Alien: Rogue Incursion Evolved Edition – Recenzja

29 października 2025
0
4/5
Opis:

Alien: Rogue Incursion powraca w wersji Evolved Edition i wychodzi poza świat VR. Tym razem każdy może wskoczyć na planetę Purdan i poznać historię Zuli (nie mylić z żulami, hue hue), kompleksu GES oraz dlaczego pojawili się tam obcy. Gra akcji z drobnymi elementami survival horroru na około 10 godzin zabawy, która powinna sprawić fanom uniwersum nie lada gratkę.

Cover Art:Alien: Rogue Incursion Evolved Edition – Recenzja

Uniwersum Aliena jest bardzo bliskie mojemu serduszku i ma tam swoje specjalne miejsce. Niestety ostatnie dzieła filmowe i serialowe pozostawiają pewien niedosyt, więc cała nadzieja w giereczkach. Tutaj sytuacja nie wygląda już tak źle (o Colonial Marines nie wspominamy). Zaczynając od starego ale wciąż jarego Alien vs Predator, poprzez genialnego Alien Isolation czy bardziej taktyczna odsłona w postaci Aliens: Dark Descent. Każda na swój sposób inna, prezentująca spotkania z Obcym w zupełnie innym świetle. Izolacja szczuła nas klimatem i śmiercią czającą się tuż za rogiem, a raczej w kratce wentylacyjnej, zaś Dark Descent to typowo taktyczne podejście do tematu, gdzie zarządzamy grupą żołnierzy, dbamy o ich stan psychiczny oraz unikamy niepotrzebnych starć. Tym razem podochodzimy do tematu od strony wirtualnej rzeczywistości. Co prawda Alien: RI miał swoją premierę już prawie rok temu, jednak dotyczyło to właśnie tylko i wyłącznie wersji VR. „Płaska” wersja z dopiskiem Evolved Editon pojawiła się 30 września bieżącego roku i trafiła do całej reszty graczy, którzy nie posiadają zestawów VR.

Stary znajomy nie daje o sobie zapomnieć.

Wcielamy się w Zulę Hendricks, która wraz z androidem Davisem, trafiają na planetę Purdan za sprawą wiadomości od swojego starego przyjaciela. Niestety już na dzień dobry sprawa się sypie, ponieważ statek, którym lecimy zostaje zaatakowany i uziemiony. Jak nietrudno się domyślić, nasza głowa w tym, aby znaleźć wyjście z sytuacji, dowiedzieć się co stało się z naszym znajomym, naprawić statek i opuścić planetę. W międzyczasie wychodzi na jaw spisek korporacji GES (Gemini Exoplanet Solutions), która chciała wykorzystać Obcych na swoją korzyść. Reszty nie będę pisał bo były by to już spoilery. Fabuła w Obcym nigdy nie była skomplikowana, co wychodzi tutaj akurat na plus. Podobnie zresztą jak cała reszta gry. Nie ma tu żadnych drzewek umiejętności, punktów doświadczenia czy rozwoju broni. Można by rzec, że to staroszkolna strzelanka z Alienkami w roli głównej. Takich gier jest coraz mniej i trzeba je wspierać za wszelką cenę, bo nie samymi rozbuchanymi rpgami człowiek żyje.

Wykrywacz ruchu to podstawa, aby nie dać się zajść od tyłu!

Nasz arsenał nie przyprawi nikogo o ból głowy. Obok klasycznego Pulse Rifle’a, otrzymujemy również strzelbę, rewolwer no i granat. Tylko tyle i aż tyle. Amunicji co prawda nie możemy nosić zbyt wiele, ale nie trzeba się też o nią jakoś specjalnie martwić, nawet na najwyższym poziomie trudności. Uspokajam również tych, którzy wciąż mają traumę po Colonial Marines, przeciwnicy nie wbiegają jak idioci pod lufę, a gdy otrzymują obrażenia to uciekają, chowają się i próbują nas zajść innej strony. Dostajemy też legendarny wykrywacz ruchu, który na wyższych poziomach trudności jest wręcz niezbędny. O ile samo strzelanko do Obcych jest bardzo miłym dodatkiem, tak zdecydowana większość gry skupia się na eksploracji kompleksu GES. Jest to zdecydowanie klasyczna metroidvania, gdzie po drodze napotykamy wiele miejsc, do których będziemy mogli się dostać, gdy wraz z rozwojem fabuły odkryjemy odpowiedni gadżet. Mamy tutaj masę pozamykanych i zaspawanych drzwi, skrzynek z przełącznikami czy szybów wentylacyjnych, którymi dostaniemy się do ukrytych miejscówek. Do tego warto zbierać dyskietki z nagraniami, które również dadzą nam dostęp do ukrytych pomieszczeń, przeważnie pełnych amunicji czy leczonka. Nawet system zapisów działa w ciekawy sposób, ponieważ możemy go dokonać tylko w bezpiecznym pomieszczeniu, a dostęp mamy tylko do 5 ostatnich zapisów.

Oświetlenie miejscami robi robotę!

Trzeba pamiętać, że VR wciąż ma sporo ograniczeń, gdzie najczęściej po łapach dostaje grafika na korzyść fizyki. Nie uważam jednak, że RI ma się czego wstydzić pod tym względem. Owszem, nie jest to benchmark graficzny jednak design wnętrz, obsługa terminali i cały ten retro-futuryzm prezentują się solidnie i nie straszą słabymi teksturami. Ba, ciemne korytarze, odpowiednia praca oświetlenia i niepokojące odgłosy zza rogu tworzą świetny klimat. Granie w nocy na słuchawkach robi robotę! O ile do grafiki nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń (bo trzeba pamiętać, że to mimo wszystko port gry VR), tak niestety z całą ścieżką dźwiękową coś poszło nie tak. Jakość audio w wersji „płaskiej” jest bardzo słaba. Nie wiem czy tak było też w VR, ale tutaj ma się wrażenie jakby odpaliło się filmik na YouTubie w jakości 144p. Grałem na słuchawkach, które są bardzo dobrej jakości, więc to problem po mojej stronie. Domyślam się, że ktoś tam poleciał za bardzo z kompresją dźwięk, aby rozmiar plików się nie rozjechał za bardzo. Poza tym gierka nie wysypała się ani razu, wszystko działało elegancko.

Stresujących sytuacji nie brakuje.

Podsumowanie

Alien: RI to świetna gierka z kategorii tych mniejszych. Nie sili się na fabularne wyżyny, a sama rozgrywka jest prosta i przejrzysta. Spędziłem z grą około 10 godzin i uważam, że za tą ilość czasu jest to uczciwa cena. Otrzymujemy naprawdę świetnie oddany klimat uniwersum, ciekawą historię (która wciąż nie została opowiedziana w całości), wciągającą eksplorację i odkrywanie nowych zakamarków kompleksu GES. Obok kiepskiej jakości audio, nie mam tak naprawdę do czego się przyczepić. Mógłbym wspomnieć o odrobinę męczącym backtrackingu pod sam koniec gry, szczególnie gdy chcecie wbić platynę, ale byłoby to już czepialstwo dla samego czepialstwa. Co by nie było, każdy kto uważa się za fana Obcego, może brać śmiało i na pewno nie będzie zawiedziony. Ja nie byłem i czekam z wypiekami na twarzy na Part Two!

Zalety

  • Eksploracja w stylu metroidvani,
  • Prosta acz wciągająca historia,
  • Świetnie oddany klimat uniwersum,
  • Najwyższy poziom trudności dostarcza sporo emocji.

Wady

  • Kiepskiej jakości audio,
  • Pod koniec backtracking trochę męczy.