Mary Poppins powraca – wydanie Blu-ray – Opinia

19 maja 2019
0

Ponad 50 lat temu Disney przeniósł na ekran niezwykłą opowieść Pameli Lyndon Travers pt. „Mary Poppins”. Ekranizacja ta przez dekady cieszyła się wręcz niewyobrażalną popularnością, a wizerunek tytułowej niani z czerwoną parasolką przeszedł do historii kinematografii. Film zgarnął 5 Oscarów: za najlepszą muzykę, piosenkę, montaż, efekty specjalne i główną rolę kobiecą (Julie Andrews). Ponadczasowa opowieść o guwernantce, posiadającej magiczne zdolności, weszła do kanonu najbardziej popularnych i moralizatorskich produkcji Disneya. W 2018 z ekranu zerka na nas ponownie przenikliwe spojrzenie Mary Poppins. Rob Marshall (twórca „Chicago”, „Nine”, „Tajemnica Lasu”) przenosi nas w świat fantazji, iluzji i musicalowego blasku.

Kontynuacja stworzona została z rozmachem, smakiem, sentymentem i szacunkiem dla pierwowzoru. Z ekranu kipi magia, bo przecież „wszystko jest możliwe, nawet to co niemożliwe”. Tym razem Mary Poppins wraca po latach do domu Banksów, by pomóc Michaelowi (Ben Whishaw) w opiece nad trójką niesfornych dzieciaków i uratować rodzinę przed stratą domu i wiszącą wizją eksmisji. Scenariusz jest bardzo prosty, ale oprawa i realizacja musicalu uzupełnia tę pustkę. W filmie widać wiele podobieństw do pierwszej ekranizacji powieści P.L. Travers, ale te smaczki pozostawiam widzowi do samodzielnego rozgryzienia. Marshall oszlifował diament produkcji z lat 60-tych, przez co film stał się jeszcze bardziej aktualny i świeży.

Rodzina Banksów znowu wpadła w kłopoty. Wraz z wiatrem przychodzą zmiany – w wirze problemów i prozy życia, w magiczny sposób zjawia się dawno niewidziana, ale i jednocześnie niezapomniana niania – a wejście ma istnie magiczne. Na skrzydłach wiatru, z parasolką w ręku ląduje w środku problemów ojca i trójki jego dzieci. Z magicznymi zdolnościami dystyngowana niania przeniesie nas w świat magii i przygody i przypomni bohaterom, że nie ma takiego problemu, którego nie da się rozwiązać i że nie ma rzeczy niemożliwych. Bohaterowie – z pomocą nietuzinkowej niani – odkryją czym jest fantazja, siła miłości, przyjaźni, współpracy i rodziny. Postaci dosłownie zanurzą się w głębiny własnej wanny, udadzą się w zwariowaną podróż po krawędzi porcelanowej wazy, odwiedzą rysunkowy teatr, odbędą niezwykłą wędrówkę wśród płonących latarni niezwykłego Londynu i „staną na głowie”, by wyjść z problemów jakie przyniósł los.

W filmie czuć musicalowego ducha. Widać wiele podobieństw i „stylu” innych produkcji Marshalla. Scena w baśniowym teatrze do złudzenia przypominała mi ruchy z Chicago. Przepiękne została zrealizowana scena tańca świetlików, co przynosi na myśl stare, dobre filmy muzyczne. Montaż, realizacja, praca kamerą – z ekranu oślepia nas blichtr musicalu w najlepszym wydaniu. Moja 5-letnia bratanica (fanka wszelakiej maści produkcji Disneya) była oczarowana nową Mary Poppins, a szczególnie porcelanowymi momentami. Całokształtu dopełnia świetnie zrealizowana choreografia. Scenografia również zachwyca – widać ten Londyn w okresie kryzysu. Niezwykłego uroku i klimatu dodają latarnicy. Wszystko okraszone barwną stylistyką, pięknymi strojami i fenomenalną muzyką.

