Elex II – Opinia

28 lutego 2022
3
4/5
Opis gry:

Elex II to kontynuacja nowej serii gier RPG spod szyldu niemieckiego studia Piranha Bytes znanego za sprawą marek takich jak Gothic oraz Risen. Planeta Magalan ponownie jest zagrożona. Jax – żywa legenda powraca, by zorganizować opór tajemniczym najeźdźcom.

Elex II to kontynuacja nowej serii gier RPG spod szyldu niemieckiego studia Piranha Bytes znanego za sprawą marek takich jak Gothic oraz Risen. W naszej części świata produkcje te są zwykle odbierane bardzo ciepło. Niezmiennym elementem tych gier jest konkretny klimat, który potrafi wynagrodzić różne niedociągnięcia w kwestiach technicznych. A jak wygląda najnowsze, omawiane tu dzieło? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.

Planeta Magalan została uratowana przed strasznym losem, jaki gotowała im Hybryda. Wszystko za sprawą bohatera Jaxa, który doprowadził do pojednania frakcji przeciwko wspólnemu wrogowi. To jednak nie był koniec niebezpieczeństwa. Do planety bowiem zbliżała się inna wroga siła. Ludzie jednak zażegnawszy główny konflikt za nic mają ostrzeżenia o kolejnym niebezpieczeństwie i pogrążają się ponownie w błahych niesnaskach między sobą. Jax nie mogąc się dogadać postanowił oddać się bardziej pustelniczemu stylowi życia. Minęły lata, a najeźdźcy przed którymi wszyscy byli ostrzegani pojawili się na planecie i rozpoczęli proces jej przemiany. Wstrzymując oczywiste „a nie mówiłem” wracamy do znanych społeczności i staramy się jakoś przygotować do walki.

Magalan się zmienił. Po wydarzeniach z pierwszej części krajobraz świata jest inny. Widzącą frakcją są Berserkowie, którym udało się zająć Fort – twierdzę niegdyś będącą w łapach Banitów. Oprócz nich istotnymi siłami są tajemniczy Morkoni oraz futurystyczni Albowie. Klerycy są ledwie cieniem dawnej świetności, a Banici zostali wygnani i też nie mają już takiej władzy jak niegdyś. Jaxowi przyjdzie się odnaleźć w tej rzeczywistości, którą część bohaterów będzie odbierać jako jego winę. Przy okazji spotkamy też trochę znanych z części pierwszej twarzy. Gra bardzo przyjemnie wynagradza znajomość części poprzedniej, jednak jej nie wymaga. Nawet nie grając w poprzednią odsłonę nie będziemy się czuli zagubieni.

Pierwszy raz w grach od studia Piranha Bytes przyłączanie się do frakcji stało się opcjonalne. Ponad to warunkowane jest kilkoma czynnikami. Przykładowo frakcje Berserków oraz Morkonów wymagają określonego poziomu „zniszczenia”. Jest to odpowiednik oziębłości znanej z poprzedniej części. Jednak tym razem nie bazuje na emocjach lub ich braku, a na bardziej klasycznej moralności. Do pomniejszych frakcji też można przystąpić. Banici wymagają jednak uprzedniego dołączenia do większej frakcji, by zostać tam szpiegiem. Do Kleryków zaś nie wiem jak dołączyć. Miałem to w planach, ale do końca gry nie znalazłem takiej możliwości mimo odwiedzania ich liderów. Nie wiem, czy to kwestia jakiegoś błędu, czy wymagane jest coś innego po drodze.

W przypadku umiejętności bohatera mamy nieco podobny zabieg jak w Gothicu II, gdzie tracimy zdolności nabyte w części pierwszej i musimy zaczynać od początku. Tłumaczone jest to tajemniczą infekcją, która z czasem będzie bardziej dawała nam się we znaki. Jest to też podobnym motywem do klątwy poszukiwaczy znanej z wspomnianego wyżej klasyka. Na szczęście jednak tym razem Jax radzi sobie mimo wszystko lepiej i byle stworek nie zadziobie go na trakcie ot tak. Od początku jesteśmy w stanie dość sprawnie władać bronią. System walki wypadł dwojako. Jeśli chodzi o broń białą to spokojnie można pochwalić zmiany. Jest to zręcznościowe i satysfakcjonujące. Zgrabnie można łączyć uniki z atakowaniem i pokonać nawet bardzo niebezpiecznego przeciwnika. Problem jest jednak z wrogami latającymi. Nie ma innego sposobu, by ich ukatrupić jak użycie broni dystansowej. A ta jest nudna. Dodatkowo w przypadku, gdy nie idziemy z buildem postaci w kierunku strzelania będziemy się męczyć w przypadku takich przeciwników. Sytuację trochę ratują towarzysze, którzy mogą strzelać.

No właśnie, towarzysze. Podobnie jak w części pierwszej tak i tu możemy na swojej drodze napotkać kilku bohaterów chcących przyłączyć się do naszej chwalebnej misji. W tym znajdą się też między innymi znane z jedynki Kaja oraz Zołza. Mają one jednak dość marginalną rolę w mechanice. Po prostu chodzą za nami i wspomagają w walce. Podczas eksploracji oraz w trakcie dialogów ewentualnie rzucą jakiś tekst. Szkoda, bo można by było liczyć na rozwinięcie tej kwestii. Coś bardziej jak w serii Mass Effect. Więcej interakcji tych postaci z otoczeniem. Słabo wygląda jak właśnie ma miejsce jakiś bardzo ważny fabularnie dialog, a oni stoją obok i nie udzielą żadnego komentarza. Zabieramy ich w zasadzie tylko jeśli potrzebne nam wsparcie w walce oraz w przypadku ich własnych misji. A tak siedzą sobie po prostu w naszej głównej bazie.

Głównym motywem gry jest zbieranie sił przeciwko najeźdźcom tworząc nową niewielką frakcję. I sam pomysł jest bardzo ciekawy, jednak realizacja wypada dość blado. Baza w której przyjdzie nam stacjonować w zasadzie nie ma w ogóle opcji ulepszeń. Są fabularne zadania, gdzie zatrudniamy między innymi inżyniera, ale nic z tego nie wynika. Brakuje konkretnych opcji tworzenia. Chciałoby się widzieć, jak twierdza się zmienia i staje bardziej okazała. A tak mamy zmarnowany potencjał. O tyle dobrze, że przynajmniej wszelkie wykonane misje odbijają się na świecie pod postacią reakcji żyjących w nim osób. Nawet pomniejsze zadania są często komentowane w tle przez mijane osoby. Dzięki temu czuć, że ten świat jest żywy. Potęguje to znany już motyw, że wszystkie otaczające nas postaci mają swoje rzeczy na głowach i normalnie pracują, jedzą, odpoczywają, czy śpią o konkretnych porach dnia.

Rozwój bohatera został przygotowany porządnie. Mamy dość szerokie i ciekawe możliwości w różnych kierunkach rozwoju. Podobnie jak w pozostałych grach serii tak i tu wymagane jest odnalezienie nauczyciela, by nabyć jakąś zdolność. Atrybuty jednak możemy przyznawać bez pomocy innych. Pierwszy raz od dawna jednak autentycznie widzę możliwość rozwinięcia postaci maksymalnie w kilku drzewkach. Dotychczas trudno było w jednym przejściu skupić się na więcej jak jednym specyficznym buildzie. Pomaga tu fakt, iż gra jest naprawdę spora. Misji mamy ogrom, podobnie jak przeciwników z którymi można walczyć. Sama eksploracja jest też bardzo przyjemna za sprawą plecaka odrzutowego, który teraz dostał nawet własne drzewko rozwoju.

Oprawa nigdy nie była mocną stroną gry i po Elexie II od razu to widać. Grałem w wersję PS5 no i jest to niestety era początków PS4. Sam wygląd świata jest w porządku, ale jak człowiek chciałby robić screeny to mimo ciekawych projektów lokacji wizualnie obraz nie zachwyci. Podobnie rzecz ma się z modelami postaci. Te też są dodatkowo dość mocno powtarzalne, ale to akurat w przy większości takich dużych RPGów się zdarza. Gra ukazała się u nas w pełnej polskiej wersji językowej i świetnie komponuje się z klimatem. Od razu działa nostalgicznie względem klasyków tego studia. Miło się słucha tych dialogów nawet jeśli są o niczym.

No i warto poświecić słów kilka na temat trofeów. Platyna w Elexie II jest podobna jak w części poprzedniej, jednak może być nieco wygodniejsza do wbicia. Większość kumulacyjnych pucharków można wygrindować poprzez wczytywanie zapisu. Warto podczas gry gromadzić sobie punkty atrybutów i nie wydawać ich pochopnie. Dzięki temu zapisując grę i wczytując ją sprzed wydania punktów możemy zdobyć trofea za maksymalne ulepszenie danego drzewka umiejętności. Szczęśliwie tym razem oszczędzono nam frakcyjnych drzewek. A jeśli chodzi o frakcje to nie będzie tak łatwo z pucharkami z uwagi na wspominane wyżej różne wymogi dołączenia. Od siebie polecałbym rozbić platynę na dwa przejścia. Jedno pełne i drugie związane z frakcjami, do których wcześniej się nie przyłączyliśmy.

Muszę przyznać, że w Elexa II grało mi się naprawdę dobrze. Bardzo cenię sobie gry studia Piranha Bytes i ogólnie się nie zawiodłem. Klimat jest naprawdę świetny i aż chce się przebywać w tym żyjącym świecie. Śledzenie historii Jaxa dostarczyło mi masę przyjemności i wciągało na długie godziny. Owszem można powiedzieć, że gra jest „drewniana” i nie wygląda powalająco, ale mimo tych różnych wad nie pozwala się od siebie oderwać. Pozycja obowiązkowa dla fanów Gothica oraz Risena, ale także i dla graczy szukających ciekawych światów w grach RPG. Warto spędzić trochę czasu na Magalanie.

Grę udostępnił wydawca.

Podsumowanie

Przy Elexie II spędziłem wiele bardzo przyjemnych godzin. Gra ma swoje problemy i niedociągnięcia, w kilku miejscach widać też stratę potencjału. Ogólnie jednak nie przysłania to niewątpliwych zalet całości. Udało się bowiem stworzyć klimatyczny, ciekawy i żyjący świat, który chce się eksplorować. Warto się wybrać na Magalana i zobaczyć co oferuje. Dla fanów Gothica i Risena pozycja obowiązkowa. 

Zalety

  • klimatyczny żyjący świat,
  • odświeżenie systemu frakcji,
  • dobrze napisane zadania, na których ukończenie reaguje świat,
  • wygodny, zręcznościowy system walki wręcz,
  • przyjemna eksploracja,
  • pełna polska wersja językowa.

Wady

  • walka dystansowa i starcia z przeciwnikami latającymi,
  • zmarnowany potencjał rozwoju bazy oraz wykorzystania towarzyszy,
  • niedzisiejsza oprawa graficzna.