Pamiętasz zabawy koparkami w piaskownicy? Nieraz marzyłeś o tym, żeby zasiąść za sterami maszyn, które widziałeś na placach budowy? Teraz masz do tego okazję, ponieważ RoadCraft daje wręcz nieograniczone możliwości budowania dróg, gdzie tylko dusza zapragnie. Tak naprawdę ogranicza Was tutaj tylko Wasza wyobraźnia.
Każdy kto zagrał chociaż 5 minut w SnowRunnera lub MudRunnera miał myśli typu „przydałoby się naprawić tę drogę”, albo „ależ mnie ten pieniek wku#$%a!”. Dzięki RoadCraftowi, macie w końcu możliwość zemszczenia się, a to tylko wisienka na torcie (lub truskawka jak kto woli). Saber Interactive, po bardzo udanym SnowRunnerze, który jest rozwijany po dziś dzień i średnim MudRunner: Expeditions, próbują swoich sił z kolejnym tytułem w uniwersum brodzenia w błocie, brudzie i piachu. RoadCraft skupia się przede wszystkim odnawianiu uszkodzonych nawierzchni lub budowania ich tam, gdzie tylko nam się zachce. Gra praktycznie nie stawia nam żadnych granic (poza granicami mapy) i jeśli tylko będziemy mieli chęci i zapał, możemy wyasfaltować całą mapę. Do tego w grze pojawiają się w końcu oficjalnie pojazdy gąsienicowe, a nie tylko te z modów. Chciałoby się rzecz „w końcu!”. Podobnie jak poprzednio, wszystko to możemy przeżywać sami lub w ekipie do 4 osób. Autorzy musieli jednak pójść na parę kompromisów, o których przeczytacie poniżej.

Stwierdzenie, że występuje tutaj fabuła byłoby lekką przesadą, jednak zawsze musi być to coś co pcha nas do kolejnych etapów. Tym razem wcielamy się w przedstawiciela firmy, która ogarnia tereny po różnego rodzaju kataklizmach. Najpierw trafiamy do słonecznej Afryki, gdzie musimy przygotować teren przed sztormem, a następnie ogarnąć mapę zaraz po nim. Innym razem odwiedzimy wschodnią Europę po powodzi czy trzęsieniu ziemi. Mamy również tragedie spowodowane przez człowieka, jak chociażby awaria reaktora w pobliskiej fabryce. W podstawowej grze otrzymujemy 8 map, gdzie te największe są tego samego rozmiaru co mapy ze SnowRunnera. Zapewne pojawił się teraz mały grymas na twarzach wielu z Was, ale gwarantuje, że te 8 map wystarczy na bardzo długo. Obecnie mam ponad 50 godzin w grze i jestem dosłownie w połowie gry. Mapy może nie są ogromne, ale są upakowane zawartością i zadaniami po brzegi. Jeśli ciągle Wam mało, to silnik przeszedł spory upgrade i widać to gołym okiem na ekranie. Na mapach jest zdecydowanie więcej detali, różnorodnej roślinności, walającego się syfu po drogach i nie tylko.


