Tales of Arise – Opinia

18 września 2021
2
4.5/5
Opis:

Tales of Arise to zróżnicowana obsada postaci, intuicyjny i satysfakcjonujący system walki oraz ciekawa fabuła zatopiona w bujnym świecie, o który warto walczyć. Wszystko to składa się na grę JRPG najwyższej klasy.

Tales of Arise jest moją pierwszą stycznością z serią Tales of… Do gry zachęciło mnie demo, które z ciekawości zassałem z PS Store. Kiedyś tam ogrywałem Dragons Dogme, a ostatnio ciężko ciąłem w Genshin Impact. I chyba z tego powodu tytuł wpadł mi w oko, obiecując dużą dawkę zabawy na kilkadziesiąt godzin. Kompletnie nie miałem pojęcia o dostępności gry dla przeciętnego gracza, w końcu to skomplikowane jRPG – mimo to, postanowiłem ograć grę i nie żałuję.

ToA toczy się w świecie łączącym ze sobą elementy fantasy i science fiction. Mamy tu ukazane dwie planety – Dahna i Rena. Od 300 lat Dahna okupowana i wykorzystywana jest przez Renan. Renianie prowadzą tu niewolniczy i tyraniczny tryb życia, dla nich Dahanie są tylko niewolnikami i na każdym kroku tego doznają. Głównie na Dahan pozyskiwana przez Renan jest energia Astralna – chodzi tu energię każdej żywej istoty, jak i samej ziemi. Koncept znamy z zagadnienia Gai, czyli matki ziemi, wszystko co nas otacza jak i my sami posiadamy „specjalną energię”, tu w grze, nazywaną astralną.

Wcielamy się w mistycznego człowieka w masce, gdzieś w jednej z krain. Nie mamy pojęcia gdzie mieszkamy i jak się tu znaleźliśmy, a sytuacja jest, lekko mówiąc, beznadziejna. Ogólnie, cały czas nosi nas, żeby coś z tym zrobić. W pewnym momencie nadarza się ku temu okazja, rozmyślając o tym, czy ktokolwiek walczy przeciwko opresji – ni stąd, ni zowąd, znajdujemy się w środku takiej walki. Dodatkowo poznajemy piękną nieznajomą o imieniu Shionne i przywódcę rebeli – Zephyr. Tu tak naprawdę zaczyna się nasza przygoda ku wyzwoleniu się spod jarzama pięciu lordów – Renan. Każdy z nich odpowiedzialny jest za swoją krainę, każdego z nich będziemy musieli obalić, żeby wyzwolić naszych braci i siostry.

Po drodze będziemy spotykać nie tylko przeciwników, lecz także sprzymierzeńców, którzy dołączą do naszej drużyny. Każda z postaci charakteryzuje się swoim własnym stylem walki, który możemy sobie dowolnie dostosowywać i ulepszać – chociażby oręż – a dodatkowo mają inne zainteresowania, poglądy na pewne sprawy, poczucie humoru i wiele więcej. Mimo to łączyć je będzie wspólny cel.

Wiadomo, że aby uratować świat trzeba walczyć, a uwierzcie mi, walki jest tu sporo, czasem miałem wrażenie że nawet podrapanie się po nosie wymaga potyczki. Mimo takiego natłoku jest ona całkiem przyjema. Gra też wprowadza małymi krokami nowe elementy, poprzez proste i treściwe tutoriale wplątane w samo starcie. Im więcej będzie przybywało członków drużyny, tym bardziej będziemy musieli ogarniać zwarcia. Walka polega na zręcznościowym wciskaniu przycisków, ale nie – nie jest to takie całkiem bezmyślne, w tym całym chaosie jest pewien ład, którego się nauczymy. Bitwy w grze to wspaniałe, kolorowe widowisko – jak już zaczniemy wymiatać specjalnymi umiejętnościami typu artsy i boostery. No jest na co patrzeć i jest ogromny wybór sposobów na unicestwiania przeciwników.

