Disciples: Liberation – Opinia

10 grudnia 2021
4
4/5
Opis gry:

Disciples: Liberation stworzona przez Frima Studio kontynuacja niegdyś kultowej mrocznej strategii turowej w klimatach fantasy. Wcielamy się w obdarzoną mocą Avyannę i staramy się wyzwolić krainę Nevendaar.

Disciples: Liberation – stworzona przez Frima Studio kontynuacja niegdyś kultowej mrocznej strategii turowej w klimatach fantasy. Niestety od czasu drugiej odsłony, seria Disciples jest tylko cieniem dawnej popularności. Jako fan nie mogłem sobie odmówić sprawdzenia, jak prezentuje się to odświeżenie marki. Dodatkowo też na konsolach nieczęsto natrafia się na gry tego typu, choć szczęśliwie zaczyna ich być więcej. Ale czy warto zainwestować swój czas i pieniądze w tytułowe wyzwolenie? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.

Z serią Disciples jestem zaznajomiony. Za czasów mojego grywania na PC miałem okazje całkiem sporo posiedzieć przy kultowym Powrocie Galleana oraz Buncie Elfów. Liznąłem też Odrodzenie, ale to tylko trochę. Niegdyś była to klasyczna turowa strategia, gdzie zarządzaliśmy zamkiem jednej z kilku frakcji, kupowaliśmy jednostki, poruszaliśmy się po mapie, zbierając surowce, a walki toczyliśmy w statycznych konfliktach również opartych na turach. Ogólnie bardzo podobne założenia, co w serii Heroes of Might and Magic. Unikatową rzeczą było tu jednak nie gromadzenie wielkich armii, co ulepszanie małego oddziału, który stawał się coraz potężniejszy. I w tym aspekcie najnowsza odsłona się pokrywa, ale praktycznie wszystko robi nieco inaczej.

W przypadku Liberation mamy bowiem do czynienia bardziej z grą RPG połączoną z turową walką małych oddziałów, niż z grą strategiczną. Nieco podobna sytuacja, jak przy niedawno wydanym King’s Bounty II. Mamy tu główny tryb gry ze sporym wątkiem fabularnym, wprowadzającym obdarzoną magicznymi mocami Avyannę, która pragnie tytułowego wyzwolenia krainy Nevendaar. Nie brakuje licznych dialogów, ciekawych wyborów fabularnych oraz zadań pobocznych. I wszystko przyjemnie wpływa na przedstawiony świat gry oraz relacje z czterema głównymi frakcjami. Od nas zależy, po której stronie konfliktu się opowiemy.

No i właśnie, jeśli chodzi o frakcje, to jest sporą nowością fakt, iż nie wybieramy jednej konkretniej, jak to miało niegdyś miejsce, warunkując konkretny zamek i dostęp do wybranych jednostek. Tym razem jesteśmy najemnikiem próbującym sobie zyskać przychylność Imperium, Legionu Potępionych, Hord Nieumarłych oraz Przymierza Elfów. Jednostki zgarniamy z naszej twierdzy, do której możemy dostać się jednym przyciskiem w każdej chwili poza walką. I ogólnie mamy dostęp do budowli dla każdej z wymienionych grup, co pozwala na jednoczesne posiadanie w drużynie bardzo różnych zestawów wojowników. Oprócz tego spotkamy też potężnych bohaterów, którzy mogą się do nas przyłączyć. Dobrze to się później komponuje w starciach.

Rozgrywka wygląda podobnie jak w poprzednich odsłonach, acz poruszanie po mapie nie jest już oparte o system turowy. Dzieje się ono w czasie rzeczywistym. Większość wrogich oddziałów jest zwyczajnie stacjonarnych, ale trafią się i mobilne poruszające się po mapie. Biorąc pod uwagę, że nie ma tu takiego nastawienia na zdobywanie zamków, jak w serii Heroes można spokojnie przyjąć ten tryb rozgrywki w trybie fabularnym. Sprawdza się bardzo dobrze. Na mapach możemy znaleźć też skarby, surowce oraz postaci mające dla nas zadania. No i są też kopalnie zapewniające stały dopływ surowców, które można potem odbierać w naszej twierdzy. A do tego i różne podziemia, sprowadzające się do podobnej eksploracji.

System walki przeszedł znaczące zmiany względem tego, co można było niegdyś doświadczyć. Statyczne starcia zostały zamienione na bardziej skomplikowane bitwy na heksagonalnych mapach. Dodatkowo są tam rozmieszczone różne pola gwarantujące pozytywne lub negatywne efekty oraz bariery, które można strategicznie wykorzystać. Osobiście powiem, że zmiana ta wyszła zdecydowanie na plus. Dużo lepiej można teraz planować swoje ruchy, a spory wachlarz jednostek z wszystkich frakcji daje bogate możliwości taktyczne. Jeśli chodzi o same jednostki, to niestety nie mamy do czynienia z tak ciekawą formą awansu na wyższe poziomy, jak w starych częściach, gdzie całkowicie zmieniał się ich wygląd i możliwości. Tym razem jedynie parametry ulegają zmianie i tych potężniejszych wojowników kupujemy osobno wraz z postępem gry. Nie jest to zrobione źle, acz trochę mi brakuje tej wcześniejszej wersji mechaniki, bo swego czasu zrobiła na mnie wrażenie. Z walką muszę też zarzucić mankament związany z wczytywaniem gry. Mianowicie gra posiada przyjemny system szybkiego i manualnego zapisu gry. I rozumiem, że nie można zapisywać gry w trakcie starcia. Ale czemu nie można wczytać? Czasem natrafimy nagle na jakiś silny oddział wroga, skłaniający nas do decyzji, by zaatakować go nieco później, jak zwiększymy naszą siłę. Ale po rozpoczęciu walki można jedynie wyjść do menu głównego gry i dopiero tam wczytać poprzedni zapis. Niepotrzebnie upierdliwe.

