To gra wyścigowa z udziałem postaci znanych z serii Sonic. W Sonic Racing: CrossWorlds bierzemy udział w zmaganiach gokartów i innych maszyn poruszających się po lądzie, morzu i w powietrzu. Największą nowością są teleporty, które przenoszą zawodników między wymiarami.
„Gotta Go Fast”… myślę, że tę frazę kojarzy większość fanów Sonica. To motyw przewodni północnoamerykańskiej wersji Sonic X, a także tytuł piosenki, która pojawia się we wszystkich 78 odcinkach tego serialu. A skoro mówimy o Gotta Go Fast, to możecie się domyślać, że dziś będzie szybko, dynamicznie i z adrenaliną, bo Sonic Racing CrossWorlds, choć z pozoru skromny przedstawiciel gatunku kart racerów, próbuje w tym roku ugryźć dość mocno oblegany kawałek tortu właśnie w tej niszy. Dlaczego oblegany? Bo 2025 rok przyniósł nam już takie tytuły jak The Karters 2, Garfield Kart 2, czy przede wszystkim Mario Kart World, który zadebiutował razem z Nintendo Switch 2 i natychmiast stał się jednym z najgłośniejszych hitów startowych tej konsoli… A już za chwilę, bo 20 listopada, wychodzi jeszcze Kirby Air Riders, więc konkurencja jest naprawdę spora.
No dobrze, ale jak na tle tych wszystkich gier wypada Sonic Racing CrossWorlds? O tym właśnie dowiecie się z dzisiejszej recenzji. Gra dostępna jest na Nintendo Switch / Switch 2, Xbox Series X/S, PlayStation 4 oraz PlayStation 5 i to właśnie na PS5 miałem okazję ją ogrywać. Zapraszam do recenzji!
Sonic Racing CrossWorlds od samego początku miało niełatwy start. W końcu chwilę wcześniej pojawił się Mario Kart World, który, co ciekawe, został przyjęty naprawdę świetnie zarówno przez graczy, jak i przez recenzentów (i to właśnie od recenzentów średnia ocen na Metacritic obecnie wynosi 86/100). Więc było jasne, że porównania będą nieuniknione. Tylko że… tutaj mamy pozytywne zaskoczenie: Sonic na tle największych rywali wypada naprawdę dobrze. I to zarówno pod względem zawartości, jak i samego gameplay loop, czyli tego jak przyjemnie i satysfakcjonująco gra się w dłuższej perspektywie. Ale po kolei…

Gotta Go Fast, czyli jestem prędkością
W kart racerze zawsze pada jedno fundamentalne pytanie: Jak się jeździ? Jak wygląda model jazdy? Czy ściganie daje frajdę? (Oraz czy daje radę) I tu odpowiedź jest szybka jak sam Sonic. Mamy tu czysto zręcznościowy model jazdy nastawiony na prostotę, dynamikę i fun z prowadzenia pojazdu. To ten typ sterowania, gdzie nie musisz być mistrzem symulacji, żeby bawić się świetnie czy zwracać uwagi na trakcje. Pojazdy łatwo się prowadzi, sterowanie jest szybkie do opanowania, a driftowanie czy akrobacje wychodzą praktycznie intuicyjnie (i tak w tego typu grę lepiej grać na kontrolerze). To właśnie ta filozofia: łatwe do nauczenia, trudne do mistrzowskiego opanowania, co widać chociażby po wyzwaniach czasowych, ale na te mają wpływ jeszcze inne rzeczy, o czym później. To, co naprawdę przypadło mi do gustu w Sonic Racing CrossWorlds to fakt, że nasze pojazdy nie wloką się po trasie, jak bywa w wielu innych kart racerach. Nie ma tu wrażenia jazdy w zwolnionym tempie wręcz przeciwnie. Bardzo łatwo osiągnąć poczucie realnej prędkości. Niezależnie od tego, czy zbieramy dopalacze, trafiamy w specjalne bramki zwiększające prędkość, czy korzystamy z power-upów, cały czas czujemy dynamikę i tempo i jesteśmy w stanie zagrać tak, że będziemy jechać z najwyższą prędkością przez cały wyścig (tempo samego wyścigu ustawiamy przed rozpoczęciem gry, ale już to podstawowe wydaje się szybsze od konkurencyjnych produkcji). Do tego dochodzi drift, który zgodnie z tradycją kart racerów pozwala ładować dodatkowy boost. A jeśli opanujemy perfekcyjne driftowanie, możemy utrzymywać naprawdę zawrotne tempo. Co ciekawe malutka nowość, w tej odsłonie uderzenie w ścianę nie obcina nam znacznie prędkości, co jest fajną odmianą. Jednak jeśli zderzymy się z przeciwnikiem przy dużej prędkości, tracimy część zebranych po drodze pierścieni. Oczywiście, prędkość można podbijać także przez akrobacje w powietrzu. Im lepiej wykonamy tricki i będzie ich więcej, tym solidniejszy boost dostajemy po lądowaniu. Jak to zwykle bywa jeśli wylądujemy krzywo… no cóż, prędkość znika i trzeba odrabiać straty. Jeśli chodzi o same akrobacje i triki w powietrzu, to tutaj również zaszła mała zmiana, ponieważ wykonujemy je teraz wychyleniami gałki, którą sterujemy pojazdem i moim zdaniem jest to lepsze i prostsze rozwiązanie niż przypisywanie akrobacji pod konkretny przycisk na kontrolerze. Na plus działa również to, że gra nie ogranicza się wyłącznie do standardowej jazdy po ziemi. Na trasach pojawiają się krótkie segmenty powietrzne, w których zasady trochę się zmieniają. Tutaj, po wciśnięciu przycisku driftu, nie zaczynamy driftować, tylko… ładujemy przyspieszenie. W powietrzu najczęściej trzeba celować w bramki, unikać przeszkód i utrzymać tempo. Nie są to długie fragmenty ani osobne, w pełni latające tory, ale stanowią dobre urozmaicenie (i tak wiem są to transformacje z jednej z poprzednich odsłon). Podobnie wygląda sytuacja z segmentami wodnymi, które również znajdziemy na różnych trasach. Różnica polega na tym, że w wodzie załadowanie driftu pozwala wykonać skok na określoną wysokość jest to logiczne, intuicyjne i przede wszystkim bardzo fajnie urozmaicające całe ściganie.
CrossWorlds

