Shadow of the Tomb Raider – Opinia

4.5/5

Zwieńczenie trylogii!

 

Nie jestem fanką dwóch poprzednich części przygód Tomb Raider. Ciężko mi było przebrnąć przez sam wątek fabularny, nie mówiąc już podchodzeniu do calakowania. Nie podobała mi się ta ciemna oprawa, stosunkowe duże oparcie gry na zabijaniu przeciwników i mówiąc krótko – po prostu szybko się znudziłam. W związku z tym ostrożnie podchodziłam do Shadow of the Tomb Raider, nie oczekując fajerwerków czy też świetnej wciągającej rozgrywki. Czy się miło zaskoczyłam? I tak i nie.

Jest pięknie, naprawdę pięknie.

Tym razem zostajemy przeniesieni w sam środek Ameryki Południowej. Ponownie w historię zaplątana jest Trójca, a gdyby to nam nie starczyło – Lara próbuje wyjaśnić zagadkę śmierci swojego ojca. Fabuła sama w sobie nie jest jakaś odkrywcza czy wciągająca, jednak im dalej wcielamy się w postać pani archeolog, tym bardziej odczuwamy skutki jej poczynań. Za bardzo dobry zabieg uważam to, iż niektóre z decyzji panny Croft negatywnie wpływają nie tylko na nią samą, ale i otaczających ją (niewinnych) ludzi. Mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, że jest to najbardziej brutalna część dla naszej bohaterki. I dobrze. Co mnie również bardzo ucieszyło – bardzo dobrym przerywnikiem jest sekwencja z młodości Lary. W jednym z rozdziałów przenosimy się w przeszłość, by jako młoda dziewczynka, buszująca po posiadłości Croftów, rozwiązywać domowe zagadki. Ta zmiana tempa bardzo orzeźwiająco wpływa na odbiór samej fabuły. Nie mogę w tym akapicie nie wspomnieć również o Día de Muertos, które rozpoczyna naszą przygodę. Fani COCO i Księgi życia będą zachwyceni tym momentem gry, uwierzcie mi.

 

Historia mogłaby być lepsza, ale…

 

Koniec z miłą Larą.

Gra jest bardzo dobrze zbalansowana jeżeli chodzi o aspekty walki i eksploracji. Nie skupiamy się głównie na zabijaniu, a praktycznie wszystkie sekwencje z przeciwnikami możemy przejść po cichu – bez używania broni palnej. Dzięki możliwości wysmarowania się błotem, zarośli rodem z Assassin’s Creed i systemu rozpraszania przeciwników – bezszelestnie jesteśmy w stanie wykończyć każdego wroga. W przeważającej ilości czasu jesteśmy zmuszeni do przemieszczania się m.in. po Peru, podziwiając przy tym piękne widoki. Jak na moje oko jest trochę za mało zagadek logicznych w samej linii fabularnej. Tak naprawdę mamy może z trzy momenty, w których musimy pomyśleć – trochę ubogo, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę to, kim jest przecież nasza bohaterka. Jest też kilka momentów akcji, w których elementy otoczenia po prostu sypią się nam na głowę – rodem z Hollywood.

 

Shadow of the Tomb Raider posiada wybór języka. W polskiej wersji językowej Larze Croft ponownie głosu użycza Karolina Gorczyca. Jak to bywa  z polskim dubbingiem, raz jest dobrze, a raz źle i tylko Wasze osobiste preferencje mogą powstrzymywać Was przed zagraniem w naszym rodzimym języku. Nie mniej jednak Pani Karolina przyzwyczaiła nas już do wysokiego poziomu swojej pracy, czego nie można powiedzieć (nic w tym dziwnego) o osobach dubbingujących postaci poboczne. Co zasługuje na wspomnienie to to, iż jest możliwość włączenia opcji natywnego języka. Przechadzając się po Paititi usłyszymy nieznane nam dialekty, które dodają grze wiarygodności.

 

Platyna dla fanów serii to formalność.

 

Uśmiech!

Co do samej platyny to moim zdaniem jest najłatwiejsza z całej trylogii. Nie mamy tutaj żadnych pucharków związanych z grą wieloosobową czy zaliczaniem map na czas. To co się nie zmieniło to to, iż ponownie grę trzeba ukończyć na 100%. Mamy również do zaliczenia różne aktywności oraz musimy pozabijać wrogów w konkretny sposób. W tym przypadku pucharki niestety są do przeoczenia, ponieważ po ukończeniu głównej fabuły nie spotkamy już żadnych wrogów – jedynie będziemy mogli zebrać brakujące artefakty do kolekcji. Platyna teoretycznie wymaga podwójnego przejście gry – za pierwszym razem kończymy ją na 100%, a drugie podejście podejmujemy na najtrudniejszym poziomie trudności. Jednak hardcorowcy bez problemu dadzą radę splatynować grę w jednym przejściu. ~Radzik

Powiedzmy sobie szczerze – Tomb Raider nie musi się zmieniać, by być popularnym tytułem. Gracze są przyciągani samą postacią Lary, a to co się dzieje wokół, jest tak naprawdę mało ważne. Wszyscy są głodni przygód i gdy tylko je dostajemy – jesteśmy usatysfakcjonowani. Ta część czerpie najwięcej ze starych gier, które tak wszyscy kochamy. Dlatego jest to moja ulubienica wśród nowej trylogii. Niby to samo co wcześniej, jednak samo zróżnicowanie graficzne lokacji i skupienie się na eksploracji wystarczyło, bym bardzo miło spędziła czas przed konsolą. W skrócie – jeżeli jesteście fanami serii, na pewno znajdziecie tutaj coś dla siebie.

 

Plusy:

  • przepiękne lokacje,
  • „momenty” w fabule – szczególnie sekwencja z przeszłości i akcyjniaki,
  • przyzwoity dubbing,
  • natywne języki podbijają klimat,
  • kilkadziesiąt godzin świetnego odkrywania świata,
  • przyjemny calak,
  • balans między eksploracją, a walką,

Minusy:

  • mimo wszystko nierówna fabuła,
  • Lara nie zawsze skacze tam, gdzie chcemy,
  • mało zagadek w głównym wątku,
  • trochę nudna walka z finałowym bossem,
Materiał zrealizowany dzięki uprzejmości wydawnictwa Cenega.