Nara nie mogąc uciec od swojej przeszłości postanawia się z nią zmierzyć. Chorus to dynamiczna rozgrywka jak i całkiem dobra historia. Świetna kosmiczna strzelanka.
Chorus bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, nie spodziewałem się, że tak dobrze fabuła i rozgrywka mogą ze sobą współgrać w kosmicznej strzelance. Miałem już okazję grać w gry od Fishlabs i nie byłem zawiedziony – dobra strzelanka i dość ciekawa fabuła, no ale to na tablecie i dawno temu. Byłem bardzo ciekawy, jak sobie poradzą z dużą grą na duże konsole, no i jest świetnie. Na marginesie, rzadko zdarza się, żeby gry z tego gatunku miały głębszą fabułe, a tu miłe zaskoczenie.
Bohaterką tej opowieści jest Nara. Podczas jednej ze swoich krucjat, dziewczynie udaje się wyrwać ze szponów Kręgu – kultu, który chce oczyścić galaktykę z herezji. Nie zastanawiając się długo, znajduje dla siebie miejsce. Jak to w życiu bywa, jej mroczna przeszłość szybko ją dogania i zdaje sobie doskonale sprawę, że musi stawić jej czoła.
W tym momencie poznajemy też drugą główną postać tej historii, jest nim Opuszczony. Jak możecie się domyślić, to statek bojowy Nary, szybki, zwinny i jak się dalej okaże, bardzo interesujący. To nie tylko sztywne SI, statek posiada swoją własną osobowość, opinie, jak i cel. Podczas gry oboje będą często ze sobą rozmawiać, co naturalnie da nam poznać głęgiej fabułę. Do tego dojdą myśli samej Nary, które będę nieco dopowiadały, jak i rozszerzały całą fabułę.
Wszystkiego będą dopełniać całkiem ciekawie zbudowane misje poboczne, które opowiedzą nam zmagania innych postaci zamieszkujących to uniwersum. Wykonując misje lub po prostu przemieszczając się, znajdą się też zdarzenia proszące nas o pomoc, na przykład eskorta lub zhakowanie systemów statku. Zdarza się też, że wpadniemy na jednostki Kręgu, które wpadły się z nami przywitać.
Nara i tajemniczy kult to jedno, ale Chorus oferuje też świetną rozgrywkę i szczere mówiąc jedną z lepszych, w które miałem okazje grać. Zdecydowanie lepiej grało mi się tu niż w ostanio sprawdzanym Everspace 2, a to już dużo mówi.
Latanie Opuszczonym jest po prostu miodne, to świetnie wypakowany po brzegi myśliwiec bojowy. Wchodzenie w zakręt czy zawracanie, uniki, wszystko robi dobrą robotę. Statek ma też ciekawe zdolności, chociażby dryf. Gdy walczymy z przeciwnikami możemy wykorzystać to do eliminacji wielu celów jeden po drugi, przy stosunkowo bliskiej odległości. Zdolność pomaga też do szybkiej zmiany kierunku, bardzo pomocne przy dużej liczbie przeciwników.
Jeżeli połączymy to ze zdolnościami naszej bohaterki, tak , ona też ma „nadprzyrodzone moce”, to jest mega dobra rozpierducha. Możemy przebijać sie przez wrogie jednostki, nagle pojawiać się za nimi z tyłu czy nawet złapać je i rzucać nimi. Tak, brzmi to fantastycznie, ale wzbogaca przyjemność płynącą z rozgrywki. Pole bitwy przy wielu jednostkach jest bardzo dynamicznie i nie można się tu nudzić.
Podczas gdy bawimy się świetnie, prowadzimy ciekawą i agresywną walkę, powoli wprowadzane są nowe jednostki. Jest tego sporo, od zwykłych jednostek, które rzucane są w nas jak mięso i te, które musimy rozebrać na części. Na taką mnogość należy obrać różną taktykę, nasz statek maksymalnie można wyposażyć w trzy rodzaje broni. Do dyspozycji mamy laser, działko i rakiety. Dochodzi tu też customizacja podzespołów, możemy na przykład zwiększyć siłę lasera czy szybkość i zwrotność naszego myśliwca. Wszystko to możemy zebrać ekslorując świat lub wykonując misje fabularne i poboczne.
Do naszej dyspozycji zostanie oddane parę bardzo ładnych miejscówek, pasy asteroidów, kopalnie, stacje, burze czy miejsca kultu. Jest tego sporo, a każdy skok przyniesie coś nowego, na czym można zawiesić oko, jakieś wrakowisko czy lodowe asteroidy. W tej kwestii, artyści ze studia spisali się bardzo dobrze, nawet sam hud i menu są zbudowane przejrzyście, daje się łatwo odnaleźć.
Wszystko to jest otoczone bardzo przyjemną muzyką, zmieniającą się dynamicznie zależnie od tego, co aktualnie robimy. Dzwięki statków, broni, dialogi czy nawet samego świata są zrobione, w moim mniemaniu bardzo dobrze. Nie było żadnych zgrzytów, pod tym względem gra daje radę.
Platynka jest dość łatwa, mi zajeła około 25 godzin, ale ja lizałem każdą asteroidę i stację, robiłem też każde zadanie poboczne, jak i zdarzenia randomowe. Zapewne jest możliwe zrobienie jej szybciej. Większość trofików jest stosunkowo prosta, najwięcej czasu spędzicie przy nabijaniu sprawności, trochę ich tam mamy. Gdy zaczniecie grać, zwróćcie na to uwagę i w miare posuwania się do przodu z fabułą, zaglądajcie tam.
Muszę zwrócić uwagę na dwie rzeczy, które wpadły mi w oko. Nasz statek posiada funkcę wyrównywania przechylenia za pomocą R3 lub po jakimś czasie zrobi to sam. Krótko pisząc, ustawia się zawsze do horyzontu coś, jak byśmy latali w ziemskiej atmosferze, można swobodnie latać, ale jak pisałem wcześniej – aktywuje się to automatycznie. Sama gra jest tak zbudowana, wszystkie budowale są w jednej płaszczyźnie. Drugą rzeczą jest optymalizacja. Wersja PS5 dalej ma loadingi, choć są w sumie bardzo szybkie to jednak są, pod tym względem spodziewałem się płynności bez potrzeby zakrywania ładowania się gry tanimi trikami.
Chorus sprawił mi miłą niespodziankę. Bardzo przyjemna fabuła z dobrymi przerywnikami i historią. Świetna kosmiczna strzelaka, dawno tak miodnie i efektownie nie likwidowało mi się przeciwników. Różnorodność scenerii, wyposażenia i misji pobocznych, nienudząca muzyka. Czuć tu, że fabuła jak i świat tworzą spójność. Polecam takie fantasy sci-fi, o ile kręcą Was takie klimaty. I pamiętajcie, poza tym co wam napisałem, jest jeszcze więcej do odkrycia, ale to już zostawiam Wam!
Grę udostępnił wydawca.
Podsumowanie
Zalety
- ciekawa fabuła,
- świetna rozgrywka,
- bogaty świat,
- dynamiczna i efektowna walka,
- sterowanie.
Wady
- optymalizacja, loadingi.