Taylor Sheridan powraca z nowymi odcinkami serialu „Lioness”, w których stawka na miesiąc przed wyborami prezydenckimi rośnie, a nowa, tytułowa Lwica potrzebna jest od zaraz. Tym razem zagrożenie, z którym mierzą się bohaterowie nadciąga z Meksyku, gdzie tamtejszy kartel porywa amerykańską kongresmenkę.
O serialu “Lioness” w 2023 roku było zdecydowanie zbyt cicho. Nowa produkcja Taylora Sheridana, bogato nawiązująca do jego zamiłowania do militarnych produkcji w stylu “Sicario” powraca z nowymi odcinkami. Aż trudno w to uwierzyć, ale druga seria jest jeszcze lepsza, niż pierwsza.
Przez długi czas szukałem na rynku VOD serialu, który stanie się dla mnie duchowym następcą “Homeland”. Z ratunkiem przyszedł Taylor Sheridan, który – jak mało kto – potrafi tworzyć zapadające w pamięć scenariusze oparte na tajnej pracy CIA i Departamentu Obrony USA. Pierwsza seria “Lioness” była udana, a odpowiedzialny za scenariusz każdego z odcinków Sheridan umiejętnie przeplatał wątki polityczne i militarne z dramatem obyczajowym bohaterki granej przez Zoe Saldanę. Scenarzyście w znany dla siebie sposób udało się sprytnie połączyć kilka tematów, zachowując przy tym odpowiedni balans w opowiadaniu tej najważniejszej, szpiegowskiej historii.
Druga seria – a oceniam ją na podstawie 3 odcinków – jest nieco inna od pierwszej. Scenariusz wydaje się być bardziej zwarty. Nie skacze po różnych lokacjach tak często, jak miało to miejsce poprzednio. Sheridan dużo mocniej skupia się na postaci Joe. Pamiętajcie jak w pierwszej serii bohaterka deklarowała, że kończy i przechodzi do pracy biurowej? Nic z tego. Wydarzenia rozgrywające się na granicy z Meksykiem sprawiają, że Joe powraca do akcji w terenie, ryzykując swoje życie dużo bardziej, niż miało to miejsce w pierwszej serii. Do tego znów potrzebna jest tytułowa Lwica, tym razem do głębokiej infiltracji meksykańskiego kartelu, który dodatkowo sterowany jest z Państwa Środka.
Jeśli mieliście okazję oglądać “Sicario” doskonale pamiętacie długie sekwencje Denisa Villeneuve’a, który w bardzo plastyczny sposób pokazywał kolumnę amerykańskich samochodów, jadących na akcję tuż przy granicy amerykańsko-meksykańskiej. Pierwszy odcinek drugiego sezonu “Lioness” sprawia wrażenie, jakby było to “Sicario” w wersji mini. Odbicie porwanej kongresmenki, a następnie próba ucieczki do granicy robią piorunujące wrażenie. Całość dopełnia nie kto inny, jak Taylor Sheridan, wcielający się w Cody’ego Spearsa, byłego żołnierza Delta Force, który wspiera oddział Joe w tajnej operacji w Meksyku. Mając komfort napisania dla siebie wyrazistej roli, Sheridan kradnie show zarówno jako kierowca rajdowy, jak i strzelec wyborowy.
Trochę zaczynam się niepokoić, że drugi sezon “Lioness” zamyka się (podobnie jak pierwszy) ledwie na 8 odcinkach. Bowiem dopiero pod koniec drugiego epizodu poznajemy nową Lwicę – pilotkę amerykańskich helikopterów wojskowych, która ma powiązania rodzinne z meksykańskim kartelem. W porównaniu do roli postaci Cruz z pierwszego sezonu, mamy do czynienia z zupełnie innym charakterem. Kapitan Josephina Carrillo to wybitna i utytułowana żołnierka, która nie ma zamiaru awansować wyżej tylko po to, by siadać za biurkiem. Dzięki takiemu rozwiązaniu, Sheridan odkrywa zupełnie nową wersję programu “Lioness”, jakiej dotychczas nie znaliśmy.
Wszystko wskazuje na to, że druga seria “Lioness” będzie mniej skupiona na rodzinnych dramatach Joe. Córki są coraz starsze, mąż nadal wyrozumiały, a ich rola w serialu bardziej ogranicza się do przypominania głównej bohaterce, że ma dla kogo żyć. Scenariusz dużo mocniej skupiony jest na wątku polityczno-militarnym, co widać też po obecności w każdym odcinku zarówno Nicole Kidman (w roli Kaitlyn) jak i Morgana Freemana, na którego pojawienie się długo musieliśmy czekać w pierwszej serii. W efekcie drugi sezon ogląda się jeszcze lepiej niż pierwszy. Być może dlatego, że tym razem Sheridan nie musi od zera kreować przed widzem świata i wprowadzać stopniowo swoje pomysły, tylko od razu wrzuca go w wir nowego zagrożenia. “Lioness” w drugiej serii wydaje się być serialem dużo bardziej konkretnym i nastawionym dużo bardziej na politykę, kosztem dramatu rodzinnego. Idealnie.
Zdjęcia: Amazon Prime
Podsumowanie
Po pierwszej serii wydawało mi się, że “Lioness” nie może być serialem jeszcze lepszym. Wręcz bałem się spadku poziomu. Jest zupełnie inaczej. Druga seria delikatnie zmienia akcenty, jeszcze mocniej dotyka psychiki bohaterów i nie oszczędza głównej bohaterki. Jednocześnie Sheridan kreuje nową Lwicę, która mocno różni się od tej, poznanej w pierwszym sezonie. Dzięki takiemu zabiegowi, drugi sezon jest zaskakująco świeży, a jednocześnie odważny, bo porusza gorące dla Ameryki tematy na granicy amerykańsko-meksykańskiej, połączone z nowymi wyborami prezydenckimi. Taylor Sheridan w swoim najlepszym wydaniu!
Zalety
- Taylor Sheridan w najlepszej formie, zarówno przed kamerą, jak i w gabinecie scenarzysty,
- skupienie na wątkach polityczno-militarnych,
- premiera sezonu jak fragmenty „Sicario”,
- nowa Lwica pozwala spojrzeć na cały projekt z innej perspektywy,
Wady
- tylko 8 odcinków w sezonie? Chciałoby się więcej!