Tajemniczy Ogród – Opinia

28 stycznia 2022
0

Zacznę od tego, że jestem fanką Everdell – mam podstawkę, wszystkie wydane przez Rebel rozszerzenia, a całość skrupulatnie popakowane w wygodnym insercie. Gram często – bo nęci mnie wizualnie i mechanicznie wciąga. Z wielkim entuzjazmem przyjęłam informację, że polski wydawca wprowadzi na nasz rynek nowe dzieło autora Everdell – Tajemniczy ogród. Jednak trochę się zawiodłam – oczekiwania miałam ogromne, ale oprócz wizualnej warstwy – gra mnie po prostu nie porwała. Dlaczego?

Tajemniczy ogród to prosta karcianka z mechaniką draftu ubrana w abstrakcyjny – florystyczny klimat. Sam tytuł kusi – bo nawiązuje bezpośrednio do znanej wszystkim lektury. Po otwarciu pudełka naszym oczom okazuje się ogrom rzeczy do wypstrykania i złożenia – liczne elementy architektury, ogrodu, murki itd. Samo składnie wszystkich elementów zajęło mi ok. 2 godziny. Efekt końcowy prezentuje się fenomenalnie i o dziwo – wszystkie budynki 3D mieszczą się bez problemu w pudełku. To, co jest największą zaletą Tajemniczego ogrodu, jest jednocześnie największą wadą! Otwieram instrukcję, a tam ani słowa o tych wszystkich pergolach, mostkach i fontannach. Otwieram drugą instrukcję (dodatków) i tam dopiero opisano „inny wariant rozgrywki”. Marketingowo to trochę taki strzał w stopę – napakować po brzegi tektury tylko po to, żeby poinformować gracza, że dostaje pakiet 99 kart, a reszta to dodatki. Moim zdaniem powinno się połączyć wszystko razem, zaserwować jeden główny, rozbudowany wariant rozgrywki.

Istotę gry stanowi tak naprawdę tylko wspomniana talia  kart, bo reszta „tektury” to tylko warianty zastosowania dodatków – które de facto i tak za dużo do rozgrywki nie wnoszą. Instrukcja – moim zdaniem została mało przystępnie zredagowana, chaotyczna i w znienawidzonym przez mnie formacie rozkładanej broszury, jak w opakowaniu po lekach. Zasady rozgrywki to przede wszystkim prosty draft kart i zbieranie symboli, zestawów – by następnie punktować (w rundzie wykładamy trzy karty – punktujemy za symbole w pionie, poziomie, za symbole u sąsiadów etc,; łącznie  wyłożymy 12 kart w turze – i punktujemy za efekty końcowe kart). Tryb podstawowy to najprostszy model draftu – jedną kartę wybieramy, po jednej oddajemy sąsiadom – doświadczeni gracze będą nieco zawiedzeni, a początkujących będzie denerwować spora losowość. Zdziwiłam się, że propozycja od Rebela jest mocno regrywalna. Podstawowy wariant możemy „rozbudować” o dodatki: zwięrzęta punktujące na koniec partii (ale to rozszerzenie tylko potęguje losowość). Drugi moduł to budynki i dekoracje – który prócz wysokich walorów estetycznych wprowadza drobne elementy strategii i planowania. Kolejnym modułem są kotyliony, które zdobywamy podczas rozgrywania kilku partii z rzędu.

Oprócz powyższych dodatków mamy jeszcze równe tryby rozgrywki: podstawowy, solo i kooperacyjny. Gra w pojedynkę i w dwie osoby jest niedopracowana i sprawdza się najgorzej z uwagi na niewielki przemiał kart i nieustanne „oddawanie sobie nawzajem niechcianych kart”. Najlepiej wypada w gronie 3-4 osób. Dodam, że gra jest okropnie stołożerna, więc nie wiem jak wielki potrzebowałabym blat, żeby zagrać w 7 osób. Warto też zaznaczyć, że liczba graczy nie ma znacząco wpływu na czas rozgrywki. Brakowało mi mocniej zarysowanej interakcji między graczami – bo czułam ją tylko w trybie kooperacyjnym.

Docelowym odbiorcą gry jest zdecydowanie – niedzielny gracz rodzinny. Bo „Tajemniczy ogród” to taka prosta, lekka, przystępna planszówka z pięknymi ilustracjami i wieloma tekturowymi elementami. To co odstrasza to punktowanie – które jest przekombinowane i średnio zrozumiałe dla laika. Gra od Rebel – nie ukrywam – kusi już od samej okładki – otwarte wrota do tajemniczego ogrodu zachęcają, wnętrze pudła również – wypchane po brzegi trójwymiarowymi elementami. Wizualnie gra wypada obłędnie, ale jest to taka typowa wydmuszka i przerost formy nad treścią. Może dla początkującego gracza będzie to efekt wow, ale dla kogoś, kto choćby grał w Everdell – będzie to wtórny, nudnawy pasjans z kwiatkami. Sama rozgrywka jest jednak przyjemna, szybka i spokojna, nie ma rywalizacji, podkładania kłód pod nogi – każdy buduje dla siebie najładniejszy pejzaż.

Tajemniczy ogród zachwyca estetyką i jakością wykonania, od pięknie zilustrowanych kart, przez budynki 3D, po klimatyczne pudełko. Choć sama mechanika jest raczej wtórna, a osadzenie tematyki florystycznej w drafcie kart mocno abstrakcyjne, to skłamałabym mówiąc, że gra mi się ogólnie nie podobała. Mimo znacznych mankamentów samej rozgrywki, średniego skalowania (szczególnie w wariancie 1 i 2 osobowym) – Tajemniczy ogród cieszy oko i wybacza błędy. Bawiłam się dobrze, tylko trochę szkoda że gra nie odniesie takiego sukcesu jak Everdell – może to przez inny target, zbyt prosta mechanikę, zbyt duże oczekiwania i niepotrzebne rozbicie gry na banalną podstawkę i uzupełniające dodatki. 

 

Grę kupisz TUTAJ!

 

Dla kogo?

  • od 8 lat;
  • dla lubiących gry losowe, kolorowe, rodzinne, wizualnie zachwycające;
  • liczba graczy: 1-7;
  • czas rozgrywki:  20-60 minut.

 

Zawartość pudełka:

  • 99 ilustrowanych kart
  • 7 plansz z wynikami
  • 7 ścianek
  • 7 kart pomocy
  • 25 znaczników kotylionów
  • 3 znaczniki medali
  • 3 płytki
  • instrukcja
  • Zawartość dodatkowa:
    • 15 kart przyjaciół,
    • 35 budynków dekoracyjnych, płytka zwycięstwa, instrukcja.

 

Grę udostępnił wydawca: