Stella – Opinia

20 grudnia 2021
0

Uniwersum DIXITa jest tak rozbudowane i popularne, że nikomu gry przedstawiać nie trzeba. Na polski rynek właśnie trafiła nowa odsłona: STELLA – która ma szanse zawojować planszowe stoły. Banalnie proste zasady, głębia skojarzeń i przepiękne wykonanie stoi za popularnością serii Dixit. Stella czerpie garściami z tego co w podstawce było najlepsze, a ponadto niweluje wady pierwowzoru i przekierowuje rozgrywkę na trochę inny, oryginalny – ale równie wciągający – tor. Najbardziej cieszy mnie to, że mogę połączyć moje karty z Dixita, Odysei czy dodatków z grą Stella, by urozmaicić i jeszcze bardziej rozbudować uniwersum, ponieważ karty mają ten sam rozmiar i rewers.

Zacznę może od wykonania, bo akurat w przypadku tej serii jest ono kluczowe. Wypraska jest bardzo wygodna i nic się nie przemieszcza mimo postawienia gry pionowo, ale niestety karty w koszulkach się nie zmieszczą, a nadto planszetki i plansza mieści się na styk w wyprasce (trzeba je wcisnąć trochę na siłę). W środku pudełka znajdziemy składaną z dwóch elementów, grubą, solidną planszę, tablice suchościeralne osobistego wyboru kart oraz tabele punktacji po których możemy swobodnie pisać. Oczywiście mazaki i ściereczki mamy w zestawie (co ważne napisy łatwo się ścierają i nie pozostawiają śladów). Żetony latarni, choć plastikowe – są grube i ciężkie. Ale najpiękniejszą rzeczą w grze są karty: duże, szczegółowe i bajecznie zilustrowane dające naprawdę ogromne pole do interpretacji, skojarzeń i budzące naszą wyobraźnię. Śmiem twierdzić, że z całego uniwersum Dixita to właśnie karty ze Stelli mają najładniejszą oprawę graficzną i w moim osobistym rankingu pobiły właśnie artystyczne dzieła z gry Łąka. Ja kart z Dixita nie koszulkowałam i mimo kilkudziesięciu rozegranych partii – nie uległy one znacznemu zniszczeniu, toteż nie widzę potrzeby zabezpieczenia nowych kart.

Grę rozegramy w składzie od 3-6 osób i  w przeciwieństwie do standardowego DIXITA – gra świetnie działa już w mniejszym składzie . Stella idealnie sprawdza się jako imprezowy filerek, a niski próg wejścia pozwala na szybkie wprowadzenie nowych graczy, tych młodszych, mniej zaawansowanych oraz tych najbardziej planszówkowo-opornych.  Niejednokrotnie karty z podstawki budziły u moich towarzyszy sporo emocji i podobne skojarzenia np. Karta z trzema wrotami kojarzyła się z filmem „TO”, a schody do chmur z „Truman Show”. Podobnie jest z kartami ze Stelli, o tyle że są one o wiele bardziej zróżnicowane, zawierają więcej szczegółów i teraz nie szukamy skojarzeń do ilustracji, tylko do hasła dopasowujemy obrazy. W pudełku znajdziemy aż 84 kart DIXIT oraz 110 kart haseł (w tym 4 początkowe oraz 10 do samodzielnego uzupełnienia, na każdej po dwa wyrazy) co daje aż 200 haseł do budowania skojarzeń! Zanim przerobimy wszystkie warianty minie wiele niezapomnianych rozgrywek. Dodatkowo otrzymałam od wydawcy kilka promocyjnych kart z dodatkowymi hasłami, np. MULAN, WALT DISNEY, co bardzo ucieszyło moje geekowskie serduszko.

Tury przebiegają szybko, sprawnie i w miłej, spokojnej atmosferze, mimo że jest to gra stricte rywalizacyjna. Interpretowanie ilustracji na podstawie wybranego hasła pobudza fantazję, budzi czasem różne i zaskakujące skojarzenia. Podczas czterech rund gracze w tajemnicy typują karty z ilustracjami, które kojarzą się z kartą hasła. Jeżeli wybierzemy te same karty co inni – otrzymujemy iskrę światła gwiazd czyli poetycko okraszone punkty, jeżeli tylko my wytypowaliśmy prawidłową kartę wskazaną przez zwiadowcę – otrzymujemy wraz z nim bonus „superiskrę”, jeżeli natomiast nie uda nam się wytypować karty – poniesiemy porażkę – do końca tury nie możemy zdobywać iskier. Dodatkowo, jeżeli będziemy mieli zbyt wiele  zakreślonych skojarzeń to popadniemy w „ciemność” – może nas to słono kosztować podczas punktowania.

Stella eliminuje to, co w Dixit denerwowało, a uwypukla to co było najlepsze: bogato ilustrowane karty pobudzają naszą wyobraźnię i zmuszają nas do kombinowania: co przeciwnik miał na myśli?. Rozgrywka przebiega całkowicie odwrotnie – nie dopasowujemy karty do skojarzenia tylko hasło do ilustracji i to powoduje, że gra staje się mniej banalna.  Trzeba powiedzieć, że sam DIXIT grą wymagającą nie jest i podobnie jest ze Stellą, która niweluje pewne wady tej pierwszej gry. Fenomenem jest – jak w przypadku Dobble – prostota rozgrywki i szeroki target  odbiorców. Co tu dużo mówić – gra jest po prostu uniwersalna, o ponadczasowych zasadach, której adresatem może być każdy bez względu na wiek czy poziom zaawansowania. Świetnie będą się bawić dzieci i dorośli, czy bardziej wprawieni gracze i totalni amatorzy. Stella może być również świetnym rozwiązaniem na wprowadzenie bardziej opornych graczy w ślad planszówek. 

 

Dla kogo?

  • 3-6 graczy 
  • od 8 lat (nawet dla młodszych!)
  • ok. 30-45 minut

 

W pudełku znajdziemy:

  • plansza
  • 84 karty Dixit
  • 96 kart haseł
  • 4 karty haseł „Odkrywanie świata”
  • 10 kart haseł do samodzielnego uzupełnienia
  • 6 żetonów latarni
  • 4 znaczniki rundy
  • pionek zwiadowcy
  • 6 tablic suchościeralnych
  • tablica suchościeralna z tabelą wyników
  • 6 pisaków i 6 ścierek

 

GRĘ KUPISZ TUTAJ!

 

Grę udostępnił wydawca: