Trzeba przyznać – jesteśmy świadkami rozkwitu kina superbohaterskiego. Filmy o herosach cieszą się olbrzymią popularnością, a starym wyjadaczem tego typu kina pozostaje nieprzerwanie Spider-Man. Historia Pająka była już wielokrotnie opowiadana – z większym bądź mniejszym sukcesem. Spider-man Uniwersum natomiast dało ogromny powiew świeżości w swojej kategorii. Nie spodziewałam się, że animacja jest w stanie tak mnie pozytywnie zaskoczyć i przy tym dorównać kinu aktorskiemu. Nowa odsłona przygód tytułowego bohatera to perełka wśród animacji długometrażowych, a strona wizualna to krótko mówiąc majstersztyk. Mamy do czynienia po prostu z rewelacyjną produkcja, której oryginalność ciężko będzie pobić przez wiele lat. Jest to dosyć specyficzny film, który dosłownie może przyprawić widza o zawrót głowy. Z ekranu wylewa się morze tekstur, różnych stylów animacyjnych i rysowniczych. Wszystko okraszone niebanalną fabułą i genialną muzyką. Dlatego już na początku tekstu, z czystym sumieniem, polecam seans „Spider-man: Uniwersum”.
Niezmiernie rzadko zdarza się, by w tak rewelacyjny sposób ożywić komiks. Animacja czerpie pełnymi garściami z tego, co w ikonograficznych opowieściach najlepsze. W produkcji widać ducha Stana Lee (który „wystąpił” gościnnie w produkcji) i bardzo podobały się sceny stricte komiksowe. Mamy tutaj charakterystyczne „podziały ekranu” i zbliżenia na bohaterów. Nadto dostajemy liczne „przyspieszenia”, kadrowanie oraz charakterystyczne „klatkowanie”. Tekstur i kolorów jest tak wiele, że można dostać oczopląsu, dlatego oko musi przyzwyczaić się do zaserwowanej animacji, a gdy to już nastąpi, z seansu czerpiemy tylko czystą przyjemność. Niezwykle prężna dynamika zmian klatek potęguje akcję i dodatkowo pozwala widzowi wczuć się w klimat. Dbałość o szczegóły takie jak np. kropkowane tekstury, „dymki” i charakterystyczne dialogi w chmurkach – niezwykle cieszą komiksowych maniaków. W jednym momencie mamy kadry mocno wyostrzone, w innym momencie rozmyte, w jednej chwili kreska jest delikatna, w innym zaś ostra. Liczba detali potrafi przytłoczyć, ale przynosi widzowi również wiele frajdy.
Fabuła to jeden z atutów filmu. Akcja nie rozmywa się w połowie filmu, lecz trzyma nas do końca w napięciu. Niebanalna historia oraz ciekawie przedstawiona intryga utrzymuje widza przed ekranem. Głównym bohaterem jest Miles Morales – młody chłopak, którego przypadkowo ugryzł radioaktywny pająk. Nasz bohater musi stawić czoła własnym słabościom i stać się następcą pierwotnego Spider-mana. Historia jak na „pajączka” nie jest sztampowa, a raczej luźno i z przymrużeniem oka trzyma się komiksowego uniwersum. Miles Morales bardziej pasuje do aktualnych trendów oraz do współczesnej młodzieży. Nadto bardzo fajnie zaprezentowano relację bohatera z ojcem oraz wujem. Jest to o wiele bardziej ciekawe i oryginalne niż przewałkowana już relacja Petera Parkera z wujkiem Benem i ciocią May. Tutaj czuć świeżość i lekkość historii, a mimo to relacje między bohaterami są dalece rozbudowane. Wielka siła to wielka odpowiedzialność – tutaj ten powielany motyw został praktycznie odwrócony o 180stopni i skupiono się na relacjach międzyludzkich, współpracy, przyjaźni i rodzinie. Nie jest to typowo sentymentalna opowieść – postawiono na uroczy humor sytuacyjny, a przede wszystkim akcję. Cieszy mnie fakt, że twórcy odeszli od przewałkowanego wielokrotnie tematu Petera Parkera i dali możliwość poznania innych pająków z uniwersum i ukazali historię z całkiem odmiennej wielopłaszczyznowej perspektywy.