A co, gdy nie walczymy i nie ganiamy za kolejnymi bossami? Czy gra oferuje coś zamiast tego czystego szaleństwa? Nie bójcie się, twórcy o to zadbali, żeby nasze mózgi nie zwariowały od zabijania. Otrzymujemy sporo dodatkowej treści, która jest dobrą odskocznią od fabuły. Aktywności jest sporo, zbieranie sówek, wędkowanie, pomoc rannym, polowanie na mega potwory, a zamknąć to można sporą liczbą zadań pobocznych. Niestety, te zadania są tak słabo zróżnicowane, że aż boli, że w tak dużym świecie nie mogli wzbić się ponad poziom i bardziej je zróźnicować. No bo jak można ciągle zabijać lub biegać po jedzenie/surowce. Ja rozumiem w jakie sytuacji znaleźli się Dahanie po tym, jak ich wyzwoliliśmy, no ale chyba można było się trochę wysilić. Prawie bym zapomniał – jak będziemy tym wszystkim znudzeni, zawsze możemy z przyjaciółmi zasiąść przy ognisku i ugotować coś do jedzenia, czego nauczyliśmy się w podróży. Można też w tym czasie pogadać i zaprzyjaźnić się.

Jeżeli chodzi o świat gry – to jest on bardzo duży, aż byłem zdziwiony ile tego jest. Sama jego struktura niestety nie jest otwarta, a ma budowę korytarzową. W takich sytuacjach czasem nie można uciec od walki i w pewnym stopniu było to męczące, ale z drugiej strony wiedziałem, że służy to dobrej sprawie. Im dalej posuwaliśmy się z fabułą, tym bardziej było wymagane od nas posiadanie większej mocy. Wizualnie nie ma co tu narzekać, wszystko pięknie wygląda, jest na czym zawiesić oko. Jedynie szkoda, że słabo studio opracowało przeciwników i NPC, chodzi mi głównie o powtarzalność. Wbijając do miasta, mamy wrażenie, że te postacie już widzieliśmy, to samo tyczy się wrogów, są inne, bo zmieniliśmy im kolor i nazwę, trochę to słabe niestety.

Nie można zapomnieć o muzyce, która nam towarzyszy. Wszystko jest bardzo fajnie oprawione utworami, nie męczą, lecz wręcz dodają kolejnego wymiaru do świata, uzupełniają go. Niestety nie wiem, czy to tylko ja, ale miałem wrażenie, że wszystkie inne dźwięki, te takie statyczne, były jakby osobne, nie tworzyły całości, tak jakby ktoś sobie je dodatkowo włączał. Dziwnie się tego słuchało.

Niestety gra ma też małe potknięcia, które mogłyby być wyeliminowane. Podczas rozgrywki, gdy przemieszczamy się, zaczynamy walkę lub nawet rozmawiamy, zawsze towarzyszy nam ładowanie, czyli widzimy czarny ekran. Jeżeli nie całkowicie to chociażby częściowo mogłoby być to rozwiązane. Rozgrywka nie jest na kilka godzin, a na kilkadziesiąt – i jest to uciążliwe. Mógłbym nawet napisać, że gra nie jest zoptymalizowana pod obecną generację. Kolejna sprawa, to nie do końca wskazywanie, gdzie mamy iść, dopiero gdy wejdziemy na mapkę, możemy znaleźć cel po lokacjach. Nie ma żadnej strzałki, GPS lub spadającej gwiazdy pokazującej nam drogę, ale może tak miało być z założenia, wiem jedno – to też było uciążliwe.

Gra oferuje wszystko – począwszy od długiej i bogatej fabuły, skończywszy na fajnych i zróżnicowanych postaciach. Sam świat jest mega przyjemny do poznania i co jakiś czas można zapatrzyć się na widoczki. Zwariowane walki i zacięte rybie łowy, długie pogadanki przy ognisku. Dużym plusem jest też zadbanie o to, żeby nie trzeba było szukać niczego w internecie, gra ma bardzo fajny bestiariusz, jak i inne rzeczy i statystyki do pomocy. Podoba mi się to, że tak magicznie została spleciona razem fantastyka i technologia – dobrze to ze sobą współgra. Ogólnie gra nie męczy jako całość, zważywszy na to, ile kontentu posiada. Polecam!

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

Świetna gra z dużą ilością kontentu na wiele godzin. Jeszcze nigdy tak dobrze nie grało mi się w grę z gatunku jRPG! Musisz w to zagrać.

Zalety

  • długa i miodna fabuła,
  • duża ilość kontentu,
  • widowiskowość walk,
  • muzyka,
  • gra nie nudzi po wielu godzinach.

Wady

  • powtarzalność assetów NPC, jak i potworów,
  • duża liczba ładowań poszczególnych sekcji.