Skyrim Online! Nie, nie, spokojnie – to tylko kolejny dodatek do The Elder Scrolls Online, pod nazwą Greymoor. Jak co roku Zenimax uraczył nas nowym dużym DLC tzw. Chapterem. Rok temu głównym motywem przewodnim były smoki i krainy Khajiitów, w tym roku otrzymamy cztery dodatki w gotyckim klimacie wampirów i wilkołaków, rozgrywające się w krainach Nordów. Cały sezon zatytułowany jest chwytliwie „The Dark Heart of Skyrim”. Będą to jak zwykle dwa DLC z nowymi lochami (jeden już dostaliśmy Harrowstorm), Chapter Greymoor tutaj opisany i jeden dodatek z nową krainą, prawdopodobnie z East lub Central Skyrim. Pierwsza niemiła niespodzianka to ważący ponad 48GB update, gdzie wcześniej twórcy obiecywali znaczne ich zmniejszenie (PCtowcy musieli ściągnąć zaledwie kilka GB).
Hej, nareszcie się obudziłeś!
Przygoda zaczyna się od pobudki i tu niespodzianka – tak, znowu jedziemy na wozie, tylko tym razem tysiąc lat wcześniej niż nasz bohater z The Elder Scrolls V. Po klimatycznym intro przypominającym nam znane lokacje możemy od razu zacząć naszą wędrówkę, by z nostalgią wspominać miejsca jakie odwiedzaliśmy w singlowej grze Skyrim. Otrzymaliśmy nową krainę „West Skyrim” ze stolicą Solitude, gdzie znowu możemy odwiedzić m. in. Akademie Bardów, wokół Morthal bagna wyglądają tak samo jak milenium później, obozy olbrzymów dużo się nie zmieniły. Samo Skyrim występowało w ESO od samej premiery, były to krainy Eastmarch i The Rift, ale pierwszy raz dostaliśmy tak duży dodatek skupiony głównie na Nordach.
Tym razem zwiedzimy dwie mapy, ponieważ pod ziemią czeka na odkrycie Blackreach – są to ogromne jaskinie z gigantycznymi bioluminescencyjnymi grzybami i tajemniczymi Dwemerskimi ruinami. Mapa nie jest tak duża jak West Skyrim. Lokację pokazywane na radarze są zbugowane i często irytują, wprowadzając w błąd gracza – widzimy wszystkie znaczniki z mapy tak jakby były blisko, a rzeczywiście są one na drugim końcu mapy. Po skończeniu kilku zadań kraina wydaję się pusta i wymarła. Na wyróżnienie zasługuje Public Dungeon o nazwie Labyrinthine, dobrze się tam bawiłem.
Główna linia fabularna nie jest zła, ale jest niestety przewidywalna. Z chapteru na chapter wydaje się coraz słabsza, ale mimo to zdarzają się dobre momenty. Jak zwykle podkładane głosy postaci są świetnie odegrane, budują klimat, wszystkie dialogi są nagrywane przez profesjonalnych aktorów. Naszą główną towarzyszką w przygodach będzie półolbrzymka Lyris Titanborn, wielokrotnie wspomoże nas w walce swoim olbrzymim toporem. Questy poboczne sprawiają pozytywne wrażenie, opowiadają spójną historię o wydarzeniach w West Skyrim, ale dla mnie to zdecydowanie za mało, 10-12 godzin fabuły za cenę nowej gry, oczekuję się więcej w tej cenie.
Harrowstormy
Są to nowe wydarzenia występujące na obu mapach, jest to odpowiednik starych dobrych Dark Archon’ów/Dolmen’ów, Abyssal Geyser’ów czy Smoków z poprzednich chapterów, tylko przedstawionych w bardziej spektakularny sposób. Idealnie wpasowują się one w opowiadaną historię, po pojawieniu się krwistoczerwonej burzy/tornada zalewają nas fale wampirzych przeciwników do pokonania, na końcu pojawia się boss, którego solo trudno zabić, całe szczęście dodatek jest na tyle świeży, że sporo graczy eksploruję nową krainę i chętnie dołączają. Na oficjalnym forum były tematy, że Harrowstormy pojawiają się bardzo rzadko, twórcy tłumaczyli się, że jest to chaotyczne wydarzenie w świecie gry i dlatego pojawiają się losowo, w ESO przecież nie ma bugów.
Lara Craft vs. Indiana Jones – pojedynek archeologów.
Z DLC otrzymamy nowy system Antyków. Polega on na znajdowaniu wskazówek w różnych miejscach, mogą one wypaść podczas łowienia ryb, z różnej maści potworów, czy to z bossów w Public Dungeonach, czteroosobowych Lochach, z World Bossów, czy w jaskiniach. Po znalezieniu wskazówki przechodzimy do banalnie prostej mini gry, po jej skończeniu na mapie pojawia się lokalizacja „antyku”. Po odnalezieniu miejsca wykopalisk przechodzimy do następnej mini gry, musimy odkopać nasz skarb – nie uszkadzając go. Wraz z nowym systemem otrzymujemy dwa drzewka skilli do rozwinięcia Scrying i Excavating.
Dzięki poszukiwaniom możemy zdobyć wyjątkowe przedmioty, jak wyposażenie domu, Mityczne sety, specjalnego dwemerskiego wierzchowca (szkoda, że to tani reskin radiant apexa). Mityczne przedmioty to jednoczęściowe sety, które mogą być wykorzystane do nowych buildów w grze. Nowy system wyjątkowo mi nie pasuję, same mini gry są monotonne i proste, znajdowanie wskazówek wymaga setek godzin grindu i wielu ofiar złożonych RNGesusowi, by nam szczęście dopisało. Sposób ich zdobycia również nie prowadzi do gry zespołowej, gramy w MMO i gra powinna promować współpracę pomiędzy graczami.