Przejdźmy teraz do tego, o czym mówi sam tytuł gry czyli do światów i wymiarów, między którymi się przenosimy. W Sonic Racing CrossWorlds mamy 24 główne mapy oraz 15 map dodatkowych, a każda z nich powiązana jest z innym wymiarem. Oznacza to, że praktycznie każdy wyścig może potoczyć się inaczej, bo trasa może… dosłownie się zmienić. I to właśnie ta mechanika wyróżnia grę na tle konkurencji. Weźmy choćby przykładową mapę stadionu, którą możecie kojarzyć z materiałów promocyjnych. Wydaje się znajoma do czasu… bo gdy dojeżdżamy do ostatniej prostej, pojawia się możliwość zmiany wymiaru, a co za tym idzie zmiany mapy. Jeśli akurat prowadzimy, dostajemy wybór: po pierwsze możemy wybrać jedną widoczną trasę, którą mniej więcej kojarzymy i wiemy, czego się spodziewać lub druga opcja zaufać losowi, pozwalając grze wybrać mapę za nas. I tutaj pojawia się ciekawy element strategii. Jeżeli szczęście nam dopisze i trafimy dobrą trasę, możemy zyskać przewagę albo wręcz przeciwnie utrudnić życie rywalowi, który będzie musiał dostosować się do zupełnie nowego środowiska. Sam koncept CrossWorlds to naprawdę dobry pomysł, bo otwiera ogromne możliwości współpracy z innymi markami. I wiemy już oficjalnie, że do gry trafi SpongeBob Kanciastoporty wraz z dedykowaną mapą, pojawi się również Minecraft i szczerze? Nie mogę się doczekać, aż sprawdzę tor siedząc w minecraftowym wagoniku. Do tego zapowiedziany jest też Mega Man. Jak widzicie potencjał rozwoju tej gry na lata jest ogromny i bardzo różnorodny. A co najlepsze, nawet w podstawowej wersji trudno o nudę. Szczególnie wtedy, gdy przeciwnicy zaczynają się na nas skupiać i zasypują negatywnymi modyfikatorami. Na koniec warto wspomnieć, że każda mapa ma swoje znajdźki, które możemy zebrać, by ukończyć wyścig na 100%. Więc fani min-maxowania czy kompletowania wszystkiego też znajdą coś dla siebie.

Modyfikacje pojazdu i umiejętności
Na koniec warto wspomnieć o systemie personalizacji pojazdów. W Sonic Racing CrossWorlds możemy modyfikować nasze autko, wybierając różne karoserie i szablony. Każdy z nich daje konkretne bonusy, więc w teorii możemy stworzyć maszynę idealnie pod nasz styl gry czy to nastawioną czysto na prędkość kosztem przyczepności, czy bardziej zbalansowaną. Z jednej strony brzmi to fajnie, bo daje pole do kombinowania… ale z drugiej… no właśnie po co? Jeśli nie zależy wam na wykręcaniu najlepszych czasów, śrubowaniu wyników i perfekcyjnym min-maxowaniu, to w zwykłej rozgrywce różnica nie jest szczególnie odczuwalna. Dlatego mam wobec tej mechaniki trochę ambiwalentne podejście… jest i działa, ale nie każdy z niej skorzysta. Dużo ciekawiej wypada system umiejętności, które odblokowujemy wraz z kolejnymi poziomami kierowcy. Slotów na umiejętności z czasem przybywa, a samych skilli jest naprawdę sporo. Przykład? Jeśli wykonamy perfekcyjny start, możemy automatycznie dostać dodatkowy dopalacz już na starcie wyścigu… a to tylko jedna z wielu opcji. Jak więc widać możliwości jest sporo, tylko wszystko zależy od tego, jakie macie podejście do gry. Można grać na pełną optymalizację, można kompletnie to ignorować i wciąż bawić się dobrze.
Grę udostępnił wydawca.
Podsumowanie
Sonic Racing CrossWorlds to dynamiczny, świeży i zaskakująco rozbudowany kart racer, który dzięki systemowi światów i zmieniających się tras wyróżnia się na tle konkurencji. Mimo kilku nie do końca potrzebnych mechanik, gra oferuje masę frajdy, świetne tempo i ogromny potencjał rozwoju na kolejne lata
Zalety
- dobrze zrealizowany zręcznościowy model jazdy,
- system zmieniających się wymiarów i tras,
- rozbudowana możliwość współpracy z innymi markami,
- duża różnorodność map i znajdziek.
Wady
- personalizacja pojazdu ma niewielkie znaczenie w zwykłej rozgrywce,
- niektóre mechaniki będą mało intuicyjne dla początkujących.
