Asterix & Obelix XXL 3: The Crystal Menhir – Opinia

4/5

Asterix & Obelix XXL 3: The Crystal Menhir to trzecia część stworzonej przez OSome Studio przygodowej platformówki osadzonej w komiksowym świecie wykreowanym przez stworzona przez René Goscinny’ego i Alberta Uderzo. Dwóch słynnych Galów rusza na kolejną przygodę. I trzeba przyznać, że jest to naprawdę przyjemna podróż. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.

 

Kolejna przygoda Asterixa i Obelixa

Jest rok 50. przed naszą erą. Cała Galia została podbita przez Rzymian… Cała? Nie! Jedna, jedyna osada, zamieszkała przez nieugiętych Galów, wciąż stawia opór najeźdźcom i uprzykrza życie legionom rzymskim stacjonującym w obozach Rabarbarum, Akwarium, Relanium i Delirium… Pewne rzeczy się nie zmieniają. Czego Cezar by nie próbował nasi bohaterowie zawsze zdołają postawić na swoim. Spokój po raz kolejny jednak coś przerywa. Druid Panoramiks dostaje list od księżnej Thule, która stara się ostrzec go przed nadciągającym niebezpieczeństwem i prosi o zapewnienie bezpieczeństwa Kryształowego Menhiru. Do tej ważnej misji oczywiście zostają przydzieleni dwaj najlepsi wojownicy: Asterix oraz Obelix. Wraz z biegiem czasu okazuje się, że tajemniczy Menhir posiada niezwykłe zdolności.

Wątek fabularny nie jest nadzwyczaj rozbudowany i w zasadzie nie różni się znacząco od poprzednich części. Niemniej historia ma swój klimat i nie sposób odmówić jej klasycznego uroku znanego z opowieści o dwóch Galach. Niestety nie pokuszono się o żadne ciekawe scenki przerywnikowe. Czeka nas jedynie trochę typowych rozmów, które możemy skipować i to by było na tyle. Może w przyszłości jeszcze jakoś ten motyw zdoła bardziej ewoluować. Szczęśliwie jest to tylko jeden z nielicznych elementów, które nie został usprawniony względem poprzednich części.

Poza Galią

Podczas gry przyjdzie nam przemierzyć kilka różnorodnych krain. Oprócz znanych, zielonych Galijskich ziem udamy się także na mroźną, pełną śniegu i lodu wyspę Thule, czy do samego Rzymu, do którego jak wiemy prowadzą wszystkie drogi. Trzeba przyznać, że nadaje to przyjemne zróżnicowanie, gdyż każda lokacja zmienia nieco nasz styl gry. W takim regionie Thule musimy uważać na lodowate wiary mogące nas zepchnąć w przepaść, czy też na lód po którym ślizgają się nasi bohaterowie jak to klasycznie bywa w grach platformówkowych. A na przykład w Rzymie czeka nas sporo główkowania jak przedostać się przez miejską zabudowę lokacji.

Każdy z regionów oferuje nam sporo różnych sekretów i znajdziek. Są klasyczne rzymskie hełmy stanowiące walutę gry, power-upy regenerujące życie oraz staminę, a także złote wieńce będące typowymi ukrytymi znajdźkami. Co ciekawe sprawdzając listę aktualizacji część tego dobrodziejstwa zostało wprowadzone dopiero potem. Pozwala to mieć nadzieję na dalszy rozwój w tym aspekcie. Oprócz tego są też aktywności w postaci misji pobocznych oraz rzymskich obozów. Te pierwsze otrzymujemy od postaci z wykrzyknikiem nad głową. Są to całkiem interesujące zabawy z mechaniką jak np. bezpieczne doprowadzenie czyjejś kury do wioski, czy jak najszybsze dostarczenie listu przez pełną przeszkód drogę. Rzymskie obozy zaś to osobne punktowane medalami wyzwanie. Mamy pełen wrogów obszar przez który należy się przebić do wyjścia. Nasz wynik zależy od tego jak mocno oberwiemy, jak dużo rzymian pokonamy oraz jak szybko się z tym uwiniemy. Jeśli planujemy zebrać wszystko czeka nas naprawdę sporo zabawy.

 

Pięścią i głową

Podczas naszej podróżny czekają nas liczne starcia z rzymskimi legionami. System walki został zauważalnie poprawiony względem poprzednich części. Nie miałem już większych problemów z uciekającą kamerą, czy błędnym namierzaniem przeciwników. Sama walka dostała też większej głębi. Nie da się już bowiem przebrnąć przez wszystkich spamując tylko zwykłe ataki. Są bowiem przeciwnicy wymagający zmian taktyki. Część wrogów posiada tarcze, które da się wybić tylko specjalnymi ciosami. Pojawiają się też uprzykrzający życie wrogowie atakujący z dystansu. No i w obozach na trafimy na trębaczy bijących na alarm gdy tylko nas zobaczą. Dlatego trzeba obierać jakąś taktykę walki. Same ciosy specjalnie też nie mogą być wykorzystywanie w kółko, gdyż zużywają pasek staminy bohaterów. Ten możemy uzupełnić oprócz znalezienia powr-upów tradycyjnie obijając wrogów, bądź atakując większe grupy naraz jednym ciosem specjalnym.

Asterix oraz Oberix nie są też identycznymi postaciami. W walce posługujemy się nimi nieco inaczej. Obelix to typowy czołg atakujący wolniej, ale okładający wszystkich na swojej drodze. Do ataków specjalnych używa przenoszonego tajemniczego menhiru, który wraz z biegiem fabuły otwiera nowe możliwości bojowe. Oprócz tego możemy też poszczuć wrogów naszym pieskiem Idefiksem. Asterix zaś porusza się szybko, może się przeturlać i korzystać ze znanych mu ciosów jak np. wybijający w powietrze podbródkowy, czy obrotowy atak obijający całą grupę wrogów. Na wyposażeniu ma także buteleczki z magicznym napojem które chwilowo znacznie zwiększają jego możliwości. Wraz z postępem gry za zgromadzone przez nas rzymskie hełmy będziemy mogli ulepszać obu Galów zarówno pod kątem ulepszenia ciosów jak i zwiększenia ilości serduszek, czy paska staminy.

Oprócz walki w Asterix & Obelix czeka nas też trochę zagadek. Wiążą się nie tylko z typowym pokonywaniem platform, ale też używaniem specjalnych umiejętności. Tu ponownie nasi bohaterowie specjalizują się w czym innym. Asterix może przeskakiwać przez niewielkie przepaści, a Obelix za pomocą swojego menhiru może niszczyć lub przestawiać konkretne przeszkody. Niestety jednak w przypadku pojedynczego gracza jest przynajmniej jedna taka zagadka, któa wymaga małpiej zręczności. W pewnej jaskini jest etap, gdzie bardzo trudno jednocześnie skakać Asterixem i szybko przełączać dźwignie Obelixem. W przypadku posiadania towarzysza na kanapie jest to jednak jak najbardziej do ogrania. W tej bowiem części pojawiła się wreszcie możliwość kooperacji dwóch graczy przy jednej konsoli. I muszę przyznać, że sprawuje się świetnie. Nie tylko lepiej ogarnia się zagadki, ale i w samej walce jest dużo większa dynamika. Szkoda tylko, że ucierpiał na tym trochę tryb dla pojedynczego gracza, gdzie część rzeczy po prostu jest nie zoptymalizowana pod samotne granie. Dodatkowo nasz towarzysz sterowany przez komputer praktycznie jedyne co robi to podąża za nami i okazyjnie zada pojedynczy cios. Szkoda, że jest taki niemrawy.

Oprawa godna kart komiksu

Od zobaczenia pierwszych screenów ta odsłona zachwyciła mnie swym projektem graficznym. I powiem, że w ruchu prezentuje się to jeszcze lepiej. Całość jest naprawdę kolorowa, pięknie wymodelowana. Jak ruchomy komiks utalentowanego rysownika. Nie tylko same tła i postaci robią wrażenie, ale i efekty podczas walki. Te wszystkie typowo znane z Asterixa dymki w około szybujących rzymian, czy tumany piachu po twardym lądowaniu nieszczęśników. Prezentuje się to naprawdę wspaniale. Warstwa dźwiękowa też jest w porządku i nie można jej niczego zarzucić. Trochę szkoda jednak, ze gra nie dostała u nas napisów jak część poprzednia.

Zestaw pucharków jaki oferuje XXL3 jest bardzo prosty do zebrania. Musimy zacząć grać na najwyższym poziomie, ale nie stanowi on nadzwyczaj wielkiego wzywania. Co ciekawe nie mamy obowiązku zbierać wszystkich znajdziek, czy zaliczać wszystkich misji pobocznych. Pewnie wiąże się to z tym, że zostały umieszczone dopiero w aktualizacji. W poprzedniej odsłonie musieliśmy ogarnąć 100% w całej grze. Obecnie jedyny problem to zaliczenie na złoty medal jednego z rzymskich obozów. Próbowałem wielokrotnie, ale jest tam zepsuty wymóg punktowy znacząco odstający od wszystkiego innego w całej grze i jego zdobycie naprawdę wymaga szczęścia. Słyszałem jednak, że ma to zostać naprawione, więc pozostaje tylko czekać.

Generalnie przy Asterix & Obelix XXL 3: The Crystal Menhir bawiłem się naprawdę świetnie, a jestem osobą, która ogólnie nie przepada za grami platformowymi. Dawno nie widziałem też tak ślicznej gry. Warto jednak zaznaczyć, że sama gra jest stosunkowo krótka. W sumie w dwa wieczory można spokojnie ją zamknąć. Jeśli calakujemy wszystko to trochę dłużej, ale i tak długo nam to nie zajmie. Jednak sama cena już wskazuje na wielkość produkcji, bo nie w sklepie PSN kosztuje nawet mniej od poprzedniej części. Uważam, że warto się nią zainteresować. Szczególnie jeśli jest się fanem dwójki Galów.

 

PLUSY:
– poprawiony system walki,
– różnicie między Asterixem i Obelixem,
– świetny coop,
– śliczna oprawa graficzna,
– aktualizacja pokazuje, że gra jest rozwijana.

MINUSY:
– niestety dość krótka,
– niektóre zagadki są źle zoptymalizowane pod pojedynczego gracza,
– brakuje jakiś animowanych wstawek, o które by się jednak prosiło,
– niemrawy towarzysz w trybie dla pojedynczego gracza.

Grę udostępnił wydawca.