Twórcy w przemyślany sposób wprowadzili tematykę światów równoległych i alternatywnych rzeczywistości. Jest to o tyle dobrze zaprezentowane i przemyślane, że naprawdę ciężko odbiorcy dostrzec jakieś luki fabularne czy przestoje w akcji. Zagadnienie wielowymiarowości przedstawione zostały w ciekawy, nowatorsko-wizualny i spójny sposób. Motywy działania głównego złoczyńcy są jasne i w pewnym sensie uzasadnione. Zderzacz – maszyna stworzona na zlecenie Kingpina to próba odwrócenia grzechów przeszłości. W wyniku nieudanego eksperymentu z innego wymiaru do świata Milesa trafiają Spider-man Noir (rewelacyjna poprowadzona postać czarno-białego bohatera), Peny Parker (bohaterka w stylu mangi), Spider-Kwik (bohater z kreskówki), Spider-Gwen oraz Peter Parker w wersji „over size”. Choć różni oraz różnie zarysowani i przedstawieni – to wiele ich jednak łączy. Chemia między bohaterami jest wyczuwalna, zabawna, a dialogi niegłupie,
Dubbing został również rewelacyjne poprowadzony, toteż dialogów słucha się z wielką przyjemnością, zarówno w wersji polskiej, jak i oryginalnej. Szczególnie do gustu przypadła mi postać „pulchniejszego” Spidermana. Bohater ten jest najbardziej ludzki z całego teamu – widać jak wielka odpowiedzialność ciąży na jego barkach i jak czyny całej ekipy wpływają na normalne życia, rodzinę, związeki. Muszę przyznać, że równie ciekawie przedstawiono złoczyńców w filmie, a w szczególności Kingpina i Dr Oc. Ten pierwszy to świetnie zaprezentowany przykład złoczyńcy, który za wszelką cenę chce – bez względu na konsekwencję – gotowy jest odzyskać to, co utracił. Pani Doktor Lydia Octopus również wypadła rewelacyjne, jako szalony naukowiec, a w szczególności obłędnie wypadają walki z jej udziałem.
Jedyną rzeczą, która nie podobała mi się w filmie, to zbyt chaotyczne i energiczne zmienianie kolorystyki i scen. Ogólne wrażenia są pozytywne, ale niestety dla niektórych mniej odpornych widzów, film na dłuższą metę może powodować dolegliwości wzrokowe. Nasycenie i kontrast barw jest naprawdę mocny. Do tego dochodzi dynamika akcji, więc film oddziałuje bardzo mocno na nasze zmysły, toteż odradzałabym animację „najmłodszej widowni”. Muzyka i dźwięk natomiast wypadają fantastycznie. Zaprezentowano tutaj muzykę współczesną, pop, rap i muzykę elektroniczną. Wszystko idealnie wpasowane w fabułę i fantastycznie przeplata się z akcją. Sfera audiowizualna została dopracowana do perfekcji, więc nie należy się dziwić że film zebrał tak pozytywne recenzję krytyków, zdobył rzeszę fanów i został doceniony przez Akademię.
Spider-man Uniwersum to po prostu ożywiony komiks, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Idealna kreska harmonizuje z rewelacyjnie poprowadzoną akcją, a forma zwizualizowania historii nie jest zwykłą próbą zekranizowania komiksu. Stworzono niezwykłą hybrydę, kolaż gatunków i różnych metod rysownictwa i animacji. Ten film jest po prostu niezwykły pod wieloma względami i w swym gatunku aktualnie chyba nie posiada konkurencji. Spider-man Uniwersum to zdecydowanie godna uwagi produkcja i „must have” każdego fana komiksów oraz Spider-mana. Z dumą i satysfakcją umieściłam wydanie blu-ray wśród perełek w mojej kolekcji. Na koniec tylko wspomnę – warto poczekać do końca filmu, bo tam, w typowo marvelowskim stylu, zaprezentowano scenę po napisach.
