Hunt: Showdown – Opinia

4/5

Hunt Showdown tak naprawdę zadebiutował na jesieni 2019 roku na platformach PC i XBOX One. Natomiast posiadacze PS4 musieli czekać niecały rok, aby móc sprawdzić produkcję na swoich konsolach. Czym było bliżej premiery, tym bardziej zacząłem interesować się tytułem. Wystarczył sam trailer, który ukazał ciekawy klimat mokradeł Luizjany z 1895 roku oraz fragmenty rozgrywki – nietypowego jak do tej pory battle royalu. Do tego trzeba dodać, że gra robiona jest przez Crytek – twórców znanej przez wszystkich trylogii Crysisa. To wystarczyło, żeby mnie kupić.

Jeśli szukacie tutaj jakiegoś trybu single player, to nic takiego nie znajdziecie. Gra oferuje dwa rodzaje zabawy online: „Polowanie” i „Szybką rozgrywkę”. W tym pierwszym, jak i w drugim, maksymalnie może wziąć udział 12 graczy. W „Polowaniu” możemy stworzyć drużynę dwu oraz trzy-osobową, jak również spróbować swoich sił w pojedynkę. Drugi tryb natomiast oferuje tylko rozgrywkę dla samotnych graczy.

Przed rozpoczęciem gry rekrutujemy swojego Łowcę, którego będziemy rozwijać. Do 11 poziomu rangi Bractwa Krwi – które reprezentuje nasz postęp w grze – Łowca jest bezpieczny. Lecz kiedy ten poziom przekroczymy, to tracimy okres ochronny i od tego momentu, kiedy zginiemy na polu walki, tracimy również naszego bohatera. Musimy ponownie nowego rekrutować i rozwijać go od nowa. Tracimy cały ekwipunek, jaki kupiliśmy naszemu towarzyszowi oraz wszystkie odblokowane umiejętności. Uwierzcie, że to boli. Kiedy mamy już dwie wygrane rozgrywki i nasz Łowca posiada 25 poziom i przez głupi błąd w grze nagle go tracimy… Można się zdenerwować.

Sam tryb „Polowanie” polega na tym, że zostajemy wrzuceni na obrzeża mapy i pierwszym naszym zadaniem jest odnalezienie trzech wskazówek, które pozwolą ustalić położenie potwora. Na mapie położone jest kilkanaście przeróżnych lokacji, w których znajdują się owe wskazówki. Po zbadaniu każdej obszar na mapie się zmniejsza, aż w końcu po trzeciej wskaże nam położenie głównego potwora. Jego oczywiście musimy zabić, a następnie rozpocząć egzorcyzmowanie jego duszy – w celu wysłania jej do piekła. A wygląda to tak, że musimy przeczekać kilka minut, aż cel osiągnie 100%. Następnie bierzemy z niego trofeum i udajemy się do miejsca ewakuacji, które są rozmieszczone na obrzeżach mapy. Czekamy kilka sekund i na tym koniec….

Brzmi łatwo, ale wcale tak nie jest. Po pierwsze na całej mapie jest masa przeróżnych potworów, no i do tego dodajmy innych graczy. Mogą na nas już czatować przy wskazówkach. Inni mogą czekać aż zabijemy potwora i dopiero na nas się rzucą, a jeszcze inni mogą czuwać w punkcie ewakuacyjnym i tam nas dorwać. Możliwości jest wiele. Trzeba grać cały czas ostrożnie, pośpiech nie jest tutaj wskazany. Nawet przez zombie możemy łatwo zginąć. Prosty przykład, który sam mnie spotkał. Natrafiłem na Rój – typ zombie, który wypuszcza w naszą stronę chmarę insektów. Przez nich zostajemy otruci oraz przez krótki czas mamy rozmazany ekran. Kiedy więc uciekałem, niechcący wbiegłem w watahę piekielnych ogarów, które mnie zagryzły i na tym skończyła się moja przygoda.