Bardzo pozytywnie mogę napisać też o rozwoju naszej głównej bohaterki. Można wraz z postępem gry ogarniać dobrze zaprojektowane ścieżki rozwoju wraz wybierając między walką, zaklęciami oraz zdolnościami przywódczymi. Niezależnie od obranej drogi, Avyanna jest postacią, z którą należy się liczyć na polu walki i czuć tę rosnącą moc. Wszystkiego dopełnia ekwipunek w postaci elementów uzbrojenia, broni oraz kryształów dających różne bonusy. Sprzęt, który nam pasuje można też ulepszać w kuźni w twierdzy. Dotyczy to także towarzyszących nas bohaterów, którzy rozwijają się po wykonywaniu dedykowanych im zadań.

Graficznie gra prezentuje się dobrze. Bardzo podobają mi się różnorodne lokacje, które odwiedzamy oraz bardzo ładnie zaprojektowany ekwipunek. Niektóre zbroje wyglądają naprawdę epicko. Jednostkom także niczego nie brakuje. Jeśli chodzi o dialogi, to nie ma tu wiele do omówienia, gdyż audio dostały tylko te z głównego wątku. Są wykonane solidnie, podobnie jak muzyka. Na minus niestety warto zaznaczyć brak napisów w naszym języku. I w przypadku tego tytułu naprawdę smutne, bo jednak jest tu sporo dialogów, a i opisy zaklęć oraz różnych zdolności też trzeba przyswoić. Przy dość skomplikowanej z początku mechanice akurat polska wersja byłaby bardzo przydatna. Szkoda, bo jednak poprzednie części dostawały w naszym kraju nawet dubbing.

W przypadku zestawu trofeów w Disciples: Liberation nie mamy nic specjalnie wymagającego. W zasadzie trzeba tylko często zapisywać, by wyborami fabularnymi nie doprowadzić do śmierci naszych towarzyszy, co może mieć miejsce. Do tego nawiązanie przyjaznych relacji ze wszystkimi frakcjami też trzeba mieć na uwadze oraz zostawienie jakiegoś słabego oddziału na początku gry, by wygrać walkę bez otrzymania jakichkolwiek obrażeń. Platyna nie powinna być trudna i w zasadzie w większości sprowadzi się po prostu do ukończenia tego tytułu. Niemniej trzeba to uczynić dwa razy, co już może być męczące. Chodzi bowiem o tryb Liberation, który odblokowuje się po jednokrotnym ukończeniu gry. Jest to niestety tylko słaba wariacja nowej gry plus. Głównym problemem jest to, że startujemy w nim znowu od zera słabą postacią bez jednostek. Przez to zwyczajnie nudne jest ponowne mozolne zwiększanie potęgi po tym, jak fajnie siało się pogrom pod koniec poprzedniego przejścia. A różnicie miedzy zwykłym trybem są kosmetyczne. Zupełnie nie widzę jego sensu w tej formie, w jakiej go wprowadzono.

Ostatecznie muszę napisać, że przy grze bawiłem się naprawdę fantastycznie. Dawno mnie żadna produkcja nie wciągnęła w takim stopniu, bym wymyślał sobie wymówki w stylu „a jeszcze tu coś sprawdzę” oraz „a jeszcze tę jedną walkę skończę” tylko po to, by dłużej sobie pograć. Nie miałem prawie żadnych problemów technicznych na PS5. Raptem dwa razy gra załapała crash, a jest to dobrym wynikiem porównując z ostatnimi premierami. Uważam, że zdecydowanie warto sprawdzić tę produkcję. Jeśli lubimy taktyczne starcia – nie będziemy żałować. To naprawdę kawał porządnej gry tego gatunku. No i wciąga jak bagno.

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

Dawno mnie żadna gra tak nie wciągnęła jak Disciples: Liberation. Aż wymyślałem sobie wymówki, by dłużej posiedzieć w tym świecie. Zdecydowanie polecam wszelkim fanom taktycznych starć, ale nie tylko. Gra jest przystępna mimo, że z początku mechanika wydaje się skomplikowana. Walki, system zarządzania oddziałem, czy dobrze zaprojektowany świat nie pozwalają się oderwać. 

Zalety

  • świetnie zrealizowane taktyczne starcia,
  • bardzo doby system rozwoju postaci,
  • zróżnicowane jednostki i frakcje,
  • porządnie zaprojektowany świat i wątek fabularny na niego wpływający,
  • solidna oprawa,
  • wciąga jak bagno.

Wady

  • dla fanów marki może zgrzytać znacząco zmieniona formuła gry,
  • dokuczliwy brak opcji wczytania gry podczas starcia,
  • kiepsko zaprojektowany tryb Liberation dostępny po ukończeniu gry,
  • brak polskiej wersji językowej.