Moss 2 – Opinia

27 kwietnia 2022
0
4/5
Opis:

Kontynuacja przygód Quill w jej magicznym świecie. Pomóż myszce i jej przyjaciołom przezwyciężyć czyhające zło i raz na zawsze zaprowadzić pokój w krainie.

Druga odsłona przygód myszki Quill została wypuszczona bez większego echa, podczas gdy pierwsza część była jednym z flagowych tytułów PSVR. Czy kontynuacja jest niewypałem? Czy Sony powinno wstydzić się tego tytułu i zagrzebać go gdzieś głęboko? Krótka odpowiedź: nie. Więcej w tekście poniżej.

Kiedy Polyarc wypuściło na początku 2018 roku Moss, była to gra na wyłączność na platformę PSVR. Sony bardzo mocno promowało tę grę, pokazując ją nawet na targach E3 w 2017 roku. Mimo iż Moss trafił potem na inne sprzęty, spotkał się z dużym uznaniem graczy PlayStation i sprzedał się chyba też nie najgorzej. Tymczasem Moss 2 zostało ogłoszone w lipcu zeszłego roku, głos o grze zaginął i zupełnie znienacka pojawiła się w sklepie PSN pod koniec marca 2022. O tym, że tytuł wziął graczy PSVR z zaskoczenia mogą świadczyć liczby z PSNProfiles. Do dzisiaj liczba graczy pierwszej części gry sięgnęła ponad 20 tysięcy, podczas gdy w Moss 2 w trzy tygodnie zagrało ledwo ponad 100 graczy. Oczywiście nie są to liczby, które świadczą o sprzedaży gry, ale przy tak dużej różnicy łatwo dojść do wniosku, że coś poszło nie tak.

Sama gra broni się bardzo dobrze i wszyscy, którzy spędzili z Moss miłe chwile, jak najbardziej powinni sięgnąć po sequel. Moss 2 zaczyna się w miejscu, w którym skończyła się jedynka. Bohaterka Quill z naszą pomocą pokonała węża Sarffoga, lecz okazuje się, że nie jest to koniec przygody. Aby całkowicie pokonać złe siły Arcane, musi znaleźć wszystkie odłamki Szkła i za ich pomocą wygnać je ze swojej krainy. Fabuła w Moss 2 utrzymuje baśniowy klimat z jedynki, wzmocniony faktem, że przerywniki między rozdziałami pokazane są w formie księgi czytanej przez narratorkę. Nie zostałem bardzo pochłonięty całą opowieścią, która zdecydowanie celuje w młodszych graczy, lecz na pewno nie została potraktowana po macoszemu i oferuje dużą głębię, która pomaga wsiąknąć w świat Quill i jej przyjaciół.

Pod względem technicznym mam wrażenie, że gra opiera się całkowicie na silniku opracowanym na potrzeby jedynki. Wspomniane wcześniej czytanie księgi w ogromnej bibliotece występowało też w Moss. Również pani lektorka, która ją czyta i podkłada głosy wszystkim postaciom, jest ta sama. Trudno mi ocenić na sto procent, czy model Quill i animacje są dokładnie te same, gdyż w pierwszą część grałem trzy lata temu, lecz bardzo łatwo było mi od razu odnaleźć się w roli kontrolującego Quill i szybko przypomniałem sobie, co i jak należy robić, aby sprawnie pokonywać przeszkody i przeciwników.

To właśnie z tymi dwoma elementami musimy się głównie mierzyć w Moss 2. Korzystając z lewej gałki kontrolera sterujemy ruchami głównej bohaterki, a za kamerę służy nam głowa. Do tego światło kontrolera operuje niebieską kulą, którą możemy wykorzystywać do przeciągania niektórych obiektów w środowisku, przechwytywania przeciwników czy wchodzenia w interakcje z Quill. W dalszej części gry, gdy myszka odblokuje dodatkowe moce, kula służy też do aktywowania ich alternatywnych możliwości, takich jak daleki atak ze skokiem. To właśnie te dodatkowe moce, a szczególnie nowe bronie, w największym stopniu odróżniają tę grę od poprzedniczki. Oprócz mieczyka Quill może atakować wrogów masywnym młotem oraz magicznym czakramem. Nie są to jednak tylko narzędzia ofensywne. Przydają się do pokonywania przeszkód środowiskowych. Wspomniany wcześniej skok pozwala przelatywać nad dużymi przepaściami a czkaram może wbić się w niektóre płaszczyzny, a następnie wrócić niczym bumerang do aktualnego miejsca, w którym znajduje się Quill. Pozwala to, na przykład, aktywować ukryte przyciski. Młot służy do rozwalania rzeczy, których nie mogą rozwalić mniej potężne bronie. Zdecydowanie powoduje to, że rozgrywka jest bardziej różnorodna. Mimo iż nigdy nie czułem, że nie wiem co dalej zrobić, dużą satysfakcję dawało mi rozwiązywanie bardziej skomplikowanych zagadek, szczególnie w ostatnim obszarze gry, gdzie trzeba wykorzystać całą zebraną wcześniej wiedzę. Jedynym minusem był dla mnie fakt, że do aktywacji zdolności specjalnych trzeba przytrzymać przycisk, a następnie dotknąć 'naładowaną’ Quill. Jest to trochę nieporęczne w sytuacjach, gdzie trzeba tego robić dużo. Z drugiej strony jest to kolejny element, który łączy Czytelnika, czyli gracza, z bohaterką gry, więc spina się to fabularnie.

