„Stamtąd” to serial odsłaniający tajemnicę koszmarnego miasta, w którym uwięzieni zostają wszyscy przekraczający jego progi. W 3. sezonie nadchodzi zima, zaczyna brakować jedzenia, a potwory są okrutne i bezlitosne, jak nigdy wcześniej. Tymczasem Tabitha szuka odpowiedzi w nowym miejscu.
“Stamtąd” to jedna z największych serialowych niespodzianek ostatnich lat. Duchowy następca “Zagubionych” dzięki dystrybucji w HBO Max (dziś w Max) szybko ugruntował swoją pozycję wśród najchętniej oglądanych seriali na tej platformie. Mam jednak nadzieję, że odpowiedzi na dziesiątki pytań zadanych przez twórców w ostatnich dwóch sezonach zaczniemy poznawać już od trzeciej serii, która miała niedawno swoją premierę.
“Stamtąd” to klasyczny przykład serialu, o którym głośno zrobiło się, gdy widzowie zaczęli doceniać potencjał drzemiący w tej historii. Dość napisać, że pierwszym “właścicielem” projektu była platforma YouTube Red, która później przekształciła się w YouTube Premium i zrezygnowała z produkowania seriali fabularnych. Ostatecznie serial trafił do nieznanej nikomu poza USA platformy Epix (i MGM+), a dopiero stamtąd został dystrybuowany na cały świat, w tym przez HBO Max na Europę Środkowo-Wschodnią.
„STAMTĄD” TO „ZAGUBIENI” W WERSJI 2.0
Nawet nazwisko twórcy – Johna Griffina niespecjalnie cokolwiek mówi, ale jak to w takich przypadkach bywa – diabeł tkwi w szczegółach. W roli głównej znany z roli Michaela w “Zagubionych” Harold Perrineau. Wśród producentów znajdujemy z kolei Jacka Bendera (również za kamerą jako reżyser) i Jeffa Pinknera. Tak, duch “Zagubionych” w “Stamtąd” odczuwalny jest mocno. Czasem nawet za mocno, bo przecież główni bohaterowie uwięzieni są w określonym miejscu, zupełnie tak samo, jak to było na wyspie, która przypominała czyściec. Podobny jest też montaż i korzystanie z charakterystycznych dźwięków, budujących napięcie pod koniec ważniejszych scen. Niestety w “Stamtąd” zaczynam dostrzegać jeszcze jedno, dużo bardziej niepokojące podobieństwo do “Zagubionych”. Po finale 2. sezonu (swoją drogą z rewelacyjnym cliffhangerem) zacząłem się zastanawiać, czy twórcy wiedzą dokąd zmierzają i czy znają odpowiedzi na wszystkie pytania. Liczyłem, że początek trzeciej serii rozwieje moje wątpliwości i po dwóch odcinkach trochę się zawiodłem.
Trzeci sezon i tym samym trzeci rok emisji to dobry moment, by powoli zmierzać do końca tej historii. Szczególnie, że “Stamtąd” to serial gęsty, bogaty w niewyjaśnione zjawiska, tajemnice i sekrety. Doskonale zdaję sobie sprawę, że twórcy nie wyłożą wszystkiego na tacy w dwóch odcinkach 3. sezonu. Dobrze jest jednak dać widzom znać, że wiedzą dokąd zmierzają. Na dziś nie mam tej pewności i pytanie, czy kiedykolwiek ona się pojawi.
