Bywa czasami tak, że jakiś film przejdzie w kinach bez większego echa, a i sama widownia niewiele na jego temat wie. Tak też było w przypadku produkcji „Zabójcze maszyny” spod skrzydeł Petera Jacksona. Projekt został oddany w ręce debiutującego reżysera, Christiana Riversa, co było dosyć odważnym posunięciem, ale koniec końców muszę przyznać, iż był to udany zabieg. Zapraszam Was do zapoznania się z opinią odnośnie wspomnianego tytułu, który balansuje pomiędzy rzeczywistością a wyobraźnią.
Jak wyglądałby nasz świat po zagładzie planety, wywołanej przez nas samych? Film ten próbuje odpowiedzieć na to pytanie, przenosząc widza w przyszłościowy świat ruchomych miast. Każde z nich walczy o materiały i pożywienie, w wyniku czego większe metropolie, takie jak Londyn, pochłaniają te mniejsze, by stawać się coraz bardziej zaawansowanym potworem. Na czele największej maszyny stoi Thaddeus Valentine, który niespodziewanie zostaje zaatakowany przez zamaskowaną dziewczynę – Hester Shaw. Wraz z Tomem Natsworthym – pracownikiem londyńskiego muzeum – dziewczyna udaje się w podróż po postapokaliptycznym świecie w celu rozwikłania spisku, który zagraża nie tylko dwójce naszych głównych bohaterów, ale i wszystkim pozostałym mieszkańcom planety.
O ile cały film jest dosyć żwawo nakręcony, tak pewnym momencie historia traci swoje tempo i na kilkanaście minut widz traci jakąkolwiek więź z obrazem. Muszę przyznać szczerze, że raz czy dwa nawet sięgnęłam wtedy po komórkę, a to nie najlepiej świadczy o filmie, jak i moim zaangażowaniu. Jednakże gdy bohaterowie wrócą na właściwe tory i zostajemy przeniesieni do nowej „lokacji”, znowu byłam przyklejona do ekranu i nie mogłam się doczekać zakończenia danego wątku. Nie mogę powiedzieć, by fabuła była jakaś nadzwyczajna, ale aktorzy robią wszystko, by średni scenariusz (w tym pięknym świecie) wznieść na wyżyny.
Ku mojemu zaskoczeniu, cała obsada aktorska stanęła na wysokości zadania. Co prawda nie mamy tutaj śmietanki Hollywood, która by przyciągała mniej obeznanego ze światem kina widza, ale wszyscy tak naprawdę wykonali tutaj kawał dobrej roboty, tworząc postaci, które zapamiętam na długo. Ze znajomych twarzy skojarzycie pewnie tylko Hugo Weaving, znanego z wcielania się w postać Agenta Smitha w „Matrixie”, który zdecydowanie wypada najlepiej ze wszystkich osób widocznych na ekranie, ale Hera Hilmar i Robert Sheehan oraz ich chemia ekranowa, to coś, co chciałabym częściej oglądać.
Jednego nie można filmowi odmówić – projekty świata i miast to istny majstersztyk. Żeby widz w coś takiego uwierzył, musi to mieć sens i powinno być przedstawione z możliwie największym efektem „wow” – to wszystko tutaj znajdziecie. Jeżdżące i latające miasta cieszą oko i wzbudzają szacunek samymi projektami i wyobraźnią, którą trzeba posiadać, by coś takiego stworzyć. Paleta kolorów, którą serwują twórcy, idealnie odwzorowuje emocje, jakie powinny towarzyszyć nam podczas seansu i nawet jeżeli na końcu nie będziecie zadowoleni z fabuły – docenicie kunszt świata przedstawionego.
Niestety dubbing, najprościej mówiąc, został skopany po całości, więc „Zabójcze maszyny” polecam oglądać tylko i wyłącznie w oryginalnej wersji językowej. Wszystkie kwestie są wypowiedziane tak płasko, że aż strach pomyśleć, iż głos podkładali doświadczeni aktorzy. Nie ma tu ani jednego głosu, który można by pochwalić, a jak zapewne już zauważyliście, nie należę do osób, które krytykują dubbing dla zasady. O ile w takich produkcjach jak „Deadpool 2”, tłumaczenie i osoby dubbingujące stoją na wysokim poziomie, tak w przypadku „Zabójczych maszyn” uszy bolą od samego słuchania.
