Najbardziej znienawidzony film tego roku doczekał się swojego wydania na Blu-ray. Wonder Woman 1984 tak bardzo podzieliła widzów, że osobiście znam ludzi, którzy pokłócili podczas wymiany zdań o nowych przygodach bohaterki, w którą wciela się nie kto inny, jak zjawiskowa Gal Gadot. Ja do hejterów nie należę, wręcz przeciwnie – staram się bronić ten film, ponieważ nie uważam, że jest aż tak zły, jak się go maluje.
Diana ewoluuje, stając się ostatnią nadzieją na uratowanie świata. Nowy rozdział jej historii rozpoczyna się w momencie, gdy natrafia na przedmiot, który posiada niebanalną moc spełniana życzeń. Jak to zwykle w takich filmach bywa – złoczyńca tylko czeka na moment, by wykorzystać kamień do niecnych celów.
Co jest fajne w tej części, to to, że antagonistów naprawdę da się polubić, rozumiemy ich zamiary – po prostu czujemy do nich sympatię. Wonder Woman 1984 to film o narodzinach złoczyńców. Trudno ich nie lubić – są szalenie czarujący. W wielu aspektach widz może się z nimi utożsamiać, dlatego tak ważne jest motto główne filmy, które dla większości pewnie będzie płytkie, jednakże gdy się trochę dłużej pomyśli… Aktualnie żyjemy w czasach, w których często realizujemy swoje marzenia kosztem innych. Film pozwala się zastanowić przez chwilę – czy naprawdę warto? Bo gdy już osiągniesz to, co chciałeś/-aś, szczególnie, gdy idziesz po trupach, to koniec końców pozostaje w Tobie pustka jeszcze większa niż była na początku.
Powiedzmy jasno – marzenia są ważne, bez nich nasze życie często traci sens. Problem jednak jest wtedy, gdy nasze marzenia stają się ciężarem, a w drodze do ich osiągnięcia – poświęcamy innych i ważne w naszym życiu elementy. Bo prawda jest taka, że groźnym jest otrzymanie wszystkiego, czego pragniemy. Nie można mieć wszystkiego bez konsekwencji.
Jeżeli mowa o obsadzie, to nie można oprzeć się wrażeniu, że jest dobrana idealnie – oprócz, niestety, Gal Gadot. O ile w pierwszej części aktorka nie miała w sumie ani jednej wymagającej sceny, sam wygląd i aparycja wystarczyły, by się z nią polubić, tak tutaj, gdy nadchodzi „ten” moment – widać braki w jakimkolwiek warsztacie aktorskim. Natomiast casting Kristen Wiig i Pedro Pascala, to jest strzał w dziesiątkę i osobiście jedni z moich ulubionych złoczyńców spod znaku filmowego DC/Marvela. Barbara (bohaterka Wiig) widzi w Dianie to, czego jej samej w życiu brakuje, natomiast postać Pedro jest zwykłym, czarującym człowiekiem, który nie widzi ile szczęścia ma przed swoimi oczami, patrząc gdzieś tam w dal, za największym marzeniem.
Lata osiemdziesiąte XX wieku są praktycznie widoczne tylko w nazwie i gdzieniegdzie może w ubiorze bohaterów. Po prostu nie czuć tego klimaty, który panował ponad 30 (ILE?!) lat temu. Natomiast Hans Zimmer, jak prawie zawsze, wzniósł się na swoje wyżyny i stworzył soundtrack, który jest bardzo przyjemny dla ucha i przede wszystkim – zapada w pamięć.
Jednego nie można produkcji odmówić – widać, że naprawdę im zależało, żeby zrobić dobrą kontynuację. To, że pogubili się gdzieś po drodze nie znaczy, że ten film nie ma dobrych elementów – antagoniści, główne motto, muzyka – to wszystko tutaj zagrało. Gal Gadot jest piękną kobietą, ale w momencie scen, które jednak wymagają od aktora wysiłku – niestety sobie nie radzi. Powtarzam, Wonder Woman 1984 nie jest złym filmem, dajcie mu szansę – tak bez czytania hejtu o nim w internecie. Moja mała bratanica jest zachwycona i niewątpliwie w jakimś stopniu, będzie to film jej dzieciństwa. Mi to wystarczy, by nie wrzucać tego filmu do worka crapów.
WYDANIE PUDEŁKOWE:
Wonder Woman 1984 ma bardzo, ale to bardzo ładną szatę graficzną okładki. Na przodzie główna bohaterka i logo – minimalistyczne cudo, ale czcionka trochę razi po oczach. Bok jest również utrzymany w podobnej stylistyce, a z tyłu dzieje się już trochę więcej – standardowo specyfikacja wydania, opis fabuły, cztery kadry z filmu, cytat i informacje o materiałach dodatkowych. Jeżeli natomiast weźmiemy pod uwagę obraz, to w większości na ekranie zobaczycie proporcje 2.40:1, oprócz kilku IMAXowych wstawek. Co do jakości – nie można się do niczego przyczepić – duży wachlarz nasyconych i żywych kolorów jest miły dla oka i trochę przypomina lata 80′. W informacji na okładce widzimy, że wydanie posiada lektora, jest to niestety błąd, bo na płycie znajdziemy tylko dubbing. Oryginalna ścieżka to Dolby Atmos i szczerze powiem, że brzmi to imponująco. Osobiście powiem, że mam ostatnio fioła na punkcie dźwięku, a scena otwierająca na Themyscirze aż mnie wbiła dźwiękowo w fotel.
Dodatków jest ponad godzinę i naprawdę warto je obejrzeć – jest zabawnie, można dowiedzieć się kilku ciekawych informacji z planu i podziwiać najlepszą kaskaderkę świata. Na największą uwagę zasługuje prawie półgodzinny dokument, który rozkłada produkcję na czynniki pierwsze. Polecam zerknąć, warto.
SPECYFIKACJA WYDANIA :
Czas trwania: | 02:31:07 (151 minut) |
Obraz: | 1080 High Definition ; 2.40:1 ; 16×9 |
Dźwięk: |
Dolby Atmos: angielski Dolby Digital 5.1: angielski, czeski, hinduski, hiszpański, polski, tajski, węgierski |
Napisy |
angielskie, arabskie, bułgarskie, chińskie, czeskie, greckie, kantońskie, koreańskie, polskie, portugalskie, rumuńskie, tajskie, węgierskie |
Menu: | j. angielski |
EAN: | 7321931354028 |
Dystrybucja: | Galapagos |
LISTA DODATKÓW:
- The Making of Wonder Woman 1984: Expanding the Wonder – 00:36:23 – Bardzo dobry dokument o powstawaniu filmu.
- Gal & Kristen: Friends Forever – 00:05:11 – Linia przyjaźni między postaciami Diany i Barbary.
- Small But Mighty – 00:10:44 – Najlepszy kaskader na świecie i najmłodsza Wonder Woman.
- Scene Study: The Open Road – 00:06:12 – Omówienie jednej ze scen akcji.
- Scene Study: The Mall – 00:05:04 – Tym razem opracowanie sceny w centrum handlowym
- Gal & Krissy Having Fun – 00:01:13 – Krótka urocza piosenka o przyjaźni.
- Meet the Amazons – 00:21:28 – Poznajcie Amazonki!
- Black Gold Infomercial – 00:01:39 – Życie jest dobre, ale może być lepsze.
- Gag reel – 00:06:26 – Nieudane sceny z udziałem naszych bohaterów.
- Wonder Woman 1984 Retro Remix – 00:01:40 – Reklamówka z Wonder Woman w roli głównej, utrzymana w stylistyce lat 80′.