Przygodowa gra z perspektywy pierwszej osoby bazująca na motywach powieści Stanisława Lema o tym samym tytule. Projekt przygotowywany przez rodzime studio Starward Industries i wydawane przez dobrze znane na rynku 11 bit studios. Jako członek ekipy badawczej lądujemy na planecie Regis III, która wbrew pierwszym oznakom okazuje się bardzo niebezpiecznym środowiskiem.
The Invincible to przygodowa gra z perspektywy pierwszej osoby, bazująca na motywach powieści Stanisława Lema o tym samym tytule. Projekt przygotowywany przez rodzime studio Starward Industries i wydawane przez dobrze znane na rynku 11 bit studios. Jako fan klimatów retro science fiction nie mogłem sobie odmówić sprawdzenie tegoż tytułu. Jak więc udała się moja kosmiczna wyprawa? Zapraszam do zapoznania się z recenzją.
Fabularnie choć gra ściśle bazuje na powieści Niezwyciężonego, nie jest jego growym dokładnym przełożeniem. Mamy tu pokazaną historię oczami innej załogi lądującej na planecie Regis III przed przylotem wielkiego statku. I w tej kwestii udało się jak najbardziej oddać klimat, nie będąc przy tym odtwórczym. Swego czasu miałem okazję odsłuchać fantastycznie nagranego audiobooka i muszę przyznać, że grze udało się świetnie uchwycić jej główny motyw. To cieszy, gdy twórcy z szacunkiem podchodzą do materiału źródłowego i potrafią na jego bazie zbudować coś swojego, co jest w stanie dobrze rozbudowywać znaną już opowieść.
Podczas naszej eksploracji wcielamy się w Yasnę – członkinię grupy badawczej o specjalizacji biologicznej. Ma to znaczenie w kontekście zastanego na planecie niebanalnego zagrożenia. Szybko się okazuje, że z początku błaho zapowiadająca się wyprawa nie będzie typowa. Kłopoty towarzyszą nam już od samego początku i nie tylko nam. Przez dużą część gry towarzyszą nam dialogi z pozostałym na statku astrogatorem. I są to w większości interesujące rozmowy osób, które ogólnie mówiąc ogarniają temat pod kątem naukowym. Bardzo dobrze się to komponuje z tym badawczym aspektem gry.
No właśnie. Jeśli chodzi o to poczucie badania kosmosu. The Invincible udało się osiągnąć na tej jednej planecie to, czego Starfield nie pociągnął na choć jednej z tej ogłaszanej setki. To pokazuje, że ilość powinna iść z jakością. Tutaj autentycznie czuć obecność w jakimś innym, dziwnym ekosystemie. Planeta zaprojektowana jest pięknie i nie jest to tylko randomowy układ kamieni. Wielokrotnie też chciało się strzelać screeny nie tylko z użyciem dostępnego trybu fotograficznego, ale i tak momentalnie z miejsca gdzie staliśmy.
No i wbrew moim pierwszym domysłom Niezwyciężony nie jest po prostu symulatorem spaceru. Gra oferuje więcej interakcji niż się spodziewałem. Mamy do dyspozycji wprost wspaniale zaprojektowany retro-futurystyczny sprzęt, który wykorzystujemy w ramach badania planety i rozwiązywania stojących nam na drodze zagadek. Gra nie prowadzi też za rączkę i bardzo dużo rzeczy jest do odszukania na własną rękę. Po pewnym czasie dostaniemy też do dyspozycji pojazd, którym wygodnie można się poruszać po większych otwartych obszarach nawigując klasyczną ręcznie rysowaną mapą. Nie ma co się nastawiać na niezwykle intensywną akcję, ale nie jest to gra, gdzie tylko sobie idziemy po sznurku za fabułą.