Dużo mniejsze różnice gra serwuje w obszarze wrogów. Odniosłem wrażenie, że mamy do czynienia z dokładnie taką samą mieszanką przeciwników, co w jedynce. Podstawowy czerwony żuk, inny żuk, który potrafi strzelać czy żuk z trującą bombą na plecach. Jedynym wrogiem, którego nie kojarzę z pierwszej części to turlający się robaczek, z którym tak naprawdę nie walczymy, tylko 'naciągamy go’ i celujemy nim w elementy środowiska, które w ten sposób aktywujemy. Jest on więc bardziej kolejnym elementem zagadek niż walki. Ogólnie walka, poza bossami, nie jest ani wymagająca, ani przesadnie ciekawa. Wrogów jest zazwyczaj niewiele, można ich pokonać kilkoma uderzeniami miecza, gra zapisuje postęp praktycznie po każdej fali przeciwników, przez co śmierć, chociaż i tak bardzo rzadka, nie jest praktycznie odczuwalna. Dodatkowo, jako Czytelnik, jesteśmy zawsze w stanie przywrócić pełne zdrowie Quill, korzystając z mocy niebieskiej kuli. Zdecydowanie traktowałem walkę jako coś niezbędnego do przejścia, aby dalej zwiedzać świat i rozwiązywać zagadki niż jako główne źródło zabawy.

Wspominałem już o tym, że świat gry przypomina ten z pierwszej części gry. Nie zwiedzamy jednak tych samych lokacji, a te, które są nam przedstawiane, są naprawdę ładne i różnorodne. Szczególnie przypadł mi do gustu poziom w kuźni, gdzie Quill znajduje młot. Gdzieś w tle widać rozpalony do czerwoności piec, czuć atmosferę gorąca i pary, a postać Strażnika, z którym ostatecznie przychodzi nam się zmierzyć, ciągle przewija się w tle, porażając swoim rozmiarem. Mimo iż jest to jedna z najładniejszych gier na PSVR trudno nie zauważyć, że nie dorównuje jakością najnowszym grom, szczególnie z generacji PS5. Oczywiście było to prawdą już od początku istnienia gogli, lecz z czasem ta przepaść tylko się poszerza. O ile nie ma to większego znaczenia w grach typu Beat Saber czy Superhot, gdzie uboga grafika, jest niejako celem samym w sobie, to Moss 2 zdecydowanie skorzystałby z odświeżonego sprzętu. Nie zmienia to faktu, że zjawiska, takie jak zorza polarna czy wspinanie się na bardzo wysoką wieżę, cały czas robią niesamowite wrażenie w wirtualnej rzeczywistości.

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że seria Moss nie zostanie zapomniana przy okazji PSVR2. Kompletne wydanie obu gier z ulepszoną grafiką to byłoby coś. Natomiast i w tym momencie uważam, że jest to gra warta uwagi i powinna cieszyć się większym zainteresowaniem i tak niszowej grupy użytkowników PSVR.

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

Nie jestem w stanie zrozumieć strategii Sony w kontekście marketingu tej gry. PSVR2 jest już na horyzoncie, więc wypromowanie tak dobrej gry jak Moss 2 na obecnej platformie mogłoby wzmocnić zainteresowanie zarówno obecnymi, jak i nadchodzącymi goglami wirtualnej rzeczywistości. Moss 2 wprowadza sporo nowych elementów rozgrywki w porównaniu z poprzednikiem, a pod względem graficznym zachowuje czar pierwszej części gry.

Zalety

  • ładne i zróżnicowane środowiska
  • zagadki środowiskowe wymagają kombinowania wszystkimi dostępnymi narzędziami
  • udowadnia, że dobra gra VR nie musi oznaczać gry z perspektywy pierwszej osoby
  • odpowiednia długość zabawy
  • ciekawe walki z bossami

Wady

  • długie czasy ładowania nowych lokacji
  • sposób aktywowania mocniejszego ataku Quill robi się trochę nieporęczny pod koniec gry
  • poziom trudności raczej dla młodszych graczy, szczególnie w walce