Naprawianie dróg to jednak nie wszystko co możemy tutaj robić. Na każdej mapie trzeba najpierw ogarnąć takie rzeczy jak prąd, przywrócić fabryki do działania czy też oczyścić przejazd ze złomu czy innego syfu. Związane są z tym liczne zadania główne i poboczne, więc nic nie pominiemy. Po raz pierwszy dostajemy możliwość zarządzania flotą. Dostajemy zadania, w których trzeba przetransportować jakieś materiały z punktu A do B. Musimy najpierw wyznaczyć drogę oraz upewnić się, że jest przejezdna dla pojazdów AI. Sztuczna Inteligencja posiada przeważnie podstawowy sprzęt, który bardzo łatwo zakopie się nawet w najmniejszej dziurze/błocie. Dlatego zawsze trzeba najpierw przygotować im odpowiednią trasę. Tutaj wchodzi mechanika budowania dróg na pełnej bulwie. Odbywa się ona zawsze w 4 etapach. Rzucić piach przy pomocy wywrotki, ubić to spychaczem, nałożyć na to asfalt, a na końcu przejechać walcem, aby go ubić. Do każdego etapu mamy osobne maszyny, początkowe są dość powolne z ograniczonymi możliwości, gdzie te końcowe uwijają się znacznie szybciej, a przy tym potrafią objąć większy obszar roboczy za jednym razem. Przy budowie ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia. Można ją zrobić wg głównej ścieżki, puścić po niej samochody AI i gotowe, albo bawić się w architekta i wymyślać całkowicie nowe trasy. Chcecie zrobić jezdnie przez środek lasu? Żaden problem, wystarczy wyciąć drzewa, usunąć pieńki i można działać. Wolicie zrobić most (tak, mosty też można budować) przez rzekę? Proszę bardzo! Jak już wspominałem wyżej, do usypania drogi potrzebny jest piach, a ten bierzemy z pobliskich kamieniołomów. Na szczęście nie trzeba za każdym razem do nich jeździć, wystarczy być w zasięgu, wcisnąć przycisk i piach pojawia się w wywrotce. Wygląda to trochę komicznie, gdy sypie się on z nieba, ale wierzcie mi, że jeżdżenie za każdym razem po piach wywołałoby u niektórych palpitacje, szczególnie gdy dłuższe drogi wymagają nawet kilkadziesiąt takich wywrotek. Co jeśli nie ma w pobliżu żadnego kamieniołomu? Tutaj z pomocy przychodzą duże wywrotki, z których można przesypywać do tych mniejszych (ale też tylko kilka razy i trzeba odnowić), albo specjalistyczne sprzęty, które wymagają podłoża z piasku i można korzystać do woli. Nieraz spędziłem długie godziny na obmyślaniu tras i budowaniu ich, aby potem oglądać jak autka AI po nich śmigają. Daje to nieziemską frajdę!


Przejdźmy do tej najważniejszej sekcji, czyli pojazdy. Dostajemy dostęp do około 40 z nich, ale początkowo otrzymujemy tylko zardzewiałe wersje. Mają one słabsze statystyki i wyglądają jakby miały się zaraz rozlecieć, no ale darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, prawda? Rzecz jasna możemy kupić ich nowe wersje, które sprawują się już znacznie lepiej. Zanim będziemy mieli taką możliwość, trzeba najpierw zarobić trochę grosza. Każdy sprzęt wygląda bardzo dobrze, widać progres w stosunku do poprzednich odsłon gołym okiem. Budy maszyn mają znacznie więcej detali, podobnie jak ich wnętrza. W lusterkach nadal zobaczymy tylko rozmazaną mapę, a nie to co się dzieje za nami. Brud jak zawsze świetnie osiada na kołach i całej reszcie, a w trakcie deszczu możemy zobaczyć jak wycieraczki ładnie ściągają wodę z szyb. Nie jest to rzecz jasna DriveClub, ale efekt końcowy i tak jest bardzo zadowalający. Sporo wehikułów znamy już z poprzednich gier, jak chociażby te dostawcze czy spychacze. RoadCraft wyróżnia się mimo wszystko pojazdami specjalistycznymi. Po raz pierwszy otrzymujemy w końcu gąsienice, bez konieczności instalacji modów! Gracze prosili o to od dawna i w końcu są. Jak się sprawują? Są powolne, ale poradzą sobie prawie z każdym terenem, co nie znaczy że wjadą pod pionową ścianę. Można też obracać je w miejscu, bez konieczności nawracania w środku lasu. Gdy przełączymy na widok ze środka, nie zobaczymy kierownicy tylko dwie dźwignie, które operują każdą gąsienicą. Poza nimi dostajemy też te do wycinki drzew czy dźwigów. Nie mam tutaj na myśli dźwigów na kołach, ale tych ogromnych, które można znaleźć na praktycznie każdym placu budowy czy w porcie. Operowanie nimi jest dość specyficzne i wymaga trochę czasu, ale gdy już opanujemy tę mechanikę, nasi znajomi będą nam wdzięczny za szybkie rzucanie złomu na pakę. Skoro o tym mowa, wszystko teraz ładujemy sami! Koniec z podjechaniem pod punkt, wciśnięciem przycisku i magicznym pojawieniem się ładunku na pace. Jeśli nie macie ciężarówki z wysięgnikiem to nic nie zrobicie, więc posiadanie pojazdów z możliwością przeniesienia ładunku to wręcz mus. Można załadować zbyt dużo, co wiąże się ze znacznie powolniejszą jazdą, a jeśli ładunek będzie zbyt wysoko to i o łatwą wywrotkę. No, ale nie takie rzeczy się przewoziło ze szwagrem, prawda? W przyszłości na pewno zobaczymy kolejne ciekawe wynalazki. Już teraz wiadomo, że w kolejnym dlc pojawi się maszyna, dzięki której szybko postawimy most w dowolnym miejscu. Niestety brakuje opcji modyfikowania samochodów. Dostajemy to co widzimy i tym musimy działać. Nie zmienimy opon, silnika, zawieszenia czy nawet paki. Jest to chyba dla mnie największy minus tej produkcji i mam nadzieję, że w przyszłości autorzy przywrócą te opcje. Na chwilę obecną musimy operować tym co widzimy i nic poza tym.