Oprócz tradycyjnych zombie, które możemy powalić ręcznie, spotkamy jeszcze inne typy przeróżnych przeciwników. Mamy Pancernika – jak sama nazwa wskazuje posiada gruby pancerz i wymaga kilka kulek, aby padł. Jest też Podpalacz, który przez najmniejszy ruch potrafi nas zauważyć. A kulka spowoduje, że wybuchnie chmurą ognia i kiedy nas zacznie okładać, również nas podpali. Kolejnym jest Mięcho, chodząca góra mięśni. Tak samo trudno go powalić i do tego jeszcze wokół niego znajdują się ogromne trujące pijawki, które z chęcią nas otrują. Do grupy watahy należy jeszcze Wodnik. Możemy spotkać go jedynie w wodzie i najlepszym wyjściem będzie ucieczka na brzeg. Jedyny plus jest taki, że jest dobrze widoczny na tafli wody i możemy go obejść zanim wejdziemy do wody.

Głównych celów kontraktowych mamy trzy gatunki: Pająka, Rzeźnika i Zabójcę. Każdy charakteryzuje się innymi atakami, jak i innym sposobem na zabicie go. Tak jak na przykład na Pająka najlepsza będzie broń ręczna, Rzeźnikowi natomiast nic nie zrobi ogień, a jedynie broń zadająca obrażenia szarpane. Najgorszy jest Zabójca, który potrafi zamienić się w rój owadów i zniknąć. Pojawi się tylko na chwilę, zada nam obrażenia i ponownie ucieknie.

Drugim trybem online jest „Szybka rozgrywka”. Dużo się nie różni od Polowania, ale ma kilka ważnym zmian. Po pierwsze rozgrywka może trwać 15 minut, a nie tak jak w przypadku Polowania – 60 minut. W tym trybie mogą wziąć tylko udział solo gracze i nie musimy posiadać Łowcy. Tutaj możemy dostać losowego i jeśli zwyciężymy, zostanie z nami i będziemy mogli skorzystać z niego podczas Polowania. Wybieramy jedynie przed sesją ekwipunek, z jakim chcemy zacząć grę: czy z pistoletem, strzelbą lub zwykłą bronią do walki wręcz. Resztę arsenału musimy znaleźć podczas meczu. W tym trybie musimy jako pierwsi zamknąć cztery szczeliny, aby pojawiło się Źródło – zbiornik energii. Następnie naszym celem jest zaabsorbowanie całej energii z niego i utrzymywanie się przy życiu. Niestety jesteśmy na widoku dla innych Łowców i póki energia nie wyczerpie się do zera, musimy przetrwać. Tutaj może zwyciężyć tylko jedna osoba, która jako ostatnia będzie przyjmowała energię ze Źródła. To ona zachowuje losowego Łowcę oraz zdobyty podczas gry ekwipunek i zdolności.

Do walki z potworami oraz z graczami mamy cały szereg broni palnej, pochodzącej z tamtego okresu. Między innymi rewolwery, strzelby czy karabiny. W raz ze zwiększeniem rangi w Bractwie Krwi pojawiają się coraz to nowsze modele, a jak będziemy grać daną bronią, to odblokują nam się różne kombinacje z tłumikiem czy z lunetą. Do tego mamy kilka przyrządów do walki wręcz, a nawet i kuszę. Możemy również wyposażyć się w różne wspomagacze, w postaci butelek zapalających, zastrzyków, dynamitu czy różnych bomb. Przed każdą rozgrywką, jeśli nasz Łowca wcześniej zginął, trzeba ponownie wyposażyć kolejnego. Choć każdy nowy rekrutowany posiada coś w swoim ekwipunku, to nie zawsze będzie nam to pasowało. Same strzelanie osobiście przypomina mi tryb multi w The Last of Us, gdzie tak naprawdę liczą się umiejętności gracza i dobre wykorzystanie ekwipunku.

Wszystkie wypisane powyżej bronie oraz przedmioty kupimy za dolary łowieckie, które zostają nam przyznane za przeróżne cele wykonane podczas rozgrywki. Drugą opcją jest prawdziwa gotówka, za którą kupimy inny rodzaj waluty w grze i za nią również będziemy mogli zakupić cały dostępny sprzęt, jak i legendarnych Łowców – skórki, które mocno wyróżniają się między innymi.

