Pokładane nadzieje
Na Spider-Mana czekało wiele osób. Nadzieje w nim pokładane miały zwiastować jeden z lepszych tytułów roku, a nie od dzisiaj wiadomo, że wszystko co związane ze światem komiksów, cieszy się dużym powodzeniem i od kilku lat trzyma niesamowicie wysoki poziom, jeżeli weźmiemy pod uwagę rozrywkę, jaką nam dostarczają wszystkim znane postaci. Mieliśmy przyjemność ograć ten tytuł w całości, więc poniższa opinia opiera się na wyplatynowanej grze. Wyczyściliśmy wszystko, co przygotowali dla nas twórcy. Jak zatem wypada nowa odsłona człowieka-pająka od Insomniac Games? Przekonajcie się sami, bo naprawdę warto.
Petera Parkera nie trzeba nikomu przedstawiać. Nowy Jork potrzebuje zarówno jego genialnego umysłu, jak i wcielania się w niebiesko-czerwony strój, który rozpoznaje i kocha praktycznie całe miasto. Nie ma sensu, żebym zdradzała Wam jakiekolwiek momenty z historii, ale mogę na pewno stwierdzić, że takiej fabuły nie powstydziłoby się filmowe uniwersum. Różnorodne tempo, wartka akcja, zaskakujące epizody – to wszystko sprawia, że się wczujecie i losy bohaterów nie będą Wam obojętne. Nie mogę też narzekać na liczbę walk z bossami. Są one bardzo fajnie wplecione w fabułę, nie dorzucone na siłę, dosyć dobrze uzasadnione i przede wszystkim dostarczające trochę powiewu świeżości, bo ile można uganiać się za normalnymi ludźmi, którzy ukradną samochód lub spowodują wypadek.
Sama rozgrywka przypomina łudząco gry z serii inFamous. Można wręcz powiedzieć, że gdyby zmienić Spider-Mana na Cole’a – nikt by nie zauważył, że to gra zupełnie innego studia. Konstrukcja produkcji podzielona jest na trzy aktywności – misje główne, poboczne i znajdźki. Z czego najgorzej zdecydowanie wypadają te drugie. Opcjonalne aktywności po pewnym czasie nużą, ponieważ opierają się na jednym i tym samym schemacie. Średnio co 60 sekund na ulicach Nowego Jorku pojawiają się złoczyńcy, których trzeba zatrzymać. Po 10 razie jeszcze chce nam się to wykonywać, ale po 20 już odczuwamy zmęczenie materiału. Wszystko dlatego, że przestępstwa te nie są rozbudowane – każde porwanie wygląda tak samo, każdy pościg samochodu kończy się w jeden sposób, a bazy przestępców są rozlokowane tak samo. Do platyny potrzebujemy wykonać aż 165 takich aktywności, więc jeżeli będziecie platynować grę, a nie chcecie czuć nudy – wykonujcie te przestępstwa między misjami głównego wątku fabularnego. Kreatywność w tym zakresie niestety nie wygląda najlepiej.
Jest na czym oko zawiesić
Graficznie nie ma się do czego przyczepić. Przepiękna gra świateł, szczególnie o zachodzie/wschodzie słońca sprawia, że miasto po prostu mieni się w naszych oczach. Twórcy nie pokusili się jednakże o dynamiczny cykl dnia i nocy, więc jeżeli zostawicie postać w miejscu na godzinę – pogoda nadal będzie taka sama. Ulegnie ona zmienia dopiero w momencie chceckpointu bądź gdy wymaga tego misja. W stacjach badawczych, rozsianych po całej mapie, można manualnie zmieniać pory dnia, ale powiem szczerze, że ani razu z tego nie korzystałam. Na screenach nie da się ująć jak dobrze ta gra wygląda, szczególnie na PS4 Pro. Musicie to zobaczyć na własne oczy. A gdy tylko dorwiecie rozbudowany tryb fotograficzny to szybko z niego nie wyjdziecie, bo pstrykanie dobrych zdjęć w tej grze to sama przyjemność.
Gra nie posiada wyboru języka, więc albo będziecie grać po polsku, z polskimi napisami, albo zmieniacie język w konsoli i wtedy macie oryginalne głosy i angielskie napisy. Dla wielu z Was będzie to duży minus, jednakże polskie głosy są naprawdę dobrze dobrane i poza kilkoma wpadkami związanymi z brakiem odpowiednich emocji wyrażanych przez osoby dubbingujące – nie mogę się do niczego przyczepić. Nie można nie wspomnieć tu o audycji Jonah Jamesona. Co jakiś czas, między misjami, twórcy dawkują nam komentarze redaktora naczelnego Daily Bugle, które są mówiąc krótko prześwietne. Nie wiem jak w wersji oryginalnej, ale polski dubbing to kawał świetnie odwalonej roboty, do tego scenariusz jest przeniesiony na nasze podwórko, więc często pojawiają się aluzje, skierowane prosto do polskiego odbiorcy. Jonah komentuje wszystko, co robi Spider-Man – począwszy od akcji w misjach fabularnych, kończąc na omawianiu zwykłych przestępstw. Dla tych komentarzy warto ukończyć grę na sto procent, by po prostu wysłuchać wszystkich monologów.