Gry z tego „uniwersum” od początku charakteryzowały się symulacyjnym podejściem do tematu. Fizyka brodzenia w błocie, skrzynie biegów, uszkodzenia elementów nadwozia i nie tylko, uzupełnianie paliwa czy korzystanie z wyciągarek powodowało, że zawsze trzeba było mieć plan B, na wypadek ugrzęźnięcia i wyczerpania całego paliwa czy rozwalenia kół, itd. Graczy przeżyli już chyba każdy możliwy scenariusz, a grając w trybie kooperacji można było się nieźle uśmiać, gdy całą ekipą wyciągacie jedną ciężarówkę, żeby po godzinie zobaczyć wszystkich w rowie. (Nie)stety RoadCraft rezygnuje z większości tych aspektów. Na próżno szukać tutaj paliwa czy zmiany biegów. System zniszczeń również został usunięty, a jedyne co możemy zmienić to napęd, dyferencjał i niski bieg. Co dziwniejsze, fizyka jazdy też została uproszczona. Miejsca, w których wcześniej byśmy już dawno się wywrócili albo zatopili w błocie, tutaj w miarę bez problemu idzie pokonać. Owszem, przez jakiś czas koła będą mielić w miejscu, ale przy kilku manewrach prawo/lewo czy wykorzystaniu wstecznego, idzie się uwolnić prawie za każdym razem. Co nie znaczy, że można sobie hasać po terenach jak gdyby nigdy nic. Wciąć można się wywrócić, utknąć na pieńsku czy zalać silnik, gdy zbyt głęboko wjedziemy do wody. Wyciągarki mają teraz tylko małe pojazdy zwiadowcze, a wyciągniecie nimi potężnych maszyn jest praktycznie niemożliwe, więc ostatnią deską ratunku jest dźwig, albo po prostu przywrócenie się do bazy. Początkowo byłem bardzo sceptycznie nastawiony do braku paliwa, ale gdy pograłem trochę to zrozumiałem co autorzy mieli na myśli mówiąc, że gra skupia się bardziej na planowaniu i zarządzaniu niż samym transporcie. Wciąż mamy zadania, gdzie trzeba przewieźć coś na pace czy naczepie, ale nawet w najgorszym scenariuszu zawsze mamy możliwość postawienia świeżutkiej drogi. Dlatego graje daje nam wybór, albo męczymy się z tym co mamy, wywracamy i kombinujemy, albo poświęcamy czas na drogę, a potem tylko śmigamy co celu niczym po autostradzie. Sporo graczy narzekało na powyższe uproszczenia, na co twórcy odpowiedzieli, że są otwarci na tryb hardcore, gdzie te rzeczy mogą wrócić. Osobiście przyznam, że po 50 godzinach gry nie brakuje mi paliwa ani trochę, a system zniszczeń kojarzył mi się tylko z uszkodzeniami zawieszenia, gdy jechaliśmy nieco szybciej po prostej drodze. Za to uproszczona fizyka trochę doskwiera, bo o ile wciąż łatwo się gdzie wywrócić, tak jeśli jesteśmy w miarę ostrożni, to bez problemu pokonamy każdy teren.


