Gods will Fall – Opinia

11 lutego 2021
0
3/5
Opis:

Wybieramy się ośmioosobową grupą śmiałków żeby unicestwić niedobrych bogów. Coś w stylu darksouslike ale na sterydach. Typ roguelike.

Gods will Fall to gra, którą albo pokochacie, albo znienawidzicie – i taka jest gorzka prawda. Action RPG z elementami roguelike,  proceduralnie generowany – w tym wypadku – poziom trudności, przeciwnicy jak i sami bohaterzy i ich zdolności… No i nie zapomnijmy o permadeath, ale zacznijmy tak naprawdę od początku.

Przez wieki bogowie wykorzystywali ludzi do swoich własnych celów. Okrutni bogowie chcą od swojego ludu ślepego posłuszeństwa, a jeśli im tego nie dasz, czeka Cię bezlitosna śmierć. Celtowie w końcu mieli tego dość i postanowili się z nimi rozprawić.

Gra rozpoczyna się, gdy lądujemy ośmioosobową grupą rozbitków na wyspie. Na samym początku zauważymy, że sterujemy całą grupą a nie jedną osobą. Gdy podejdziemy do jednej z jaskiń, będziemy musieli przejść dość krótki tutorial. Zostanie nam przedstawiony system walki i jedna, bardzo ważna rzecz, co się stanie, gdy zginiemy. Intrygujące, prawda?

 

No właśnie, a stanie sie tyle, że utkniemy w domenie. Z naszą śmiercią, wrócimy do naszej grupki, która czeka na zewnątrz. Wchodzimy jeszcze raz do domeny i próbujemy ją przejść. Jeżeli nam się nie uda, powtarzamy cały proces, jeżeli jednak zdołamy ukończyć taką jaskinię, wychodzimy cało razem z naszym wcześniej uśmierconym towarzyszem. 

Czy już wiecie o co chodzi? Jeśli się domyśleliście, no to macie osiem żyć na każdą domenę z bossem. Bossów jest dzięcięć i żeby ukończyć grę, musicie ich wszystkich zabić Waszą ośmioosobową drużyną. Wydaje się proste, ale wcale takie nie jest. Pamiętajmy, że gra generuje losowo poziom trudności każdej domeny i dopiero, gdy do takowej wejdziemy, dowiemy się jaka jest trudna. 

Fajną mechaniką w grze jest to, że można siłę witalną bossa obniżyć poprzez zabijanie mobków w danej domenie, im więcej ich zabijemy – tym lepiej dla nas.

Nasi śmiałkowie będą mieli do dyspozycji różnego rodzaju bronie, począwszy od włóczni, a kończywszy na podwójnych toporkach. Hirosi mogą być chudzi i szybcy albo więksi i wolniejsi, tu też będą wyposażeni w odpowiednią dla siebie broń. Jest tu jakieś zróżnicowanie. Zależnie od tego kogo wybierzemy, różnie będzie wyglądać walka. Nie jest to dobre rozwiązanie, chociażby ze względu na to, że nie można tak do końca ogarnąć jednej postaci. 

Ogólnie wiemy już o co w grze chodzi, ale co z systemem walki, no bo jak zabijać? Ano system walki, jest powiedzmy sobie przystępny. Do dyspozycji mamy lekkie, ciężkie ataki i coś w rodzaju uniku. Jeżeli przeciwnik zostanie powalony, możemy tylko i wyłącznie zadać mu obrażenia przez kombinację skoku i ciężkiego ataku. Jest też możliwość podnoszenia i rzucania przedmiotami – można w ten sposób zdjąć komuś ochronę w postaci dziwnego hełmu. Nasze życie podzielone jest na segmenty, które opróżniają się, gdy otrzymujemy obrażenia. Zadając obrażenia przeciwnikowi, parując jego ciosy, napełniamy „wściekłość” i to tak naprawdę jedyny sposób na uzupełnienie sobie życia. Można też znaleźć specjalne przedmioty, ale występują rzadko.

Blokowanie/parowanie ciosów przeciwnika jest bardzo istotną rzeczą, którą będziecie musieli się nauczyć, o ile wcześnie nie dacie sobie z tą grą spokoju. Spytacie się jak blokować? No i tu jest najsłabszy, według mnie, punkt tej gry. Ataki przeciwnika parujemy wykonując unik. Moment można wyczaić, gdy podczas ataku przeciwnika pojawi się tak jakby iskra. Wszystko byłoby fajne, tylko że gra nie oferuje kompletnie żadnego lokowania się na przeciwniku, więc to trochę taki freestyle. Dodatkowo, samo kontrolowanie naszego bohatera jest strasznie słabe, bardzo przeszkadza to w płynnej grze, wręcz odbierało mi chęć grania. 

