Oparta na licencji gra wyścigowa z samochodami ciężarowymi na pierwszym planie opracowana przez studio Kylotonn / KT Racing. Zasiadamy za kierownicą tych wielkich pojazdów i mierzymy się z innymi na znanych z różnych zakątków świata torach.
FIA European Truck Racing Championship to oparta na licencji gra wyścigowa, gdzie główne i w sumie jedyne skrzypce grają potężne pojazdy ciężarowe. Za jej stworzenie odpowiada znane w kręgach gier wyścigowych studio Kylotonn, odpowiedzialne między innymi za serię WRC. Czy programistom udało się z tego dość niszowego sportu zrobić porządny tytuł? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.
Kariera nie zachwyca
Pierwsze swe kroki w tejże produkcji skierowałem oczywiście na danie główne, czyli karierę. Nim ją zaczniemy czeka nas zestaw prostych, wprowadzających w mechaniki samouczków. I tu przyznam, że to naprawdę fajna sprawa. Gra dobrze prezentuje tam wszystkie potrzebne do opanowania umiejętności związane z prowadzeniem wielkich ciężarowych maszyn. Po uporaniu się z kolejnymi lekcjami, przyjdzie nam podpisać swój pierwszy kontrakt. Od razu mamy wybór, czy skierować się do Europejskiej ligi ETRC, czy też wybrać World Series. Można też w sumie realizować obie ścieżki jednocześnie, gdyż są to tak jakby nasze osobne kariery.
Początkowo z uwagi na status żółtodzioba przyjdzie nam brać udział tylko w umowach na pojedynczy wyścig weekendowy. Wraz z dobrymi wynikami będziemy jednak dostawać coraz lepsze oferty. Ale niestety w zasadzie na tym się kończą pomysły twórców. Co prawda zarabiamy tam też pieniądze, choć w obecnej wersji jest to zglitchowane, o czym później. Za zdobytą gotówkę możemy jedynie naprawić, bądź ulepszyć naszą ciężarówkę i to tylko w przypadku kontraktów na cały sezon. Strasznie czuć tutaj taką pustkę. A przecież można było dodać jakieś opcje zakładania własnego teamu, kupowania, ulepszania swoich ciężarówek. W dobie dzisiejszych mocno rozbudowanych gier strasznie widać tutaj budżetowe podejście.
Różnic między ETRC a World Series w zasadzie nie ma żadnych, poza tym, że ścigamy się tam na zupełnie innych torach. Tych na całe szczęście jest rozsądna liczba i są dość zróżnicowane. Gracz zaznajomiony ze sportami motorowymi na pewno pozna kultowe miejscówki. Jak już zasiądziemy za kółkiem – podczas jednego z weekendów – czeka nas kolejno przejazd testowy, kwalifikacje, wyścig pierwszy i wyścig drugi. I potem to samo w drugi dzień. Z jednej strony dobrze czuć tutaj weekendowość wydarzenia, ale z drugiej niestety można odczuć monotonie, z powodu dłuższego kursowania po jednej trasie. Szczęśliwie urozmaicają to trochę zmienne na poszczególnych dniach warunki pogodowe.
Oprócz kariery mamy też, standardowe dla gier tego typu, własne tryby, więc zawsze możemy sobie pojeździć na lubianym torze, ot tak. Szkoda jednak, że podczas wyboru maszyny mamy jedynie widoczne nazwisko kierowcy i nie mamy pojęcia jaką maszyną przyjdzie nam jechać. Ten sam problem jest też w karierze, gdzie podpisując kontrakt także nie wiemy czym przyjdzie nam jechać. Dziwne podejście.
Ciężar na torze
Wiele osób często narzeka na model jazdy w grach tworzonych przez Kylotonn. Ja osobiście przyznam, że tutaj prowadziło mi się pojazdy całkiem dobrze. Było nawet czuć ten niemały ciężar trucków. Na niektórych zakrętach trzeba było zachować ostrożność, bo taka maszyna niełatwo wytraca prędkość, a o nagły poślizg też nie było specjalnie trudno. Zauważałem też różnice w prowadzeniu między poszczególnymi ciężarówkami. Wydaje się to dość oczywiste, acz nie zawsze udaje się w grach to odtworzyć. Dobrze jednak, że nie odnosi człowiek wrażenia, jakby jechał jakimkolwiek typowym pojazdem wyścigowym.