„Zabójcze maszyny” to wehikuł czasu, które przeniesie Was do kina przygodowego lat 90′ – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Z jednej strony jest to powiew świeżości, w czasach naszpikowanych rebootami i kontynuacjami, a z drugiej powrót do starego, dobrego filmu, skierowanego dla całej rodziny. Nie dziwię się, że obraz nie podbił serc widzów – po prostu nie ma popytu na tego typu produkcje. Nie mniej ja za swojej strony polecam zagłębić się w ten świat ruchomych miast, bo być może znajdziecie tutaj coś dla siebie – ja znalazłam. 🙂
WYDANIE:
Wydawca ponownie stanął na wysokości zadania, oferując bardzo solidne wydanie Blu-ray, które posiada slipcover. Z przodu znajdziemy główną bohaterkę na tle ruchomego miast oraz tytuł „Zabójcze maszyny”, nad którym znajduje się informacja o twórcy filmu. Na boku znajdziemy prostokąt z tą samą postacią, a na tyle znaleziono miejsce na cztery 5 zdjęć z produkcji, z czego jeden jest wykorzystany jako tło, a pozostałe pokazują sylwetki bazowych postaci. Menu zostało zaprojektowane w języku angielskim i jest to typowy układ dla wydań od Filmostrady. Na nośniku znajdziemy film wyposażony w dźwięk Dolby Atmos, oraz standardowy dubbing w formacie Dolby Digital 5.1.
3 godziny materiałów dodatkowych, z których prawie wszystkie posiadają polski język (niestety komentarz reżysera nie został przetłumaczony). Znajdziemy tutaj trochę humoru, ale i informacji, które wzbogacą przyjemność z ponownych seansów filmu. Szczegółowo zostały omówione sylwetki postaci, jak i sama architektura świata. Ze swojej strony bardzo polecam te dodatki – pomagają dostrzec, jak dużą pracę wykonała cała filmowa ekipa.
SPECYFIKACJA WYDANIA:
Czas trwania: | 128 minut / 02:08:21 |
Obraz: | 1080 High Definition ; 23.98PsF ; 2.39:1 ; 16×9 |
Dźwięk: |
DA: angielski DD Plus 7.1: czeski, węgierski DD 5.1: polski (dubbing), rosyjski |
Napisy: | angielskie, bułgarskie, chorwackie, czeskie, estońskie, litewskie, łotewskie, polskie, rosyjskie, rumuńskie, słoweńskie, węgierskie |
Menu: | j. angielski |
EAN: | 5902115606878 |
Dystrybucja: | Filmostrada |
LISTA DODATKÓW:
- Koniec przeszłości / End of the Ancients – 00:03:13 – Dawno nie widziałam tak oryginalnego pomysłu na dodatek. Co zostawimy po sobie jako epoka?
- Bohaterowie / Character series – 00:21:43 – Sylwetki głównych postaci i sporo ciekawostek
- Hester Shaw
- Tom Natsworthy
- Anna Fang
- Thaddeus Valentine
- Shrike
- Witajcie w Londynie / Welcome to London – 00:26:19 – bijące serce filmu, czyli ruchome miasta i ich projektowanie, wczesne rysunki i szkice, kolory, kostiumy, rekwizyty, scenografia
- Budowa bestii /Building the beast
- Poziomy Londynu / Levels of London
- Najmniejszy szczegół / The smallest details
- Muzeum londńskie / London Museum
- Meduza i Święty Paweł / Medusa and St. Paul’s
- Miasto w chmurach / In the air – 00:04:52 – Latające miasta i ich tajemnice
- Film New Zealand – 00:03:52 – Plan filmowy znajdował się w jednym z najpiękniejszych miejsc na naszej Ziemi.
- Komentarz reżysera / Feature commentary with director Christian Rivers – 02:08:21 – Komentarz bez polskich napisów.