Gdy już wejdziemy do jaskini / domeny danego bossa, musimy być bardzo ostrożni – żebyście byli świadomi otoczenia. Z każdej krawędzi możecie upaść i zginąć. Idąc kładką, skacząc, robiąc unik czy nawet skok z zamiarem cieżkiego ataku, który może się skończyć tragicznie. To samo tyczy się wody, Wasz hero nie umie pływać, więc nawet nie próbujcie. Gdy będziecie walczyć z jakimkolwiek bossem, też musicie na takie rzeczy uważać, jednen niewymierzony ruch i koniec Qaszej przygody. To jest gra, w której będziecie dużo stresować się i maksymalnie dużo ginąć.

Gods will Fall nie posiada typowego systemu doświadczenia, czyli zdobywasz punkty i tym samym wzrasta Ci poziom doświadczenia. Doświadczenie otrzymujesz wtedy, gdy ukończysz domenę bossa przez zabicie go. Można znaleźć jakieś dodatkowe przedmioty, gdy będziecie wędrowac po jaskiniach, ale nie ma tego za wiele. Nawet gdy coś znajdywałem, nie odczułem tego, że dany przedmioć wpłynął jakoś znacząco na moją postać. 

Strona graficzna przypomina nieco znaną grę Fortnite, zapewne od razu to zauważycie. Oczywiście nie ma w tym nic złego, taki po prostu ma styl. Poziomy, po których będziemy się przechadzać, są ręcznie rzeźbione, wyglądają bardzo ładnie i są zróżnicowane zależnie od tego na jakiego boga obecnie polujemy, nie da się nudzić. Przyjemna jest też muzyczka, spokojna, ale nie usypiająca. 

Podsumowując – gra byłaby całkiem przyjemna, gdyby nie to, że jak dla mnie, poszli za bardzo w darksouls. Tyczy się to walki i liczby żyć. Nie jest to za bardzo optymistyczne, mając do dyspozycji ośmiu wojowników (czyt. osiem żyć) na każdą jaskinię/domenę, a jest ich dziesięć, żeby ukończyć grę. Do tego możemy produkcję skończyć dużo szybciej, bo nawet nie wiesz jaki poziom trudności ma dana domena bossa, dopóki do niej nie wejdziesz. Możemy stracić wszystkie nasze życia już na samym początku gry, o tak. No i ten dziwny system walki, szczególnie parowanie / unik i brak lokowania się na celu, co zdecydowanie ułatwiłoby walkę. 

Jeżeli lubicie takie sadystyczne podejście  i w tym samym momencie sprawia Wam to przyjemność, to czemu nie, grajcie. Ja zastanawiam się, czy mógłbym tę grę komuś polecić, chyba bym się grubo zastanowił. Osobiście miałem nadzieję na dobrą zabawę z całkiem fajnym klimatem i ubiciu kilku złych bosów. Dostałem bicz z instrukcją obsługi i wcale nie jest to przyjemne. Nie mówię, wierzę, że znajdzie się grupa ludzi, która przyjmnie tę grę z otwartymi rękoma a w kolekcjonerce znajdzie przedmioty do zadawania sobie bóu i będą szczęśliwi. Ja taką osobą nie jestem. A wydawało mi się, że Mortal Shell był trudny…

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

Podsumowując, gra byłaby całkiem przyjemna gdyby nie to, że jak dla mnie, poszli za bardzo w darksouls. Tyczy się to walki i ilości żyć. Nie jest to za bardzo optymistyczne mając do dyspozycji ośmiu wojowników (czyt. osiem żyć) na każdą jaskinię/domenę a jest ich dziesięć żeby ukończyć grę. Do tego możemy grę skończyć dużo szybciej, bo nawet nie wiem jaki poziom trudności domeny został nam wylosowany bez wchodzenia do niej. Możemy stracić wszystkie nasze życia już na samym początku gry, o tak. No i ten dziwny system walki, szczególnie parowanie / unik i brak lokowania się na celu co zdecydowanie ułatwiłoby walkę.

Zalety

  • ręcznie rzeźbione poziomy,
  • ciekawa odmiana darksouslike.

Wady

  • system walki,
  • dla bardzo specyficznej grupy ludzi,
  • zbyt wysoki próg wejścia, szybko można zrezygnować z dalszej zabawy,
  • niemożność ogarnięcia jednej postaci.