Bardzo ciekawym mechanizmem wprowadzonym w FIA European Truck Racing Championship okazało się hamowanie. Otóż zatrzymanie takiego pędzącego potwora to nie jest łatwa sprawa i na przykład mocne wduszanie hamulca, może nam go przegrzać. Dlatego w grze mamy system schładzania hamulców wodą. Robimy to ręcznie, dysponując 200 litrami tejże cieczy i to od nas zależy, jak będziemy tym zapasem dysponować. Wygląda to dość groźnie, ale naprawdę można się fajnie wczuć. Zawsze to jakaś nowość. A jak komuś ten mechanizm przeszkadza – nie ma problemu, może go wyłączyć w menu gry i nie musi się nim przejmować.
Jest też mechanizm, który muszę okrzyczeć. Chodzi mianowicie o system kar. Jest on znany w grach wyścigowych i dodaje kary czasowe dla gracza, gdy ten ścina zakręty, albo nieczysto wyprzedza. Samo jego istnienie jest ok, ale w tej grze jest to konkretnie zepsuty bajer. Niezliczoną liczbę razy jakiś typ sam mi wjechał, ot tak pod koła i dostałem karę. Kilka razy ukarano mnie za ścięcie zakrętu, mimo że tylko minimalnie wyjechałem za trasę. A na domiar złego przeciwnicy komputerowi są zupełnie bezkarni. Nie zawahają się, aby nas zapchać z drogi, albo zastosować jakąś nieczystą zagrywkę. To niesprawiedliwe.
Całe szczęście jednak przy tych błędach inni kierowcy nie są absolutnie pro-graczami. Zależnie od wybranego poziomu trudności, radzą sobie gorzej lub lepiej, ale nigdy perfekcyjnie. Nieraz zdarza im się tak jak i nam za późno zahamować, wypaść z trasy czy gdzieś indziej popełnić błąd. Cieszy mnie takie coś, bo nie lubię, gdy przeciwnicy sztucznie jeżdżą, jakby sterowani przez maszynę. A takie drobne problemy na torach sprawiają wrażenie, jakbyśmy się ścigali z żywymi konkurentami.
Glicze, bugi i oprawa
Niestety jednak nadal standardem jest, że na premierę coś nie działa jak należy. Największym mankamentem obecnie jest to, że w trybie kariery nie zarabiamy pieniędzy w ogóle – mowa o kontrakcie na weekend. Zaś w przypadku tego sezonowego dostajemy kasę tylko za drugie, bądź niższe miejsce. Za pierwsze z jakiegoś powodu nie. Podobna sytuacja jest z nienaliczeniem punktów sławy w kontraktach sezonowych. Aż trudno uwierzyć, że tak mocno zauważalne błędy przeszły. Szczęśliwie poza tymi problemami nie zauważyłem niczego innego, co jeszcze mogłoby wzbudzić na myśl pytanie: „Czy ktoś to w ogóle tetował?”.
Wizualnie jak na taką produkcję wyszło naprawdę dobrze. Zarówno tory jak i mknące po nich maszyny prezentują odpowiedni poziom. Efekty pogodowe w postaci deszczu też dają radę. Modele wszystkich ciężarówek można sobie przejrzeć w odpowiedni menu gry i dla fana jest na czym oko zawiesić.
Wspominając o zestawie pucharków, mamy tu przyjemny pakiecik. Całe szczęście nie ma zupełnie żadnych pucharków związanych z graniem online, ani absurdalnie grindowych trofeów pokroju 1000 odcinków znanych z serii WRC. Wszystko można sobie fajnie i spokojnie ogarnąć, oczywiście jak już zostaną załatane wspomniane wyżej bugi. De facto można i teraz na obecnej wersji zgarnąć platynę, aczkolwiek niepotrzebnie wydłuża to cały proces.
Grę udostępnił wydawca - CDP Dystrybucja Gier.
Podsumowanie
Ostatecznie przyznam, że FIA European Truck Racing Championship jest przyzwoitą produkcją. Gra się całkiem przyjemnie, choć próżno tu szukać czegoś więcej. Gra raczej skierowana do fanów tegoż sportu, acz jest na tyle przystępna, że i mało ogarnięty kierowca może sobie w niej spokojnie dać radę. Biorąc jednak pod uwagę pełny koszt gry premierowej na konsolę, stosunek ceny do zawartości nie jest zbyt okazały. Warto poczekać, aż troszkę potanieje.
Zalety
- przyzwoita oprawa,
- czuć ciężar pojazdów,
- świetny mechanizm schładzania hamulców,
- przeciwnicy nie jeżdżą bezbłędnie,
- przystępna także dla niedzielnych kierowców,
- lokalizacja w postaci polskich napisów.
Wady
- zauważalne bugi w trybie kariery,
- irytujący system kar,
- mało pomysłowy tryb kariery,
- stosunek ceny do zawartości.