Żeby nie było za kolorowo ta eksploracja jednak ma swoje problemy. Niewidzialne ściany na ten przykład są tu dość mocno widoczne. Często się trafiały miejsca wyglądające jako normalnie możliwe do przebycia, a jednak zablokowane. Trudno też niejednokrotnie stwierdzić, na którą skałę da się wdrapać, a na którą nie. Dopiero jak podejdziemy blisko to pojawi się odpowiedni znacznik. Do tego też postać potrafi się miejscami zablokować na tym kamienistym podłożu. Podobnie jest z pojazdem, acz ten przynajmniej za nami podąża i jak odejdziemy gdzieś dalej na pieszo, to spotkamy go potem w pobliskiej okolicy.
Jeśli chodzi o oprawę to trzeba odróżnić pewne kwestie. Jak wspomniałem wcześniej – projekt lokacji to najwyższa półka. Udało się z tej kamienistej planety stworzyć naprawdę piękne miejsce. Dokładnie tak sobie wyobrażałem te obszary słuchając audiobooka. Podobnie rzecz ma się z budynkami i urządzeniami. Ostatni raz byłem tak zachwycony ujęciem retro-futuryzmu ogrywając Obcego: Izolację. Minusem są jednak modele postaci. Wyraźnie odstają one ogólną jakością od pozostałych obiektów. Choć nie rzuca się to często w oczy, gdyż przez większość czasu jesteśmy pozbawieni pobliskiego towarzystwa innych ludzi.
No i warto wspomnieć też audio. Gra niestety nie dostała pełnej polskiej wersji językowej w postaci dubbingu. Z uwagi na moje zachwyty nad jakością audiobooka wiem, że mogłoby to wyjść fantastycznie. Niemniej rozumiem, że nie jest to na tyle wielki projekt, by ta niemała inwestycja mogła się łatwo zwrócić. Angielskie głosy jednak dają radę, a obecne są na szczęście polskie napisy, które zostały wykonane bardzo dobrze. Pochwalić też należy ścieżkę dźwiękową, która cudownie potęguję nastrój.
A jak ma się kwestia trofeów? Całkowicie enigmatycznie. Praktycznie wszystkie pucharki są oznaczone jako ukryte i dotyczą specyficznych fabularnych dokonań. Co ciekawe widać tu, że gra pozwala nam na różne wybory, które wpływają na dalszą grę. Jest kilka oczywistych takich momentów, ale też i były takie, których się nie spodziewałem. Po powstaniu odpowiedniego poradnika platyna jednak nie powinna stanowić większego problemu, acz obstawiam, że konieczne będą przynajmniej dwa przejścia gry.
Muszę przyznać, że Niezwyciężony mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. W zasadzie już z góry nastawiałem się na ciekawe ujęcie twórczości Stanisława Lema, ale nie spodziewałem się, że wyjdzie ono tak smakowicie. Gęsta esencja badania i eksploracji planety, która mimo dogodnych warunków lądowych skutecznie oparła się wyjściu życia z wody na ląd. Z tego miejsca polecam grę wszystkim spragnionych badania nieznanego połączonego z próbą przetrwania w niebezpiecznym środowisku. Planeta jest tylko jedna, ale dosłownie zmiata z planszy całą Starfieldową setkę pod kątem klimatu i oddania środowiska.
Grę udostępnił wydawca.
Podsumowanie
Growa interpretacja Niezwyciężonego to godne poszerzenie materiału źródłowego. Klimat, tajemnica i piękne widoki wbijają w fotel. Eksploracja sympatycznie wykorzystuje retro-futurystyczny osprzęt i nawet widoczne wady związane z poruszaniem się i niewidzialnymi ścianami tego nie psują. A do tego ciekawe dialogi i dobrze prowadzony wątek fabularny z różnymi wyborami na drodze. Jest to projekt, jaki powinien wesprzeć każdy fan kosmicznych przygód.
Zalety
- dobrze prowadzony wątek fabularny,
- ciekawie napisane dialogi,
- retro-futurystyczny klimat,
- szacunek do materiału źródłowego,
- pięknie wykonana i zachęcająca do zwiedzania planeta.
Wady
- drobne błędy techniczne,
- pewne problemy z czytelnością pod kątem eksploracji,
- modele postaci trochę odstają od pozostałych elementów.