Najlepszym atutem filmu jest bez wątpienia Emily Blunt, która idealnie wpasuje się w kanon postaci Mary Poppins. Aktorka jest po prostu nianią z czerwoną parasolką, a rola została zagrana brawurowo, oryginalnie i przy tym z niezwykłą lekkością. Jej Mary Poppins była surowa, sarkastyczna, ale przy tym niezwykle uczynna i ciepła – czyli taka jak w książkach. Blunt sprawia wrażenie niezwykle sympatycznej osoby, a ta „dobroć” Mary Poppins (pozornie oschłej i wyniosłej) bije po oczach. Aktorka jest bardzo szczera i prawdziwa w swojej roli, a przy tym jest bardzo „brytyjska”, jak na guwernantkę przystało. Nadto partie wokalne Blunt wypadły bardzo dobrze, szczególnie jej ballada śpiewana dzieciom. Ta lekkość, przenikliwość głosu z pewnością sprawi, że niejeden dorosły uroni łzę. Brak nominacji do Oskara to moim zdaniem totalne nieporozumienie Akademii, szczególnie, że zaszczytu tego doznała drewniana Lady Gaga.. Taka kreacja z pewnością zostanie zapamiętana na długie lata. Blunt towarzyszy niezwykle utalentowany wokalnie i przesympatyczny aktor Lin-Manuel Miranda, jako Jack (świetlik). Jest perełką tej adaptacji i chętnie spotykałabym się z nim częściej na dużym ekranie. Ben Whishaw jako Micheal Banks, wypadł dość średnio jako zatroskany ojciec trójki dzieci i wdowiec. W tej roli widziałabym zdecydowanie innego aktora, a przede wszystkim starszego i bardziej „zatroskanego” swym losem. Oczywiście perełką w produkcji jest jak zwykle fenomenalna Meryl Streep, czyli zwariowana i pozytywnie przerysowana ciotka Topsy. Przy takiej kreacji aktorskiej to świat dosłownie staje na głowie. Meryl tańcząca i bujająca się na żyrandolu – to uczta dla oka i ucha, wariactwo, brawura w pozytywnym znaczeniu. Aktorka z każdej praktycznie – nawet epizodycznej roli potrafi stworzyć kreację godną zapamiętania. Meryl z roli na rolę zaskakuje, nawet w tak drobnych rolach. Został jeszcze Colin Firth, jako główny antagonista w filmie, czyli podły i dwulicowy bankowiec, który koniec końców wypada dość blado. Owszem wzbudza antypatię, ale miałam wrażenie, że jego rola została zbyt spłycona. Wprowadzenie antybohatera w przypadku tej produkcji uważam za całkowicie zbędne, sama wizja wyrzucenia bohaterów z domu była bowiem wystarczająca.

Muzyka (jak zawsze u Disneya) skomponowana i wpleciona jest w fabułę wręcz po mistrzowsku. Piosenki są niezwykle przyjemne dla ucha i są wyśpiewane niezwykle emocjonalnie, a przede wszystkim wpadają w ucho. Niezwykle lubię i cenię „cukierkowatość” produkcji Disneya. Mają zawsze proste przesłanie, a zrealizowane są naprawdę w typowo amerykańskim stylu – w najlepszym tego słowa znaczeniu. Numer „Okładka łatwo Cię może zwieść” jest zrobiony z takim smakiem, że trzeba twórcom pogratulować wyobraźni. Coś świetnego!

Magia ukazana w produkcji przenika do rzeczywistości. Film jest barwny oraz przyjemny dla oka i ucha, a dzieci nie potrafią rozróżnić, co jest iluzją, a co prozą życia. Przesłanie o sile rodziny i nadziei jest ukazanie niesłychanie optymistycznie. Mary Poppins w magiczny sposób ilustruje dzieciom, że te fantastyczne baśnie, bajki i cudowne opowieści są kalką naszego życia. Nie ma większej magii w produkcjach Disneya, niż właśnie to, iż problemy z życia wzięte i recepta na ich rozwiązanie, znajdują odzwierciedlenie na ekranie. Dialogi są mądre i z przesłaniem, a moralizatorstwo nie jest infantylne i nachalne. Wręcz przeciwnie – obraz jest zabawny i przy tym niezwykle pouczający. W bajkach mamy czarne charaktery i w życiu znajdzie się wilk w owczej skórze – to wszystko w filmie pokazane jest w dosadny i przystępny sposób.