Wspominałem już wyżej, ale gra graficznie prezentuje się wręcz fantastycznie. Na konsolach mamy do wyboru dwa tryby, grafika oraz płynność. Jak zawsze wybrałem ten drugi i o ile pod względem wyglądu nie miałem się do czego przyczepić, tak okazyjnie dawało się odczuć lekkie spadki klatek, ale to dosłownie w kilku miejscach. Możliwe, że w momencie czytania tej recenzji zostało to już dawno naprawione. Przez większość czasu i tak poruszamy się żółwim tempem, więc takie rzeczy jak pop-upy obiektów nie będą tutaj nikogo drażnić. Bywały też głupotki typu krople deszczu przesuwające się do góry po tylnej szybie, ale kto by na to zwracał uwagę. Ścieżka audio to głównie odgłosy silników i relaksacyjne nuty w tle. Nie ma tutaj nic nadzwyczajnego w stosunku do poprzednich gier. Ot, jest i tyle. No chyba, że wspomnimy o lektorce, która cały czas nam towarzyszy i mówi co mamy robić.

Podsumowanie
RoadCraft jest świetnym tytułem i pomimo kilku uproszczeń, można się tutaj świetnie bawić, zarówno solo jak i w ekipie. Planowanie, a następnie budowanie dróg, szczególnie tam gdzie ich nie powinno być to główna siła napędowa tego produktu. Dodajmy wycinkę lasów, usuwanie wrednych pieńków i mamy GOTY. Niech Was nie zdziwi niska cena startowa! Jak już pisałem wyżej, sam mam nabite około 50 godzin, a jestem dopiero w połowie, więc wymaksowanie wszystkich map to spokojnie 100 godzin, a zrobienie platyny to będzie nawet i 500 godzin, ponieważ w grze jest trofeum za przejechanie 5000km (liczę, że autorzy się zreflektują i zmienią to na niższą liczbę…). Musiałem o tym wspomnieć, w końcu jesteśmy na stronie poświęconej wbijaniu pucharków. Dorzućcie do tego zabawę ze znajomymi, pomaganie na ich mapach i gwarantuje, że nikt nie będzie żałować wydanych pieniędzy. Z minusów na pewno część wyżej wspomnianych ułatwień. O ile brak paliwa czy uszkodzeń zupełnie mi nie przeszkadza, tak skrzynia biegów czy fizyka ze SnowRunnera byłyby tu bardziej mile widziane. Przydałoby się też więcej pojazdów w różnych kategoriach i możliwość ich modyfikowania. Obecnie mamy tylko jedną ciężarówkę z paką i dźwigiem (nie licząc wersji z gąsienicami, która ma mniejszą pakę i jest znacznie wolniejsza) czy dwa spychacze z czego drugi dostajemy dość późno, a to tylko kilka przykładów. Po jakimś czasie używanie non-stop tego samego zacznie się w końcu nudzić. Domyślam się, że zrobili to po to, aby wrzucać lepsze i ciekawsze wersje w DLC. Co by nie było, RoadCraft daje mi ogrom frajdy, a nie zacząłem nawet grać ze znajomymi! Jest tak samo wciągający jak SnowRunner, a miejscami nawet jeszcze bardziej. Po niewypale jakim były Ekspedycje, RC wjeżdża cały na biało i ratuje sytuacje. Biorąc pod uwagę cenę, zakup dla fanów (i nie tylko) to wręcz obowiązek!
Zalety
- planowanie i budowanie dróg,
- piękne i bogate w detale mapy,
- warunki pogodowe,
- pojazdy gąsienicowe,
- dopracowane wnętrza pojazdów,
- masa zadań na każdej mapie,
- wycinka drzew i przeklętych pniaków!
- zabawa w coopie do 4 osób.
Wady
- uproszczona fizyka,
- brak skrzyni biegów,
- brak modyfikacji pojazdów,
- miejscowe spadki klatek w trybie płynności.