WYDANIE:
Muszę przyznać, iż wydanie pod względem graficznym jest dosyć skromne. Na przedzie widzimy duży tytuł filmu oraz trzech bohaterów: Petera Parkera, Milesa Moralesa i Gwen Stacy w strojach Spider-menów na tle ulicy Nowego Yorku. Tło utrzymane jest w ciemno-niebieskich barwach. Na tyle okładki oprócz specyfikacji i krótkiego opisu fabuły mamy kadr z filmu z bohaterami z alternatywnych rzeczywistości. Bok pudełka to niebieskie tło oraz tytuł filmu. W menu głównym znajdziemy fantastycznie prezentujące się intro ze scenami „alternatywnych” bohaterów oraz „opcje wyboru” w charakterystycznych żółtych dymkach. Wszystko przy energetyzującym muzycznym tematem produkcji.
Na otrzymanym wydaniu znalazłam naprawdę wiele ciekawych materiałów dodatkowych. Twórcy zaprowadzą nas w alternatywny świat komiksu, sceny dodatkowe, niezrealizowane wątki oraz koncepcje projektowe postaci. Otrzymaliśmy też zabawną krótkometrażówkę Spider-Ham: Caught in a ham. Nadto wydanie zawiera takie materiały jak „W hołdzie Stanowi Lee i Steve’owi Ditko, Głosy w komiksie – dobór obsady, teledysk, komentarze twórców i wiele innych. Film możemy obejrzeć w trybie „alternatywnym” i jest to przedłużona o prawie 30 minut wersja Spider-Mana Uniwersum. Zmieniono na potrzeby filmu kilka scen, parę dodano i czeka tam na Was sporo niespodzianek – m.in. sam Tom Cruise. Menu zaprojektowano w języku angielskim, materiały dodatkowe z napisami w języku polskim.
SPECYFIKACJA WYDANIA:
Czas trwania: | 117 minut |
Obraz: | 1080 High Definition ; 2,39:1 ; 16×9 |
Dźwięk: |
DTS-HD MA 5.1: angielski DD 5.1: bułgarski, polski (dubbing), portugalski, rumuński, turecki, węgierski |
Napisy: | angielskie, bułgarskie, polskie, portugalskie, rumuńskie, węgierskie |
Menu: | j. angielski |
EAN: | 5903570074417 |
Dystrybucja: | Imperial CinePix |
LISTA DODATKÓW:
- Filmmaker Commentary – Tryb projekcji filmu z komentarzem twórców.
- Caught in a ham – 00:04:01 – Przezabawna krótkometrażówka w „starym stylu”.
- We are Spiderman – 00:07:52 – Materiał skupiający się na naszym głównym bohaterze.
- Spider-verse, a new dimension – 00:05:09) – Animacja na pierwszym planie.
- The ultimate comics cast 00:15:02 – Interesujący kwadrans o obsadzie dubbingującej.
- Designing cinematic comic book, characters: heroes & hams (7:46) – Flimik o bohaterach filmu.
- Designing cinematic comic book, characters: Scoundrels & Scorpions A tribute to Stan Lee and Steve Ditko – 00:8:35 – A tutaj skupiamy się na antagonistach.
- The Spider-Verse super fan easter egg challenge (5:02) – Omówienie easter eggów zawartych w produkcji.
- Lyric Videos: Po prostu teledyski związane ze Spider-Man Uniwersum.
- SUNFLOWER by Post Malone, Swae Lee (2:48)
- FAMILIA by Nicki Minaj, Anuel A, Bantu (3:01)
- Previes
Zapraszamy również do opinii gry – TUTAJ!