To zawsze Agatha – Sezon 1, odcinki 1-3 – Recenzja

29 września 2024
0
3.5/5
Opis:

Trzy lata po wydarzeniach z serialu „WandaVision”, Agatha Harkness rozpoczyna nową przygodę na legendarnej Drodze Wiedźm. Razem z sabatem czarownic i pewnym nastolatkiem staje przed wymagającymi próbami charakteru i umiejętności, a także spotyka swoich dawnych wrogów.

Marvel od kilku lat próbuje poziomem swoich seriali nawiązać do tego pierwszego i – jak się później okazało – najlepszego w erze Disney+, czyli “WandaVision”. Najbliżej tego był “Loki”, ale tak naprawdę największe szanse ma “To zawsze Agatha”, spin-off i jednocześnie kontynuacja, zarówno wydarzeń z serialowego Westview, jak i filmu “Doctor Strange. W Multiversum obłędu”. 

Ciężko mieć wobec seriali Marvela jakiekolwiek oczekiwania, gdy człowiek przypomni sobie, że ich ostatnie produkcje telewizyjne to “Mecenas She-Hulk”, “Tajna inwazja” i “Echo”. Ta ostatnia z całej trójki była najlepsza, ale nadal jest to poziom daleki od oczekiwanego. MCU już dawno wyczerpało pokłady tolerancji swoich fanów na szeroko pojętą przeciętność, jaką widzowie są karmieni zarówno w kinie, jak i na Disney+. Na szczęście długo i cierpliwie przygotowywana “To zawsze Agatha” (plany na stworzenie serialu ogłoszono w październiku 2021 roku) pokazuje, jak ważne jest odpowiednie planowanie, poprawki scenariuszowe i doprecyzowanie najmniejszych szczegółów, nawet takich jak tytuł, który zmieniano kilkakrotnie.

 

„To zawsze Agatha” to wyczekiwany powrót do Westview

Za “To zawsze Agatha” odpowiada Jac Schaeffer, twórczyni i scenarzystka “WandaVision”, która w recenzowanym spin-offie dodatkowo usiadła za kamerą. Przy całym szacunku do jej pierwszej produkcji Marvela, która była fantastyczna, uczciwie należy przyznać, że “To zawsze Agatha” jest nieco innym serialem pod względem gatunkowym. Łączy on w sobie wątki dramatyczne, komediowe, a nawet subtelny horror, w stylu klasycznych filmów na Halloween, w którym główną rolę odgrywają sabaty czarownic. Nieprzypadkowa jest też data premiery serialu, gdyż jego finał zaplanowano właśnie na Halloween, 31 października. Schaeffer w umiejętny sposób bawi się konwencją, co potwierdza pierwszy odcinek stworzony w dramatycznym stylu rodem z serialu HBO/Max “Mare z Easttown”.

Przyznaję, byłem mocno zaskoczony tym, jak bardzo “To zawsze Agatha” jest powiązana zarówno z “WandaVision” jak i z filmem “Doctor Strange. W multiversum obłędu”, który był tak ważny dla postaci Wandy Maximoff. Schaeffer bez żadnych skrupułów wyjaśnia wątki, które po filmie wcale nie były takie oczywiste. Mało tego – w kolejnych odcinkach nadal nawiązuje, zarówno do księgi znanej jako Darkhold, czy do pewnego potężnego diabła, którego obecność w MCU wydaje się być już tylko kwestią czasu.

Najważniejsza w tym serialu jest jednak tytułowa bohaterka, odgrywana w brawurowy sposób przez Kathryn Hahn. Już w “WandaVision” pojawiały się głosy, że Agatha Harkness skradła show Wandzie i granej przez nią Elisabeth Olsen, dlatego decyzja o spin-offie z jej udziałem nie dziwiła. To wciąż postać, która nienawidzi Wandy, doskonale pamięta wcześniejsze wydarzenia, a jednocześnie spotykamy ją w mocno nietypowej scenerii, która szybko przeistacza się w dobrze nam znane Westview. Agatha nie straciła nic ze swojego naturalnego uroku. Nadal jest przebiegła, gra na siebie i oszukuje w znanym nam stylu. Jednocześnie nieco mocniej poznajemy jej przeszłość i skomplikowane życiowe decyzje, które zaprowadziły ją tam, gdzie jest dziś.

 

Rio Vidal kradnie show

Jej największą rywalką wydaje się być na ten moment (jesteśmy po trzech odcinkach) grana przez Aubrey Plazę czarownica, której imienia i nazwiska jeszcze oficjalnie nie poznaliśmy. Z castingowych doniesień wiemy jednak, że Plaza gra dawną rywalkę Harkness, znaną jako Rio Vidal i co tu dużo kryć, jest to rola skrojona do niej. W każdym wydaniu, zarówno agentki FBI, jak i bojowo nastawionej czarnownicy w mrocznym make-upie wypada świetnie i żałuję, że zabrakło jej w najnowszym odcinku. Jej wątek i rola jaką odegra w całej historii wydaje się być na dziś najbardziej intrygująca.

Reszta obsady również wypada bardzo dobrze. Sabat czarownic stworzony przez Agathę jest na tyle zróżnicowany pod względem wyglądu, charakteru i specjalizacji, że ich interakcje są dobrze przemyślane i często dosyć zabawne. Od reszty odstaje jedynie Joe Locke, jako nastolatek, na którego rzucono pewien urok. Podejrzenia co do jego prawdziwej tożsamości powinniśmy mieć od samego początku i jestem ciekaw, czy serial nas w tym kontekście zdoła jeszcze zaskoczyć.

“To zawsze Agatha” jest iście wybuchową mieszanką, gdzie elementy horroru i niektóre sekwencje z jumpscare’ami mieszają się z komediowymi wstawkami, dużo lepszymi i bardziej wyważonymi niż np. w “Mecenas She-Hulk” (czyt. nie wzbudzają ciar żenady). Duża w tym zasługa Sharon, granej przez Debrę Jo Rupp, która w sabacie znalazła się przez przypadek i jako jedyna potrafi rozładować atmosferę, gdy ta staje się zbyt gęsta.

 

Marvel wstaje z kolan?

Serialowy Marvel kontynuuje słuszne w mojej opinii podejście, gdzie kolejne ich produkcje są na tyle gatunkowo zróżnicowane, że dzięki temu mają swój własny charakter. “To właśnie Agata” jest typowym serialem na Halloween, przy którym czasem poczujecie delikatne napięcie, a może nawet coś was wystraszy, ale dużo częściej z uśmiechem na ustach szybko przebrnięcie przez pierwsze 3 odcinki. W tym serialu nie ma miejsca na nudę, a dialogi i scenariusz są na tyle angażujące, że z przyjemnością każdy kolejny czwartek będę spędzał z Agathą i jej sabatem czarownic.

Podsumowanie

“To właśnie Agatha” wydaje się być pierwszym krokiem Marvela w kierunku powrotu na dobrą drogę przy tworzeniu seriali. Kolejne “sprawdzam” już w marcu, przy okazji premiery (a jednocześnie kontynuacji) “Daredevila”. I mam poczucie graniczące z pewnością, że będzie przynajmniej tak samo dobrze, jak na legendarnej Drodze Wiedźm.

Zalety

  • mieszanka horroru i komedii w lekko dramatycznym sosie
  • zjawiskowa Aubrey Plaza
  • mocno nawiązuje do „WandaVision” i ostatniego „Doktora Strange’a”

Wady

  • wciąż pozostaje nutka niepewności, czy Marvel w kluczowym momencie czegoś tutaj nie zepsuje