Wpisy autora:

Niko Włodek

Brak opisu autora.

Ilustracja do: The Outer Worlds 2 – Obsidian dalej pod formą

The Outer Worlds 2 – Obsidian dalej pod formą

Przyznam, że czekałem mocno. Może byłem w mniejszości, ale miałem ogrom sympatii do pierwszego The Outer Worlds. Oczywiście była to gra mniejsza, co w świecie RPGów rodzi wiele problemów wśród rdzennych fanów, ale fajnie korzystała z tej swojej spójnej formy. Była przyzwoicie napisana i dawała sporo pola do manewrów Twojej postaci.

Ilustracja do: Ninja Gaiden 4 – Recenzja – Powrót godny, ale nie idealny

Ninja Gaiden 4

Kiedyś uwielbiałem slashery. To zawsze miało stanowić jakąś dziecięcą fantazję o byciu bohaterem wyrzynającym potwory. Nie ważne, czy byłeś ninją, rycerzem, czy Bogiem wojny, o dopaminę było tam łatwo. Z biegiem lat ta fantazja jednak umarła. Została brutalnie sponiewierana i zakopana przez studio From Software, które pokazało, że bycie rycerzem może być czymś więcej.

Ilustracja do: Ratatan – Szybkie Pon-Pon-…Ratapon?!

Ratatan – Szybkie Pon-Pon-…Ratapon?!

Wszelkie okrzyki do dzielnych żołnierzy, które wystukujemy do rytmu, żeby zagrzać ich do działania, mają obecnie swoje gamingowe żniwa. Całkiem niedawno fani popularnych Pataponów świętowali powrót pierwszej i drugiej części na nowe konsole, a już w tamtym momencie było wiadomo, że gotuje się Ratatan. Zbieżność nazewnictwa nie jest przypadkowa.

Ilustracja do: Silent Hill f – Recenzja – Femme czy Fatale?

Silent Hill f

Z serią Silent Hill jestem praktycznie od początku. Pamiętam jej debiut, kolejne premiery, a do wagonika wskoczyłem przy poszukującym żony Jamesie, co rozkochało mnie na dobre. Byłem tym dzieciakiem, który na tyle wkręcił się w lore, że wczytywał się we wszystkie materiały i rozkminki z tym związane.

Ilustracja do: Hell is Us – Piekło kiepskich „soulsów”

Hell is Us – Piekło kiepskich „soulsów”

Recenzuje sporo. Trochę tu, trochę tam, ale cały czas ocieram się o nowe tytuły. Zdarzają się przypadki, że gra już na pierwszych metrach podpowiada mi, że będzie przygodą nie dla mnie, a i natłok premier jeszcze mocniej utrudnia wgryzienie się w nią.

Ilustracja do: Graliśmy w Little Nightmares III

Graliśmy w Little Nightmares III

Seria małych koszmarków powinna być już wszystkim doskonale znana. To gry z gatunku zwanego cinematic platformer, choć zgrabnie też odnajdują się w jego łamigłówkowej/puzzle odmianie. Schemat gry pozostał niezmieniony na przestrzeni wszystkich części i obrazuje nam koszmar oglądany oczami dziecka.

Ilustracja do: Metal Gear Solid Delta: Snake Eater – Recenzja – Który mamy rok?

Metal Gear Solid Delta: Snake Eater

Choć gaming przynosi znacznie większe dochody niż Hollywood czy branża muzyczna, to paradoksalnie nie ma w nim aż tylu gwiazd. Są osoby rozpoznawalne, studia szanowane… jest też i on – Hideo Kojima. Ceniony za swoją odmienność, skłonność do innowacji i zamiłowanie do zaskakiwania graczy. Nie robi gier według znanych szablonów, a celebruje przełamywanie ich.

Ilustracja do: Gears of War: Reloaded – Recenzja – Jeszcze raz to samo?

Gears of War: Reloaded

Co można napisać o grze, którą każdy zna? Co można napisać o tytule, który stał za popularnością pewnego modelu rozgrywki przez następne lata? Trudno o gracza, któremu Marcus Fenix byłby obcy. Jeszcze trudniej o tego, który w ogóle nie słyszał o Gears of War.

Ilustracja do: Luto – Recenzja – The Stanley “P.T.” Parable

Luto

Jeśli jest coś, czego nienawidzę w gamingu, to symulatory chodzenia. Ich tempo mnie dusi od środka, ich wtórność przyprawia o ból głowy – taki realny, podyktowany chorobą symulatorową. Pech chciał, że za dzieciaka lubiłem survival horrory, a gatunek grozy mocno się rozsiadł w szponach żmudnego chodzenia i często zapomina o swoich przetrwalnikowych korzeniach.

Ilustracja do: Fallen City Brawl – Pułapka gatunkowych upodobań

Fallen City Brawl – Pułapka gatunkowych upodobań

Zazwyczaj w kąciku piszę o grach mniejszych lub tych, których nie skończyłem. Trafiają się jakieś early accessy lub gry, gdzie po prostu świadomie wymiękłem. Wciąż staram się tam zawrzeć jak najwięcej informacji oraz swoich spostrzeżeń, ale nie są to recenzje. Ot, zwykłe pitu-pitu dla chętnych.

Ilustracja do: No Rest for the Wicked – Czy magia Ori gdzieś tu jest?

No Rest for the Wicked – Czy magia Ori gdzieś tu jest?

Ori and the Blind Forest, jak i jego sequel Will of the Wisps, to dla wielu dziś absolutna topka gatunku metroidvanii – a wszyscy doskonale wiemy, ile tego wychodzi każdego miesiąca. Przygoda, która zauroczyła eksploracją genialnego świata i rozczuliła historią niejednego gracza.