Walka, walka i jeszcze raz walka…
Teoretycznie jest wiele ruchów, które można wykonywać podczas walki. Nie mniej jednak efektywność tych podstawowych (czyli standardowego naciskania kwadrata i trójkąta) w zupełności wystarczy, aby przejść grę na najwyższym poziomie trudności. Na początku korzysta się z różnych ciosów, ale po pewnym czasie łapiemy się na tym, że korzystamy z pewnego zakresu możliwości, bo się po prostu sprawdzają. Trochę mnie to zaczęło nudzić w pewnym momencie, tym bardziej, że misje w 80% opierają się na walce. Monotonnej walce. Niby są różne typy przeciwników, ale co z tego, jak na facetów z bronią zawsze działa kop z powietrza, latających przeciwników można wykończyć walką z bliska, a ludzie z tarczami to sekwencja cios-unik-cios, co wszystko w konsekwencji sprowadza się do właśnie naciskania square.
Postęp postaci podzielony jest na 50 poziomów. Za każdy level otrzymujemy punkty umiejętności, które należy wykorzystać w drzewku zdolności. Znajdziecie tutaj praktycznie wszystko – począwszy od nowych ciosów, kończąc na technikach przemieszczania się po mieście. Punkty doświadczenia otrzymujemy za każdą czynność w grze, nawet za akrobacje wykonywane w trakcie swobodnego opadania. Do tego dochodzi wybór kostiumów, które odblokowujemy wraz z postępem w grze i zdobywaniem żetonów za misje poboczne oraz gadżety, ogromnie pomagające w walce na wyższym poziomie trudności.
Bardzo często w momencie przechodzenia z szybkiej rozgrywki do panelu menu, gra nie zachowywała się tak, jakbym sobie tego życzyła. W sekundzie następowało zawieszenie systemu i gra całkowicie się wyłączała. Na szczęście produkcja posiada wymuszony automatyczny zapis i bardzo często rozlokowane checkpointy, więc dużo gry nie traciłam, nie mniej jednak na pewno zostanie to poprawione w następnych patchach – nie musicie się o to martwić. Warto też wspomnieć o tym, że Spider-Man ma chyba najkrótsze loadingi od bardzo, bardzo dawna. Po śmierci wystarczy dosłownie kilka sekund, aby wrócić do ostatniego punktu kontrolnego. Mała rzecz, a cieszy.
Cóż mogę rzec na koniec? Przede wszystkim chcę zaznaczyć, że to chyba mój najprzyjemniej spędzony czas przed konsolą od czasu GTA V. To na pewno 20 godzin dobrej zabawy, a minusy, o których wspominam, zaczynają doskwierać dopiero przy calakowaniu. Nawet osoby nie lubiące na co dzień świata gier, będą czerpać ogromny fun z bujania się na linie. Naprawdę, uwierzcie mi – jest to niebywale relaksujące. Ze swojej strony mogę tylko polecić tytuł wszystkim lubiącym klimaty Marvela, ale i fanom takich tytułów jak inFamous czy gry związane z Batmanem. Platyna w Marvel’s Spider-Man to czysta przyjemność, nie ma żadnych trofeów, które wymagają większego skilla ani nie znajdziecie tutaj takich, które można przez przypadek pominąć. Pady w dłoń i do roboty.
Plusy:
- wciągający wątek fabularny,
- najczystsza forma funu – jedna z najprzyjemniejszy gier na PS4,
- zadowalająca liczba bossów,
- zróżnicowane drzewko aktywności,
- ponad 300 dodatkowych aktywności, które mimo swojej liczby nie nużą,
- mechanika bujania,
- krótkie loadingi,
- przepiękne miasto
- rozbudowany tryb fotograficzny,
- łatwa, ale i wyważona platyna,
- pozytywna jakość polskiego dubbingu,
- Jonah Jameson i jego audycja to złoto najczystsze.
Minusy:
- powtarzalność misji,
- brak zróżnicowania przestępstw,
- brak możliwości wyboru języka,
- walka opiera się praktycznie na jednym i tym samym schemacie,
- sporadyczne spadki animacji i częste zawiechy przy przejściu z gry do menu,
- ale to już wszystko było…
Materiał zrealizowany dzięki uprzejmości Sony Computer Entertainment Polska.