MIASTO TORTUR I CIERPIENIA
Czy w dwóch odcinkach 3. serii, które już za nami, scenariusz w końcu zaczyna zmierzać w kierunku końca? Nieszczególnie. Odnoszę wręcz wrażenie, że twórcy doskonale bawią się nowymi możliwościami, jakie otworzył przed nimi wątek Tabithy. Jak pamiętamy z końcówki drugiego sezonu, kobieta w cudowny i kompletnie niejasny dla widza sposób, powróciła do normalnego świata, budząc się w szpitalu. Jej wątek eksploatowany jest mocno i prawdopodobnie to u niej najszybciej pojawią się odpowiedzi na nurtujące widzów pytania. Szczególnie, gdy na jaw wychodzą kulisy jej powrotu związane z lokalnym miastem, do którego – jak się okazuje – trafiła nieprzypadkowo. Powrót Tabithy do normalnego świata był dla scenariusza niezwykle ważny, bo pozwolił złapać nieco oddechu od naprawdę ponurych wydarzeń w miasteczku.
Tam poziom bólu i cierpienia wchodzi na zupełnie nowy, niespotykany dotąd poziom. Brakować zaczyna jedzenia, a między bohaterami dochodzi do coraz większych kłótni i sporów. Wszystko milknie dopiero, gdy dosięga ich kolejna niezwykle bolesna śmierć. Im dłużej widziałem, co dzieje się na ekranie, tym mocniej zacząłem się zastanawiać, do jakiej wersji współczesnego piekła trafili bohaterowie. To już nie jest czyściec, to nie jest miejsce, by coś zrozumieć, czy odpokutować. Miasteczko to miejsce tortur i cierpienia. Tyczy się to też wątku będącej w ciąży Fiony, której zachowanie zaczyna być coraz bardziej niepokojące.
„STAMTĄD” OSZCZĘDNE W ODPOWIEDZIACH
Nie ukrywam – chciałbym wiedzieć i rozumieć więcej z tej historii. I mam wrażenie, że widzowie potrzebują od “Stamtąd” tego samego. Jestem w stanie tolerować kolejne pomysły, rozciąganie fabuły o nowe wątki, ale oczekuję też konkretów. Na dziś musi nam wystarczyć informacja o tym, że z przeklętego miejsca da się wrócić do normalności, a także, że śmierć kogoś bliskiego zostaje przez miasteczko wynagrodzona w inny sposób. Zastanawiam się też, kiedy w „Stamtąd” zostanie przekroczona granica dobrego smaku. Współczujemy bohaterom od 22 odcinków, ciekawią i intrygują nas ich losy, ale przyznaję, że chciałbym w końcu poczuć satysfakcję z tego, że coś im się udało. Scena z Boydem i matką Kenny’ego balansowała na granicy i nie wiem, czy dla niektórych widzów nie będzie to zbyt wiele. Nie mam nic przeciwko pokazywaniu w serialach przemocy, bólu i cierpienia, ale uważam, że powinna być uzasadniona. Tutaj sensu zaczyna trochę brakować.
Jednocześnie ciekaw jestem, jak bardzo rozwinie się wątek Tabithy. Czy będzie starała się wrócić do miasteczka i znaleźć sposób na uratowanie męża i swoich dzieci? Co z resztą mieszkańców, którzy powoli tracą nadzieję, że cokolwiek się zmieni. Do tego nadchodzi zima, a przetrwanie w takich warunkach będzie jeszcze trudniejsze.
Podsumowanie
Dla fana seriali, który wychował się na „Zagubionych”, „Stamtąd” to serial wciąż idealnie wpisujący się w gatunek, jaki uwielbiam. Sekrety, tajemnice, niejednoznaczni bohaterowie i intryga tak gruba i szalona, że czasem zastanawiam się, czy twórcy wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. Całość dopełnia otoczka z pogranicza science-fiction i horroru. Jest dobrze i zakładam, że w kolejnych odcinkach będzie jeszcze lepiej.
Zalety
- nadal intrygująca fabuła pełna zagadek,
- wątek Tabithy wprowadza potrzebną świeżość,
- miasteczko i jego okolice coraz bardziej się zmienia,
- Fiona i jej pokręcona historia.
Wady
- twórcy nadal zadają więcej pytań, niż udzielają odpowiedzi,
- tortury i cierpienie wchodzą na nowy, niezbyt smaczny poziom.