Wskrzeszenie Wampirów
Z wyjściem Greymoor zostało kompletnie przebudowane drzewko umiejętności wampira. Dotyczy to wszystkich graczy, ponieważ skille są dostępne w podstawowej wersji gry. Wcześniej gracze używali go dla pasywki zwiększającej regenerację staminy i magi, obecnie już na pierwszym poziomie wampiryzmu koszt naszych skili wzrośnie, obrażenia od ognia będą większe, regeneracja życia spadnie, w zamian wampiryczne umiejętności kosztują nas mniej. Mamy nowy ultimate, przemieniający nas w potężnego Lorda Wampirów z niesamowitym bonusem do statystyk, Eviscarate jeden z mocniejszych skillów spamowalnych (obecnie zbugowany na Trialowej kukle, nie jest doliczany do finalnej kalkulacji DPS testu, stąd wyniki trzeba obliczać „ręcznie”), Blood Frenzy kosztem życia dostajemy bonus do spell i weapon damage, Vampiric Drain skill, który zadaję magiczne obrażenia przy okazji lecząc nas, zależnie od wybranego morpha przywraca staminę lub ultimate, Mesmerize globalny stun, który nie może być blokowany. Ostatnim aktywnym skilem jest Mist Form redukujący otrzymywane obrażenia o 75%. Z pasywnych umiejętności wymienię tylko Unnatural Movement po 3 sekundowym sprincie stajemy się niewidzialni. Wcześniej karmiąc naszą postać stage wampira malał, obecnie by wzmocnić umiejętności naszego krwiopijcy musimy posilać się regularnie, wydaję się to logiczniejszym rozwiązaniem. Animacja „karmienia” jest podobna do Blade of Woe z dodatku Dark Brotherhood, cieszy oko jak widzimy naszą postać zatapiającą kły w niewinne gardła.
Próby sił dla dwunastu graczy coraz łatwiejsze
Nowy trial Kyne’s Aegis przenosi nas na wyspę, będziemy musieli obronić jej mieszkańców przed inwazją olbrzymów, stoczymy walki z hordą przeciwników i trzema głównymi bossami. Sam trial wydaję się mniejszy od poprzedniego Sunspire, przemieszczamy się od bosa do bosa, po drodze zabijając słabsze potworki. Mechaniki walki są ciekawe, wnoszą dużo nowych elementów, np. przy drugim bossie musimy korzystać z katapult by zabić magów pojawiających się na statku Kapitana Vrol’a, przy finalnym niesławnym Lordzie Falgravn nasza drużyna musi stworzyć linię by poraził go piorun. Trial jest dużo prostszy niż poprzednie, na poziomie weterańskim udało mi się go zaliczyć w półtorej godziny, był to ślepy run bez poradników i bez optymizacji grupy, oczywiście nie obyło się bez wipów, większym problemem okazały się trash moby między bossami niż same bosy. Na trialu zdobędziemy unikalne sety (jedynie Roaring Opportunist wydaję się przydatny w PvE), nową skórkę za przejście weterana, tytuły i memento za przejście na Hard Modzie, bez zgonu i speedrun.
Podsumowanie
Osobiście nowy chapter mnie rozczarował, klimat wampirów lepiej oddawały misję w Rivenspire w podstawowej wersji gry, nowe drzewka skilli z mini grami dla sześciolatków, nie wymagają myślenia tylko nieustannego grindu. Może to się spodobać solującym graczom, do mnie to nie trafia. Gracze PvP nie dostali nic nowego, kolejny raz zostali pominięci. Szumnie zapowiadana optymalizacja gry znowu nie przyniosła efektów, przy dużej ilości mobów są duże spadki FPS, zarówno na trialach jak i grając solo możemy się z nimi spotkać. Umiejętności necro nie są naprawione od roku, cały czas potrafią się zbugować. Zrobienie wszystkich zadań głównych, jak i pobocznych, odszukanie wszystkich „znajdziek” zajmie nam zaledwie kilkanaście godzin, kilkakrotnie dłużej będziemy zdobywać mityczne przedmioty. Obie nowe mapy wydają się małe, West Skyrim budzi sentyment, Blackreach wydaję się niedokończone. Jeżeli ktoś nie ma parcia na nowy trial, czy nowe Mityczne przedmioty które teraz są bardzo potężne (prawdopodobnie zostaną znerfione wkrótce), to spokojnie może poczekać z zakupem, aż dodatek stanieje. Sama gra The Elder Scrolls Online jest przeogromna, oferująca masę zabawy w różnej formie – od wyzwań PvP przez trudne próby w czteroosobowych lochach czy dwunastoosobowych trialach, po urządzanie domów, czy crafting. Dla fanów MMO pozycja obowiązkowa, przez brak godnej konkurencji (przynajmniej na konsolach). Moim zdaniem największym antagonistą Greymoor nie jest wampir z głównej historii, tylko twórcy ESO i ich podejście do usprawniania i naprawiania gry.
PLUSY:
- sentyment do Skyrim,
- przebudowa umiejętności wampira,
- jak zwykle świetny voice acting.
MINUSY:
- wielkość patcha do pobrania na konsolach,
- spadki FPS, były mniejsze w poprzednim dodatku,
- system antyków dla grindujących masochistów, z mini grami dla sześciolatków,
- przewidywalny główny wątek fabularny,
- cały czas nienaprawione bugi z poprzednich dodatków,
- cena.
Dodatek udostępnił wydawca.