Marry Poppins Returns to piękne widowisko, brawurowa obsada, piękna muzyka – po prostu magia kina w najczystszym wydaniu. Produkcja jest niezwykle klimatyczna i pełna uroku. Poczujecie się oczarowani wizją reżysera i grą aktorską Emily Blunt. Ponownie przeniosłam się w świat dzieciństwa i zachęcam, by również Was porwała magia Marry Poppins. Nowe odsłony przygód angielskiej guwernantki na pewno przypadną Wam do gustu. Bierzcie czerwony parasol do ręki i rzućcie się z wiatrem w wir magicznej przygody.

 

WYDANIE:

Skromna, czyli bardzo ładna okładka Mary Poppins szczególnie dobrze wygląda na przodzie. Bok jest w standardowym schemacie filmów Disneya, a z tyłu widnieją 4 zdjęcia z filmu, cytat pani Ani Wendzikowskiej oraz standardową specyfikację. Na uwagę zasługuje również polskie menu, które zostało zaanimowane w taki, sposób, iż kadry z filmu zmieniają się w piękne malowane obrazy. Na nośniku znajdziemy oryginalny dźwięk DTS-HD Master Audio 7.1, a polski dubbing standardowo usłyszymy w formacie DD 5.1. Warto zaznaczyć fakt, iż dubbing został wykonany na bardzo wysokim poziomie, a piosenki zostały perfekcyjnie przełożone na nasz język.

Jeżeli chodzi o dokumenty, nie ma się do czego przyczepić. Jak na Disneya przystało, są zrobione z niezwykłym wyczuciem i pozwalają na przeniesienie się do tego londyńskiego świata magii. Łącznie z wersją karaoke są to ponad dwie godziny materiałów, które naprawdę są bogate w treści – omówienie piosenek, postaci, scenografii, kostiumów oraz efektów specjalnych. Ze swojej strony bardzo polecam, bo oglądanie tego wszystkiego dostarcza dużą dawkę disneyowskiego uśmiechu.

 

SPECYFIKACJA WYDANIA:

Czas trwania: 130 minut
Obraz: 1080 High Definition ; 2.39:1
Dźwięk:

DTS-HD Master Audio 7.1: angielski

Dolby Digital 5.1: czeski, grecki, polski (dubbing), rosyjski

Napisy: angielskie, czeskie, greckie, polskie, rosyjskie
Menu / Dodatki: j. polski
EAN: 7321941506974
Dystrybucja: Galapagos

 

LISTA DODATKÓW:

  • Film w trybie karaoke – Podczas oglądania filmu są wyświetlane napisy, które pomogą Wam z zapoznaniem się z tekstem.
  • Dick Van Dyke powraca na ulicę Czereśniową – 00:05:22 – Legendarny Van Dyke powraca do świata Mary Poppins.
  • Prawie doskonałe wpadki z planu – 00:01:57 – Dwie minuty nieudanych scen.
  • Inny punkt widzenia: Mary Poppins powraca jako musical – Tajniki kręcenia głównych piosenek.
    • „Rozpal w sobie iskrę życia” – 00:03:56
    • „Royal Doulton Musci Hall” / „Okładka łatwo Cię może zwieść” – 00:07:05
    • „Świat żółwieje” – 00:03:01
    • „Czy ktoś uwierzy w to?” – 00:04:03
  • Niewykorzystana piosenka „Antropomorficzne Zoo” – 00:05:04 – Piosenka, która finalnie nie znalazła się w filmie w towarzystwie wczesnych szkiców koncepcyjnych.
  • Kulisy powstawania Mary Poppins powraca – 00:23:38 – Od czego się wszystko zaczęło, scenografia, muzyka, aktorzy i informacje z planu.
    • Wstęp
    • „Niebo jest jak sen”
    • „Czy ktoś uwierzy w to?”
    • „Do nieba bram”
  • Sceny niewykorzystane – 00:01:43 – Tylko dwie niewykorzystane sceny, które nie wnoszą nic do historii.
    • Po wizycie u Topsy
    • „Rozpal w sobie iskrę życia”