Mamy dostępne dwie mapy, na które trafiamy losowo. Wykreowany świat z wraz z potworami prezentuje się świetnie. Każda lokacja jest naprawdę szczegółowo zadbana i do tego chodzi możliwość grania w czterech różnych porach dnia. Wspomnę jeszcze o świetnym udźwiękowieniu. Nocna rozgrywka zmienia się całkowicie w inną grę, gdzie musimy dobrze nasłuchiwać, czy w pobliżu nie słychać jakiś kroków, bo tak naprawdę ciężko będzie kogoś zauważyć. Również świetnie słychać odgłosy walki między innymi graczami. Dzięki roznoszącemu się hukowi możemy określić jak blisko nas się znajdują. To tytuł, który najlepiej grać na słuchawkach, ze względu na to, że dobrze słyszymy zbliżających się do nas innych graczy. Dzięki temu możemy ich zaskoczyć, chyba, że pierwsi nas usłyszeli. Dodatkowo w menu jest tak świetna muzyka, że przy pierwszym uruchomieniu parę minut leciała, nim rozpocząłem pierwszą rozgrywkę.

Teraz trochę o wadach. Zacznijmy od poruszania kursorem po menu. Jest ono strasznie powolne i uciążliwe oraz co gorsza – nie mamy możliwości, aby to zmienić. Następnie dochodzą długie wczytywanie rozgrywki zaraz po zatwierdzeniu gry. Możecie spokojnie zrobić sobie kawę. Mimo że graficznie Hunt: Showdown wygląda przyzwoicie, to niestety widoczne jest dość wyraźne wczytywanie tekstur zaraz po pojawieniu się na mapie. Na koniec wspomnę o problemach technicznych – kilka razy gra wyrzuciła mnie do menu konsoli i co gorsza tracimy przez to cały postęp oraz nasz Łowca przez to po prostu ginie. Raz nawet przytrafiło mi się to, kiedy sam zabiłem główny cel i biegłem do punktu ewakuacji. Tuż przed nim pojawił się niebieski ekran i… Mam nadzieje, że zostanie to dość szybko naprawione.

Jeśli chodzi o trofea to po dłuższym spędzeniu czasu w grze można zauważyć, że zostały podzielone na kilka kategorii. Kilka pierwszych związanych jest z rangą Bractwa Krwi, tutaj wystarczy osiągnąć 100 poziom i wszystko zdobyte. Następnie są trofea związane z Łowcami. Tutaj największy problemem będzie osiągnięcie 50 poziomu przez pięciu Łowców. Wystarczy jakiś głupi błąd i tracimy naszego bohatera, więc może to być trochę uciążliwe. Kolejne osiągnięcia związane są z trybami gry: Polowanie i Szybka rozgrywka. W pierwszym największą trudność i najwięcej czasu spędzimy nad wykonaniem 100 kontaktów w grze, czyli ucieczce razem z trofeum, które zdobyliśmy z potwora. Również sporo czasu spędzimy nad zabiciem 50 celów kontraktowych w pojedynkę. Tutaj też dużo zależy od szczęścia, czy inni Łowcy nam przeszkodzą, czy nie. W Szybkiej rozgrywce, raczej nic nie sprawi trudności. Jedynie trochę czasu spędzimy nad zamknięciem 250 szczelin. Reszta trofeów jest powiązana ze światem gry, a między innymi zabijaniem potworów oraz odkrywaniem. Z tej puli największy problem może sprawić zabicie 100 Łowców poprzez strzał w głowę. Jeśli nie zrobimy na nich zasadzki, to raczej będzie trudno to zrobić.

Kończąc, mogę na pewno stwierdzić jedno, że z Hunt: Showdown nie każdy się polubi. Nie ma tutaj trybu fabularnego, jest tylko online, w którym to można wszystko stracić i zaczynać od nowa. Dobrze wiem, że co niektórzy bardzo tego nie lubią i strasznie się denerwują. Natomiast osoby, które dużo grają w gry battle royal i lubią wyzwania, szybko odnajdą się w tej produkcji. Osobiście jak zasiądę do gry i co drugi/trzeci mecz tracę swojego Łowcę na 20+ poziomie, to jakoś specjalnie nie przeszkadza mi, że muszę ponownie zaczynać od nowa. Mimo błędów technicznych, które mam nadzieje zostaną w miarę szybko wyeliminowane, to produkcja ma świetny klimat. Każda osobna rozgrywka jest inna i nie wiadomo co nas może spotkać, dlatego też tak trudno się od niej oderwać.

 

PLUSY:

  • świetny klimat,
  • wciąga,
  • muzyka i udźwiękowienie,
  • wymaga użycia taktyki.

MINUSY:

  • prędkość kursora w menu,
  • długie loadingi,
  • problemy z wczytaniem tekstur,
  • problemy techniczne.

Grę udostępnił wydawca.