FIFA 19 – czyli kolejny rok, kolejna gra piłkarska od EA Sports. Przychodzi wrzesień i wiele graczy nie może się już doczekać, by sięgnąć po nową kopię tej produkcji. Dla niektórych kompletna strata pieniędzy, dla innych jedyny dobry powód, dla którego warto grać na konsolach i PC. FIFA to legendy i mity, które każdy musi przetestować na własnej skórze. Jak wygląda tegoroczna odsłona? Na wstępie zaznaczę tylko, iż jestem graczem z doskoku – co jakiś czas lubię rozegrać sobie jeden mecz, jednak nie jest to miłość aż tak mocna, bym codziennie bawiła się piłką nożną i FUTem.
Jeżeli chodzi o „Drogę do sławy” możemy prowadzić wszystkie trzy główne postaci – Alexa i Kim Hunter i Danny’ego Williamsa. W każdym momencie 'fabuły’ mamy możliwość zmiany bohatera, a gra sama nas informuje kiedy powinniśmy przełączyć się na ważne momenty w życiu każdego z naszych sportowców. Z wielkim żalem muszę powiedzieć, że w porównaniu ze wcześniejszymi historiami – jest po prostu nudno. Wszystko opiera się o gwiazdorskie życie Alexa, drogę na szczyt Danny’ego i wybór między szkołą a hobby Kim. I w tym jednym zdaniu zamknęłam wszystko to co dzieje się w ciągu kilkunastu godzin fabuły. Mało gwiazd, mało zaangażowania naszych zawodników, mimo wszystko bardzo mało przerywników, wywiady pomeczowe to teraz ułamek tego, co widzieliśmy w 18. Warto zaznaczyć fakt, że po ukończeniu całej „Drogi do sławy” dostajemy dostęp do boiska Venice Beach, na którym możemy trochę pograć w piłkę uliczną. Dostępny jest oczywiście polski dubbing, który niestety od samego początku drażni nasze uszy. Do tego co jakiś czas gra przełącza się niezależnie od naszej woli na angielskie głosy w tle, co potrafi trochę drażnić.
Jeżeli chodzi o szczegóły – FIFA nie ma sobie równych. Zaginanie się koszulek przy ruchu piłkarzy, mokre twarze i fryzury podczas deszczu, pot spływający po czole po wymagającym meczu… To wszystko robi naprawdę wrażenie. Trybuny jak zawsze pozostawiają wiele do życzenia, jednak oprawy meczowe zasługują na wspomnienie i pochwalenie. Topowi piłkarze z roku na rok coraz bardziej przypominają siebie. Nic dziwnego – idziemy z postępem technologicznym i tylko czekać, aż motion capture zostanie wprowadzony i w grach tego typu.
Ciężar gry jest wyjątkowo dobrze zbalansowany jak na FIFĘ. Przeważnie zawsze lepiej czuję się w rozgrywaniu piłki w PESie, ale w tym roku i FIFA sprawia mi przyjemność. Zadziwiająco dużo podać leci dokładnie w tym kierunku, w który mam zamiar ją kopnąć. Ale z drugiej strony – praktycznie każde podanie z pierwszej piłki, wykonane trójkątem, zawsze znajdzie swojego adresata – wystarczy mocno zagrać, aby zmylić całą linę obrony i to nawet bez żadnego budowania ataku pozycyjnego. Taktyka w FIFIE nadal nie istnieje i o ile w walce z komputerem to wystarcza, tak dopiero w grze online widać braki, które rok za rokiem są powielane.
FIFA w tym roku na nowo polubiła się z Ligą Mistrzów, Superpucharem i Ligą Europy. W trybie dla pojedynczego gracza możemy zagrać w pojedyncze mecze z oprawą LM lub rozegrać całą drabinkę. Co więcej, dostaliśmy kilka nowych świetnych trybów, które można rozegrać offline pod postacią szybkiego meczu. Strzały z daleka (strzały zza pola karnego liczone są podwójne), przetrwanie (każda bramka to stracony zawodnik z pola), główki i woleje (liczone będą tylko gole strzelone w ten sposób), do x goli, bez zasad (zero kartek, zero fauli, zero spalonych – grasz jak chcesz). Świetne urozmaicenie rozgrywki dla jednego i dwóch kanapowych graczy.
Nie jestem targetem trybu FUT, więc też ciężko mi w jakikolwiek sposób odnieść się do zmian mechanicznych w poprzednich odsłonach. Ale na pewno mogę Wam powiedzieć co zostało dodane. Division Rivals – nowy tryb, w którym rozgrywamy mecze z ściśle dobranymi przeciwnikami dostawanymi do naszego prawdziwego skilla. Jak to wygląda w praktyce? Musisz rozegrać pare meczów kwalifikacyjnych, na podstawie których gra przydzieli Cię do określonej ligi. Bardzo fajne rozwiązanie, które sprawia, że aż chce się awansować wyżej po ustaleniu początkowego poziomu. Do tego rozwinięty został samouczek, który dla takiego zielonego gracza jak ja, był bardzo dobrym wprowadzeniem w ten tryb. Z bardziej kosmetycznych rzeczy zmieniono kwalifikacje do FUT Champions i dodano wybór kart.
W tym roku najtrudniejszym osiągnięciem jest ukończenie wszystkich treningowych ćwiczeń i wyzwań na najwyższą notę. Jest to o tyle trudne, iż bez podwyższania statystyk piłkarzy nie jesteśmy w stanie czasami w ogóle zaliczyć ćwiczenia, szczególnie gdy nie czujemy się precyzyjnie w ruchach wykonywanych na padzie.
FIFA to dobra gra arcade i na razie nie zanosi się na spoważnienie rozgrywki. I tak wiadomo, że fani FIFY raczej zostaną przy niej, a PES będzie miał swoją grupkę wielbicieli. Nie mniej jednak, jeżeli lubicie szybko tempo rozgrywki, celne podania i po prostu świetnie spędzony czas przed konsolą – najnowsza odsłona gry piłkarskiej od EA sprawdza się wyśmienicie. Czy całość jest krokiem na przód czy wstecz – najlepiej przekonać się na własnej skórze.
Plusy:
- dokładność dośrodkowań,
- szczegóły graficzne,
- nowe tryby szybkiego meczu offline,
- ustawienia taktyczne naprawdę działają,
- możliwość przełączania się między postaciami w „Drodze do sławy”,
- piłka uliczna i sekwencja rozpoczynająca fabułę,
Minusy:
- nadal zbyt szybkie tempo,
- problemy z polsko-angielską wersją językową,
- kiepski dubbing,
- nudnawa historia „Drogi do sławy”,
- kto wymyślił wyzwania w treningach?
- wytrzymałość nie ma żadnych skutków,
- tyle goli z przewrotki to w życiu nie widziałam,
- podania trójkątem to prosty klucz do zwycięstwa,
Grę do opinii udostępnił wydawca - Electronic Arts Polska.