych na ekranie. Otoczka “Landmana” intryguje głównie przez miejsce akcji, które wciąż ma w sobie wiele do zaoferowania. W przeciwieństwie do seriali, czy filmów dziejących się w Los Angeles, czy Nowym Jorku, Midlands to nieodkryte tereny, które widz zwyczajnie będzie chciał poznać. “Landman. Negocjator” startuje też z dużo lepszej pozycji, niż “Yellowstone”. Kowbojska opera mydlana w pierwszym odcinku okrutnie przynudzała, a w “Landmanie” jest dużo więcej treści, która powinna procentować w kolejnych odcinkach.
Podsumowanie
Taylor Sheridan zrobił to jeszcze raz. „Landman. Negocjator” to bardzo pozytywne zaskoczenie, choć dla wielu fanów tego twórcy to po prostu kolejny mocny serial jego autorstwa. Serial ma wszystko, by stać się w przyszłości nowym „Yellowstone”. Umiejętnie zahacza o problemy rodzinne i łączy je z wielkim, miliardowym biznesem, w którym odnaleźć stara się główny bohater. Pytanie tylko, czy Taylor Sheridan ma problem z kobietami? Jeśli nie, to mam nadzieję, że w porę zrozumiał, że dla żony i córki głównego bohatera należy się nowe otwarcie w kolejnych odcinkach.
Zalety
- bardzo dobrze napisana rola dla Billy’ego Boba Thorntona,
- Teksas w reżyserii Sheridana potrafi zahipnotyzować,
- dużo treści i akcji, trudno narzekać na nudę,
- humor potrafiący umiejętnie rozładować napięcie.
Wady
- fatalnie napisane i nadmiernie przeseksualizowane postacie żony i córki głównego bohatera.